Często tych, co im ufają, zdradziły, Kiedy to wszytko w jednejże godzinie Choroba zwinie.
Jako i sława, co ją to zowiemy Nieskazitelną a barzo błądzimy, Dym tylko, który kiedy wiatr rozwieje, Gdzież się podzieje?
Jako i wojska i wielcy hetmani Lub w ciężkie ręce pogańskie zagnani Lub trupem pola one uścielali, Na których stali.
Jako cudowne całych wieków czyny W jednym momencie upadły w perzyny, Jako nakoniec państwa niezwalczone Z gruntu wzruszone.
I dlatego też już o świecie cale Już twym zabawom powiedziałem Vale A chwyciłem się daleko lepszego Życia inszego.
Nic mi po broni, nic po bojuchciwym, Co mię wynosił
Często tych, co im ufają, zdradziły, Kiedy to wszytko w jednejże godzinie Choroba zwinie.
Jako i sława, co ją to zowiemy Nieskazitelną a barzo błądzimy, Dym tylko, ktory kiedy wiatr rozwieje, Gdzież się podzieje?
Jako i wojska i wielcy hetmani Lub w ciężkie ręce pogańskie zagnani Lub trupem pola one uścielali, Na ktorych stali.
Jako cudowne całych wiekow czyny W jednym momencie upadły w perzyny, Jako nakoniec państwa niezwalczone Z gruntu wzruszone.
I dlatego też już o świecie cale Już twym zabawom powiedziałem Vale A chwyciłem się daleko lepszego Życia inszego.
Nic mi po broni, nic po bojuchciwym, Co mię wynosił
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 341
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wygodzić wolał niźli sobie. Potem przez słone morskich wod bałwany Szczęśliwym wiatrem ojczyźnie oddany. Ukołysanej takim trudem głowy Nie zaraz w ustęp wprowadzał domowy, Ale ją w większe zaprzęgając prace, Na wielkich panów udał się pałace. I gdyby był chciał urość, bez wątpienia I do honorów i dobrego mienia Drogę mu jego godność uścielała, Ale myśl jego indziej zamierzała. Przyszedszy tedy do dojrzałej pory, Już ślizkie dworów omylnych fawory I krwawy żywot niepobożnej wojny Wzgardził, stan sobie obrawszy spokojny. Z zacnym się domem spokrewnił Okszyców, Wysokich zasług w ojczyźnie dziedziców. Ten tak jest wielki i tak jest wysoki, Że i ten, który buja pod obłoki
wygodzić wolał niźli sobie. Potem przez słone morskich wod bałwany Szczęśliwym wiatrem ojczyźnie oddany. Ukołysanej takim trudem głowy Nie zaraz w ustęp wprowadzał domowy, Ale ją w większe zaprzęgając prace, Na wielkich panow udał się pałace. I gdyby był chciał urość, bez wątpienia I do honorow i dobrego mienia Drogę mu jego godność uścielała, Ale myśl jego indziej zamierzała. Przyszedszy tedy do dojrzałej pory, Już ślizkie dworow omylnych fawory I krwawy żywot niepobożnej wojny Wzgardził, stan sobie obrawszy spokojny. Z zacnym się domem spokrewnił Okszycow, Wysokich zasług w ojczyźnie dziedzicow. Ten tak jest wielki i tak jest wysoki, Że i ten, ktory buja pod obłoki
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 424
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
w wojnę woli, Byle nas wino zagrzało, Nie trzeba mu szukać z przyczyną, Nie odejdzie ze łbem cało Albo przypłaci . NOWE LATO 1648 DO JEJMOŚCI PANIEJ TEOFILI Z RACIBORSKA REJOWEJ, STAROŚCINEJ MAŁOGOSKIEJ A SIOSTRY SWOJEJ
Wczora stary rok o wieczornej dobie Pogrzebion, nowy dziś w kolebce wstaje; Tak ptak, co wonny grób uściela sobie I śmiercią swoją czci sabejskie kraje, Złożywszy starość w gorającym grobie, Odmłodniałym się z perzyny wydaje; Tak i Anteusz, matki naszej plemię, Uduszon, wstaje dotknąwszy się ziemie;
Tak i odcięta od własnej gałęzi Latorośl w nowym pniaku się przyjmuje; I smok dorosły afrykańskiej więzi Łupież porzuca, kiedy wiosnę czuje;
w wojnę woli, Byle nas wino zagrzało, Nie trzeba mu szukać z przyczyną, Nie odejdzie ze łbem cało Albo przypłaci . NOWE LATO 1648 DO JEJMOŚCI PANIEJ TEOFILI Z RACIBORSKA REJOWEJ, STAROŚCINEJ MAŁOGOSKIEJ A SIOSTRY SWOJEJ
Wczora stary rok o wieczornej dobie Pogrzebion, nowy dziś w kolebce wstaje; Tak ptak, co wonny grób uściela sobie I śmiercią swoją czci sabejskie kraje, Złożywszy starość w gorającym grobie, Odmłodniałym się z perzyny wydaje; Tak i Anteusz, matki naszej plemię, Uduszon, wstaje dotknąwszy się ziemie;
Tak i odcięta od własnej gałęzi Latorośl w nowym pniaku się przyjmuje; I smok dorosły afrykańskiej więzi Łupież porzuca, kiedy wiosnę czuje;
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 202
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i Dobrodziejko nie przerwanym Twym statkiem dobry Bóg tak stale utwierdza; masz za co wielbić Imię jego Święte jako za osobliwy znak dzielnych w Tobie łask jego, które to, wszelkie od marności światowych przeszkody świętą do zbawienia Drogę zawalające; pod Twe stopy rzuciwszy, z nichże samych wyższeć a wyższe bogatych na Niebo żasług stopnie uścielają. Czego ja Tobie winszując, a oraz z twego przykładu, każdej miłej Bogu Duszy uprzejmie życząć, tę jakążkolwiek do tak wielkiego szczęścia w tej Książecce Pomoc pokornie ofiaruję. Przyjmiesz Pańską Twą Ręką Jaśnie Wielmożna Miłościwa Pani i Dobrodziejko ten mój duchowny prezent, nietylko jako Kapłańskiej życzliwości na dalsze w Tobie Łask Boskich pomnożenie szczyrą
y Dobrodzieyko nie przerwanym Twym statkiem dobry Bog ták stále utwierdza; masz zá co wielbić Imię iego Swięte iáko zá osobliwy znák dźielnych w Tobie łask iego, ktore to, wszelkie od marnośći świátowych przeszkody świętą do zbáwieniá Drogę zawálaiące; pod Twe stopy rzućiwszy, z nichże sámych wyszszeć á wyszsze bogátych ná Niebo źásług stopnie uśćielaią. Czego iá Tobie winszuiąc, á oraz z twego przykłádu, káżdey miłey Bogu Duszy uprzeymie życząć, tę iákążkolwiek do ták wielkiego szczęśćiá w tey Kśiążecce Pomoc pokornie ofiáruię. Przyimiesz Páńską Twą Ręką Iáśnie Wielmożná Miłośćiwa Páni y Dobrodźieyko ten moy duchowny prezent, nietylko iáko Kápłańskiey życzliwośći ná dalsze w Tobie Łask Boskich pomnożenie szczyrą
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 9
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
O leży, albo fundamencie naturalnym struktury czyli gruncie struktur.
PROBLEMA. Rez: Jeśli struktura się psuję przeto że na złej leży czyli gruncie, prawie nie podobna temu zabiec: prze to Architekt ma największy rozum pokazać w determinacyj należytego gruntu. Domowa ROZDZIAŁ IV. O Fundamentach struktur.
DEFINICJA. PROBLEMA. Rezol: Uściela się ziemia kamieniami, i wapno wprawne na nie się lcie, i to się robi przez alternatę, póki się z ziemią nie zdrownają. Albo też usławszy ziemie kamieniami i wapna na nie nalawszy reszta substrukcyj muruję się cegłą. Inaczej z Beklera, osobliwie gdy by nie można do stać kamieni wielkich, a struktra miała być
O leży, álbo fundamencie naturálnym struktury czyli gruncie struktur.
PROBLEMA. Rez: Jeśli struktura się psuię przeto że ná złey leży czyli gruncie, práwie nie podobna temu zábiedz: prze to Architekt ma naywiększy rozum pokázać w determinácyi należytego gruntu. Domowa ROZDZIAŁ IV. O Fundamentach struktur.
DEFINICYA. PROBLEMA. Rezol: Uściela się ziemia kámieniámi, y wápno wpráwne na nie się lcie, y to się robi przez alternátę, poki się z ziemią nie zdrownáią. Albo też usłáwszy ziemie kamieniámi y wápna ná nie naláwszy reszta substrukcyi muruię się cegłą. Ináczey z Beklera, osobliwie gdy by nie można do stać kamieni wielkich, á struktra miáła bydź
Skrót tekstu: ŻdżanElem
Strona: 14
Tytuł:
Elementa architektury domowej
Autor:
Kajetan Żdżanski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
, Potencja, Rządy? opisałem sub titulo: MAJESTAT DOSTĘPNY, w Pierwszej Części tej Księgi. Czy zawsze tak Obszerny i Wspaniały był RZYM?
Nie zawsze: gdzie teraz Głowa Świata, nec vestigium było Miasta jakiego: Góry były ale nic górnego: Tyber płynął, ale nie słynął: pierwej zioła, kwiaty, uścielały grunta niżeli seges. Clypeata Virorum: O skałę Tarpeii Montis pierwej wiatry i świstanie obijało się, niżeli, od Katonów w Kapitolium wydawane Oracula. Co pięknie wyraził Propertius Rymotworca:
Hoc, quodcunque vides Hospes, quàm maxima Roma est, Ante Phrygem AEneam, collis et herba fuit.
Owidyusz zaś: Hic ubi Roma est
, Potencya, Rządy? opisałem sub titulo: MAIESTAT DOSTĘPNY, w Pierwszey Części tey Xięgi. Czy záwsze ták Obszerny y Wspaniáły był RZYM?
Nie záwsze: gdźie teráz Głowa Światá, nec vestigium było Miasta iakiego: Gory były ale nic gornego: Tyber płynął, ale nie słynął: pierwey zioła, kwiaty, uścielały grunta niżeli seges. Clypeata Virorum: O skałę Tarpeii Montis pierwey wiatry y świstanie obiiało się, niżeli, od Katonow w Kapitolium wydawane Oracula. Co pięknie wyráźił Propertius Rymotworca:
Hoc, quodcunque vides Hospes, quàm maxima Roma est, Ante Phrygem AEneam, collis et herba fuit.
Owidyusz zaś: Hic ubi Roma est
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 77
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
O wysokości zaprawdę niewysoka! o wielkości nie wielka! Quidquid ad summum peruenit, mówi i sam Poganin/ ad exitum properat. Wyliczałbym tu przezacne dzieła tego Cnego Biskupa/ ale nieudolny dowcip mógłby szwankować/ gdyby nie tak dostatecznie (jako ten Cny Biskup na te cne postępki zarabiał) światu na widok słowy uścielał. Z Erygonem się Syrakuzańskim Malarzem/ porwanie Proserpiny opisującym wtym zgadzam. Ten gdy od mistrza Niceasza naganę odnosił/ tą się słów kilka zasłonił. Mihi verò sat est raptus Proserpinae memoriam excitasse. Tak też i ja Prześwietemu waszemu Domowi/ podobno wtym na mię amerykującemu/ śmiele tym się słowy zasłonię. Mihi verò sat est
O wysokośći záprawdę niewysoka! o wielkośći nie wielka! Quidquid ad summum peruenit, mowi y sam Pogánin/ ad exitum properat. Wyliczałbym tu przezacne dźiełá tego Cnego Biskupá/ ále nieudolny dowćip mogłby szwánkowáć/ gdyby nie ták dostátecznie (iáko ten Cny Biskup ná te cne postępki zárábiał) świátu ná widok słowy vśćielał. Z Erigonem się Syrakuzáńskim Málárzem/ porwanie Proserpiny opisuiącym wtym zgádzam. Ten gdy od mistrzá Niceaszá nágánę odnośił/ tą się słow kilká zásłońił. Mihi verò sat est raptus Proserpinae memoriam excitasse. Ták też y ia Prześwietemu wászemu Domowi/ podobno wtỹ na mię ámerykuiącemu/ śmiele tym się słowy zásłonię. Mihi verò sat est
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 57
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
z ręku Majestatów Królewskich/ od oczu Jaśnie Oświeconych krewnych/ i przyjaciół nie wydzierała. Ale musiała i cnota szwankować/ kiedy postrzegła/ a ono Herbowe klejnoty ubieżawszy/ rum sobie miedzy Przyjacioły wolny uczyniwszy/ z tychże klejnotów w domu Jaśnie Oświeconych Książąt Ich Mościów PP. N. wiory jedne oczom krwią zalanym na widok uściela. Rozumiem tedy/ że już wszyscy Jaśnie Oświeceni Miłościwi PP. takowego mniemania i tej opiniej w tym jesteście/ że śmierć świetną pokoju szatę/ w ciemną żałobę/ wonną oliwę wpogrzebny kupres/ triumf w lamenty przemieniła: a miłe wesele Domu Jaśnie Oświeconych Książąt Ich Mościów potargawszy treny w tenże dom wciągneła. Newielesmy zaprawdę
z ręku Máiestatow Krolewskich/ od oczu Iásnie Oświeconych krewnych/ y przyiacioł nie wydźieráłá. Ale muśiáłá y cnotá szwánkowáć/ kiedy postrzegłá/ á ono Herbowe kleynoty vbieżawszy/ rum sobie miedzy Przyiaćioły wolny vczyniwszy/ z tychże kleynotow w domu Iásnie Oświeconych Xiążąt Ich Mośćiow PP. N. wiory iedne oczom krwią zálanym ná widok vśćiela. Rozumiem tedy/ że iuż wszyscy Iásnie Oświeceni Miłośćiwi PP. tákowego mniemánia y tey opiniey w tym iesteśćie/ że śmierć świetną pokoiu szátę/ w ćiemną żałobę/ wonną oliwę wpogrzebny kupres/ tryumph w lámenty przemieniłá: á miłe wesele Domu Iásnie Oświeconych Xiążąt Ich Mośćiow potárgawszy threny w tenże dom wćiągnełá. Newielesmy záprawdę
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 91
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
Jemu wygodzie wolał niźli sobie. Potym przez słone morskich wód bałwany Szczęśliwym wiatrem Ojczyźnie oddany, Ukołysanej takim trudem głowy Nie zaraz w ustęp wprowadzał domowy, Ale ją w większe zaprzęgając prace Na wielkich panów udał się pałace. I gdyby był chciał uróść, bez wątpienia I do honorów, i dobrego mienia Drogę mu wielką godność uścielała, Ale myśl jego gdzie indziej zmierzała. Przyszedszy tedy już do męskiej pory Nietrwałe dworów omylnych fawory I krwawy żywot nie zdał mu się wojny, Ale sobie stan obrawszy spokojny Z zacnym się domem spokrewnił Okrzyców, Wysokich zasług w Ojczyźnie dziedziców. Który tak wielki i tak jest wysoki, Że i ten, który buja pod
Jemu wygodzie wolał niźli sobie. Potym przez słone morskich wód bałwany Szczęśliwym wiatrem Ojczyźnie oddany, Ukołysanej takim trudem głowy Nie zaraz w ustęp wprowadzał domowy, Ale ją w większe zaprzęgając prace Na wielkich panów udał się pałace. I gdyby był chciał uróść, bez wątpienia I do honorów, i dobrego mienia Drogę mu wielką godność uścielała, Ale myśl jego gdzie indziej zmierzała. Przyszedszy tedy już do męskiej pory Nietrwałe dworów omylnych fawory I krwawy żywot nie zdał mu się wojny, Ale sobie stan obrawszy spokojny Z zacnym się domem spokrewnił Okrzyców, Wysokich zasług w Ojczyźnie dziedziców. Który tak wielki i tak jest wysoki, Że i ten, który buja pod
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 159
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975