nie boję. POWRÓT
Jako żeglarz, zwiedziawszy nieprzebyte morze I przewiedziawszy siła nawalności, sporze Gdy się już z dalekiego powraca więc biegu, Cieszy się upatrzeniem domowego brzegu, A wtem skały ukrytej nie widząc na stronie, Rozbija o nią okręt i sam w porcie tonie, Tak ja, beż oczu twoich bywszy wpośród wody, Tuszyłem, powracając, niechybnej pogody Zażyć sobie; lecz widzę, iżeś i na suszy Kazała gwałtem tonąć we łzach mojej duszy: Ledwieś pojrzała, ledwieś i rękę podała, I wierę, żeś się, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był
nie boję. POWRÓT
Jako żeglarz, zwiedziawszy nieprzebyte morze I przewiedziawszy siła nawalności, sporze Gdy się już z dalekiego powraca więc biegu, Cieszy się upatrzeniem domowego brzegu, A wtem skały ukrytej nie widząc na stronie, Rozbija o nię okręt i sam w porcie tonie, Tak ja, beż oczu twoich bywszy wpośród wody, Tuszyłem, powracając, niechybnej pogody Zażyć sobie; lecz widzę, iżeś i na suszy Kazała gwałtem tonąć we łzach mojej duszy: Ledwieś pojrzała, ledwieś i rękę podała, I wierę, żeś się, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 27
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, obóz swój zatoczy. A wtem północne skróciwszy Triony, Przybywał wybór on niezwyciężony, Jako i twarzą ogromni, i strojem, Argiraspide z Aleksandrem swoim. Co był za widok, one gdy się zeszły Zwyciężne wojska; gdy ci nieobeszłej Triumfy nocy, po morze lodowe, Owi swe wzajem zdobili wschodowe. Kto im nie tuszył, jeżliby do krwawej Przyszło z tym było pohańcem rozprawy, Ujeżdżić Pontu, i komu fortuna Życzyła kiedyś złotego dojść runa. Układał Dunaj grzbiet nieujeżdżony, Gotowi witać ze swymi Trytony, Razem Edońcy, i Sarmate razem, Pany swe spólnem mieli bić żelazem. Czego poganin zląkłszy się szalony, Aż on przypada, aż on
, obóz swój zatoczy. A wtem północne skróciwszy Tryony, Przybywał wybór on niezwyciężony, Jako i twarzą ogromni, i strojem, Argiraspide z Alexandrem swoim. Co był za widok, one gdy się zeszły Zwyciężne wojska; gdy ci nieobeszłej Tryumfy nocy, po morze lodowe, Owi swe wzajem zdobili wschodowe. Kto im nie tuszył, jeżliby do krwawej Przyszło z tym było pohańcem rozprawy, Ujeżdzić Pontu, i komu fortuna Życzyła kiedyś złotego dojść runa. Układał Dunaj grzbiet nieujeżdżony, Gotowi witać ze swymi Trytony, Razem Edońcy, i Sarmate razem, Pany swe spólnem mieli bić żelazem. Czego poganin zląkłszy się szalony, Aż on przypada, aż on
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 59
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Wiek się wróci Saturnowy. Zgoda, pod wieńcy świeżo oliwnemi Swiat obłapiła rękoma złotemi, A ten na ozboby twoje, Z gruntu wywrze wszystkie skarby swoje. Amalte z żywym ukaże się rogiem, Ceres oraczom ożyje ubogim. Pola gdzie puste, gdzie włości, Pyrrha żywe powskrzesiwa kości. O kto w posępie świeżej zaniesionym Nie tuszył burzy; kto znowu śpaść onym Bibrakom w nasze Triony, Złote góry niosąc dla korony. Kto się nie obrał znowu od zachodu, Zdowu z zamorza obcego narodu, Elektów innych prowadzić; Kto gmin burzyć i po kątach radzić. Powaga w domu i twoje przymioty? Zasługi znaczne i doznane cnoty, Serca tak wszystkich sprawiły
Wiek się wróci Saturnowy. Zgoda, pod wieńcy świeżo oliwnemi Swiat obłapiła rękoma złotemi, A ten na ozboby twoje, Z gruntu wywrze wszystkie skarby swoje. Amalte z żywym ukaże się rogiem, Ceres oraczom ożyje ubogim. Pola gdzie puste, gdzie włości, Pyrrha żywe powskrzesiwa kości. O kto w posępie świeżej zaniesionym Nie tuszył burzy; kto znowu śpaść onym Bibrakom w nasze Tryony, Złote góry niosąc dla korony. Kto się nie obrał znowu od zachodu, Zdowu z zamorza obcego narodu, Elektów innych prowadzić; Kto gmin burzyć i po kątach radzić. Powaga w domu i twoje przymioty? Zasługi znaczne i doznane cnoty, Serca tak wszystkich sprawiły
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 91
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
wzgląd nie zatrzymał w ziemi, Aby się ruszyć nie miał sam z wojski swojemi, Kiedyby nie miał swego jedynego syna, I dowcipu i wielkiej dzielności Zerbina, Którego miasto siebie chciał mieć na hetmaństwie. Prawda, że go nie było w ten czas w jego państwie; Ale że się miał wrócić dosyć wcześnie, tuszył, Nimby wyprawił wojsko i nimby je ruszył.
XXV.
Po wszytkiej ziemi swojej listy rozpisuje Przypowiedne, piechotę i jazdę przyjmuje; Pieniądze wczas sposabia, okręty z pilnością Rynsztunkami i różną ładuje żywnością. Wtem Rynald do Anglii przyjechał skwapliwy, A król go odprowadzał - tak mu beł życzliwy - Aż do samych Beroik i
wzgląd nie zatrzymał w ziemi, Aby się ruszyć nie miał sam z wojski swojemi, Kiedyby nie miał swego jedynego syna, I dowcipu i wielkiej dzielności Zerbina, Którego miasto siebie chciał mieć na hetmaństwie. Prawda, że go nie było w ten czas w jego państwie; Ale że się miał wrócić dosyć wcześnie, tuszył, Nimby wyprawił wojsko i nimby je ruszył.
XXV.
Po wszytkiej ziemi swojej listy rozpisuje Przypowiedne, piechotę i jezdę przyjmuje; Pieniądze wczas sposabia, okręty z pilnością Rynsztunkami i różną ładuje żywnością. Wtem Rynald do Angliej przyjechał skwapliwy, A król go odprowadzał - tak mu beł życzliwy - Aż do samych Beroik i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 153
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Tam, gdzie do niej wchodzono, w hufcu wielkiem strojnych Widać było niemało konnych ludzi zbrojnych. Pyta hardy poganin, od kogozwiedzeni I na co w onem miejscu byli postawieni? Ich starszy mu o wszytkiem pewną dawał sprawę; Bo widząc w niem powagę i pańską postawę I że w onę tak piękną zbroję beł ubrany, Tuszył, że to beł jakiś rycerz zawołany.
XL.
„Od króla - pry - z Granaty naszego jedziemy I jego mu nadobną córkę prowadziemy, Którą Rodomontowi za żonę dać mają, Królowi aldzierskiemu, acz to jeszcze tają. Teraz się kęs przesypia, ale o godzinie Półwieczornej, skoro to gorąco ominie, Do hiszpańskiego ją
Tam, gdzie do niej wchodzono, w hufcu wielkiem strojnych Widać było niemało konnych ludzi zbrojnych. Pyta hardy poganin, od kogozwiedzeni I na co w onem miejscu byli postawieni? Ich starszy mu o wszytkiem pewną dawał sprawę; Bo widząc w niem powagę i pańską postawę I że w onę tak piękną zbroję beł ubrany, Tuszył, że to beł jakiś rycerz zawołany.
XL.
„Od króla - pry - z Granaty naszego jedziemy I jego mu nadobną córkę prowadziemy, Którą Rodomontowi za żonę dać mają, Królowi aldzierskiemu, acz to jeszcze tają. Teraz się kęs przesypia, ale o godzinie Półwieczornej, skoro to gorąco ominie, Do hiszpańskiego ją
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 305
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
trawy szukał, Wtym stado szło do domu, pasterz go nie zoczył, Tam onego barana jakoś wilk zaskoczył. Przyszedł strach na barana, uciec niemasz kędy, Bić się też z nim, nie zdoła: przegra baran wszędy. A wilk barzo zgłodzony, na obiedzie suszył, Jest baran na wieczerzą, dobrze sobie tuszył. Zatym baran do wilka czyni oracyją: - „Panie wilku, będziesz miał ze mnie kolacyją, Już ja widzę na oko: tylko o to proszę, Niechaj to miłosierdzie od ciebie odnoszę,
Na sztuki mnie nie szarpaj, ale ląż pod górą, A ja tobie tak żywo wpadnę w gardło z skórą”.
trawy szukał, Wtym stado szło do domu, pasterz go nie zoczył, Tam onego barana jakoś wilk zaskoczył. Przyszedł strach na barana, uciec niemasz kędy, Bić się też z nim, nie zdoła: przegra baran wszędy. A wilk barzo zgłodzony, na obiedzie suszył, Jest baran na wieczerzą, dobrze sobie tuszył. Zatym baran do wilka czyni oracyją: - „Panie wilku, będziesz miał ze mnie kolacyją, Już ja widzę na oko: tylko o to proszę, Niechaj to miłosierdzie od ciebie odnoszę,
Na sztuki mnie nie szarpaj, ale ląż pod górą, A ja tobie tak żywo wpadnę w gardło z skórą”.
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 25
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
. Porucznika w tym winuje; sam się na to resolwuje, Choćby samotrzeć zostawać, byle tam, gdzie drudzy, stawać. Porucznik oznajmił, że nie komplet towarzystwa – nie dba na to.
Leć się i tam zakrzątnęli, towarzystwa zaciągnęli; Chorągiew okryta była, gdy się z drugiemi łączyła. Bo sobie nie każdy tuszył, by się król tak prędko ruszył; Więc, jako się dowiedzieli, co prędzej śpieszyć musieli. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Więc, gdym poradzić nie mogła i swą prośbą nie wymogła, Zwłaszcza kochając samego i reputacyją jego, Z drogi jego smutek czuję; leć gdy z honorem znajduję, Trudno mu już bronić tego,
. Porucznika w tym winuje; sam się na to resolwuje, Choćby samotrzeć zostawać, byle tam, gdzie drudzy, stawać. Porucznik oznajmił, że nie komplet towarzystwa – nie dba na to.
Leć się i tam zakrzątnęli, towarzystwa zaciągnęli; Chorągiew okryta była, gdy się z drugiemi łączyła. Bo sobie nie każdy tuszył, by się król tak prędko ruszył; Więc, jako się dowiedzieli, co prędzej śpieszyć musieli. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Więc, gdym poradzić nie mogła i swą prośbą nie wymogła, Zwłaszcza kochając samego i reputacyją jego, Z drogi jego smutek czuję; leć gdy z honorem znajduję, Trudno mu już bronić tego,
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 180
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
w Wiedniu.
Mego też zaprowadzili i w Wiedniu go zostawili. Więc go komendant przyjmuje, dość dobrze zrazu traktuje. Wszyscy tam go nawiedzali, którzykolwiek przyjeżdżali. Sam król z afektu swojego posyła syna swojego. Mego w Wiedniu złożono postrzelonego. Królewic go nawiedzał.
Już się król za wojskiem ruszył; bo tak sobie pono tuszył, Że nagoni Turków jeszcze, którym folgować nie zechce. Mój prózno się miał brać w drogę, bo dość miał zranioną nogę; Z postrzałem się ruszyć trudno, lubo mu tu mieszkać nudno. Król się dalej ruszył, mój został w Wiedniu.
Bo dosyć już znaczna była w Niemcach ludzkość się zmieniła: ŻYCIA JEDNEJ
w Wiedniu.
Mego też zaprowadzili i w Wiedniu go zostawili. Więc go komendant przyjmuje, dość dobrze zrazu traktuje. Wszyscy tam go nawiedzali, którzykolwiek przyjeżdżali. Sam król z afektu swojego posyła syna swojego. Mego w Wiedniu złożono postrzelonego. Królewic go nawiedzał.
Już się król za wojskiem ruszył; bo tak sobie pono tuszył, Że nagoni Turków jeszcze, którym folgować nie zechce. Mój prózno się miał brać w drogę, bo dość miał zranioną nogę; Z postrzałem się ruszyć trudno, lubo mu tu mieszkać nudno. Król się dalej ruszył, mój został w Wiedniu.
Bo dosyć już znaczna była w Niemcach ludzkość się zmieniła: ŻYCIA JEDNEJ
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 188
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
na to jeszcze. Prędko się niemiecka ochota odmieniła. Do inszej się wyprowadził stancyjej.
Cerulicy też tuszyli, zdrowie mu prędkie wróżyli. Czyli go trwożyć nie chcieli? czyli leczyć nie umieli? - Zmieszkawszy czasu niemało, zdrowszym się mu być widziało. W piątym tydniu z Wiednia ruszył - że zajedzie, sobie tuszył. Wyjechał z Wiednia we śtyry niedziele. Tren 73.
Gdy się owa rozsławiła wiktoria, która była, I sam ją król opisuje, za którą Bogu dziękuje. Chorągiew w Rzymie oddana, która Turkom odebrana Cieszą się już chrześcijanie, że zniesieni są poganie.
Jam się trudno cieszyć miała, bom o swojem
na to jeszcze. Prędko się niemiecka ochota odmieniła. Do inszej się wyprowadził stancyjej.
Cerulicy też tuszyli, zdrowie mu prędkie wróżyli. Czyli go trwożyć nie chcieli? czyli leczyć nie umieli? - Zmieszkawszy czasu niemało, zdrowszym się mu być widziało. W piątym tydniu z Wiednia ruszył - że zajedzie, sobie tuszył. Wyjechał z Wiednia we śtyry niedziele. Tren 73.
Gdy się owa rozsławiła wiktoryja, która była, I sam ją król opisuje, za którą Bogu dziękuje. Chorągiew w Rzymie oddana, która Turkom odebrana Cieszą się już chrześcijanie, że zniesieni są poganie.
Jam się trudno cieszyć miała, bom o swojem
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 189
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
już oddali, co z poczty list odebrali. List mię pierwszy doszedł.
Ten zaś lubo z dawną datą, Bogu dziękowałam za to. Leć z świeższemi przybliżali listami, do mnie wysłali, Których wraz kilka posyła, prosząc, bym k niemu śpieszyła, Bo już dawno z Wiednia ruszył, prędko sobie przybyć tuszył.
A, że wiedział miłość moję, prosi, abym zdrowie swoje Przez to nie ruinowała, o niego nie frasowała, - Leć, bym zdrowszego widziała, cerulika z sobą miała ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Z tych, których on był świadomy - obudwu im był znajomy.
Biskup był już wtenczas w drodze, że
już oddali, co z poczty list odebrali. List mię pierwszy doszedł.
Ten zaś lubo z dawną datą, Bogu dziękowałam za to. Leć z świeższemi przybliżali listami, do mnie wysłali, Których wraz kilka posyła, prosząc, bym k niemu śpieszyła, Bo już dawno z Wiednia ruszył, prędko sobie przybyć tuszył.
A, że wiedział miłość moję, prosi, abym zdrowie swoje Przez to nie ruinowała, o niego nie frasowała, - Leć, bym zdrowszego widziała, cerulika z sobą miała ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Z tych, których on był świadomy - obudwu im był znajomy.
Biskup był już wtenczas w drodze, że
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 192
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935