oglądam, Niemasz kogo żądam, Ach niemasz mej dziewczyny! Już jadę od niej w dalekie krainy.
O siostry życzliwe, Rodzice litościwe, To moje narzekanie Niech usłyszy przez was me kochanie. 677. Na społzalotnika.
Ja się niewinnie suszę, Ja ciężkie wzdychania Wylewać zawsze muszę Nędzny bez przestania A podobno nie ułapię Tego, o co się trapię. Ja się ciągnę, ja tracę. A pono do tego Przyjdzie, że choć przypłacę, Nie dokażę swego I widzę że ten wszytek Stąd odniosę pożytek, Co się zgryzę, zfrasuję, A wszytko daremnie, Bo czy tegoż nie czuję, Że polują ze mnie? Czasem mię
oglądam, Niemasz kogo żądam, Ach niemasz mej dziewczyny! Już jadę od niej w dalekie krainy.
O siostry życzliwe, Rodzice litościwe, To moje narzekanie Niech usłyszy przez was me kochanie. 677. Na społzalotnika.
Ja się niewinnie suszę, Ja ciężkie wzdychania Wylewać zawsze muszę Nędzny bez przestania A podobno nie ułapię Tego, o co się trapię. Ja się ciągnę, ja tracę. A pono do tego Przyjdzie, że choć przypłacę, Nie dokażę swego I widzę że ten wszytek Ztąd odniosę pożytek, Co się zgryzę, zfrasuję, A wszytko daremnie, Bo czy tegoż nie czuję, Że polują ze mnie? Czasem mię
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 390
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Rak się czołga po ziemi, żaba zawsze rzechce. 458. UPRZYKRZONA MUCHA
Tak długo ją odganiam, ale próżna praca, Bo się mucha sto razy odegnana wraca. To w nos, to w oczy lezie, a zawsze jej zbywać, Bo pisać trudno, ręką zawsze trzeba kiwać. Chwytać daremny zawód: nigdy nie ułapię, Częściej mi okulary spadną, papier kapię. Skoro,mi się nadprzykrzy, plasnę muchę dłonią; I pies tam nierad bywa, skąd go często gonią. Pragnąc na cudze ciało, pozbyła swej dusze; Dość folgi, dość sto razy napomnienia musze. Niech się tą muchą wszyscy importuni karzą, A tam nie ucząszczają
Rak się czołga po ziemi, żaba zawsze rzechce. 458. UPRZYKRZONA MUCHA
Tak długo ją odganiam, ale próżna praca, Bo się mucha sto razy odegnana wraca. To w nos, to w oczy lezie, a zawsze jej zbywać, Bo pisać trudno, ręką zawsze trzeba kiwać. Chwytać daremny zawód: nigdy nie ułapię, Częściej mi okulary spadną, papier kapię. Skoro,mi się nadprzykrzy, plasnę muchę dłonią; I pies tam nierad bywa, skąd go często gonią. Pragnąc na cudze ciało, pozbyła swej dusze; Dość folgi, dość sto razy napomnienia musze. Niech się tą muchą wszyscy importuni karzą, A tam nie ucząszczają
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 275
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987