podchlebstwa sobie mówiąc, prawdziwym sercem kochać zaczął, tak dalece, że w najpierwszej byłem u niego admisji, a gdy kilka dni w Brześciu zabawiwszy odjechał, zostałem się ja dopiero poznawający się z wojewodzanami. Grabowski na mnie złośliwym zawsze okiem i jego adherenci patrzali. Miałem naówczas rok dwudziesty piąty wieku mego, trzeźwo zawsze trzymałem się, ale, chcąc kaptować łaskę i afekt wojewodzanów, kłaniałem i częstowałem, ile możności mojej być mogło. Nie mniej częstowałem kolegów podstarościego i sędziego, a tak za miłosierdziem boskim zacząłem mieć u wojewodzanów łaskę i afekt.
Po odprawionych roczkach, wziąwszy list kanclerza do Przezdzieckiego,
podchlebstwa sobie mówiąc, prawdziwym sercem kochać zaczął, tak dalece, że w najpierwszej byłem u niego admisji, a gdy kilka dni w Brześciu zabawiwszy odjechał, zostałem się ja dopiero poznawający się z wojewodzanami. Grabowski na mnie złośliwym zawsze okiem i jego adherenci patrzali. Miałem naówczas rok dwudziesty piąty wieku mego, trzeźwo zawsze trzymałem się, ale, chcąc kaptować łaskę i afekt wojewodzanów, kłaniałem i częstowałem, ile możności mojej być mogło. Nie mniej częstowałem kolegów podstarościego i sędziego, a tak za miłosierdziem boskim zacząłem mieć u wojewodzanów łaskę i afekt.
Po odprawionych roczkach, wziąwszy list kanclerza do Przezdzieckiego,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 146
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wyścia przysposabia/ a gdy na czyste ciało trafi żeły otwiera/ wszelką niepomierność gorącą wnętrzną okraca/ a do żeł mózgowych aby przemkać miało broni mu tego jegoż samo/ które się w beczce zawżdy ku dołowi ma/ które też z ciała naszego melancholią wywodzi/ przyrodzenie nie zmoże i miara/ jako się wyższej o winie trzeźwo zażytym powiedziao. Kołtun zaś abo franca będąc sobie w jadzie rodzeni/ aby to abo owo cierpieć/ aboby ponosić mieli/ nie zda mi się/ aby rozumny lekarz miał to tak twierdzić/ gdyż bądź franca bądź Kołtun w ciałach ludzkich nie są jako co cierpiącego/ ale jako co odprawującego/ a to jest rzeczą
wyśćia przysposabia/ á gdy ná czyste ćiáło trafi żeły otwiera/ wszelką niepomierność gorącą wnętrzną okraca/ á do żeł mozgowych áby przemkáć miało broni mu tego iegoż sámo/ ktore się w beczce záwżdy ku dołowi ma/ ktore też z ćiáłá nászego meláncholią wywodźi/ przyrodzenie nie zmoże y miárá/ iáko się wyższey o winie trzeźwo záżytym powiedziáo. Kołtun záś ábo fráncá będąc sobie w iádźie rodzeni/ áby to ábo owo ćierpieć/ áboby ponośić mieli/ nie zda mi się/ áby rozumny lekarz miał to ták twierdźić/ gdyż bądź fráncá bądź Kołtun w ćiáłách ludzkich nie są iáko co ćierpiącego/ ále iako co odpráwuiącego/ á to iest rzeczą
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: D2v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
nią żartowali/ nie tak jako przystało z Księżną Nazajutrz gdy im chmiel ze łba wyszumiał/ obaczywszy iż nie dobrze uczynili/ szli raniuczko do samego Pisistrata/ prosząc go aby im to kondonował: Pisistrat jako Pan mądry/ nic więcej nie rzekł im/ jedno to: Wy napotym miejcie to na pieczy/ abyście się trzeźwo chowali. Ale co się tycze żony mej/ ta nigdziej wczora z domu nie wychodziła. Mądremu przystoi/ nie brać się za wszytko: ale umieć cudzy występek pokryć.
EPAMINUNDAS Książę Tebańskie: gdy jednego czasu w święto (jako to pospolicie bywa) wszyscy biesiadami się zabawili: on sam tylko trzeźwo się chowając/ chodził
nią żártowáli/ nie ták iáko przystało z Kśiężną Názáiutrz gdy im chmiel ze łbá wyszumiał/ obacżywszy iż nie dobrze vcżynili/ szli rániuczko do sámego Pisistratá/ prosząc go áby im to condonował: Pisistrat iáko Pan mądry/ nic więcey nie rzekł im/ iedno to: Wy nápotym mieyćie to ná piecży/ ábyśćie się trzeźwo chowáli. Ale co się tycże żony mey/ tá nigdźiey wcżorá z domu nie wychodźiłá. Mądremu przystoi/ nie bráć się zá wszytko: ále vmieć cudzy występek pokryć.
EPAMINVNDAS Kśiążę Thebáńskie: gdy iednego cżásu w święto (iáko to pospolićie bywa) wszyscy bieśiádámi się zábáwili: on sam tylko trzeźwo się chowáiąc/ chodźił
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 115
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
/ abyście się trzeźwo chowali. Ale co się tycze żony mej/ ta nigdziej wczora z domu nie wychodziła. Mądremu przystoi/ nie brać się za wszytko: ale umieć cudzy występek pokryć.
EPAMINUNDAS Książę Tebańskie: gdy jednego czasu w święto (jako to pospolicie bywa) wszyscy biesiadami się zabawili: on sam tylko trzeźwo się chowając/ chodził po mieście/ jakoby o czym myśląc. A gdy go jeden Pan spotkawszy/ pytał czemuby tak był smutny/ a dobrej myśli nie zażywał? Odpowiedział: Dla tego to czynię: że wy wszyscy pijani/ i nazbyt sobie bezpiecznie poczynacie/ niskąd się nic nie obawiając. Przełożonemu zawżdy trzeba być
/ ábyśćie się trzeźwo chowáli. Ale co się tycże żony mey/ tá nigdźiey wcżorá z domu nie wychodźiłá. Mądremu przystoi/ nie bráć się zá wszytko: ále vmieć cudzy występek pokryć.
EPAMINVNDAS Kśiążę Thebáńskie: gdy iednego cżásu w święto (iáko to pospolićie bywa) wszyscy bieśiádámi się zábáwili: on sam tylko trzeźwo się chowáiąc/ chodźił po mieśćie/ iákoby o cżym myśląc. A gdy go ieden Pan spotkawszy/ pytał cżemuby ták był smutny/ á dobrey myśli nie záżywał? Odpowiedźiał: Dla tego to cżynię: że wy wszyscy piiáni/ y názbyt sobie bespiecżnie pocżynaćie/ niskąd się nic nie obawiáiąc. Przełożonemu záwżdy trzebá być
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 115
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
kogo miał skrzywdzić, ustąpił; Gościnny, uniżony, wesoły, nabożny, W gestach, w mowach, lecz w piciu najbardziej ostrożny. Nie widziałem podpitym nigdy, mówię śmiele, Lub on gdzie, lub u niego byli przyjaciele: Chociaż wszytkich uraczył, wszytkich uczęstował, Sam się, co w gospodarzu trudna, trzeźwo chował. ... I nie, tak jak należy, przez zazdrość nagradza, Nie uważa; da mu kto rzecz małą, rzecz drobną, Nie tylko mile przyjął i twarzą swobodną, Lecz stokrotnie zawdzięczył; a im kto uboższy, Tym milszy, tym był jego upominek droższy. Potrzebnego uprzedzał, zawsze mu pierwej
kogo miał skrzywdzić, ustąpił; Gościnny, uniżony, wesoły, nabożny, W gestach, w mowach, lecz w piciu najbardziej ostrożny. Nie widziałem podpitym nigdy, mówię śmiele, Lub on gdzie, lub u niego byli przyjaciele: Chociaż wszytkich uraczył, wszytkich uczęstował, Sam się, co w gospodarzu trudna, trzeźwo chował. ... I nie, tak jak należy, przez zazdrość nagradza, Nie uważa; da mu kto rzecz małą, rzecz drobną, Nie tylko mile przyjął i twarzą swobodną, Lecz stokrotnie zawdzięczył; a im kto uboższy, Tym milszy, tym był jego upominek droższy. Potrzebnego uprzedzał, zawsze mu pierwej
Skrót tekstu: PotAbKuk_III
Strona: 347
Tytuł:
Abrys ostatniego żalu
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1691
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cnocie i czele. Kryć się, albo uciekać, nie radząc, nieboże, W karty abo w kostki grac, uchowaj cię Boże. Plag 20.
VII. Do stołu kiedy będziesz służył panu twemu, Nóż umyty podawaj na talerzu jemu. Talerze ochędożnie chustą piękną ścieraj, A drugiemu gotowych z ręku nie wydzieraj. Trzeźwo się zawsze chowaj, a nie bądź oszczercą, Skromnie wszego zażywaj, byś nie był obżerca. Plag 10.
VIII. Pamiętaj, abyś gębę miał zawsze zawartą, Nos w kącie gdzie ucieraj, stój z gębą utartą. Nogi zbyt nie wystawiaj, brzucha nie wypinaj, Czapkę za pas zatknąwszy, stój,
cnocie i czele. Kryć się, albo uciekać, nie radząc, nieboże, W karty abo w kostki grac, uchowaj cię Boże. Plag 20.
VII. Do stołu kiedy będziesz służył panu twemu, Nóż umyty podawaj na talerzu jemu. Talerze ochędożnie chustą piękną ścieraj, A drugiemu gotowych z ręku nie wydzieraj. Trzeźwo się zawsze chowaj, a nie bądź oszczercą, Skromnie wszego zażywaj, byś nie był obżerca. Plag 10.
VIII. Pamiętaj, abyś gębę miał zawsze zawartą, Nos w kącie gdzie ucieraj, stój z gębą utartą. Nogi zbyt nie wystawiaj, brzucha nie wypinaj, Czapkę za pas zatknąwszy, stój,
Skrót tekstu: KrzywChłopBad
Strona: 265
Tytuł:
Chłopiec wyćwiczony
Autor:
Adrian Krzywogębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
6. Prawdę zawsze powiadaj, złego uczynku nie taj, kart i kostek nie graj. plag 20. 7. Gębę zawieraj, nos w kącie a nie pięścią ucieraj, nóg nie bardzo wystawiaj. plag 10. 8. Nie zginaj się, brzucha nie wypinaj, pięknie się kłaniaj. plag 12. 9. Trzeźwo a nie obżarto się chowaj, do stołu pięknie gotuj, a chyżo się obracaj. plag 10. 10. Zwady nie szukaj, starszego szanuj, panu szkody nie czyń. plag 30. 11. Pana o wszystko pytaj, rozkazania jego czyn, zguby i straty jego pilno przestrzegaj. plag 40. 12. Ochędożnie
6. Prawdę zawsze powiadaj, złego uczynku nie taj, kart i kostek nie graj. plag 20. 7. Gębę zawieraj, nos w kącie a nie pięścią ucieraj, nóg nie bardzo wystawiaj. plag 10. 8. Nie zginaj się, brzucha nie wypinaj, pięknie się kłaniaj. plag 12. 9. Trzeźwo a nie obżarto się chowaj, do stołu pięknie gotuj, a chyżo się obracaj. plag 10. 10. Zwady nie szukaj, starszego szanuj, panu szkody nie czyń. plag 30. 11. Pana o wszystko pytaj, rozkazania jego czyn, zguby i straty jego pilno przestrzegaj. plag 40. 12. Ochędożnie
Skrót tekstu: KrzywChłopBad
Strona: 267
Tytuł:
Chłopiec wyćwiczony
Autor:
Adrian Krzywogębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
słabsza nisz pająka praca, Ni o powinnym myśli mi obroku. A podejrzanie tak mu mózg wywraca, Nie słusznie, że mnie nie odstąpi kroku. Sam mi jest stróżem, a za lada plotką, W indormach sadza i zamyka kłota. Psycha. Drugim nie tak z niedowierzania jako z jakichsi lub pijanych/ lub trzeźwo pomieszanych zmysłów pochodzi/ że nie tylko ostro żony chowają/ ale podczas do bicia przychodzi. Niegodni żeby ich zwać ludźmi. Bestie nierozumne/ a wzdy które się sparzą/ zgadzają się z sobą/ i dzikie żyją w pokoju niedzwiedzie. A tu jaka zawziętość drugą połowę ciała swego katować. DRUGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Niebo na się
słábsza nisz páiąká praca, Ni o powinnym myśli mi obroku. A podeyrzánie ták mu mozg wywráca, Nie słusznie, że mnie nie odstąpi kroku. Sam mi iest strożem, á zá ládá plotką, W indormách sadza y zámyka kłota. Psychá. Drugim nie ták z niedowierzánia iáko z iákichśi lub piiánych/ lub trzeźwo pomieszánych zmysłow pochodźi/ że nie tylko ostro żony chowáią/ ále podczás do bićia przychodźi. Niegodni żeby ich zwáć ludźmi. Bestye nierozumne/ á wzdy ktore się zparzą/ zgadzáią się z sobą/ y dźikie żyią w pokoiu niedzwiedźie. A tu iáka záwźiętość drugą połowę ćiáłá swego kátowáć. DRVGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Niebo na się
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 86
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
wielkopiątkowe starodawnym torem Kazanie do kościoła przychodzę wieczorem, Aż ksiądz pleban pijany śpi, miasto ambony. Gniewno mi, tylkoć to dziś milczą, rzekę, dzwony, Lecz ksiądz powinien, bo się na to święcił, gadać I śmierć Syna Bożego ludziom opowiadać. Podobno na pamiątkę, że Chrystus śpi w grobie, Afógł trzeźwo, nie podpiwszy, pozwolić spać sobie. Aż żak, na kazalnicę wlazszy śród kościoła: „Gwałtu, gwałtu!” po trzykroć raz po raz zawoła. Rozumiałem prawdziwie, że kto księdza dawi; Aż ów znowu: „Zabito!” Dopiero mnie sprawi, Skoro przyda, że Pana Jezusa na drzewie.
wielkopiątkowe starodawnym torem Kazanie do kościoła przychodzę wieczorem, Aż ksiądz pleban pijany śpi, miasto ambony. Gniewno mi, tylkoć to dziś milczą, rzekę, dzwony, Lecz ksiądz powinien, bo się na to święcił, gadać I śmierć Syna Bożego ludziom opowiadać. Podobno na pamiątkę, że Chrystus śpi w grobie, Afógł trzeźwo, nie podpiwszy, pozwolić spać sobie. Aż żak, na kazalnicę wlazszy śród kościoła: „Gwałtu, gwałtu!” po trzykroć raz po raz zawoła. Rozumiałem prawdziwie, że kto księdza dawi; Aż ów znowu: „Zabito!” Dopiero mnie sprawi, Skoro przyda, że Pana Jezusa na drzewie.
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 533
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Drugi, choć nie proszony, co widzi, daruje; Chłop do cudzej kieszeni siąga, mieszki rzeże; Po swojsku złodziej kradnie, kto się nie postrzeże. Są niektórzy poeci z koweńskiej pasieki: Kiedy im Parnas, kiedy Helikon daleki, Podpiwszy, kradną cudzy wiersz, sami nie piszą, Choć chłopi o pijaną kradzież trzeźwo wiszą. Słychał znać, że poetom i malarzom, oba W jednej sforze ci chodzą, cokolwiek podoba, Wszytko wolno. Do piórka, do pęzla należy Ta przypowieść; myli się, bo nie do kradzieży. Wolnoć i złodziejowi kraść, wolno psu zlisieć Od gospodarza; wolno też obiema wisieć. Choć obyczajnie trzeba,
Drugi, choć nie proszony, co widzi, daruje; Chłop do cudzej kieszeni siąga, mieszki rzeże; Po swojsku złodziej kradnie, kto się nie postrzeże. Są niektórzy poeci z koweńskiej pasieki: Kiedy im Parnas, kiedy Helikon daleki, Podpiwszy, kradną cudzy wiersz, sami nie piszą, Choć chłopi o pijaną kradzież trzeźwo wiszą. Słychał znać, że poetom i malarzom, oba W jednej sforze ci chodzą, cokolwiek podoba, Wszytko wolno. Do piórka, do pęzla należy Ta przypowieść; myli się, bo nie do kradzieży. Wolnoć i złodziejowi kraść, wolno psu zlisieć Od gospodarza; wolno też obiema wisieć. Choć obyczajnie trzeba,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 328
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987