. Mat: 14. 11. Suet: et Eutr. Traktatu wtórego, CVD IV. ROKV PO NARÓDZENIV PAŃSKIM, 1594. Aprilis 15. die.
Lub to nasz grzech choroby na nas pasmem wlecze; Jednak tych ujdzie, kto się do Boga uciecze. TEn Rok był piąty Archimandritstwa Pieczarokijowskiego/ wielebnego Ojca Nicefora Tura/ którego przyprowadzony był człowiek z Turowa na imię Sawa/ obiedwie oczy nienawisną mając ślepotą pomraczone/ z dziecinnych jeszcze pieluch/ dotego i lewą nogę chorobą tak skurczoną/ iż jej tyle naszczudle do powinności swej zażyć nie mógł. I tak w Pieczarskim już będąc Monastyru/ przywiedziony był wedle zwyczaju do Zakrystiana/
. Matt: 14. 11. Suet: et Eutr. Tráctatu wtorego, CVD IV. ROKV PO NARODZENIV PANSKIM, 1594. Aprilis 15. die.
Lub to nász grzech choroby ná nas pásmem wlecze; Iednák tych vydźie, kto się do Bogá vćiecze. TEn Rok był piąty Archimándritstwá Pieczárokiiowskiego/ wielebnego Oycá Nicephorá Turá/ ktorego przyprowádzony był człowiek z Turowá ná imię Sawá/ obiedwie oczy nienawisną máiąc ślepotą pomráczone/ z dźiećinnych ieszcze pieluch/ dote^o^ y lewą nogę chorobą ták skurczoną/ iż iey tyle nászczudle do powinnośći swey záżyć nie mogł. Y ták w Pieczárskim iuż będąc Monástyru/ przywiedziony był wedle zwyczáiu do Zákrystianá/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 106.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
na znak Świętobliwości wziąć jeden z lewego ramienia; po który i rękę prawą ściągnąłem/ alić (mocy kości i ciała Świętego) natychmiast dobrze mi jęła ręka bólem krzyżować się/ i nim wygrzebłem się z ciemnej i wąskiej tej gospody/ tak stała skurczona/ jako na ten czas wszyscy oglądali z Przewielebnym Ojcem Niceforem Turem; ponieważ szedłem zaraz do niego jak do Archimadryta/ i oświadczyłem karność swoję/ porsząc aby wstąpił do Cerkwie/ i coby się działo widział. Szedł Ociec Archimandryta/ wszakże wszedszy w Cerkiew/ wielkim zdjęty strachem/ ani miejsce to/ ani S^o^ Episkopa (którym iż jest/ ubior stanowi Episkopskiemu należący
ná znák Swiętobliwośći wziąć ieden z lewego rámieniá; po ktory y rękę práwą śćiągnąłęm/ álić (mocy kośći y ciáłá Swiętego) nátychmiast dobrze mi ięłá ręká bolem krzyżowáć się/ y nim wygrzebłem się z ćiemney y wązkiey tey gospody/ ták sstáłá skurczona/ iáko ná ten czás wszyscy oglądáli z Przewielebnym Oycẽ Nicephorem Turem; ponieważ szedłem záraz do niego iák do Archimádrytá/ y oświadczyłẽ kárność swoię/ porsząc áby wstąpił do Cerkwie/ y coby się dźiało widział. Szedł Oćiec Archimándrytá/ wszákże wszedszy w Cerkiew/ wielkim zdięty stráchem/ áni mieysce to/ áni S^o^ Episkopá (ktorym iż iest/ vbior stanowi Episkopskiemu náleżący
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 109.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ rozłączywszy się od Kompanijej ciała swego/ zapozwany stawił się przed Areopag Niebieski/ przyśpiał: tego Uroczystość/ aby wedle przystojnego porządku Chrześcijańskiego świętym Ojcom i nabożnej braci celebrować dopomogli/ zjechali się Książęta/ Panowie/ i wszyscy którzy w trakcie Kijowskim włości mają Ziemianie. A gdy znak początku nabożeństwa dzwonieniem uczyniono/ wielebny Ociec Nicefor Tur Archimandrita i sam omieszkał iść do Cerkwie/ i drugich rozmowami swemi zatrzymał. W Cerkwi wedle zwyczaju Paraecclesiarch Isaki Boryskowicz (potym Episkop Lucti i dziś żyjący) z drugim Erodiakonem na miejscu Archimandriczym obaczywszy Męża pobożnego i świętobliwego Zakonu naszego odzianego habitem/ na twarzy bladego/ z czarna rusawego/ brody nie barzo przeciagłej/ rozumiał być
/ rozłączywszy się od Compániey ćiáłá swego/ zápozwány stáwił się przed Areopág Niebieski/ przyśpiał: tego Vroczystość/ áby wedle przystoynego porządku Chrześciáńskieg^o^ świętym Oycom y nabożney bráći celebrowáć dopomogli/ ziácháli się Xiążętá/ Pánowie/ y wszyscy ktorzy w trákcie Kiiowskim włośći máią Ziemiánie. A gdy znák początku nabożeństwá dzwonieniem vczyniono/ wielebny Oćiec Nicephor Tur Archimándritá y sam omieszkał iść do Cerkwie/ y drugich rozmowámi swemi zátrzymał. W Cerkwi wedle zwyczáiu Páráecclesiárch Isáki Boriskowicz (potym Episkop Lucti y dźiś żyiący) z drugim Erodiákonem ná mieyscu Archimándriczym obaczywszy Mężá pobożne^o^ y świętobliwego Zakonu nászego odzianego hábitem/ ná twarzy bládego/ z czarná rusáwego/ brody nie bárzo przećiagłey/ rozumiał bydź
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 118.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i tych się boją jak tchórze. Jedna kobita tak jadowita w swej mierze, Że jej nie zrówna bestyja główna w cholerze. Przez złość humoru, sprzyczki uporu i zbytku. Jak z pustej roli nic nie pozwoli pożytku. Darmo się, miły, ze wszytkiej siły sposobisz, Nie chce natura, toć małpki z tura nie zrobisz. O jako taniej my niż cygani chodziemy, Co się z żonami jak z bestjami rządziemy. Skaczą do miary na ich fujary niedźwiedzie, Sam się i póty w takt nic z ochoty nie wiedzie. Za nic wdzięk wszytek i ognia zbytek z ochłodą, I kanar w ustach, czas i brak w
i tych się boją jak tchórze. Jedna kobita tak jadowita w swej mierze, Że jej nie zrówna bestyja główna w cholerze. Przez złość humoru, sprzyczki uporu i zbytku. Jak z pustej roli nic nie pozwoli pożytku. Darmo się, miły, ze wszytkiej siły sposobisz, Nie chce natura, toć małpki z tura nie zrobisz. O jako taniej my niż cygani chodziemy, Co się z żonami jak z bestyjami rządziemy. Skaczą do miary na ich fujary niedźwiedzie, Sam się i póty w takt nic z ochoty nie wiedzie. Za nic wdzięk wszytek i ognia zbytek z ochłodą, I kanar w ustach, czas i brak w
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 261
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ludzi do Kamieńca pod pretekstem nabożeństwa, dokąd i ociec mój wziąwszy mię z sobą pojechał. Tam tedy dwa listy, jeden do Ogińskiego, marszałka konfederackiego, drugi do Pocieja strażnika, regimentarza generalnego, z oświadczeniem ochoty konfederowania się przy królu Stanisławie wszyscy podpisali i ja podpisałem się, z którymi listami Suzin stolnik nieboszczyka Ludwika Tura wysłał. Za tymi listami z znaczną dywizją pospieszył w województwo brzeskie Paszkowski, strażnik polny, a stanąwszy w Czarnawczycach, o dwie mile od Brześcia, wysłał dla wzięcia języka Marcina Korsaka, rotmistrza nowogródzkiego, który porucznika Tyszkowskiego regimentu konnego buławy wielkiej lit., polującego pod Tuchini-
czarni, złapał, jale tego nie postrzegł,
ludzi do Kamieńca pod pretekstem nabożeństwa, dokąd i ociec mój wziąwszy mię z sobą pojechał. Tam tedy dwa listy, jeden do Ogińskiego, marszałka konfederackiego, drugi do Pocieja strażnika, regimentarza generalnego, z oświadczeniem ochoty konfederowania się przy królu Stanisławie wszyscy podpisali i ja podpisałem się, z którymi listami Suzin stolnik nieboszczyka Ludwika Tura wysłał. Za tymi listami z znaczną dywizją pospieszył w województwo brzeskie Paszkowski, strażnik polny, a stanąwszy w Czarnawczycach, o dwie mile od Brześcia, wysłał dla wzięcia języka Marcina Korsaka, rotmistrza nowogródzkiego, który porucznika Tyszkowskiego regimentu konnego buławy wielkiej lit., polującego pod Tuchini-
czarni, złapał, jale tego nie postrzegł,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 81
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mi wielką szufladę papierów, w których fascykuł wielki znalazłem dokumentów klekowickich. Zaprosiwszy tedy dwóch szlachty, Ziółkowskiego i Kazimierza Ruświckiego, tudzież przy generale, spisałem sumariusz tychże dokumentów klekowickich i tak jeden sumariusz z podpisem szlachty i generalskim sobie zostawiwszy, a drugi
przy dokumentach zapieczętowawszy, odesłałem też dokumenta przez ipana Ludwika Tura, skarbnika czerniechowskiego, uproszonego przyjaciela, który też dokumenta oddał bratu memu Wacławowi w Kamieńcu w klasztorze ks. ks. bazylianów i list do mnie, o tym donosząc, napisał.
Zacząłem też gospodarować, rowy po błotach kopać, gruntów dobywać. Zacząłem długi moje wypłacać. Byłem winien 32 000 zł.
mi wielką szufladę papierów, w których fascykuł wielki znalazłem dokumentów klekowickich. Zaprosiwszy tedy dwóch szlachty, Ziółkowskiego i Kazimierza Ruświckiego, tudzież przy generale, spisałem sumariusz tychże dokumentów klekowickich i tak jeden sumariusz z podpisem szlachty i generalskim sobie zostawiwszy, a drugi
przy dokumentach zapieczętowawszy, odesłałem też dokumenta przez jpana Ludwika Tura, skarbnika czerniechowskiego, uproszonego przyjaciela, który też dokumenta oddał bratu memu Wacławowi w Kamieńcu w klasztorze ks. ks. bazylianów i list do mnie, o tym donosząc, napisał.
Zacząłem też gospodarować, rowy po błotach kopać, gruntów dobywać. Zacząłem długi moje wypłacać. Byłem winien 32 000 zł.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 413
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
winę Należącą grzechowi/ będąc niedotknioną Z łaski twojej. Tym więcej żem wnet poprawioną/ I tak pokutującą. Wspomożże w tym czynie Sługę swoję/ żebym się na hardym jej Synie Hańby takiej zemściła/ i którą armatą Świat wojuje/ nijako prócz złodziejską czatą Serca ludzkie uchodząc/ w proch ją obróciła/ Czym z Turem jej tak wiele branców wyzwoliła Wiecznie przepadających/ i złoty napotym Wiek przyniosła. Ty święta miej już pieczą o tym. Punkt III. Nadobnej Paskwaliny
To wyrzekszy przypomni i to sobie jeszcze/ Jako miała rozumieć słowa owe wieszcze/ To jest/ żeby w tym dziele nie żadnej robionej/ Ale oprócz użyła broni przyrodzonej/ Ręce
winę Należącą grzechowi/ będąc niedotknioną Z łáski twoiey. Tym więcey żem wnet popráwioną/ Y ták pokutuiącą. Wspomożże w tym czynie Sługę swoię/ żebym się ná hárdym iey Synie Háńby tákiey zemściłá/ y ktorą ármatą Swiát woiuie/ niiáko procz złodzieyską czatą Sercá ludzkie vchodząc/ w proch ią obrociłá/ Czym z Turem iey ták wiele bráncow wyzwoliłá Wiecznie przepadáiących/ y złoty nápotym Wiek przyniosłá. Ty święta miey iuż pieczą o tym. Punkt III. Nadobney Pasqualiny
To wyrzekszy przypomni y to sobie ieszcze/ Iáko miáłá rozumieć słowá owe wieszcze/ To iest/ żeby w tym dziele nie żadney robioney/ Ale oprocz vżyłá broni przyrodzoney/ Ręce
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 94
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
repraesentabiliter autem, kiedyby już widzieli, że król prawa gwałci, senator annuit, coby się miał oponować, to on pozwala, a to już na takową opresją od królów i senatorów ma stan rycerski swoje repraesentalia, ma foedus, ma wielkie rugowe prawo, co go rokoszem zowią, ma egzekucją, ma kap- tur, ma wolną zawsze komocją do niego tempore interregni et tempore regni: Consurgemus omnes contra violatores, profanatores, destructores iurium nostrorum et promittimus sub, fide, honore ei conscientia talem et tales, cuiuscunque status, praeeminentiae, gradus et conditionis fuerit, punire. To tu jest król, jest senator, jest duchowny, jest
repraesentabiliter autem, kiedyby już widzieli, że król prawa gwałci, senator annuit, coby się miał oponować, to on pozwala, a to już na takową opresyą od królów i senatorów ma stan rycerski swoje repraesentalia, ma foedus, ma wielkie rugowe prawo, co go rokoszem zowią, ma egzekucyą, ma kap- tur, ma wolną zawsze kommocyą do niego tempore interregni et tempore regni: Consurgemus omnes contra violatores, profanatores, destructores iurium nostrorum et promittimus sub, fide, honore ei conscientia talem et tales, cuiuscunque status, praeeminentiae, gradus et conditionis fuerit, punire. To tu jest król, jest senator, jest duchowny, jest
Skrót tekstu: LibResCz_II
Strona: 406
Tytuł:
Libera respublica — absolutum dominium — rokosz
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Z nimi usiadszy blisko askrejskiej fontanny, Na głośnotwornej arfie waleczne hetmany, Nieużyte bojary, hardomyślne grofy Wychwalał, zawięzując gładkim rymem strofy. Milej mu było, siedząc u aońskiej studnie,
Płaskim głosem wykwintnie zaśpiewać w południe, Abo trąbę i stalną wziąwszy rohatynę, Bieżeć z myśliwą siostrą w moskiewską krainę I tam zabijać żubry, tury i niedźwiedzie, Niżeli przy podwice siadać na biesiedzie. Dlategoż się moimi uciechami brzydził, Kędy mię kolwiek zoczył, wszędy ze mnie szydził: “Na co – prawi – ten sajdak nosisz na twych karkach, Ponieważ do strzelania nie masz siły w barkach? Mnie to raczej marsowe oręże przystoi, Którego się wieprz groźny
Z nimi usiadszy blisko askrejskiej fontany, Na głośnotwornej arfie waleczne hetmany, Nieużyte bojary, hardomyślne grofy Wychwalał, zawięzując gładkim rymem strofy. Milej mu było, siedząc u aońskiej studnie,
Płaskim głosem wykwintnie zaśpiewać w południe, Abo trąbę i stalną wziąwszy rohatynę, Bieżeć z myśliwą siostrą w moskiewską krainę I tam zabijać zubry, tury i niedźwiedzie, Niżeli przy podwice siadać na biesiedzie. Dlategoż się moimi uciechami brzydził, Kędy mię kolwiek zoczył, wszędy ze mnie szydził: “Na co – prawi – ten sajdak nosisz na twych karkach, Ponieważ do strzelania nie masz siły w barkach? Mnie to raczej marsowe oręże przystoi, Którego się wieprz groźny
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 13
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Dum aliena sequitur, perdidit sua. Koło Roku P. 971. Włodzimierz owych Rurycha, Sinausa, i Truwera Potomek, Kniaź a słuszniej Monarcha Ruski, zawojowawszy Bułgarów, Kroatów, Jazygów, Korsiun Greckim wziąwszy Cesarzom, a Polakom Przemyśl i Czerwińsk, całe Państwo swoje, to jest, Kijów, Nowogród, Połock, Turów, Roztów, Derew, Włodzimierz i Wołyń na 12. Synów, a według innych Autorów na 10. podzielił, aliàs na Wisesława, Izosława, Swatopełka, Borysa Chleba, Stosława, Wsewołoda. Z tych Swatopełk Borysa i Chleba pozabijał, Kijów odebrał, ale od Jarosława Brata z niego wyzuty. Swatopełk, aby był
Dum aliena sequitur, perdidit sua. Koło Roku P. 971. Włodźimierz owych Ruricha, Sinausa, y Truwera Potomek, Kniaź á słuszniey Monárcha Ruski, zawoiowáwszy Bułgarow, Kroatow, Iazygow, Korsiun Greckim wźiąwszy Cesarzom, á Polakom Przemyśl y Czerwinsk, całe Państwo swoie, to iest, Kiiow, Nowogrod, Połock, Turow, Rostow, Derew, Włodźimierz y Wołyń na 12. Synow, á według innych Autorow ná 10. podźielił, aliàs ná Wisesławá, Izosłáwa, Swátopełka, Borysa Chleba, Stosłáwa, Wsewołoda. Z tych Swatopełk Borysa y Chleba pozábiiał, Kiiow odebráł, ale od Iarosławá Bráta z niego wyzuty. Swatopełk, aby był
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 424
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746