Górą znak jakiwidomy D. A trzeba tej góry Bp wysokość zmierzać. Tedy według Nauki 23. tej Zabawy. Uczyniwszy wszytko, aż do punktu siódmego exclusive, obejmij linią cb, niższej stacyj w cyrkiel, i przenieś ją na bok skale; abyś wiedział wiele cząstek na niej zabiera. o Wymierzaniu Wysokości.
A tyla będzie odległość okna T, aż do B, spodu góry, włokciach. Wysokość zaś samej góry BP, otrzymasz, wyjąwszy ostatek Wieży od C, do ziemie p: z całej BC. Nakoniec: Długość Horyzontalną BD, pokaże na skali objętą w cyrkiel linia bd na stacyj niższej. Drugi Sposób. Dla
Gorą znák iákiwidomy D. A trzebá tey gory Bp wysokość zmierzáć. Tedy według Náuki 23. tey Zábáwy. Vczyniwszy wszytko, áż do punktu śiodmego exclusive, obeymiy liniią cb, niższey stácyi w cyrkiel, y przenieś ią ná bok skále; ábyś wiedźiał wiele cząstek ná niey zábiera. o Wymierzániu Wysokośći.
A tyla będżie odległość okná T, áż do B, spodu gory, włokćiách. Wysokość záś sámey gory BP, otrzymasz, wyiąwszy ostátek Wieży od C, do źiemie p: z cáłey BC. Nákoniec: Długość Horyzontálną BD, pokaże ná skáli obiętą w cyrkiel liniia bd ná stácyi niższey. Drugi Sposob. Dla
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 47
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
żołądek, i głowę zagrzeje. Winem ludzie szaleją, mamy przykład z Lota; Na wieczne czasy jego nie zginie sromota. Święteż to były lata, gdy tylko na leki Wino nam przedawano kwaterką z apteki. Pieniądze były; ludzie w lepszej żyli mocy. Przysiągłbym, że chociaż pan w winnice Rakocy, Tyla i tak dobrego, przy dudach, gatunku, Jako dziś polski szlachcic, nie wypije trunku. To szlachcic; cóż podczaszy? trzeba tu mieć względy: Czujcie się, podczaszowie, na wasze urzędy! 198. DAFNIS W DRZEWO PRZEMIENIONA
Nie mogąc dalej Dafnis ni w prawo, ni w lewo Uciekać, w bobkowe się
żołądek, i głowę zagrzeje. Winem ludzie szaleją, mamy przykład z Lota; Na wieczne czasy jego nie zginie sromota. Święteż to były lata, gdy tylko na leki Wino nam przedawano kwaterką z apteki. Pieniądze były; ludzie w lepszej żyli mocy. Przysiągłbym, że chociaż pan w winnice Rakocy, Tyla i tak dobrego, przy dudach, gatunku, Jako dziś polski szlachcic, nie wypije trunku. To szlachcic; cóż podczaszy? trzeba tu mieć względy: Czujcie się, podczaszowie, na wasze urzędy! 198. DAFNIS W DRZEWO PRZEMIENIONA
Nie mogąc dalej Dafnis ni w prawo, ni w lewo Uciekać, w bobkowe się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 285
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Brytańską, którą Urszulę Maksym, Armoryk, to jest małą Brytanią z ludzi ogołociwszy, Wojskiem osadziwszy, dla Syna swego Konnaunusa Hetmana tego Wojska, za żonę destynowawszy, i dla wszystkich żołnierzów owych dla rozmnożenia 11. tysięcy Panien z Brytanii za żony nabrawszy, posłał okrętami z Urszulą. Zapędzone Panny wiatrami do Francyj do Portu Tyla, stamtąd do Kolonii w Niemczech. Skąd do Rzymu odprawiwszy Z. drogę powracały na Kolonią, zastały tam Hunnów okrutnych Wojsko, od nich zostając przy czystości pobite. Urszula Z. w gardło strzałą ugodzona Roku 383. Leżą ich Ciała w Kolonii, ale wiele ich porozdawano po świecie, jako to: w Asyżu u
Brytańską, ktorą Urszulę Maxim, Armoryk, to iest małą Brytanią z ludzi ogołociwszy, Woyskiem osadziwszy, dla Syna swego Konnaunusa Hetmana tego Woyska, za żonę destynowawszy, y dla wszystkich żołnierzow owych dla rozmnożenia 11. tysięcy Panien z Brytannii za żony nabrawszy, posłał okrętami z Urszulą. Zapędzone Panny wiatrami do Francyi do Portu Tyla, ztamtąd do Kolonii w Niemczech. Zkąd do Rzymu odprawiwszy S. drogę powracały na Kolonią, zastały tam Hunnow okrutnych Woysko, od nich zostaiąc przy czystości pobite. Urszula S. w gardło strzałą ugodzona Roku 383. Leżą ich Ciała w Kolonii, ale wiele ich porozdawano po swiecie, iako to: w Assyżu u
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 198a
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
przysięgą to obiecowała I zwykle, by diabła chciał, co raz powtarzała. Alkon Wierzę, że dotrzymała. Źle szaleć młodemu, Ale kiedy się przyda oszaleć staremu, Tam już miary nie pytaj; nagorzej w tej dobie, A zwłaszcza białejgłowie, gdy już nogą w grobie. A krewni co do tego? Perot Do tyla wołali, Aż też na koniec próżnej mowy poprzestali. Bo ich tym potykała, iż, prawi, czekacie Puścizny, dlatego rzecz dobrą rozradzacie. Alkon Abo nigdy nie umrze, gdy chłopa dostanie? Czy lepiej, że kto obcy przodków jej zbieranie Będzie brał, bo potomstwa, wiem, że nie napłodzi? Perot Nie
przysięgą to obiecowała I zwykle, by diabła chciał, co raz powtarzała. Alkon Wierzę, że dotrzymała. Źle szaleć młodemu, Ale kiedy się przyda oszaleć staremu, Tam już miary nie pytaj; nagorzej w tej dobie, A zwłaszcza białejgłowie, gdy już nogą w grobie. A krewni co do tego? Perot Do tyla wołali, Aż też na koniec próżnej mowy poprzestali. Bo ich tym potykała, iż, prawi, czekacie Puścizny, dlatego rzecz dobrą rozradzacie. Alkon Abo nigdy nie umrze, gdy chłopa dostanie? Czy lepiej, że kto obcy przodków jej zbieranie Będzie brał, bo potomstwa, wiem, że nie napłodzi? Perot Nie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 39
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
mi dotąd/ kiedy i te chwalą: Czy mogła tę imprezę dziewka jedna licha Uprząść sobie: że o co Jowisz z nieba spycha Swe Cyklopy/ obraca koło Icjona/ I niesyty na wieki sęp źrze Tycjona/ O Bogi pogardzone. Jej to bez karania Ujdzie samej: O jeśliś mojego kochania Wdzięczen kiedy/ i tyla poświęconych nocy Wiecznym naszym rozkoszom/ dobądź wszytkiej mocy A dwie strzale nagotuj/ różnemi je harty Prysadziwszy i jady. Ono w niedowartej Siedzi sobie kwaterze nowa ta Bogini/ A wszytkim się monstrując z oczu im swych czyni Pasze i Perspektywy/ dla czego nie chroni Piersi sercu stołecznej. Strzelże jedną do ni Jako możesz nagłębiej
mi dotąd/ kiedy y te chwalą: Czy mogłá tę imprezę dziewká iedná licha Vprząść sobie: że o co Iowisz z niebá spycha Swe Cyklopy/ obráca koło Icyoná/ Y niesyty ná wieki sęp źrze Tycyoná/ O Bogi pogárdzone. Iey to bez karánia Vydzie sámey: O ieśliś moiego kochánia Wdzięczen kiedy/ y tylá poświęconych nocy Wiecznym nászym roskoszom/ dobądź wszytkiey mocy A dwie strzále nágotuy/ rożnemi ie hárty Prysádziwszy y iády. Ono w niedowártey Siedzi sobie kwáterze nowa tá Bogini/ A wszytkim się monstruiąc z oczu im swych czyni Pasze y Perspektywy/ dla czego nie chroni Pierśi sercu stołeczney. Strzelże iedną do ni Iáko możesz nagłębiey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 22
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
prędzej skoro przyszedłem w Ludzki kraj, już mi wszystko szło ładniej i o podwody nie trudno i szukać ich nie trzeba bo tam ludzie wiedzą swój zwyczaj Miasta znoszą się z sobą wiedząc o Poślę idącym to koniecznie trzeba podwody dawać Bo gdzie staną w Mieście to mu powinni jeść dawać i pić puty puko nie wystawią podwód tyla ilo ich potrzeba to każdy starał się że by gości prędzej zbyć zajezdzali mi z Miast o kilka mil pukom ich nie minął nawet i z boków choć nie na trakcie Miasta choć tam u nich nie miałem woli być o drugich i niesłychałem a przyjechali godzili się prosili że by ich minąć że by wolni byli
prędzey skoro przyszedłęm w Ludzki kray, iuz mi wszystko szło ładniey y o podwody nie trudno y szukac ich nie trzeba bo tam ludzie wiedzą swoy zwyczay Miasta znoszą się z sobą wiedząc o Poslę idącym to koniecznie trzeba podwody dawać Bo gdzie staną w Miescie to mu powinni ieść dawac y pić puty puko nie wystawią podwod tyla ilo ich potrzeba to kazdy starał się że by gosci prędzey zbyć zaiezdzali mi z Miast o kilka mil pukom ich nie minął nawet y z bokow choć nie na trakcie Miasta choc tam u nich nie miałęm woli bydz o drugich y niesłychałęm a przyiechali godzili się prosili że by ich minąc że by wolni byli
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 165
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
być równy koniecznie musi, i z tąd ten czas tytułuje się Porowaniem dnia z nocą. Lecz to wiachanie Wmści w te Znaki pomienione co zawierało w sobie? B. To, zem chciał odmienić wów porządek (jakozem i odmienił) żeby w każdą ćwierć roku, dzień był tyliź ila noc a noc tyla ili dzień. T. Panie mój, za takowym procederem Wmci Tropicus Cancri y Capricorni musieli niesłychane qverymonie, choć się niech powieszają. Jam to uczynił com był zamyślił, rozkazując udać się Bellonie ku Miastu Weneckiemu, do którego we czwartek przed onymi trzema dniami Zapustnemi przypadszy. przypatowałem się różnym zabawom, a chcąc
być rowny koniecznie muśi, y z tąd ten czas titułuie się Porowániem dniá z nocą. Lecz to wiáchánie Wmśći w te Znáki pomienione co záwieráło w sobie? B. To, zem chciał odmienić wow porządek (iákozem y odmienił) zeby w kázdą ćwierć roku, dźień był tyliź ila noc á noc tyla ili dźień. T. Pánie moy, zá tákowym procederem Wmći Tropicus Cancri y Capricorni muśieli niesłycháne qverimonie, choć się niech powieszáią. Iam to vczynił com był zámyślił, roskázuiąc vdáć się Bellonie ku Miástu Weneckiemu, do ktorego we czwartek przed onymi trzemá dniámi Zapustnemi przypadszy. przypátowałem sie rożnym zabawom, á chcąc
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 162
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
który hardzie na trzy Z wysokiego namiotu swoje światy patrzy; Wieszczków, wróżków, kuglarzów, z czarami i z gusły Mataczymi nakoło osnuł się powrósły, Którym jako aniołom tak wierzy uprzejmie. I nikt mu łuski z serca ślepego nie zdejmie; Sny ich zawsze pisano, choć brednie, choć kawy. Nigdy nie miał Apollo tyla w Delfie sławy, Co ci u bałamuta za swoje oszusty, Chociaż daleko mędrsze głowy są kapusty. Wiedzą w rzeczy szczebioty, wiedzą loty ptasze. Obiecują zapewne Osmanowi nasze Obozy, tylko by się z tym trzeba pospieszać; Wszytko wiedzą, prócz tego, że ich każe wieszać Za takie prognostyki; gdy sam w pośmiewisku
który hardzie na trzy Z wysokiego namiotu swoje światy patrzy; Wieszczków, wróżków, kuglarzów, z czarami i z gusły Mataczymi nakoło osnuł się powrósły, Którym jako aniołom tak wierzy uprzejmie. I nikt mu łuski z serca ślepego nie zdejmie; Sny ich zawsze pisano, choć brednie, choć kawy. Nigdy nie miał Apollo tyla w Delfie sławy, Co ci u bałamuta za swoje oszusty, Chociaż daleko mędrsze głowy są kapusty. Wiedzą w rzeczy szczebioty, wiedzą loty ptasze. Obiecują zapewne Osmanowi nasze Obozy, tylko by się z tym trzeba pospieszać; Wszytko wiedzą, prócz tego, że ich każe wieszać Za takie prognostyki; gdy sam w pośmiewisku
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 125
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
swoje rycerstwo animuje WOJNA CHOCIMSKA
Wyście baszę Hussejma, wy i Karakasza Ręką swoją zgładzili; robota to wasza: Pola trupem pogańskim szeroko usłane I krwią brody Dniestrowe ich zafarbowane. Wyście pierwszy w ich ziemi w tak rozkwitłym gronie Swe Orły rozwinęli i krwawe Pogonie. Na was oczy wytrzeszczył świat z niezmiernym cudem, Że tyla garść z tak wielkim w szrankach stoi ludem. Tedy już przepłynąwszy, mielibyśmy tonąć? Nie wierzę, żeby to mógł kto z nas i wspomionąć. Szubienic tu nie trzeba ani żadnej grozy; Cnota każdemu pęto, łańcuch i powrozy, Która go tu zatrzyma, aż da Bóg poczciwie Zszedszy z placu, ujźrym
swoje rycerstwo animuje WOJNA CHOCIMSKA
Wyście baszę Hussejma, wy i Karakasza Ręką swoją zgładzili; robota to wasza: Pola trupem pogańskim szeroko usłane I krwią brody Dniestrowe ich zafarbowane. Wyście pierwszy w ich ziemi w tak rozkwitłym gronie Swe Orły rozwinęli i krwawe Pogonie. Na was oczy wytrzeszczył świat z niezmiernym cudem, Że tyla garść z tak wielkim w szrankach stoi ludem. Tedy już przepłynąwszy, mielibyśmy tonąć? Nie wierzę, żeby to mógł kto z nas i wspomionąć. Szubienic tu nie trzeba ani żadnej grozy; Cnota każdemu pęto, łańcuch i powrozy, Która go tu zatrzyma, aż da Bóg poczciwie Zszedszy z placu, ujźrym
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 238
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
-
Owies Kor. - - - - - - - - - - -
Gęsi - - - - - - - - - - -
Kapł. - - - - - - - 2 - 2 2 -
Jajca - - - - - - - - - - - -
Gburzy Michał Wojciech Wróbel Blaszk Jurga Tyla Zmuda Strząmb Owczarz za kontraktem Raczek rybak ryby daje do zamku Dannik Raczków P. Prątnicka z łąk
Włóki 3 3 3 3 3 3 3 - - - -
Zł. 6 6 6 6 6 6 6 300 - 6 1
gr. - - - - - - - - - - 10
Żyto Kor. 1
-
Owies Kor. - - - - - - - - - - -
Gęsi - - - - - - - - - - -
Kapł. - - - - - - - 2 - 2 2 -
Jajca - - - - - - - - - - - -
Gburzy Michał Wojciech Wróbel Blaszk Iurga Tyla Zmuda Strząmb Owczarz za kontraktem Raczek rybak ryby daje do zamku Dannik Raczków P. Prątnicka z łąk
Włóki 3 3 3 3 3 3 3 - - - -
Zł. 6 6 6 6 6 6 6 300 - 6 1
gr. - - - - - - - - - - 10
Żyto Kor. 1
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 171
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956