nie kryj lica swojego pięknego. Wiem to dobrze, że słyszysz każde moje słowo, A nie chcesz mi się ozwać, twarda białagłowo!”
IX.
To mówiąc, na bałuku chodząc i rękami Koło onego miejsca macał i nogami. O, jako często próżne powietrze obłapił, Mniemając, że to panna, ale wiatr ułapił! Ona w tem już się była dobrze oddaliła I szła tak długo lasem, aż jeden trafiła Loch pod górą wysoką przestrony; tam wlazła I tam do swej potrzeby potrawy nalazła.
X.
Kędy było mieszkanie z dawnych lat jednego, Co miał wielkie stado klacz, pasterza starego, Które się i tam i sam pasły
nie kryj lica swojego pięknego. Wiem to dobrze, że słyszysz każde moje słowo, A nie chcesz mi się ozwać, twarda białagłowo!”
IX.
To mówiąc, na bałuku chodząc i rękami Koło onego miejsca macał i nogami. O, jako często próżne powietrze obłapił, Mniemając, że to panna, ale wiatr ułapił! Ona w tem już się była dobrze oddaliła I szła tak długo lasem, aż jeden trafiła Loch pod górą wysoką przestrony; tam wlazła I tam do swej potrzeby potrawy nalazła.
X.
Kędy było mieszkanie z dawnych lat jednego, Co miał wielkie stado klacz, pasterza starego, Które się i tam i sam pasły
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 228
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
się wiąże factyami, żeby abo na swą stronę Wojsko przeciągnąć, abo P. Marszałka, gdyby dla całości dóbr swoich, przez szpary na Związek patrzył, i pobłażał mu, z tej okazji ucztnić go perduellem, i kondemnować.
Dwojako wdrożył Dwór w Związku tego konferencją. Jedna, żeby abo Wojsko sobie na swą stronę ułapił; a mnie poróżnił i powadził z Wojskiem, z czego nieomylny i szczęśliwy intencjom swoim obiecował sobie skutek: abo, jeżeliby to, nieuszło; żeby corrupcjami, lub practykami na szkodę Rzeczyposp: niedało się Wojsko uwieśdź; przynamniej do zrujnowania mnie przywieść, tusząc że całości fortun moich zabiegać bedę, a zatym
się wiąże factyámi, żeby ábo ná swą strone Woysko przećiągnąć, ábo P. Marszałká, gdyby dla càłośći dobr swoich, przez spáry ná Związek pátrzył, y pobłażał mu, z tey okázyey vcztnić go perduellem, y condemnowáć.
Dwoiáko wdrożył Dwor w Zwiąsku tego conferentią. Iedná, żeby ábo Woysko sobie ná swą stronę vłápił; á mnie porożnił y powádźił z Woyskiem, z czego nieomylny y szczęśliwy intencyom swoim obiecował sobie skutek: ábo, ieżeliby to, nieuszło; żeby corrupcyámi, lub práctykámi ná szkodę Rzeczyposp: niedáło się Woysko vwieśdź; przynamniey do zruinowánia mnie przywieść, tusząc że cáłośći fortun moich zábiegáć bedę, á zátym
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 43
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
emi, mam trudne zabawy/ chodząc koło urzędu godności mojej/ jako chłop we wsi koło rolej ustawnie/ i tak nie mam się kiedy dysponować do nabożeństwa. Owszem necesse habeo exire, muszę się i Katolikiem do czasu nie zwać/ żebych jeno Panu się akomodował: muszę i sumnienia uchylić/ żebym jeno to ułapił na co dybię/ bo mi sam dwór mówi: Omnia haec dabo tibi, si cadens adoraueris me. Będziesz pieczętarzem/ Marszalkiem/ Hetmanem/ Podskarbim/ Starostą/ i czym jeno zechcesz/ jeno mi też w tym usłuż/ żeby to nie tak siła kościołowi pozwalać: żebyś możnością swoją inszych uciskał/ oprymował/
emi, mam trudne zabáwy/ chodząc koło vrzędu godnośći moiey/ iáko chłop we wśi koło roley vstáwnie/ y ták nie mam się kiedy dysponowáć do nabożeństwá. Owszem necesse habeo exire, muszę się y Kátholikiem do czásu nie zwáć/ żebych ieno Pánu się ákkomodował: muszę y sumnienia vchylić/ żebym ieno to vłápił ná co dybię/ bo mi sam dwor mowi: Omnia haec dabo tibi, si cadens adoraueris me. Będźiesz pieczętarzem/ Márszalkiem/ Hetmánem/ Podskárbim/ Stárostą/ y czym ieno zechcesz/ ieno mi też w tym vsłuż/ żeby to nie ták śiłá kośćiołowi pozwáláć: żebyś możnośćią swoią inszych vćiskáł/ opprymował/
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 73
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
potrwożony. Jam się nie lękał; bowiem krom żadnej bojaźni Z temim wężami mieszkał/ i żyłem w przyjaźni; I owszem bez rozsądku/ gdy mi tylo radził Nieprzyjaciel/ do tych siem jaszczurek prowadził/ I smoków jadowitych/ do onych siem kwapił/ Te węże brałem w ręce/ a gdym je ułapił/ Trzymałem/ z nimim igrał/ i onem piastował/ To jest grzechy śmiertelne/ którem rad przyjmował. 2. Reg: 18.
Króla Dawida Syna/ onego Ammona Wszetecznego niecnota światu rozgłoszona. O którym tekst pisma w ksiąg Królewskich regestrze Mówi/ co gwałt uczynił Tamarze swej siostrze; Którego gdy poczęło gryźć ciężko
potrwożony. Iam się nie lękał; bowiem krom żádney boiáźni Z temim wężami mieszkáł/ y żyłem w przyiaźńi; Y owszem bez rozsądku/ gdy mi tylo radźił Nieprzyiaćiel/ do tych siem iászcżurek prowádźił/ Y smokow iádowitych/ do onych siem kwápił/ Te węże brałem w ręce/ á gdym ie ułápił/ Trzymáłem/ z nimim igráł/ y onem ṕiastowáł/ To iest grzechy śmiertelne/ ktorem rad przyimowáł. 2. Reg: 18.
Krola Dawida Syná/ onego Ammona Wszetecżnego niecnotá światu rozgłoszoná. O ktorym text pismá w kśiąg Krolewskich regestrze Mowi/ co gwałt ucżynił Thamárze swey siestrze; Ktorego gdy pocżęło gryść ćięszko
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 47
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
, I pod krzami ucichły jaszczurki zielone, Ja tylko, nędznik, w sercu mam ustawną trwogę Ani strapionych myśli uspokoić mogę. Lwica za wilkiem bieży, za kozą wilczyca, Koza za wrzosem, i mnie do ciebie tęsknica; Każdego swoja lubość, swoja żądza pędzi, Każdego swój mól gryzie, swoja nędza swędzi. Ułapiłem sarneczek parę, jeszcze mają Srokacinki na grzbiecie, co dzień wysysają Dwie dojne kozie, a te chowam samej tobie, Dawno Testylis chciała uprosić je sobie I podobno otrzyma, ponieważ prze twoję Zbytnią hardość u ciebie śmierdzą dary moje. Tu lasy, tu po lesiech ptaszkowie śpiewają, Tu łąki, a po łąkach piękne
, I pod krzami ucichły jaszczurki zielone, Ja tylko, nędznik, w sercu mam ustawną trwogę Ani strapionych myśli uspokoić mogę. Lwica za wilkiem bieży, za kozą wilczyca, Koza za wrzosem, i mnie do ciebie tęsknica; Każdego swoja lubość, swoja żądza pędzi, Każdego swój mól gryzie, swoja nędza swędzi. Ułapiłem sarneczek parę, jeszcze mają Srokacinki na grzbiecie, co dzień wysysają Dwie dojne kozie, a te chowam samej tobie, Dawno Testylis chciała uprosić je sobie I podobno otrzyma, ponieważ prze twoję Zbytnią hardość u ciebie śmierdzą dary moje. Tu lasy, tu po lesiech ptaszkowie śpiewają, Tu łąki, a po łąkach piękne
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 9
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
psuje. Cieliczko, nie przeskakuj! I ty Dafnisowi Daj pokój, krasna Dyrce, cudzemu mężowi. Soboń Wypatrzyłem grzywacze, gdzie gniazdo nosiły, I już dzieci, jak mniemam, w poły dokarmiły. Pójdę, je zbiorę i dam komuś na śniadanie, Nie powiem komu, bo mi idzie o wydanie. Symich Ułapiłem wiewiórkę wczora na leszczynie, Niech każdy wie, że ją dam nadobnej Halinie. Komu co Bóg obiecał, zazdrość nie ukradnie, A czego nie obiecał, i z garści wypadnie. Soboń Kiedy po górach chodzisz, nie chodź, Filli, bosa, Kiedy po łąkach, zdrowa nóżkom rana rosa. W trzewiczku do
psuje. Cieliczko, nie przeskakuj! I ty Dafnisowi Daj pokój, krasna Dyrce, cudzemu mężowi. Soboń Wypatrzyłem grzywacze, gdzie gniazdo nosiły, I już dzieci, jak mniemam, w poły dokarmiły. Pójdę, je zbiorę i dam komuś na śniadanie, Nie powiem komu, bo mi idzie o wydanie. Symich Ułapiłem wiewiórkę wczora na leszczynie, Niech każdy wie, że ją dam nadobnej Halinie. Komu co Bóg obiecał, zazdrość nie ukradnie, A czego nie obiecał, i z garści wypadnie. Soboń Kiedy po górach chodzisz, nie chodź, Filli, bosa, Kiedy po łąkach, zdrowa nóżkom rana rosa. W trzewiczku do
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 151
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
dworu tych/ którzy są wielkiej ludzkości i układnemi. Przychylnością i układnością może wielu życzliwość i miłość pozyskać. Hardością zaś/ wysoką myślą/ a wzgardą barzo prędko odtrąci od siebie. Co upatrując on Absolon/ co dzień w bramie usiadszy/ każdemu stawiąc się przychylnym/ którzy mieli potrzeby swe do Króla/ wielu animusze był ułapił. Ale iże to na złe obrócił/ pod Ojcem dół kopając/ marnie potym i sam zginął.
Tenże Cesarz spytany/ kogoby rozumiał być godnym rządzić Państwem. Ten/ pry/ do tej sprawy jest najosobwliwszy: którego szczęście w pychę nie podnosi/ a nieszczęście ku ziemi nie tłoczy. Nie tylko Królów/
dworu tych/ ktorzy są wielkiey ludzkośći y vkłádnemi. Przychylnośćią y vkłádnośćią może wielu życżliwość y miłość pozyskáć. Hárdośćią záś/ wysoką myślą/ á wzgárdą bárzo prędko odtrąći od śiebie. Co vpátruiąc on Absolon/ co dźień w bramie vśiadszy/ káżdemu stáwiąc się przychylnym/ ktorzy mieli potrzeby swe do Krolá/ wielu ánimusze był vłápił. Ale iże to ná złe obroćił/ pod Oycem doł kopáiąc/ márnie potym y sam zginął.
Tenże Cesarz spytány/ kogoby rozumiał być godnym rządźić Páństwem. Ten/ pry/ do tey spráwy iest nayosobwliwszy: ktorego szcżęśćie w pychę nie podnośi/ á nieszcżęśćie ku źiemi nie tłocży. Nie tylko Krolow/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 127
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wywrócił się pod niem. Stanisłaus.
KTo wie jako kuropatwy sidłami łapają/ Jakimkolwiek zwierzęciem się być ubierają. Drugi na kuropatwy poszedł na usadkę/ Ubrawszy się jako koń/ a zastawił siadkę. Więc się zlekka przymyka straszy ptaki ony/ A wilk mniemając by koń/ zanim z drugiej strony. Jużby go był ułapił/ wtym chłopi krzyknęli: Kuropatwy zleciały/ a jego odjęli. Mościwy Pan.
NIedawno między nami urosły te błędy/ Ze mało nie każdemu Mościwają wszędy. Więc przy starym tytułe jeden zostać woli/ Drugi sobie mościwiać każe poniewoli: Ten się gniewa o tytuł/ owe się nań zdobywa/ Pan nie każe mościwiać
wywroćił się pod niem. Stánisláus.
KTo wie iáko kuropátwy śidłámi łápáią/ Iákimkolwiek źwierzęćiem się bydź vbieráią. Drugi ná kuropátwy poszedł ná vsadkę/ Vbrawszy się iáko koń/ á zástáwił śiadkę. Więc się zlekká przymyka strászy ptáki ony/ A wilk mniemáiąc by koń/ zánim z drugiey strony. Iużby go był vłápił/ wtym chłopi krzyknęli: Kuropátwy zlećiáły/ á iego odięli. Mośćiwy Pan.
NIedawno między námi vrosły te błędy/ Ze máło nie káżdemu Mośćiwáią wszędy. Więc przy stárym tytule ieden zostáć woli/ Drugi sobie mośćiwiáć każe poniewoli: Ten się gniewa o tytuł/ owe się nań zdobywa/ Pan nie każe mośćiwiáć
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: Bv
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
piądź nie myśli tamtego, Aż co sprawi, aż miłość skutek weźmie jego. PIEŚŃ XXIX.
X.
Tuszy, iż ją zwyciężyć może łagodnemi, Jak nalżej postępując, prośbami swojemi. Izabella, co jeszcze zadumiała stała, Jako straszny przypadek staruszka widziała, Tem barziej trwoży sobą, jak szczurek ubogi, Gdy w ostre ułapił go pazury kot srogi; Patrzy po stronach i wśrzód ogniaby skoczyła, Byle czystości świętej jako obroniła.
XI.
Już, już po więtszej części zwątpiła o sobie, Pragnie własną ręką śmierć sama zadać sobie Wprzód, niż srogi Rodomont swe brzydkie chciwości Nasyciwszy, więtszej ją nabawi żałości. Najmniejsza się jej dobra nie trzyma
piądź nie myśli tamtego, Aż co sprawi, aż miłość skutek weźmie jego. PIEŚŃ XXIX.
X.
Tuszy, iż ją zwyciężyć może łagodnemi, Jak nalżej postępując, prośbami swojemi. Izabella, co jeszcze zadumiała stała, Jako straszny przypadek staruszka widziała, Tem barziej trwoży sobą, jak szczurek ubogi, Gdy w ostre ułapił go pazury kot srogi; Patrzy po stronach i wśrzód ogniaby skoczyła, Byle czystości świętej jako obroniła.
XI.
Już, już po więtszej części zwątpiła o sobie, Pragnie własną ręką śmierć sama zadać sobie Wprzód, niż srogi Rodomont swe brzydkie chciwości Nasyciwszy, więtszej ją nabawi żałości. Najmniejsza się jej dobra nie trzyma
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 386
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przeciw Ojcu z potęgi wysilił, Ledwie sam uciekł z wojny na leniwym mule, Dobrze że w strachu niezbył na drodze koszule. Bieżał z oburącz bijąc nierozumne bydle, Ni się spodział uwięznąć na gałęzi w sidle,
Ani by był tak prędko na tam ten świat kwapił, By przewiedział, że go Dąb za włosy ułapił. Bo mając barzo pięknie i długie kędziory, Puścił je wolno jadąc przez zarosłe bory, Spodobała się drzewu fryzura z tupetem, Uchwyciło za loki, muł wybiegł z impetem. Pogoń która wziąć chciała Absalona żywo, Napadła na to w lesie nieszczęśliwe dziwo, Ze młodzian usidlony wisi na gałęzi, Poczekawszy, i życie i
przeciw Oycu z potęgi wysilił, Ledwie sam uciekł z woyny ná leniwym mule, Dobrze że w strachu niezbył ná drodze koszule. Bieżał z oburącz bijąc nierozumne bydle, Ni się spodział uwięznąć ná gáłęzi w sidle,
Ani by był ták prędko ná tam ten świat kwápił, By przewiedział, że go Dąb zá włosy ułapił. Bo maiąc bárzo pięknie y długie kędziory, Puścił ie wolno iadąc przez zárosłe bory, Spodobała się drzewu fryzura z tupetem, Uchwyciło zá loki, muł wybiegł z impetem. Pogoń ktora wziąć chciała Absalona żywo, Nápadła ná to w lesie nieszczęśliwe dziwo, Ze młodzian usidlony wisi ná gáłęzi, Poczekawszy, y życie y
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 122
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752