Panny służbiste i baba złośliwa, Wszyscy zasnęli a ty w cudzym domu Masz dosyć rumu.
Patrzajmyż teraz tego czatownika, Jak do cudzego zsyła alkierzyka Częste podjazdy, sam za drzwiami w boku Tuż stoi w kroku.
Straże po wschodach wszędzie rozstawione, Podsłuchy wkoło domu postawione; Stoi i wierny Andrasz na odwodzie, W tylnym ogrodzie.
Dybie nieborak, a jasne promienie Pełnej Diany klnie, że nocne cienie Nimi oświeca i pono zabieży Nocnej kradzieży.
I lak ci po los piastował życzliwie Że przebył wszytkie przeprawy szczęśliwie I za odwagi otrzymał zapłatę, Łupy bogate.
O cny wielkiego wodza poruczniku, O doświadczony kiedyś wojenniku! Ockni się, ockni a
Panny służbiste i baba złośliwa, Wszyscy zasnęli a ty w cudzym domu Masz dosyć rumu.
Patrzajmyż teraz tego czatownika, Jak do cudzego zsyła alkierzyka Częste podjazdy, sam za drzwiami w boku Tuż stoi w kroku.
Straże po wschodach wszędzie rozstawione, Podsłuchy wkoło domu postawione; Stoi i wierny Andrasz na odwodzie, W tylnym ogrodzie.
Dybie nieboras, a jasne promienie Pełnej Dyany klnie, że nocne cienie Nimi oświeca i pono zabieży Nocnej kradzieży.
I lak ci po los piastował życzliwie Że przebył wszytkie przeprawy szczęśliwie I za odwagi otrzymał zapłatę, Łupy bogate.
O cny wielkiego wodza poruczniku, O doświadczony kiedyś wojenniku! Ockni się, ockni a
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 356
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, w tym zagasły zorze I noc nastała, aż tu w jednym dworze Wyńdą trzy oraz pięknych panien pary.
Patrzę, co niosą i co za towary Rozkładać będą; alić na przetaku Coś niosąc, wszytko mówią o pęcaku.
A toć był jęczmień, który niebożęta Na krupy sobie miały tłuc dziewczęta. Tak w jednym tylnej komory ustępie, Usiadszy kołem przy dębowej stępie, Jęły tłuc a piać dumy, w których znaku Nie było więcej tylko o pęcaku. Coraz parami, coraz na przemiany, Ja w cieniu pilno słucham niewidziany.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Nie mając na cię młyna ni wiatraku, W te ciężkie chwile,
, w tym zagasły zorze I noc nastała, aż tu w jednym dworze Wyńdą trzy oraz pięknych panien pary.
Patrzę, co niosą i co za towary Rozkładać będą; alić na przetaku Coś niosąc, wszytko mowią o pęcaku.
A toć był jęczmień, ktory niebożęta Na krupy sobie miały tłuc dziewczęta. Tak w jednym tylnej komory ustępie, Usiadszy kołem przy dębowej stępie, Jęły tłuc a piać dumy, w ktorych znaku Nie było więcej tylko o pęcaku. Coraz parami, coraz na przemiany, Ja w cieniu pilno słucham niewidziany.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Nie mając na cię młyna ni wiatraku, W te ciężkie chwile,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 363
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
towar kładzie na okręty, Siła wierzy w Krakowie Tucy i Orsety, Siła wierzą na kredyt Izakowe sklepy, Ale więcej nasz Paweł: żeni się, choć ślepy. DARY BOGÓW KOLĘDA
Jowisz rozumu-ć naplwał pełną głowę, Ateńska Pallas dała-ć swoję sowę, Neptunus trydent, wyjąwszy ząb średni, Rzymski zaś Janus tylny nos i przedni, Apollo skrzypki i lutenne karty, Rogaty Satyr dał wesołe żarty, Odryzyjski Mars męstwem cię darował, Wulkanus w kuźni łeb ci zahartował (Świadczą to wschody, któreś nim przesklepił), Kupido-ć serce, twarz Bakchus ulepił. Inszym się bogom wiedzieć nie dostało, Kiedyś się rodził, stąd
towar kładzie na okręty, Siła wierzy w Krakowie Tucy i Orsety, Siła wierzą na kredyt Izakowe sklepy, Ale więcej nasz Paweł: żeni się, choć ślepy. DARY BOGÓW KOLĘDA
Jowisz rozumu-ć naplwał pełną głowę, Ateńska Pallas dała-ć swoję sowę, Neptunus trydent, wyjąwszy ząb średni, Rzymski zaś Janus tylny nos i przedni, Apollo skrzypki i lutenne karty, Rogaty Satyr dał wesołe żarty, Odryzyjski Mars męstwem cię darował, Wulkanus w kuźni łeb ci zahartował (Świadczą to wschody, któreś nim przesklepił), Kupido-ć serce, twarz Bakchus ulepił. Inszym się bogom wiedzieć nie dostało, Kiedyś się rodził, stąd
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 39
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wnętrznościach mych zagrzawszy wielce, Utknę i w tobie aż po same jelce. NA PANNY
Trzy rzeczy czynią wdzięczne lecie chłody: Gęsty cień i wiatr, i wilgotne wody. A przecie panny mają ciepłe udy (Co wie, kto się ich dotknął bez obłudy), Choć tam przez ciemne płyną rzeki gaje I choć miech tylny wietrzyku dodaje. NA SEN
Dwie bramie, jako poetowie bają, Są w piekle, z których sny na świat wydają: Pierwszą rogowce podwoje obwodzą, A przez tę furtę sny prawdziwe chodzą; Druga słoniowa, a przy tej się bawią Te sny, które się nigdy nie wyjawią.
Śniło-ć się, pani,
wnętrznościach mych zagrzawszy wielce, Utknę i w tobie aż po same jelce. NA PANNY
Trzy rzeczy czynią wdzięczne lecie chłody: Gęsty cień i wiatr, i wilgotne wody. A przecie panny mają ciepłe udy (Co wie, kto się ich dotknął bez obłudy), Choć tam przez ciemne płyną rzeki gaje I choć miech tylny wietrzyku dodaje. NA SEN
Dwie bramie, jako poetowie bają, Są w piekle, z których sny na świat wydają: Pierwszą rogowce podwoje obwodzą, A przez tę furtę sny prawdziwe chodzą; Druga słoniowa, a przy tej się bawią Te sny, które się nigdy nie wyjawią.
Śniło-ć się, pani,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 90
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Uczyniłem z pierznika na nią przenosiny I obmacawszy mile szyję, piersi, nóżkę, Podkasałem jej aże pod ramię ciasnoszkę I chcąc się pomścić przeszłych ogniów moich troski, Wymierzyłem ją na piądź niżej pępka z krzoski. Jużem stemplem nabijał, a chociaż był gruby, Zdało się, że dochodził aż do tylnej śruby; Już jej oczy w słup poszły, już chętnie czekała, Sprężyna rychło z cynglem wypchnąć kulę miała — Aż wtem bezecna baba, baba nieszczęśliwa, Przeklęta, wyszpocona, bezecna, brzydliwa (Czy-ć ją diabeł obudził?), tak jak była wstała, Weszła do nas i kiedy najlepiej, przerwała.
, Uczyniłem z pierznika na nię przenosiny I obmacawszy mile szyję, piersi, nóżkę, Podkasałem jej aże pod ramię ciasnoszkę I chcąc się pomścić przeszłych ogniów moich troski, Wymierzyłem ją na piądź niżej pępka z krzoski. Jużem stemplem nabijał, a chociaż był gruby, Zdało się, że dochodził aż do tylnej śruby; Już jej oczy w słup poszły, już chętnie czekała, Sprężyna rychło z cynglem wypchnąć kulę miała — Aż wtem bezecna baba, baba nieszczęśliwa, Przeklęta, wyszpocona, bezecna, brzydliwa (Czy-ć ją diabeł obudził?), tak jak była wstała, Weszła do nas i kiedy najlepiej, przerwała.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 327
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
uciekła. W tym jego dobry kompan, nadszedszy, gdy widzi, A on się z garłem, zadkiem i sumnieniem biedzi, Zawoła, nie desperuj! ksiądz tu nic nie sprawi, Pies i świnia tę raczej posługę odprawi. Pies tę wymięcie skwarnę, i jeśli poczuje Co reszty, jak serwetą gębę opucuje; Świnia tylne strzelisko; tylko się strzeż tego, Żebyć zaś nie ugryzła czegoś potrzebnego. I takci go na łoże wziąwszy uspokoił, Aby księdza nie wołał i więcej nie broił. Niechajże odtąd Jędrzej już nie pija miodu, Żeby na potym w izbie nie naczynił smrodu, Bo by nas na moskiewskich stolników nie stało,
uciekła. W tym jego dobry kompan, nadszedszy, gdy widzi, A on się z garłem, zadkiem i sumnieniem biedzi, Zawoła, nie desperuj! ksiądz tu nic nie sprawi, Pies i świnia tę raczej posługę odprawi. Pies tę wymięcie skwarnę, i jeśli poczuje Co reszty, jak serwetą gębę opucuje; Świnia tylne strzelisko; tylko się strzeż tego, Żebyć zaś nie ugryzła czegoś potrzebnego. I takci go na łoże wziąwszy uspokoił, Aby księdza nie wołał i więcej nie broił. Niechajże odtąd Jędrzej już nie pija miodu, Żeby na potym w izbie nie naczynił smrodu, Bo by nas na moskiewskich stolnikow nie stało,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 300
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
Wojewoda bełzki i insi Ichmość PP. Koniecpolscy młodzi witali i przyjmowali. Piechota dwiema szeregami żałobna stała na podwórzu; a do ciała wszedłszy Litanie o Najśw. Pannie, Salve, Dies irae, śpiewano. Muzyka competens. Do śpiewaków przybył pridie pogrzebu dworski Pan Balcer.
Ultima Aprilis Pogrzeb. Dzień cichy i wesoły. Wrota tylne dostatnie szkarłatem czerwonym aż precz na mur obito, którymi wyprowadzano ciało. Wóz czarno obity. Z ciałem niżeli się ruszono perorował na miejscu J. X. Iwanicki Kanonik łucki, krótko ale smaczno. Trunna na wozie. Całón aksamitny czerwony, krzyż biały teletowy, kitajka biała nakoło całóna. Herby dostatnie na telecie karmazynowym.
Wojewoda bełzki i insi Ichmość PP. Koniecpolscy młodzi witali i przyjmowali. Piechota dwiema szeregami żałobna stała na podwórzu; a do ciała wszedłszy Litanie o Najśw. Pannie, Salve, Dies irae, śpiewano. Muzyka competens. Do śpiewaków przybył pridie pogrzebu dworski Pan Balcer.
Ultima Aprilis Pogrzeb. Dzień cichy i wesoły. Wrota tylne dostatnie szkarłatem czerwonym aż precz na mur obito, którymi wyprowadzano ciało. Wóz czarno obity. Z ciałem niżeli się ruszono perorował na miejscu J. X. Iwanicki Canonik łucki, krótko ale smaczno. Trunna na wozie. Całón axamitny czerwony, krzyż biały teletowy, kitajka biała nakoło całóna. Herby dostatnie na telecie karmazynowym.
Skrót tekstu: DiarPogKoniec
Strona: 292
Tytuł:
Diariusz pogrzebu …Koniecpolskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1646
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1646
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
activitatem w województwie wileńskim. Potem, gdy Abramowicz, pisarz ziemski wileński, traktował u siebie szlachtę, przyszedł tam Wissogierd, pisarz grodzki smoleński, przyjaciel Horaina, podkomorzego wileńskiego, do którego tumultem szlachta się rzuciła i byliby go zabili, gdyby Abramowicz, pisarz ziemski wileński, nie salwował go, choć nieprzyjaciela swego, tylnymi go wypuściwszy drzwiami i przydawszy mu ludzi swoich dla bezpieczeństwa. Tak tedy wileński sejmik zerwany z honorem dla Abramowiczów i z konsyderacją co do ich sprawy.
Brasławski sejmik był fatalny, a to z takowej okoliczności: Strutyński, kasztelanie smoleński, starosta szakinowski, człek impetyczny i płochy, i którego młodość w Peterburgu i potem w
activitatem w województwie wileńskim. Potem, gdy Abramowicz, pisarz ziemski wileński, traktował u siebie szlachtę, przyszedł tam Wissogierd, pisarz grodzki smoleński, przyjaciel Horaina, podkomorzego wileńskiego, do którego tumultem szlachta się rzuciła i byliby go zabili, gdyby Abramowicz, pisarz ziemski wileński, nie salwował go, choć nieprzyjaciela swego, tylnymi go wypuściwszy drzwiami i przydawszy mu ludzi swoich dla bezpieczeństwa. Tak tedy wileński sejmik zerwany z honorem dla Abramowiczów i z konsyderacją co do ich sprawy.
Brasławski sejmik był fatalny, a to z takowej okoliczności: Strutyński, kasztelanie smoleński, starosta szakinowski, człek impetyczny i płochy, i którego młodość w Peterburgu i potem w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 707
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, czarnej i smutnej postaci. Tam prezydent kongresu czart siedzi na Majestacie, w psiej albo w ko- O Maleficjum, albo o Czarach, co mogą?
źlej postaci, gdzie mu strygi kłaniają się, to klękaniem, to nóg do góry zadzieraniem, świece smolane mu ofiarując, albo pępek niemowlęcia, całując go w twarz tylną; inne Mszą ku czci jego celebrują, inne dzieci, inne ludzkie nasienie, Hostye święte z ust swych wyimują, czartu ofiarują, depcą; jako świadczy Iaquerius cap: 7. Stoły tam są, potrawy, tańce etc siadają do stołu, w cudnych larwach, po tańcach sprosnej zażywają rozkoszy. Chlubią się z najwszeteczniejszych
, czarney y smutney postaci. Tam prezydent kongresu czart siedzi na Maiestacie, w psiey álbo w ko- O Maleficium, albo o Czarach, co mogą?
źley postaci, gdzie mu strygi kłaniaią się, to klękaniem, to nog do gory zadzieraniem, swiece smolane mu ofiaruiąc, álbo pępek niemowlęcia, całuiąc go w twarz tylną; inne Mszą ku czci iego celebruią, inne dzieci, inne ludzkie nasienie, Hostye swięte z ust swych wyimuią, czartu ofiaruią, depcą; iako swiadczy Iaquerius cap: 7. Stoły tam są, potrawy, tańce etc siadaią do stołu, w cudnych larwach, po tańcach sprosney zażywaią roskoszy. Chlubią się z naywszetecznieyszych
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 247
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. mniejsze drągi, schodzące się z większemi pod takami.
Fig. 14. Wóz wymierzony N. O. P. Q. służący do złożenia węglów; widziemy około Q dwoje drzwiczek przednich formujacych dno wozu. Te dwoje drzwiczek reprezentują się otwarte, dla tego też widziemy, że węgle wypadają w miejscu Q. drzwiczki tylne sa zamknięte.
Fig. 14*. R. Z. T. U. reprezentuje plante dna wozu wymierzonego, i czterech drzwiczek: X. X. I. I. jest jedna z dwóch części wozu równo do góry koło siebie stojących, zamykających jeden koniec wozu, a X. I. pokazuje głębokość wozu I
. mnieysze drągi, schodzące się z większemi pod takami.
Fig. 14. Woz wymierzony N. O. P. Q. służący do złożenia węglow; widziemy około Q dwoie drzwiczek przednich formuiacych dno wozu. Te dwoie drzwiczek reprezentuią sie otwarte, dla tego też widźiemy, że węgle wypadaią w mieyscu Q. drzwiczki tylne sa zamknięte.
Fig. 14*. R. S. T. U. reprezentuie plante dna wozu wymierzonego, i czterech drzwiczek: X. X. Y. Y. iest iedna z dwoch częsci wozu rowno do gory koło siebie stoiących, zamykaiących ieden koniec wozu, á X. Y. pokazuie głębokość wozu Y
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 39
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769