(żydowski tekst mówi) ode-
szła od zboru ludzkiego prawda. Marności mówił każdy do bliźniego swego, wargi zdradliwe w sercu i w sercu mówiły. Pełno słów gładkich, wdzięcznych w gębie, a zdrada w sercu. Wspomina Tacitus (libr. 12. Annal.) Radamista jakiegoś, który zawierając pakta z Mitridatesem, uściskał się z nim, zowiąc go swiokrem i ojcem swoim. Przyłożył przysięgę, że niemiał żadnego gwałtu czynić, ani żelazem, ani trucizną, i zaraz go do gaju pobliższego zaciągnął, zapraszając na ofiarę, aby pokój przy bogach stanął. Cóż dalej? Zaraz Radamistus jakoby na przysięgę pomniący, nie żelaza, nie
(żydowski text mówi) ode-
szła od zboru ludzkiego prawda. Marności mówił każdy do bliźniego swego, wargi zdradliwe w sercu i w sercu mówiły. Pełno słów gładkich, wdzięcznych w gębie, a zdrada w sercu. Wspomina Tacitus (libr. 12. Annal.) Radamista jakiegoś, który zawierając pakta z Mitridatesem, uściskał się z nim, zowiąc go swiokrem i ojcem swoim. Przyłożył przysięgę, że niemiał żadnego gwałtu czynić, ani żelazem, ani trucizną, i zaraz go do gaju pobliższego zaciągnął, zapraszając na ofiarę, aby pokój przy bogach stanął. Cóż dalej? Zaraz Radamistus jakoby na przysięgę pomniący, nie żelaza, nie
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 266
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Tegoż dnia, którego memoriał był królowi oddany, dawał bal hetman wielki koronny, na którym był graf Bryl powróciwszy z królewskiego polowania. Na tym tedy balu za moją remonstracją hetman wielki koronny, Mniszek, marszałek nadworny koronny, Potocki, wojewoda bełżski, wzięli Zabiełłę, marszałka kowieńskiego, na konferencją, na której go uściskawszy i najpierwsze starostwo wakujące, na przykład po Sapieżynie, kanclerzynie wielkiej lit., jako starej, starostwo gorzdowskie, jeżeliby zawakowało, przyrzekłszy, ukaresowali.
Wprędce potem marszałek kowieński odjeżdżał z Warszawy do domu. Był tedy na pożegnaniu u księcia kanclerza, który gdy mu wymawiał, że go odstąpił, a przystał do hetmana
Tegoż dnia, którego memoriał był królowi oddany, dawał bal hetman wielki koronny, na którym był graf Bryl powróciwszy z królewskiego polowania. Na tym tedy balu za moją remonstracją hetman wielki koronny, Mniszek, marszałek nadworny koronny, Potocki, wojewoda bełżski, wzięli Zabiełłę, marszałka kowieńskiego, na konferencją, na której go uściskawszy i najpierwsze starostwo wakujące, na przykład po Sapieżynie, kanclerzynie wielkiej lit., jako starej, starostwo gorzdowskie, jeżeliby zawakowało, przyrzekłszy, ukaresowali.
Wprędce potem marszałek kowieński odjeżdżał z Warszawy do domu. Był tedy na pożegnaniu u księcia kanclerza, który gdy mu wymawiał, że go odstąpił, a przystał do hetmana
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 449
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
że wiem? jeżeliś już nad moim nie skonała nieszczęściem? Okropna myśli! której bez drzenia napisać nie mogę! Żadną miarą, owszem moje jedyne na świecie żądanie, wiem że jeszcze żyjesz. Serce mi o tym wroży, i obiecuje mi tę rozkosz, że ciebie jeszcze raz, nim umrę, serdecznie, uściskam. O tę szczęśliwość, Opatrzoności codziennie, i w tym momencie, w którym to piszę, proszę. Możnali, żeby mi Bóg życie moje do mniejszego ukontentowania miał zachować, jak żebym jedną część jeszcze jego, i choćby też kilka tylko dni było, z tobą miał przepędzić? Wystaw tedy sobie tę radość
że wiem? ieżeliś iuż nad moim nie skonała nieszczęściem? Okropna myśli! ktorey bez drzenia napisać nie mogę! Zadną miarą, owszem moie iedyne na świećie żądanie, wiem że ieszcze żyiesz. Serce mi o tym wroży, i obiecuie mi tę roskosz, że ciebie ieszcze raz, nim umrę, serdecznie, uśćiskam. O tę szczęśliwość, Opatrzonośći codziennie, i w tym momenćie, w ktorym to piszę, proszę. Możnali, żeby mi Bog życie moie do mnieyszego ukontentowania miał zachować, iak żebym iedną część ieszcze iego, i choćby też kilka tylko dni było, z tobą miał przepędzić? Wystaw tedy sobie tę radość
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 85
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
bojaźni mię dźwignie, A strach drugi raz nadzieję odstrzygnie. Nie masz Alkmeny, która do nałogu, Najpierwszemu się podobała Bogu: Nie masz, co powstał z Ojcowskiego łona Hyllusa Syna, ni Amfitriona. Eurysteusza, co mściwej Junony Gniew wykonywa, w osobie twej Zony, Czuję; albowiem w nadzieję tej Pani Dość mię uściska, dość frasunkiem rani. Lecz jeszcze na mnie mało tych kłopotów, Trzeba do liczby obcych twych zalotów; Trzeba, ażeby, czy szpetną, czy gładką Obaczysz, każda ż ciebie była Matką. Nie wspomnię, coś wprzód w Parteńskiej dolinie Auge nazwanej, uczynił dziewczynie; Ani twej, z Nimfą Ormenu, robotki,
boiáźni mię dźwignie, A strách drugi raz nádźieię odstrzygnie. Nie mász Alkmeny, ktora do nałogu, Naypierwszemu się podobáłá Bogu: Nie mász, co powstał z Oycowskiego łoná Hyllusa Syná, ni Amfitryoná. Eurysteuszá, co mśćiwey Iunony Gniew wykonywa, w osobie twey Zony, Czuię; álbowiem w nádźieię tey Páni Dość mię uściska, dość frásunkiem ráni. Lecz ieszcze ná mnie máło tych kłopotow, Trzebá do liczby obcych twych zalotow; Trzebá, áżeby, czy szpetną, czy głádką Obaczysz, káżda ż ćiebie byłá Mátką. Nie wspomnię, coś wprzod w Párteńskiey dolinie Auge názwáney, uczynił dźiewczynie; Ani twey, z Nimfą Ormenu, robotki,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 116
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
. Cap: 14, v. 1 et Cap: 13. v. 13. Akt I. Scena V SCENA VI.
MELCHIS, ELIAB, JONATASZ MEL. Zwycięzco Witaj nieprzełamany, niechaj mi się godzi Przy pogodzie fortuny, po krwawej powodzi, Wesołym ścinać Brata sercem. JO. W sercu, które Chcesz uściskać, dziś mieszka lament, i żal smutny: A bodaj się występek jaki w nim niekryje. MEL. Mój Jonato! co mówisz? zachowaj to Boże! Azali Filistyńskich Wojsk niezłamanego Zwycięzce, żal gwałtowny przezwycieżyć może? Czyż można winę jaką w niewinnym Jonacie Uznać, a nie czci godną cnotę? JO.
. Cap: 14, v. 1 et Cap: 13. v. 13. Akt I. Scená V SCENA VI.
MELCHIS, ELIAB, JONATASZ MEL. Zwycięzco Witay nieprzełamany, niechay mi się godzi Przy pogodzie fortuny, po krwáwey powodzi, Wesołym ścinać Brátá sercem. JO. W sercu, które Chcesz uściskáć, dziś mieszka lament, i żal smutny: A boday się występek iáki w nim niekryie. MEL. Moy Jonáto! co mowisz? záchoway to Boże! Azali Filistyńskich Wóysk niezłámánego Zwycięzce, żal gwałtowny przezwycieżyć może? Czyż można winę iáką w niewinnym Jonácie Uznáć, á nie czci godną cnotę? JO.
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 13
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
: Uchodź tak okropnego, ah Ojcze widoku. SA: O jakżeście okrutni! ja nienagrodzoną Nigdy szkodą, utracę kochanego Syna. I jeszczesz mnie jedynej, Serca Ojcowskiego Wżyciu moim pociechy, widzenia zabraniać? Ja cale bezwinnego, daję na stracenie: I będeż nad kaukazy twardszy, że go sercem Zmiękczonym na ostatek nieuściskam? JES: Twojej Ostatnie te miłości dowody, nieznośne Nad śmierć samę będą. ACH: W wątpliwość, twe podasz Królu przedsięwzięcia. SA: Com Bogu, com miłości Winien, wiem dobrze. temum stateczny w kochaniu Dochować umysł, w słowa mego dotrzymaniu Bogum wiarę powinien, Jessy - w tym momencie Niech
: Uchodź ták okropnego, ah Oycze widoku. SA: O iákżeście okrutni! iá nienágrodzoną Nigdy szkodą, utrácę kochánego Syná. I ieszczesz mnie iedyney, Sercá Oycowskiego Wżyciu moim pociechy, widzenia zábraniáć? Já cále bezwinnego, dáię ná strácenie: I będeż nád kaukázy twárdszy, że go sercem Zmiękczonym ná ostátek nieuściskam? JES: Twoiey Ostátnie te miłości dowody, nieznośne Nád śmiérć sámę będą. ACH: W wątpliwość, twe podasz Królu przedsięwzięcia. SA: Com Bogu, com miłości Winien, wiem dobrze. temum státeczny w kochániu Dochowáć umysł, w słowá mego dotrzymániu Bogum wiárę powinien, Jessy - w tym momencie Niech
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 49
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
tu WSMSC troszkę zatrzymał. Myślę sobie czy tam znowu wymyślili na mnie co nowego Niewyszło Kwadransu az znowu idzie żebym szedł do Pokoju. Poszedłem tedy. tam dopiero obszerniejsza nastąpiła mowa o procederze związkowym pytanie i winszych Cyrkumstancjach.. A znowu przebacz. Przebacz będziemyc to zawsze pamiętac za każdym tedy ukłonem moim uściskał za głowę. i dał mi pięć set Czerwonych Złotych rękami swymi pytając mię gdzie teraz pojedziesz. Powiedziałem że tam gdziem się zapuścił. Do Rotmistrza mego na białą Rus. Rzecze już nie do Związku. Odpowiem Miłościwy Panie co się w afekcie wymówić tego Rekollekcja uczynić niedopuści. Rzecze król Dobrze dobrze nie zapłot
tu WSMSC troszkę zatrzymał. Myslę sobie czy tam znowu wymyslili na mnie co nowego Niewyszło Quadransu az znowu idzie zebym szedł do Pokoiu. Poszedłęm tedy. tam dopiero obszernieysza nastąpiła mowa o procederze związkowym pytanie y winszych Cirkumstancyiach.. A znowu przebacz. Przebacz będziemyc to zawsze pamietac za kozdym tedy ukłonem moim usciskał za głowę. y dał mi pięc set Czerwonych Złotych rękami swymi pytaiąc mię gdzie teraz poiedziesz. Powiedziałęm że tam gdziem się zapuscił. Do Rotmistrza mego na białą Rus. Rzecze iuz nie do Związku. Odpowięm Miłosciwy Panie co się w affekcie wymowic tego Rekollekcyia uczynić niedopusci. Rzecze krol Dobrze dobrze nie zapłot
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 150
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
pospieszyć, Czym go można w kłopocie rozerwać, pocieszyć. Tak też Poseł z korzyścią do Dawida kwapił, Aż się potu jak wody płynącego napił. DAWID zaś wysłanego z pragnieniem wyzierał Ciekawy, czy to sprawił, czego się napierał. Sługa wesoł że Panu wszystko dobrze zyskał, Pan też słudze nagrodził, jeszcze go uściskał.
Ruszył się zaraz DAWID ku Miastu z partią Swoją, w pięknym porządku wprowadza Gwardyą. Miło patrzeć na młodych doródnych wojaków, Ze śmieli, że ochotni, poznać z twarzy znaków. Cztery miesiące mieszkał w Mieście Sycelegu, Żadnego w gnuśnym spaniu nie trawił noclegu. Jam co noc skrycie wybiegł z wybranym podjazdem Chcąc
pospieszyć, Czym go można w kłopocie rozerwać, pocieszyć. Tak też Poseł z korzyścią do Dawida kwapił, Aż się potu iak wody płynącego napił. DAWID zaś wysłanego z pragnieniem wyzierał Ciekawy, czy to sprawił, czego się napierał. Sługa wesoł że Panu wszystko dobrze zyskał, Pan też słudze nagrodził, ieszcze go uściskał.
Ruszył się zaraz DAWID ku Miastu z partyą Swoią, w pięknym porządku wprowadza Gwardyą. Miło patrzeć na młodych dorodnych woiakow, Ze śmieli, że ochotni, poznać z twarzy znakow. Cztery miesiące mieszkał w Mieście Sycelegu, Zadnego w gnuśnym spaniu nie trawił noclegu. Jam co noc skrycie wybiegł z wybranym podiazdem Chcąc
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 64
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
w milicji, ichmościom, która przykładem posłuszeństwa być powinna klasztorom, nie zgorszeniem, iść takowymi ze mną drogami. 30. Powziąłem wiadomość o szczęśliwym zbliżeniu się brata mego hetmana WKLgo w ten kraj przez pana Korsaka regenta wojskowego, która mię srodze ukontentowała, że się z nim, po rocznym nie bawiąc niewidzeniu, uściskać nie omieszkam. 31. Przybył tu do mnie waszmość pan Szymanowski pisarz mielnicki, przyjaciel nasz, jak sam powiada. Ja go zaś znam kieliszka i szklanki, nie inszych. Kończę zatym ten miesiąc, lecz daj Boże przyszły pomyślniej, bym tyle do zgryzienia zdrowiem nie miał okazji. Eadem wyprawiłem bryki po harmat
w milicji, ichmościom, która przykładem posłuszeństwa być powinna klasztorom, nie zgorszeniem, iść takowymi ze mną drogami. 30. Powziąłem wiadomość o szczęśliwym zbliżeniu się brata mego hetmana WKLgo w ten kraj przez pana Korsaka regenta wojskowego, która mię srodze ukontentowała, że się z nim, po rocznym nie bawiąc niewidzeniu, uściskać nie omieszkam. 31. Przybył tu do mnie waszmość pan Szymanowski pisarz mielnicki, przyjaciel nasz, jak sam powiada. Ja go zaś znam kieliszka i szklanki, nie inszych. Kończę zatym ten miesiąc, lecz daj Boże przyszły pomyślniej, bym tyle do zgryzienia zdrowiem nie miał okazji. Eadem wyprawiłem bryki po harmat
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 93
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak