chciał służyć i wiernie miłować. NA SEN
Sen z śmiercią, brat z siostrą, Wiodą zwadę ostrą: Ta wegnała Zosię w ciemne kraje, ten mi ją na noc w myśli daje. Słońce zazdrościwe, Czemu mię budzisz I żałościwe Myśli krótką pociechą łudzisz? Ranne twe wstanie Smaczne mi rwie spanie.
Chciałem ją ułapić I mile obłapić, Lecz konterfekt, który-m miał za żywy, Nie był, tylko dym i cień prawdziwy.
Krótko tej pociechy, I widzę prawie, Że me uciechy Przez sen tylko są, a na jawie Za cieniem słońca Nie masz bólu końca.
Dokądże umykasz I z oczu mych znikasz? Przynamniej choć tą zmyślną
chciał służyć i wiernie miłować. NA SEN
Sen z śmiercią, brat z siostrą, Wiodą zwadę ostrą: Ta wegnała Zosię w ciemne kraje, ten mi ją na noc w myśli daje. Słońce zazdrościwe, Czemu mię budzisz I żałościwe Myśli krótką pociechą łudzisz? Ranne twe wstanie Smaczne mi rwie spanie.
Chciałem ją ułapić I mile obłapić, Lecz konterfekt, który-m miał za żywy, Nie był, tylko dym i cień prawdziwy.
Krótko tej pociechy, I widzę prawie, Że me uciechy Przez sen tylko są, a na jawie Za cieniem słońca Nie masz bólu końca.
Dokądże umykasz I z oczu mych znikasz? Przynamniej choć tą zmyślną
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 280
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
szczęścia I. K. Mci uczyniliśmy, zgodnie to wszystko, co idzie, konkludowawszy. Związek Procerum o Elekcji.
Imum. Postanowilismy, że Sukcesora, który ma po zejściu I. K. Mci daj Boże poznym panować; potrzeba, i chcemy obrać za żywota I. K. Mci, aby tych którzy ułapić Koronę zamyślają, poskromić nadzieje. Fakcje myślących o nas, odciąć: i Rzeczpospolitą wcześnie ubezpieczyć od tych niebezpieczeństw, którym po śmierci Królów, zwykła podlegać. Przyczyny d których ma stawać Elekcja.
2do. Zgodzilismy się na to, że ten który ma być Sukcesorem, powinien mieć następujące rekwisita, według których egzaminować i przybierać
szczęśćia I. K. Mći vczynilismy, zgodnie to wszystko, co idźie, concludowawszy. Związek Procerum o Elekcyey.
Imum. Postanowilismy, że Successorá, ktory ma po ześćiu I. K. Mći day Boże poznym pánowáć; potrzebá, y chcemy obráć zá żywotá I. K. Mći, áby tych ktorzy vłápić Koronę zámyśláią, poskromić nádźieie. Fákcye myślących o nas, odćiąć: y Rzeczpospolitą wcześnie vbespieczyć od tych niebespieczeństw, ktorym po śmierći Krolow, zwykłá podlegáć. Przyczyny d ktorych ma stawáć Elekcya.
2do. Zgodźilismy się ná to, że ten ktory ma bydź Successorem, powinien mieć nástępuiące requisitá, według ktorych exáminowáć y przybieráć
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 23
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
szumie, Jadąc do trybunału, przez Wisłę na prumie. W jakim tam byłem strachu, nikt temu nie wierzy, Jakem wzdychał, jak wiele przemówił pacierzy. Nie spuszczę oka z lądu, patrząc w obie stronie, W którą by się pobierać, skoro prom utonie. Nie masz i podobieństwa, gdzie by się ułapić; Pewnikiem się z Jonaszem przyjdzie wody napić: Tego zjadszy wieloryb zaś wyrzygnął żywcem; Leciałbym, jako z tajnie ptaszek przed myśliwcem, Kiedyby piór łabędzich, w tak żałosną trwogę, Żebym przynajmniej pływał, gdy latać nie mogę. Tak daleko nas zniesła, że z onego prądu Wieczorem ledwieśmy się
szumie, Jadąc do trybunału, przez Wisłę na prumie. W jakim tam byłem strachu, nikt temu nie wierzy, Jakem wzdychał, jak wiele przemówił pacierzy. Nie spuszczę oka z lądu, patrząc w obie stronie, W którą by się pobierać, skoro prom utonie. Nie masz i podobieństwa, gdzie by się ułapić; Pewnikiem się z Jonaszem przyjdzie wody napić: Tego zjadszy wieloryb zaś wyrzygnął żywcem; Leciałbym, jako z tajnie ptaszek przed myśliwcem, Kiedyby piór łabędzich, w tak żałosną trwogę, Żebym przynajmniej pływał, gdy latać nie mogę. Tak daleko nas zniesła, że z onego prądu Wieczorem ledwieśmy się
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 594
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
o honor nie szło w cudzej stronie. Przyszło im ścierpieć — a głaszcząc swe konie Krótko im rzekli: „Bodajeście byli Grzeczni, iżeście tę rzecz osądzili! Dobrze już i tak, jako się wam widzi.” — Rzekł Białoskórski: „Znać się ktoś zawstydzi, Że pono, co chciał teraz to ułapić, Nie będzie się miał nazad po co kwapić! O mnie nic! skoczę!” Toż Gołecki rzecze, Pod którym prędki wołoszyn się miece: ,,I ja nie przeczę. Owszem, poszczęść Boże, Azaż z was który przód otrzymać może.” Wnet tedy znowu cugle wypuszczają Koniom, a silnie w
o honor nie szło w cudzej stronie. Przyszło im ścierpieć — a głaszcząc swe konie Krótko im rzekli: „Bodajeście byli Grzeczni, iżeście tę rzecz osądzili! Dobrze już i tak, jako się wam widzi.” — Rzekł Białoskórski: „Znać się ktoś zawstydzi, Że pono, co chciał teraz to ułapić, Nie będzie się miał nazad po co kwapić! O mnie nic! skoczę!” Toż Gołecki rzecze, Pod którym prędki wołoszyn się miece: ,,I ja nie przeczę. Owszem, poszczęść Boże, Azaż z was który przód otrzymać może.” Wnet tedy znowu cugle wypuszczają Koniom, a silnie w
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 168
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wszetecznie mówić, posłuszeństwo wypowiedać, krzywoprzysiężcą być, ludzi cnotliwych i zacnych, tak przy KiMci będących, jako i nie będących, na sławie, czci szczypać i szczekać, jako jadowity pies, paskwiliusze niecnotliwe wydawać, co czyniłeś nie sub praetextu libertatis, ale tylko, abyś mógł jako złodziej po jarmarkach cokolwiek ułapić. Uszy, nosy ludziom szlacheckim urzynasz, szlachtę zabijasz niewinnie (o czym dobrze wiedzą pp. Krzeszowie), paniom uczciwym w maszkarach języki urzynasz, dla pożytku swego ojca twojej żony pojmałeś, ugodę uczyniwszy, najechałeś dom szlachecki Korniaktów, tam jakoś plondrował, o tym wiedzą wszyscy1. Owa wiary i cnoty
wszetecznie mówić, posłuszeństwo wypowiedać, krzywoprzysiężcą być, ludzi cnotliwych i zacnych, tak przy KJMci będących, jako i nie będących, na sławie, czci szczypać i szczekać, jako jadowity pies, paskwiliusze niecnotliwe wydawać, co czyniłeś nie sub praetextu libertatis, ale tylko, abyś mógł jako złodziej po jarmarkach cokolwiek ułapić. Uszy, nosy ludziom ślacheckim urzynasz, ślachtę zabijasz niewinnie (o czym dobrze wiedzą pp. Krzeszowie), paniom uczciwym w maszkarach języki urzynasz, dla pożytku swego ojca twojej żony pojmałeś, ugodę uczyniwszy, najechałeś dom ślachecki Korniaktów, tam iakoś plondrował, o tym wiedzą wszyscy1. Owa wiary i cnoty
Skrót tekstu: JazStadListyCz_II
Strona: 182
Tytuł:
Korespondencja Jazłowieckiego z Diabłem-Stadnickim
Autor:
Hieronim Jazłowiecki, Stanisław Stadnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
igielnym wielbłądy Uchem przewieść niż Polsce jednemu dać rządy. Wdziać koronę dziedziczną królowi na czoło, Pójdzie z stawu na jedno wszytka woda koło. Tak było do Stefana, kto dobrze pamięta; Nie dadzą na to słowa rzec korolanięta. Teraz, czy mu o dzieciach, czy myśleć o tronie, Trudno za jednę nogę dwie ułapić wronie. Wiem; kto będzie to czytał, każdy będzie łajał: „Leda co, po pijanu, stary błazen bajał. Niech Turczyn Kraków bierze, nie tylko Podole, Nie puszczę się wolności!” A ja: ba, swywole. Nie błazen, gospodarzu, stary to pies szczeka: Porwi się, bo
igielnym wielbłądy Uchem przewieść niż Polszcze jednemu dać rządy. Wdziać koronę dziedziczną królowi na czoło, Pójdzie z stawu na jedno wszytka woda koło. Tak było do Stefana, kto dobrze pamięta; Nie dadzą na to słowa rzec korolanięta. Teraz, czy mu o dzieciach, czy myśleć o tronie, Trudno za jednę nogę dwie ułapić wronie. Wiem; kto będzie to czytał, każdy będzie łajał: „Leda co, po pijanu, stary błazen bajał. Niech Turczyn Kraków bierze, nie tylko Podole, Nie puszczę się wolności!” A ja: ba, swywole. Nie błazen, gospodarzu, stary to pies szczeka: Porwi się, bo
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 194
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Każdy jednakim strychem wyrówna wierzchołek. Wszędy woda; że mętna, człeka nie napoi I rychlej czasem wyschnie, niźli się ustoi. Odpuść, proszę, kto czyta, że deszczem podparty, Mój herbowną Śreniawą Potok zalał karty. Mętna woda miałaby co szkodzić? szkoda pić, Przecieżby, jako mówią, rybkę mógł ułapić. Odpuść, gdzie się kilkakroć jedna rzecz powtarza; Niepamięć winna, że się podobieństwem zdarza Przypowieść z przypowieścią; odpuść, i Erazma, Nie mnie, winuj, jeśli gdzie urazi sarkazma. A że prawdy nie mówić rzecz trudna zakazać, Wolno poprawić, wolno minąć, wolno zmazać. Nie w naszej mocy impet,
Każdy jednakim strychem wyrówna wierzchołek. Wszędy woda; że mętna, człeka nie napoi I rychlej czasem wyschnie, niźli się ustoi. Odpuść, proszę, kto czyta, że deszczem podparty, Mój herbowną Śreniawą Potok zalał karty. Mętna woda miałaby co szkodzić? szkoda pić, Przecieżby, jako mówią, rybkę mógł ułapić. Odpuść, gdzie się kilkakroć jedna rzecz powtarza; Niepamięć winna, że się podobieństwem zdarza Przypowieść z przypowieścią; odpuść, i Erazma, Nie mnie, winuj, jeśli gdzie urazi sarkazma. A że prawdy nie mówić rzecz trudna zakazać, Wolno poprawić, wolno minąć, wolno zmazać. Nie w naszej mocy impet,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 286
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, alę aż odużeje w onym małym uliku, co w nim przezimowała, i trafi się zgoła takie przesadzanie aż na początek czerwca. Będzie tedy z każdego małego rojku na drugi rok rój dobry, jedno mieć ulików malich w pasiece dostatek, i owszem i tegoż roku, kiedyć się trafi rano tak mały roik ułapić, tedy on w mały ulik wsadzony, w taki coby mu głowę okryć mógł, przyczyni sobie sieły przed zimą. A małość ulika nie miarkuje się wysokością, bo na tym nic a nic nie należy, jedno szerokością wnętrzną, żeby nie był szeroki i przestrony, ale żeby go on mały roik w głowie dobrze
, álę áż odużeie w onym máłym vliku, co w nim przeźimowałá, y tráfi się zgołá tákie przesadzánie áż ná początek czerwcá. Będzie tedy z káżdego máłego royku ná drugi rok róy dobry, iedno mieć vlikow málych w páśiece dostátek, y owszem y tegoż roku, kiedyć się tráfi ráno ták máły roik vłápić, tedy on w máły vlik wsádzony, w táki coby mu głowę okryć mogł, przyczyni sobie śieły przed źimą. A máłość vliká nie miárkuie się wysokośćią, bo ná tym nic á nic nie należy, iedno szerokośćią wnętrzną, żeby nie był szeroki y przestrony, ále żeby go on máły roik w głowie dobrze
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Aiiijv
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
/ nie leniwy/ i nie pyszny. Słowo wyrzeczone/ dziewictwo stracone/ i czas który minie/ z wodą co upłynie/ nigdy się nie zwracają. Nescit vox missa reuerti. Virginitas nulla est vnquam reparabilis arte. Nec quae praeteriit, cursu reuocabitur vnda. Nec quae praeteriit, hora redire potest. Starego lisa trudno ułapić. Seni verba dare difficile est. Plin. Centuria Decinaquinta. Lucianus Terent. Horat: Ouid. Terent. 30
Szyją tam komuś kaptur. Aliquid monstri alunt. Staroście z chlewka/ Wojewodzie z piekarniej. Sierota cięższa niż kamień. Szturm ludzi nie rodzi. Śmielszy Kur na swoich śmieciach/ niż na cudzych wrotach.
/ nie leniwy/ y nie pyszny. Słowo wyrzecżone/ dźiewictwo strácone/ y cżás ktory minie/ z wodą co vpłynie/ nigdy się nie zwracáią. Nescit vox missa reuerti. Virginitas nulla est vnquam reparabilis arte. Nec quae praeteriit, cursu reuocabitur vnda. Nec quae praeteriit, hora redire potest. Stárego lisá trudno vłápić. Seni verba dare difficile est. Plin. Centuria Decinaquinta. Lucianus Terent. Horat: Ouid. Terent. 30
Szyią tám komuś káptur. Aliquid monstri alunt. Stárośćie z chlewká/ Woiewodźie z piekárniey. Sierotá ćięższá niż kámień. Szturm ludźi nie rodźi. Smielszy Kur ná swoich śmiećiách/ niż ná cudzych wrotách.
Skrót tekstu: RysProv
Strona: I
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
twe mi darowały.”
XLIII.
Potem, kiedy go z pracą dźwignęli oboje, Ledwie nogi powłóczyć mógł za sobą swoje; Ale dobra Melissa prędko uczyniła Kilka potraw, któremi mdłego posiliła. Tem czasem Frontyn koni poczuwszy, w zapędzie Lata po gęstwach onych i wszerz i wzdłuż wszędzie; Potem go swojem sługom Leon rozkazuje Ułapić i z munsztukiem siodło nań gotuje.
XLI
Z pomocą sług, z pomocą Leona samego Zaledwie Rugier wsiąść mógł zemdlony na niego: Tak ono serce żywe, niezrównana siła Za kilka dni moc swoję wrodzoną straciła, Moc, której nie nowina wojska zrażać całe I krwią ich ręce juszyć po sam łokieć śmiałe! Nakoniec
twe mi darowały.”
XLIII.
Potem, kiedy go z pracą dźwignęli oboje, Ledwie nogi powłóczyć mógł za sobą swoje; Ale dobra Melissa prędko uczyniła Kilka potraw, któremi mdłego posiliła. Tem czasem Frontyn koni poczuwszy, w zapędzie Lata po gęstwach onych i wszerz i wzdłuż wszędzie; Potem go swojem sługom Leon rozkazuje Ułapić i z munsztukiem siodło nań gotuje.
XLI
Z pomocą sług, z pomocą Leona samego Zaledwie Rugier wsieść mógł zemdlony na niego: Tak ono serce żywe, niezrównana siła Za kilka dni moc swoję wrodzoną straciła, Moc, której nie nowina wojska zrażać całe I krwią ich ręce juszyć po sam łokieć śmiałe! Nakoniec
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 375
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905