jako w samej życzliwości Jego M smak swój uważywszy/ to to z chęci pochodzi na ten czas przyjąć raczyła/ do rad aż Pan Bóg da inszą pogodę w dalszych zamysłach serca Je^o& M. do pozyskania wiecznej chęci Wm. M. M. P. i wszytkiego zacnego Domu Wm któremu jak o rad służy tak i tuszy sobie/ że ani na szczerości swojej będzie szwankował, ani napociechach swoich się omyli. A za nim co inszego fortuna przyniesie. Proszę ja nato imieniem Jego M. Wmci mojej M. Panny/ i wszystkiego grona towarzyszek W. mojej Mciwej Panny. Mowy przy Dziękowanie za Marcypany od Panny.
PRzysmaki Cudzoziemskie/
iáko w sámey życżliwośći Iego M smák swoy vważywszy/ to to z chęći pochodźi ná ten czás przyiąć racżyłá/ do rad áż Pan Bog da inszą pogodę w dálszych zamysłách sercá Ie^o& M. do pozyskánia wiecżney chęći Wm. M. M. P. y wszytkiego zácnego Domu Wm ktoremu iák o rad służy ták y tuszy sobie/ że áni ná szczerośći swoiey będźie szwánkował, áni nápoćiechách swoich sie omyli. A zá nim co inszego fortuná przynieśie. Proszę ia náto imieniem Iego M. Wmći moiey M. Pánny/ y wszystkiego groná towárzyszek W. moiey Mćiwey Pánny. Mowy przy Dźiękowanie zá Márcypany od Pánny.
PRzysmaki Cudzoźiemskie/
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
myślić Penelopie. Jako bojaźny Jeleń gdy list zdrzewa spadnie/ Zlęknie się i ucieka: rozumiejąc snadnie/ Ze Myśliwiec zdradliwe nań zastawił Wniki: Prędkim biegiem rozpuszcza nóg swych zawodniki. Tak przed oczy stawiając stroskaną Niebogę/ Myśl Zone: w sercu męskim czyni wielką trwogę. Acz twej świadom miłości/ toż wzajemnie tuszę/ Ze i twoję to niemniej ufrasuje duszę. Gdy w głowie rozbierając/ los wojny niepewny/ Nie raz ci smutne lice płacz omoczy rzewny. A jeśli kochającym jednę mieć należy/ Duszę/ moją do ciebie/ twoja do mnie zbiezy. Bo jak Magnes żelazo skrytą mocą ciągnie; Barziej serce do serca/ które miłość
myślić Penelopie. Iáko boiáźny Ieleń gdy list zdrzewá spádnie/ Zlęknie się y vćieka: rozumieiąc snádnie/ Ze Myśliwiec zdrádliwe nąń zástáwił Wniki: Prędkim biegiem rozpuszcza nog swych záwodniki. Tak przed oczy stáwiáiąc stroskáną Niebogę/ Myśl Zone: w sercu męzkim czyni wielką trwogę. Acz twey świádom miłośći/ toż wzáięmnie tuszę/ Ze y twoię to niemniey vfrásuie duszę. Gdy w głowie rozbieráiąc/ los woyny niepewny/ Nie raz ći smutne lice płácz omoczy rzewny. A ieśli kocháiącym iednę mieć należy/ Duszę/ moią do ćiebie/ twoiá do mnie zbiezy. Bo iák Mágnes zelázo skrytą mocą ćiągnie; Bárźiey serce do sercá/ ktore miłość
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 181
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
takich dusz ufce wielkie, niedawno są wydarte z rąk wiecznej śmierci, z pazurów smoka piekielnego, gdy Bóg uczynił potęgę w ramieniu swojem, a hardych rozproszył w myśli serca swego. Błogosławciesz Pana dusze wierne, śpiewajcie Panu, który was znowu wezwał do syjonu swego, w którym pieśń pańską śpiewać możecie: Nieśmiem
źle tuszyć, nieśmiem, ale rzekę przecie, byście byli więźniowie moi, z rąk bezecnego pogaństwa niewydarci, podobno byście byli i Boga i kościoła jego ś. i zbawienia waszego pozapominali. Teraz możecie wolnie i bezpiecznie, jako w ziemi waszej krzyknąć wesołą pieśń, niebieską chwałę czynić; u zbojców tatarskich wszytko precz,
takich dusz ufce wielkie, niedawno są wydarte z rąk wiecznej śmierci, z pazurów smoka piekielnego, gdy Bóg uczynił potęgę w ramieniu swojem, a hardych rosproszył w myśli serca swego. Błogosławciesz Pana dusze wierne, śpiewajcie Panu, który was znowu wezwał do syonu swego, w którym pieśń pańską śpiewać możecie: Nieśmiem
źle tuszyć, nieśmiem, ale rzekę przecie, byście byli więźniowie moi, z rąk bezecnego pogaństwa niewydarci, podobno byście byli i Boga i kościoła jego ś. i zbawienia waszego pozapominali. Teraz możecie wolnie i bespiecznie, jako w ziemi waszej krzyknąć wesołą pieśń, niebieską chwałę czynić; u zbojców tatarskich wszytko precz,
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 261
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
próżnego toku, Nie daj lada gadzinie, nie daj, z niej obroku. Już na placu, już czeka swego końca w stule: Nie omieszkuj i pięknej użal się Orszule. 43 (F). DO TEGOŻ
Mądry Polak po szkodzie; nie służy to tobie, Kiedyś przybrał po chorej chorążonkę sobie. Tuszę jednak, że wszytkie afekcyje miną,
Skoro ta chorążanka zostanie sędziną; Lecz że słaba z natury białogłowska cera, Jeśli przyjdzie do leków, strzeż się Reinekiera. 44 (F). RADA OD CZYŚCU
Kto się po śmierci ognia czyścowego boi, Niech sobie grób w łużeńskim kościele zaswoi, Gdzie że nie w ziemię,
próżnego toku, Nie daj leda gadzinie, nie daj, z niej obroku. Już na placu, już czeka swego końca w stule: Nie omieszkuj i pięknej użal się Orszule. 43 (F). DO TEGOŻ
Mądry Polak po szkodzie; nie służy to tobie, Kiedyś przybrał po chorej chorążonkę sobie. Tuszę jednak, że wszytkie afekcyje miną,
Skoro ta chorążanka zostanie sędziną; Lecz że słaba z natury białogłowska cera, Jeśli przyjdzie do leków, strzeż się Reinekiera. 44 (F). RADA OD CZYŚCU
Kto się po śmierci ognia czyścowego boi, Niech sobie grób w łużeńskim kościele zaswoi, Gdzie że nie w ziemię,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 29
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Strzały w ręce nie miawszy, nie chce się ośmielać Przed królem i przed całym jego wojskiem strzelać. Woli umrzeć poczciwie niźli w oczach tylu Chybić, co się więc trafia, z konfuzyją celu. Słysząc to Aleksander cofnie pierwsze grozy. Każe go przywieść przed się, zruciwszy powrozy, Każe mu w swojej pańskiej łasce dobrze tuszyć, Ze niż reputacyjej, niż sławy naruszyć, Umrzeć wolał, i dawszy upominek hojny, Pod swoje go, do dalszej, znaki, pisze wojny. 269 (P). PRÓŻNOŚĆ NAD PRÓŻNOŚCIAMI
Jakie w tańcu korbety, jakie spryńce robi! Wszyscy chwalą. Nic go to mym zdaniem nie zdobi W oczach, co
Strzały w ręce nie miawszy, nie chce się ośmielać Przed królem i przed całym jego wojskiem strzelać. Woli umrzeć poczciwie niźli w oczach tylu Chybić, co się więc trafia, z konfuzyją celu. Słysząc to Aleksander cofnie pierwsze grozy. Każe go przywieść przed się, zruciwszy powrozy, Każe mu w swojej pańskiej łasce dobrze tuszyć, Ze niż reputacyjej, niż sławy naruszyć, Umrzeć wolał, i dawszy upominek hojny, Pod swoje go, do dalszej, znaki, pisze wojny. 269 (P). PRÓŻNOŚĆ NAD PRÓŻNOŚCIAMI
Jakie w tańcu korbety, jakie spryńce robi! Wszyscy chwalą. Nic go to mym zdaniem nie zdobi W oczach, co
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 119
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wenus siedzi, Kupido je płoszy; Mający nogi, pławie i skrzydła z łabęciem, Chodzi, pływa i lata ta pani z dziecięciem. Sprawiedliwa Nemezis, w jednej mieszek, w drugiej Ręce ostry miecz trzyma, z grefów sprzągszy cugi Jedzie, a w którąkolwiek stronę cugle ruszy, Zły się boi, cnotliwy dobrze sobie tuszy. Tetim (a tobie też co po wozie, bogini, Łodzie miawszy i baty?) dwa ciągną delfini. Po jeżdżą jąć wysokie Saturnus obłoki, W złoconej karze żenie mordem tchnące smoki. Oj, nie radzę nikomu potykać się z bogi, Mijaj albo z daleka ustępuj im drogi. Słońce jedzie, cztery go
Wenus siedzi, Kupido je płoszy; Mający nogi, pławie i skrzydła z łabęciem, Chodzi, pływa i lata ta pani z dziecięciem. Sprawiedliwa Nemezis, w jednej mieszek, w drugiej Ręce ostry miecz trzyma, z grefów sprzągszy cugi Jedzie, a w którąkolwiek stronę cugle ruszy, Zły się boi, cnotliwy dobrze sobie tuszy. Thetim (a tobie też co po wozie, bogini, Łodzie miawszy i baty?) dwa ciągną delfini. Po jeżdżą jąc wysokie Saturnus obłoki, W złoconej karze żenie mordem tchnące smoki. Oj, nie radzę nikomu potykać się z bogi, Mijaj albo z daleka ustępuj im drogi. Słońce jedzie, cztery go
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 192
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wziąwszy cudzą z Krosna. Dryganta tylko rusza pospolicie wiosna; Nie mogłeś się wychłodzić, chociaż w zimnej wódce? Byś jedno nie próbował inszej wanny wkrótce. Prędkoś się też, nieboże, tym ochwacił lichem, Z małżonka się na Piasku przetworzywszy mnichem. Ale patrząc, jako byś rad odmieniał pany, Tuszę, że cię niedługo i tam, mój kochany, Bo czego niespokojna z młodu nawre łbica, I sam plesz nie odejmie, nie tylko kapica. 452. KSZTAŁTNE ODŻARTOWANIE
Wczora ze mnie żartował jeden wojewoda, Że coś na krzak Mojżeszów moja poszła broda. „Chociażby i tak było, nic mnie to nie szpeci.
wziąwszy cudzą z Krosna. Dryganta tylko rusza pospolicie wiosna; Nie mogłeś się wychłodzić, chociaż w zimnej wódce? Byś jedno nie próbował inszej wanny wkrótce. Prędkoś się też, nieboże, tym ochwacił lichem, Z małżonka się na Piasku przetworzywszy mnichem. Ale patrząc, jako byś rad odmieniał pany, Tuszę, że cię niedługo i tam, mój kochany, Bo czego niespokojna z młodu nawre łbica, I sam plesz nie odejmie, nie tylko kapica. 452. KSZTAŁTNE ODŻARTOWANIE
Wczora ze mnie żartował jeden wojewoda, Że coś na krzak Mojżeszów moja poszła broda. „Chociażby i tak było, nic mnie to nie szpeci.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 202
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, ale to źle, bowiem Lepszy do pargaminu mosiądz przed ołowiem; Nie bez przyczyny, mówię, bo gdzie mosiądz strugnie, Zawszeć to każdy powie, tam się ołów ugnie. Bierzesz, mówię, tyle ksiąg po żenie posagiem, Które lubo z Adamem będziesz czytał nagiem, Lubo odzianym, więcej nie dowiesz się, tuszę,
Tylko to, że z nim umrzesz i położysz duszę; I ci bowiem, o których księgi piszą, i ci, Którzy je pisywali, już ziemią przykryci. 471. DO JEGOMOŚCI PANA CZARNECKIEGO, SĘDZIEGO GRODZKIEGO, MIECZNIKA KRAKOWSKIEGO
Począwszy piórem, kończyć dekreta żelazem, Sędzią być i miecznikiem: zgodziż się to razem
, ale to źle, bowiem Lepszy do pargaminu mosiądz przed ołowiem; Nie bez przyczyny, mówię, bo gdzie mosiądz strugnie, Zawszeć to każdy powie, tam się ołów ugnie. Bierzesz, mówię, tyle ksiąg po żenie posagiem, Które lubo z Adamem będziesz czytał nagiem, Lubo odzianym, więcej nie dowiesz się, tuszę,
Tylko to, że z nim umrzesz i położysz duszę; I ci bowiem, o których księgi piszą, i ci, Którzy je pisywali, już ziemią przykryci. 471. DO JEGOMOŚCI PANA CZARNECKIEGO, SĘDZIEGO GRODZKIEGO, MIECZNIKA KRAKOWSKIEGO
Począwszy piórem, kończyć dekreta żelazem, Sędzią być i miecznikiem: zgodziż się to razem
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 210
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
radą oporatowaniu Cerkwi naszej Ruskiej już navpadek zaniosłej się radzili/ i jej do końca upadać nie dopuścili/ ale i owszem pomocą Bożą do pierwszej onej wiary i miłości/ za świętych Ojców naszych kwitnęłej/ przywieść ją usiłowali. Za co hojnego błogosławieństwa Bożego sobie dostąpić obiecujmy/ i imię nasze od narodu do narodu dobrą pamięcią słynąć tuszmy. Czego jeśli my nie uczynimy/ inszy nikt mimo nas Episkopów do tego nie jest tak dalece obowiązany. A jeśli też kto inszy mimo nas to uczyni. My hańby świetskiej u ludzi/ akarania wiecznego od Boga nie ujdziemy. Bo brać z owiec mleko i wełnę/ a na rzeź je wilku piekielnemy wydawać/
rádą oporátowániu Cerkwi nászey Ruskiey iuż návpadek zániosłey sie rádźili/ y iey do końcá vpádáć nie dopuścili/ ále y owszem pomocą Bożą do pierwszey oney wiáry y miłośći/ zá świętych Oycow nászych kwitnęłey/ przywieść ią vśiłowáli. Zá co hoynego błogosłáwieństwá Bożego sobie dostąpić obiecuymy/ y imię násze od narodu do narodu dobrą pámięćią słynąć tuszmy. Czego ieśli my nie vcżynimy/ inszy nikt mimo nas Episkopow do tego nie iest ták dalece obowiązány. A ieśli też kto inszy mimo nas to vcżyni. My háńby świetskiey v ludźi/ ákaránia wiecznego od Bogá nie vydźiemy. Bo bráć z owiec mleko y wełnę/ á ná rzeź ie wilku piekielnemy wydáwáć/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 109
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
że bez potwarzy Herezje wzanadrzu naszym nosimy/ piastujemy je/ i wszytkiej Cerkwi naszej mazanej być nimi dopuszczamy. A dajmy to/ że my Zyzaniów tych odstąpimy z ich Herezjami/ i scriptom ich z Cerkwie i z domów naszych precz kazemy: zaż tak przy prawej wierze naszej/ Schismy przysłów a zbędziemy? Nie tuszę. Bo Przodkowie nasi tych Zyzaniów/ Filaletów/ Ortologów/ Kleryków/ i tym podobnych nieznali: wiarę mieli czystą i niepokalaną/ Schismy jednak hańby nieuchodzili. Nie wydziem i my. Zyzaniów z ich Herezjami odrzuciwszy/ ujdziemy hańby nazwiska Heretyckiego/ ale nie i Schizmatyckiego/ wczym rozeznanie uczynić/ nam przełożonym Cerkiewnym należy
że bez potwarzy Haerezye wzánádrzu nászym nośimy/ piástuiemy ie/ y wszytkiey Cerkwi nászey mázáney bydź nimi dopuszcżamy. A dáymy to/ że my Zyzániow tych odstąpimy z ich Hęrezyámi/ y scriptom ich z Cerkwie y z domow nászych precz kázemy: zaż ták przy práwey wierze nászey/ Schismy przysłow a zbędźiemy? Nie tuszę. Bo Przodkowie náśi tych Zyzániow/ Philáletow/ Ortologow/ Klerikow/ y tym podobnych nieználi: wiárę mieli czystą y niepokaláną/ Schismy iednák háńby nieuchodźili. Nie wydźiem y my. Zyzániow z ich Haerezyámi odrzućiwszy/ vydźiemy háńby názwiská Hęretyckiego/ ále nie y Schizmátyckie^o^/ wcżym rozeznánie vczynić/ nam przełożonym Cerkiewnym należy
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 111
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628