do szkoły mali Już żaczkowie powstawali I choć w naj pierwsze zaranie Już wołają o śniadanie.
Czuj, już Pallas twa bogini Pytanie o tobie czyni Na wierzchu parnaskiej skały, Kędy się piękne zebrały
Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i pląszą nożęty
Pieszczonymi po murawie A drugie po gęstej trawie Lilie i tulipany Zbierają dla swojej panny.
Lecz i na parnaskim niebie Wszytko niesporo bez ciebie. Ty będziesz noty trzymała, Będziesz taniec zaczynała.
Same w twe ręce pieszczone Pójdą kwiatki nieuszczknione; Gdzie twa stopka tykać będzie, Lilie wynikną wszędzie.
Ockni się, już pod twoimi Oknami kryształowymi Słowik w przyległej leszczynie Jeszcze o pierwszej godzinie
Błagając
do szkoły mali Już żaczkowie powstawali I choć w naj pierwsze zaranie Już wołają o śniadanie.
Czuj, już Pallas twa bogini Pytanie o tobie czyni Na wierzchu parnaskiej skały, Kędy się piękne zebrały
Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i pląszą nożęty
Pieszczonymi po murawie A drugie po gęstej trawie Lilie i tulipany Zbierają dla swojej panny.
Lecz i na parnaskim niebie Wszytko niesporo bez ciebie. Ty będziesz noty trzymała, Będziesz taniec zaczynała.
Same w twe ręce pieszczone Pojdą kwiatki nieuszczknione; Gdzie twa stopka tykać będzie, Lilie wynikną wszędzie.
Ockni się, już pod twoimi Oknami kryształowymi Słowik w przyległej leszczynie Jeszcze o pierwszej godzinie
Błagając
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 378
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nie na wieńce zdobić krasne czoła, Nie na równianki, nie na poświąt do kościoła, Nie wąchać, nie na trunny, nie na nieboszczyki, Nie wódki destylować ani do apteki; A to ziele nie jest mak gnuśny ani wiosny Pierwiastkowe fiołki, nie co kwiat niesprosny Rozwijają lilije ani powój kręty, Nie lotnymi tulipan przywiezion okręty, Nie róża skropiona krwią najgładszej boginie, Nie wartogłów słonecznik, nie kwiat na jaśminie,
Nie stokroć, nie majeran zapachem niebrzydki, Insze to ziele, insze ma swoje pożytki. Korzeń się wprzód u spodku w dwie cebulki dzieli, Łodyga się a gładka i bez sęków bieli, Ale dęta jak słoma i
nie na wieńce zdobić krasne czoła, Nie na równianki, nie na poświąt do kościoła, Nie wąchać, nie na trunny, nie na nieboszczyki, Nie wódki destylować ani do apteki; A to ziele nie jest mak gnuśny ani wiosny Pierwiastkowe fijałki, nie co kwiat niesprosny Rozwijają lilije ani powój kręty, Nie lotnymi tulipan przywiezion okręty, Nie róża skropiona krwią najgładszej boginie, Nie wartogłów słonecznik, nie kwiat na jaśminie,
Nie stokroć, nie majeran zapachem niebrzydki, Insze to ziele, insze ma swoje pożytki. Korzeń się wprzód u spodku w dwie cebulki dzieli, Łodyga się a gładka i bez sęków bieli, Ale dęta jak słoma i
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 46
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Skąd słońce odrażone tyle jeszcze troje Splendoru im przyczynia. Znają się tu Rumi, Znają aż gdzieś dalecy perscy Azerumi, I bośnieńscy junacy, i które przykroić Może fozy Albańczyk, albo się ustroić Na swój umie Bajuran aga wielki, który Pod natknioną szkofią żórawiemi pióry, Przyjeżdżając do Porty; nie inakszą słynie Różnością swą tulipan, kiedy się rozwinie W barw tysiącu na wiosnę; albo jakie owe Po brzegach propontydskich konchy purpurowe; Ma z czego się ukochać ludzkie chciwe oko, Gdzie jako tylko może utonąć głęboko. Który tym koryguje porządkiem. Wozy wprzód. Kawalkata. Stroje alamody różne dzisiejszej cery.
Taki pozór, te i tu różne husarszczyzny,
Zkąd słońce odrażone tyle jeszcze troje Splendoru im przyczynia. Znają się tu Rumi, Znają aż gdzieś dalecy perscy Azerumi, I bośnieńscy junacy, i które przykroić Może fozy Albańczyk, albo się ustroić Na swój umie Bajuran aga wielki, który Pod natknioną szkofią żórawiemi pióry, Przyjeżdżając do Porty; nie inakszą słynie Różnością swą tulipan, kiedy się rozwinie W barw tysiącu na wiosnę; albo jakie owe Po brzegach propontydskich konchy purpurowe; Ma z czego się ukochać ludzkie chciwe oko, Gdzie jako tylko może utonąć głęboko. Który tym koryguje porządkiem. Wozy wprzód. Kawalkata. Stroje alamody różne dzisiejszej cery.
Taki pozór, te i tu różne husarszczyzny,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 124
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
promieniem oka śmiertelnego. Nawet ziemia, na której ozdobne stawiła Stopy, zaraz się w kwiaty rożne przystroiła, Których kolor i zapach przechodził dziardyny Włoskie i wszytkie wonie sabejskiej krainy. Wtąż i nieba jakoby weselsze się zdały, A łagodne zefiry ze wszytkich stron wiały. Na stronie niedaleko stał jej woz złocony, Rożami, tulipany wszytek umajony. Miasto koni łabęcie z wyniosłymi karki Zaprzężone ciągną woz pierzchliwymi barki.
Jedwabne na nich szory, pasy i z lejcami, Które rządził najgładszy między Amorami. W tej pompie, skoro przy mnie tuż prawie stanęła, W ten właśnie sposób do mnie mowę swą zaczęła: Tobie nad inszych wierna miłość by przystała
promieniem oka śmiertelnego. Nawet ziemia, na ktorej ozdobne stawiła Stopy, zaraz się w kwiaty rożne przystroiła, Ktorych kolor i zapach przechodził dziardyny Włoskie i wszytkie wonie sabejskiej krainy. Wtąż i nieba jakoby weselsze się zdały, A łagodne zefiry ze wszytkich stron wiały. Na stronie niedaleko stał jej woz złocony, Rożami, tulipany wszytek umajony. Miasto koni łabęcie z wyniosłymi karki Zaprzężone ciągną woz pierzchliwymi barki.
Jedwabne na nich szory, pasy i z lejcami, Ktore rządził najgładszy między Amorami. W tej pompie, skoro przy mnie tuż prawie stanęła, W ten właśnie sposob do mnie mowę swą zaczęła: Tobie nad inszych wierna miłość by przystała
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 252
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
Nie dość by podobieństwa z zeschłej trawy było lub z fiołka, którego słońce uwędziło; mniej bym słusznie równała i owe upały, które się z dawna nazwać kanikułą zdały. Ach, jak palą libijski kraj słońca promienie, tak suższe nad ust moich ponoszę pragnienie! Suższe, niż z Ikaryjską gwiazdą Lew złączony albo niźli tulipan od słońca zwarzony. Chcesz, że-ć powiem, me Światło, jak Cię pragnę chciwie? Tak jak jeleń, gdy bieży do źrzódła skwapliwie, który jadowitego skoro węża zjada, poruszony jad zaraz w żyły wszytkie wpada; albo, gdy go postrzelą po miejscu szkodliwym, zżymając sobą dla ran, impetem skwapliwym szalenie
Nie dość by podobieństwa z zeschłej trawy było lub z fijołka, którego słońce uwędziło; mniej bym słusznie równała i owe upały, które się z dawna nazwać kanikułą zdały. Ach, jak palą libijski kraj słońca promienie, tak suszsze nad ust moich ponoszę pragnienie! Suszsze, niż z Ikaryjską gwiazdą Lew złączony albo niźli tulipan od słońca zwarzony. Chcesz, że-ć powiem, me Światło, jak Cię pragnę chciwie? Tak jak jeleń, gdy bieży do źrzódła skwapliwie, który jadowitego skoro węża zjada, poruszony jad zaraz w żyły wszytkie wpada; albo, gdy go postrzelą po miejscu szkodliwym, zżymając sobą dla ran, impetem skwapliwym szalenie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 162
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
rogatego od Pogan wenerowanego. Cesarze Greccy, Rzymiano w imitowali, także się bindą koronując: a czasem pospolitej zażywali czapki, a podczas solennych aktów, nosili na głowie strój Crimonia lilii forme mający Cesarze Tureccy, także zawiązania na głowie zażywają, albo za- Jakich strojów na głowie zażywano?
woju bardzo bogatego, Turban, niby tulipan zwanego. Teraźniejsi Królowie in Occidente, koron zażywają z złota, srebra, drogich kamieni zrobionych, których ta część, co głowę otacza, jest nakszatałt bindy, a na niej stojące roże, i pół cyrkuły na Krzyż zawierające koronę, takie są: Polskiego. Francuskiego, Hiszpańskiego, Angielskiego, Wegierskiego, Czeskiego, Szwedzkiego
rogatego od Pogan wenerowanego. Cesarze Greccy, Rzymiano w imitowali, także sie bindą koronuiąc: á cżasem pospolitey zażywali cżapki, á podcżas solennych aktow, nosili ná głowie stroy Crimonia lilii forme maiący Cesarze Tureccy, także zawiązania na głowie zażywaią, albo za- Iakich stroiow na głowie zażywano?
woiu bardzo bogatego, Turban, niby tulipan zwanego. Teraznieysi Krolowie in Occidente, koron zażywaią z złota, srebra, drogich kamieni zrobionych, ktorych ta część, co głowę otacża, iest nakszatałt bindy, á na niey stoiące roże, y puł cyrkuły na Krzyż zawieraiące koronę, takie są: Polskiego. Francuskiego, Hiszpańskiego, Angielskiego, Wegierskiego, Czeskiego, Szwedzkiego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 77
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
chodził, i krwią zbroczył (jest ich numero 28 wszystkich) znajdują się w Rzymie w Kościele Z. Jana in Laterano.
34. Z Pieniędzy albo Srebrników 30. które wziął Judasz zdrajca od żydów, za nieoszacowanego Chrystusa, jest dwa w Walencyj mieście Hiszpańskim; na jednej stronie z Twarzą ludzką, na drugiej z tulipanem: (Siclus to był srebrny moneta Hebrajska) W Kościele także Z. Krzyża in Ierusalem zwanym, w Rzymie jest jeden z tych srebrników.
35. Jan Hybners w swojej świeżej Geografii, wylicza iż Kościół Magdeburski w Saksonii niższej ma Drabinę, na korej kogut piał, gdy się Piotr zaprzał Chrystusa. 2do Latarnią,
chodził, y krwią zbrocżył (iest ich numero 28 wszystkich) znayduią się w Rzymie w Kościele S. Iana in Laterano.
34. Z Pieniędzy albo Srebrnikow 30. ktore wziął Iudasz zdrayca od żydow, za nieoszacowanego Chrystusa, iest dwa w Walencyi mieście Hiszpańskim; na iedney stronie z Twarzą ludzką, na drugiey z tulipanem: (Siclus to był srebrny moneta Hebrayska) W Kościele także S. Krzyża in Ierusalem zwanym, w Rzymie iest ieden z tych srebrnikow.
35. Ian Hybners w swoiey swieżey Geografii, wylicza iż Kościoł Magdeburski w Saxonii niższey ma Drabinę, na korey kogut piał, gdy się Piotr zaprzał Chrystusa. 2do Latarnią,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 114
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, to bukszpanem, to lewandą, to rutą: a to wszystko sadzić należy pod linią i sznur, wyrabiając to floresy, czasem in defectu bukszpanu wysadzają darniem albo gazonem. Grzędy po między bukszpan rabaty zwane, nasiewają kwiatkami delikatnemi, rzadkiemi, aby plantę kwater nie psuły, i nie tłumiły, jako to liliami, tulipanami, narcyzami, piwonią etc. Stawiają po tychże grządeczkach wazy z kwiatami cudzoziemskiemi, z tuberozą, gwoździkami pełnemi, dzielzaminami: wystawiony bywa Flos mirabilis zwany, Flos Passionis Mękę Pańską reprezentujący. Dają ornament środkowi ogroda z fontann różnych wysoko rzucających wodę, z osób stoją- O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzie Włoskim.
cych na
, to bukszpanem, to lewandą, to rutą: á to wszystko sadzić należy pod linią y sznur, wyrabiaiąc to floresy, czasem in defectu bukszpanu wysadzaią darniem albo gazonem. Grzędy po między bukszpan rabaty zwane, nasiewaią kwiatkami delikatnemi, rzadkiemi, aby plantę kwater nie psuły, y nie tłumiły, iako to liliami, tulipanami, narcyzami, piwonią etc. Stawiaią po tychże grządeczkach wázy z kwiatami cudzoziemskiemi, z tuberozą, gwoździkami pełnemi, dzielzaminami: wystawiony bywa Flos mirabilis zwany, Flos Passionis Mękę Pańską reprezentuiący. Daią ornáment srodkowi ogroda z fontan rożnych wysoko rzucaiących wodę, z osob stoią- O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzie Włoskim.
cych na
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 430
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
kamienistej, albo zbytnie tłustej w liście tylko rosną a nie w kwiaty. Kto chce mieć nowalią i raritatem w zimie kwitnące narcyzy i hiacynty, niech przed jesienią w waze, lub w skrzynie ziemią wysypaną je wsadzi, w ciepłej konserwuje izbie, często polewając letnią wodą, będzie miał i kwiat i odorem napełnione pokoje. Tulipany, które się z nasienia rodzą, odmienne różne miewają kwiaty. ale aż piątego kwitnąć poczynają roku. Siać je potrzeka koło Z. Bartłomieja. Tulipany żadnego nie mają odoru, oprócz tych, co są cytrynowego i niby żółtawego koloru, na noc się zamykają. Nie lubią kompanić z innemi kwiatami, albo ziołami. Tulipany
kamienistey, albo zbytnie tłustey w liście tylko rosną á nie w kwiaty. Kto chce mieć nowalią y raritatem w zimie kwitnące narcyzy y hyacynty, niech przed iesienią w waze, lub w skrzynie ziemią wysypaną ie wsadzi, w ciepłey konserwuie izbie, często polewaiąc letnią wodą, będzie miał y kwiat y odorem napełnione pokoie. Tulipany, ktore się z nasienia rodzą, odmienne rożne miewaią kwiaty. ale aż piątego kwitnąć poczynaią roku. Siać ie potrzeka koło S. Bartłomieia. Tulipany żadnego nie maią odoru, oprocz tych, co są cytrynowego y niby żołtawego koloru, na noc się zamykaią. Nie lubią kompanić z innemi kwiatami, albo ziołami. Tulipany
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 434
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
przed jesienią w waze, lub w skrzynie ziemią wysypaną je wsadzi, w ciepłej konserwuje izbie, często polewając letnią wodą, będzie miał i kwiat i odorem napełnione pokoje. Tulipany, które się z nasienia rodzą, odmienne różne miewają kwiaty. ale aż piątego kwitnąć poczynają roku. Siać je potrzeka koło Z. Bartłomieja. Tulipany żadnego nie mają odoru, oprócz tych, co są cytrynowego i niby żółtawego koloru, na noc się zamykają. Nie lubią kompanić z innemi kwiatami, albo ziołami. Tulipany zaś te, które się rodzą z cebulek jako i narcyzy co trzy lata potrzeba wykopać, przesuszyć przez kilka niedziel sadzić rządzikami pod linią przed mrozami.
przed iesienią w waze, lub w skrzynie ziemią wysypaną ie wsadzi, w ciepłey konserwuie izbie, często polewaiąc letnią wodą, będzie miał y kwiat y odorem napełnione pokoie. Tulipany, ktore się z nasienia rodzą, odmienne rożne miewaią kwiaty. ale aż piątego kwitnąć poczynaią roku. Siać ie potrzeka koło S. Bartłomieia. Tulipany żadnego nie maią odoru, oprocz tych, co są cytrynowego y niby żołtawego koloru, na noc się zamykaią. Nie lubią kompanić z innemi kwiatami, albo ziołami. Tulipany zaś te, ktore się rodzą z cebulek iako y narcyzy co trzy lata potrzeba wykopać, przesuszyć przez kilka niedziel sadzić rządzikami pod linią przed mrozami.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 434
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754