, cnoty.
Szaloną miłość, troskę, afekt ślepy Rozrzutne twoje uleczyły chęci, Serca mi więcej nie skrwawią oszczepy Miłości ani kłopot w głowę wleci; I jeślim czynił przez niebieskie sklepy Przysięgę: chować twe łaski w pamięci, Teraz ci klątwą wyrzekam się drugą I nieprzyjaciel chcę być — byłem sługą. DO PANNY
Tysiąckroć, moja bohatyrko cudna, Chcę z tobą stałe zawierać przymierze I spisać naszę zmowę na papierze, I ty do tego nie zdasz się być trudna.
Ale ja idę wprost, a tyś obłudna, Bo choć ja mieszkać w pokoju chcę szczerze, Twe usta zdrajcy, twe oczy szalbierze Harcują ze mną jako rota ludna
, cnoty.
Szaloną miłość, troskę, afekt ślepy Rozrzutne twoje uleczyły chęci, Serca mi więcej nie skrwawią oszczepy Miłości ani kłopot w głowę wleci; I jeślim czynił przez niebieskie sklepy Przysięgę: chować twe łaski w pamięci, Teraz ci klątwą wyrzekam się drugą I nieprzyjaciel chcę być — byłem sługą. DO PANNY
Tysiąckroć, moja bohatyrko cudna, Chcę z tobą stałe zawierać przymierze I spisać naszę zmowę na papierze, I ty do tego nie zdasz się być trudna.
Ale ja idę wprost, a tyś obłudna, Bo choć ja mieszkać w pokoju chcę szczerze, Twe usta zdrajcy, twe oczy szalbierze Harcują ze mną jako rota ludna
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 103
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
JAN
Pasem, zacny starosto, kochająca żona, Pasem cię w święto wiąże twojego patrona. Skórzanyć miał Jan Krzciciel, póki mieszkał w boru. A ja cię opasuję pasem z niesokoru. Jeżeli dla cielesnej umartwienia żądzy, Lepszy z pokrzyw niźli pas ze skóry wielbłądziej. Więc twe serce ku sobie tą pokrzywką sparzam I po tysiąckroć razy uprzejmie powtarzam, Że w tym pasie, którym Bóg związał serca nasze. Póki nas późna starość z niego nie rozpasze, Nowe co raz miłości będę pletła paski, Żebym miłość i twoje pozyskała łaski. Chodźże mi w nim szczęśliwy, chodź mi zawsze zdrowy; Jako ja nim twe serce, ty chełznaj
JAN
Pasem, zacny starosto, kochająca żona, Pasem cię w święto wiąże twojego patrona. Skórzanyć miał Jan Krzciciel, póki mieszkał w boru. A ja cię opasuję pasem z niesokoru. Jeżeli dla cielesnej umartwienia żądzy, Lepszy z pokrzyw niźli pas ze skóry wielbłądziej. Więc twe serce ku sobie tą pokrzywką sparzam I po tysiąckroć razy uprzejmie powtarzam, Że w tym pasie, którym Bóg związał serca nasze. Póki nas późna starość z niego nie rozpasze, Nowe co raz miłości będę pletła paski, Żebym miłość i twoje pozyskała łaski. Chodźże mi w nim szczęśliwy, chodź mi zawsze zdrowy; Jako ja nim twe serce, ty chełznaj
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 394
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
aby łaskawymi dobroci swojej Boskiej promieniami/ i Ojcowskim aspektem rozpędził/ gorąco potrzeba błagać. A tak nadzieja w Bogu/ że nie tylko Korona Polska/ cum Augustissimo Capite, cum Illustrissimo Senatu, et cunctis Ordinibus, ale i prawowierne Chrześcijańskie Prowincje nienaruszone zostaną. Fiat. Fiat. Do Zoila.
Niemasz/ i po tysiąckroć/ niemasz wątpliwości/ Aby kiedy miała być cnota bez zazdrości. Zaczym gdy Zoil złośny będzie ganić moję Pracą/ niech publikuje lepszą w krótce swoję: Czego gdy nie uczyni/ nie dawaj mu wiary/ Jać się w łaskę zalecąm/ niech prawi bez miary.
áby łáskáwymi dobroći swoiey Boskiey promieniámi/ y Oycowskim áspektem rozpędźił/ gorąco potrzebá błágáć. A ták nádźieiá w Bogu/ że nie tylko Koroná Polska/ cum Augustissimo Capite, cum Illustrissimo Senatu, et cunctis Ordinibus, ále y práwowierne Chrześćiáńskie Prowincye nienáruszone zostáną. Fiat. Fiat. Do Zoilá.
Niemász/ y po tyśiąckroć/ niemász wątpliwośći/ Aby kiedy miáłá bydź cnotá bez zazdrośći. Záczym gdy Zoil złośny będźie gánić moię Pracą/ niech publikuie lepszą w krotce swoię: Czego gdy nie vczyni/ nie dáway mu wiáry/ Iać się w łáskę zálecąm/ niech práwi bez miáry.
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: C2v
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, wielki królewiczu, Nieba, ziemie i wsech rzecy, najprawdziwsy nas wsytkich dziedzicu! My, twoi poddani, Na nędzę skazani Za grzech Jadama, Ciebie, Pana mościwego i dziedzica nasego, witamy, Tobie pokłon nas poddanski jako Panu oddając, rzucamy Się pod twe nózecki Święte, w pielusecki Te uwinione.
Dziękujemyć po tysiąckroć za tak wielkie dobrodziejstwo twoje, Ześ ty sobie będąc Panem, Bogiem, Stwórcą, na wsechmocność swoje Nic nie respektował, Aleś się darował Nam mizerakom. Porzuciłeś ślicne niebo, tak pięknemi osute gwiazdami, Opuściłeś i janiołów, a tu miedzy temi bydlętami Racys leżeć w żłobie, Mogąc wsełką sobie Zrobić
, wielki królewicu, Nieba, ziemie i wsech rzecy, najprawdziwsy nas wsytkich dziedzicu! My, twoi poddani, Na nędzę skazani Za grzech Jadama, Ciebie, Pana mościwego i dziedzica nasego, witamy, Tobie pokłon nas poddanski jako Panu oddając, rzucamy Się pod twe nózecki Święte, w pielusecki Te uwinione.
Dziękujemyć po tysiąckroć za tak wielkie dobrodziejstwo twoje, Ześ ty sobie będąc Panem, Bogiem, Stworcą, na wsechmocność swoje Nic nie respektował, Aleś się darował Nam mizerakom. Porzuciłeś ślicne niebo, tak pięknemi osute gwiazdami, Opuściłeś i janiołow, a tu miedzy temi bydlętami Racys leżeć w żłobie, Mogąc wsełką sobie Zrobić
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 314
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
twojego będzie należytym respektem i ochroną świętego nader stanu i powołania twojego, w nim osoby szacunek. Jeżeli zaś za poświęceniem i charakterem osobliwsza łaska Boska w ciebie nie wnidzie, aby tylko pod faworem przywileju najpierwszej strasznej ofiary Pańskiej na moment zajrzy, a ty jej w sobie nie utrzymasz, zginąłeś na wieki, nieszczęśliwy po tysiąckroć razy kapłanie Boga swojego, duszę i tak wiele inszych tyrańsko zawiodłeś. Galerów raczej niewolniczych, głębokiej w kajdanach turmy, tłumu wszytkich na świecie mizerii, dolegliwości, mieczów i śmierci, a nie kapłaństwa i w nim pomyślności swoich życzyć sobie miałeś. Oto że cnoty nie masz, nie masz też i łaski Boskiej
twojego będzie należytym respektem i ochroną świętego nader stanu i powołania twojego, w nim osoby szacunek. Jeżeli zaś za poświęceniem i charakterem osobliwsza łaska Boska w ciebie nie wnidzie, aby tylko pod faworem przywileju najpierwszej strasznej ofiary Pańskiej na moment zajrzy, a ty jej w sobie nie utrzymasz, zginąłeś na wieki, nieszczęśliwy po tysiąckroć razy kapłanie Boga swojego, duszę i tak wiele inszych tyrańsko zawiodłeś. Galerów raczej niewolniczych, głębokiej w kajdanach turmy, tłumu wszytkich na świecie mizeryi, dolegliwości, mieczów i śmierci, a nie kapłaństwa i w nim pomyślności swoich życzyć sobie miałeś. Oto że cnoty nie masz, nie masz też i łaski Boskiej
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 226
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przeciwko juramentowi swemu regentowskiemu tak oczywiście i bezbożnie postępującemu, czyli też tak jasnym, oryginalnym i autentycznym, tak solennym i gruntownym dokumentom. Mam ja sam oryginał projektu z plenipotentami księcia kanclerza ułożonego do dekretu kondyktowego, na którego oryginału rzetelność jako ręką moją własną i ręką Floriana Łyszczyńskiego, ze mną w Nowogródku będącego, pisanego po tysiąckroć gotów jestem przysiąc, że ten, a nie inny projekt do tego dekretu kondyktowego był ułożony i napisany. Na którym to oryginale projektu jest w: wielu miejscach własna ręka tegoż niepodściwego Połchowskiego, jak wymazawszy sens dobry, consone z dokumentami napisany, i samą prawdę z tegoż projektu alias ułożenia dekretu oryginalnego, swoje
przeciwko juramentowi swemu regentowskiemu tak oczywiście i bezbożnie postępującemu, czyli też tak jasnym, oryginalnym i autentycznym, tak solennym i gruntownym dokumentom. Mam ja sam oryginał projektu z plenipotentami księcia kanclerza ułożonego do dekretu kondyktowego, na którego oryginału rzetelność jako ręką moją własną i ręką Floriana Łyszczyńskiego, ze mną w Nowogródku będącego, pisanego po tysiąckroć gotów jestem przysiąc, że ten, a nie inny projekt do tego dekretu kondyktowego był ułożony i napisany. Na którym to oryginale projektu jest w: wielu miejscach własna ręka tegoż niepodściwego Połchowskiego, jak wymazawszy sens dobry, consone z dokumentami napisany, i samą prawdę z tegoż projektu alias ułożenia dekretu oryginalnego, swoje
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 810
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Pokazał nam Najmilszy Zbawiciel nasz nie jaki szczęścia tego abrys w przedziwnym Zmartwychwstaniu swoim/ gdy dnia trzeciego po swy na krzyżu skonaniu zdjęte i w grobie złożone swe Przenajświętsze Ciało/ niedojrzaną światłością/ niezgonioną bystrością/ niepojętą subtelnością/ nietknioną niecierpiętliwością nadawszy z triumfem ożywił. To ciało/ które jako wygorzała skorupa bez żadnego pozoru było/ tysiąckroć nad słońce piękniejsze zostało. Które tak wiele mąk i boleści poniosło/ wszelkich bólów/ wszelkiego utrapienia na wieki pozbyło. Które jako jedna bryła grubej udeptanej gliny ciężało/ bystrzejsze nad lotne wiatry/ prędsze nad słoneczne promienie/ w jednym ocemgnieniu gdzie zachciało stanęło/ wszytkie zapory przenikło/ przebyło. Równe tym przymiotom uwielbionego JEZUsowego Ciała
Pokazał nam Náymilszy Zbáwićiel nász nie iáki szczęścia tego abrys w przedźiwnym Zmártwychwstániu swoim/ gdy dniá trzećiego po swý ná krzyżu skonaniu zdięte y w grobie złożone swe Przenáyświętsze Ciáło/ niedoyrzaną świátłośćią/ niezgonioną bystrośćią/ niepoiętą subtelnośćią/ nietknioną niećierpiętliwośćią nádawszy z tryumfem ożywił. To ćiáło/ ktore iáko wygorzáła skorupá bez żadnego pozoru było/ tyśiąckroć nád słońce pięknieysze zostało. Ktore ták wiele mąk y boleśći poniosło/ wszelkich bolow/ wszelkiego utrápieniá ná wieki pozbyło. Ktore iáko iedna bryłá grubey vdeptaney gliny ćiężało/ bystrzeysze nád lotne wiátry/ prętsze nád słoneczne promienie/ w iednym ocemgnieniu gdźie záchćiało stánęło/ wszytkie zápory przeńikło/ przebyło. Rowne tym przymiotom uwielbionego IEZVsowego Ciáła
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 403
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Dziewice Maryjej jest i chce być (o łasko niewypowiedziana!) nam za krewnego, brata, nie tylko za pana. Co jeśli tak jest, którąż, siostry, pójdziem drogą Dziecięcia tego szukać z Matką Jego drogą? Gdzieżkolwiek jest, nie lza iść, wżdyć Go gdzie najdziemy, a znalazszy Go, tysiąckroć ucałujemy. Ucałujem Twą wdzięczną twarz, Dziecię osobne, pocałujem i oczki gwiazdeczkom podobne. Leczby się jeszcze serce tym nie ucieszyło, by tak wiele naszego całowania było ile ma piasku morze, abo w letnie żniwa ile dostałych kłosów w żyznym roku bywa. IV. MATKA CÓROM SYJOŃSKIEM
Między piersiami memi przemieszkiwa (w Pieśniach
Dziewice Maryjej jest i chce być (o łasko niewypowiedziana!) nam za krewnego, brata, nie tylko za pana. Co jeśli tak jest, którąż, siostry, pójdziem drogą Dziecięcia tego szukać z Matką Jego drogą? Gdzieżkolwiek jest, nie lza iść, wżdyć Go gdzie najdziemy, a znalazszy Go, tysiąckroć ucałujemy. Ucałujem Twą wdzięczną twarz, Dziecię osobne, pocałujem i oczki gwiazdeczkom podobne. Leczby się jeszcze serce tym nie ucieszyło, by tak wiele naszego całowania było ile ma piasku morze, abo w letnie żniwa ile dostałych kłosów w żyznym roku bywa. IV. MATKA CÓROM SYJOŃSKIEM
Między piersiami memi przemieszkiwa (w Pieśniach
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 23
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
bywa wałów pobudzonych abo ile kropli w słonym morzu jest, abo w zielonym gaju ile liścia bywa, którym go więc maj pokrywa: mało bym w tym przecię miała, takem Cię umiłowała. Nie doznasz po mnie gnuśności, nie celujesz mię w miłości: ilekroć dasz ustek swoich, tylekroć użyczę moich. Jeśli tysiąckroć całujesz, tęż chęć po mnie sam uczujesz. Zdrowie i pociecho moja, tak wdzięczna twarzyczka Twoja: oczy nad perły śliczniejsze, usta nad miód przyjemniejsze. V. ANIELI DO PSZCZÓŁ
Heus, innubae volucres
Pszczółki czystość miłujące, całe lato pracujące, słyszcie mię, małe robaczki, co oblatujecie krzaczki, wonne ogrody i kwiecie
bywa wałów pobudzonych abo ile kropli w słonym morzu jest, abo w zielonym gaju ile liścia bywa, którym go więc maj pokrywa: mało bym w tym przecię miała, takem Cię umiłowała. Nie doznasz po mnie gnuśności, nie celujesz mię w miłości: ilekroć dasz ustek swoich, tylekroć użyczę moich. Jeśli tysiąckroć całujesz, tęż chęć po mnie sam uczujesz. Zdrowie i pociecho moja, tak wdzięczna twarzyczka Twoja: oczy nad perły śliczniejsze, usta nad miód przyjemniejsze. V. ANIELI DO PSZCZÓŁ
Heus, innubae volucres
Pszczółki czystość miłujące, całe lato pracujące, słyszcie mię, małe robaczki, co oblatujecie krzaczki, wonne ogrody i kwiecie
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 37
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
nawet, którego ludzkie widzieć oczy Niegodne, malarz pęzlem, tokarz dłutem toczy! Więc i sam, do którego z tych podobien słupa, Skamieniawszy, po chwili biegę do biskupa. Stary mu oraz Nowy Testament przynoszę; Żeby mnie, jeśli błądzę, informował, proszę. „Że tak często, tak srodze, po tysiąckroć razów, Żydom Stary, nam i ten, i Nowy obrazów Testament zakazuje, dopieroż bałwanów, Nie mogłem ich u Żydów znaleźć i poganów (I chybaby na świata trzeba jechać końce, Kędy jeszcze nie doszło prawdy bożej słońce), Aż tu, gdzie go prawdziwi wyznawamy chwalcy. Żydzi nas i poganie
nawet, którego ludzkie widzieć oczy Niegodne, malarz pęzlem, tokarz dłutem toczy! Więc i sam, do którego z tych podobien słupa, Skamieniawszy, po chwili biegę do biskupa. Stary mu oraz Nowy Testament przynoszę; Żeby mnie, jeśli błądzę, informował, proszę. „Że tak często, tak srodze, po tysiąckroć razów, Żydom Stary, nam i ten, i Nowy obrazów Testament zakazuje, dopieroż bałwanów, Nie mogłem ich u Żydów znaleźć i poganów (I chybaby na świata trzeba jechać końce, Kędy jeszcze nie doszło prawdy bożej słońce), Aż tu, gdzie go prawdziwi wyznawamy chwalcy. Żydzi nas i poganie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 517
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987