i modliłsię: podnoszę do Pana oczy moje! Drugi korzanki z ziemie wykopywał mówiąc: Wpocie oblicza twego będziesz zażywał chleba. Trzeci zbierał na gromadę korzanki/ mówiąć: Zbierzcie ułomki które zbywają. Ten sen dał smutnemu so wyrozumienia/ żeby się gorliwie modlił/ pilnie robił/ a wżyciu skromną żył/ tedyć go Bóg używi! ¤ Ostatnia Kwadra Wrzeznia/ 13. (3) Wrześ. po godź. 2. zrana mogłaby ostatnich dni w nienagorszej pogodzie dokoncyć; pierwsze jednak pochybne mi się być widzą/ oczekawająć tam chmurów/ które z trudna bez dżdżu i niepogody przebieżą. Potentatom barzo niebezpieczne czasy/ mogą na swoje zdrowie dobrą
y modliłsię: podnoszę do Páná oczy moie! Drugi korzanki z źiemie wykopywał mowiąc: Wpoćie oblicza twego będźiesz záżywał chlebá. Trzeći zbierał ná gromádę korzanki/ mowiąć: Zbierzćie ułomki ktore zbywáią. Ten sen dał smutnemu so wyrozumienia/ żeby śię gorliwie modlił/ pilnie robił/ á wżyćiu skromną żył/ tedyć go Bog używi! ¤ Ostátnia Kwádrá Wrzezniá/ 13. (3) Wrześ. po godź. 2. zráná mogłáby ostátnich dni w nienagorszey pogodźie dokoncyć; pierwsze iednák pochybne mi śię być widzą/ oćzekawáiąć tám chmurow/ ktore z trudná bez dżdżu y niepogody przebieżą. Potentatom bárzo niebespieczne czásy/ mogą ná swoie zdrowie dobrą
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: G3
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
. Malinasz sama sprawi, tylko w swoim rzędzie Chciej przestawić litery, że Namilsza będzie. Tej kwoli ta malina piórem rysowana, Z rąk bogini miłości jej samej oddana. A wy, o Mnemozyny, proście Apollina O dekret helikoński: niech żyje malia. 580. Ćwiczenie.
Zbroję rdza je, której Mars krwawy nie używ; Chorągwie pajęczyna w pokoju okrywa.
Tak żeby i ta gwiazda, którą ty masz z nieba, Niebieski glans od siebie dawała jak trzeba, Ani wiekom ani ich skazie podlegała, Codzień potrzeba, żeby się polerowała Przypadki wszelakimi: niech fortunie w oczy Rozgniewanej, gdy każesz, śmiałą nogą kroczy. Jak niebo ma
. Malinasz sama sprawi, tylko w swoim rzędzie Chciej przestawić litery, że Namilsza będzie. Tej kwoli ta malina piorem rysowana, Z rąk bogini miłości jej samej oddana. A wy, o Mnemozyny, proście Apollina O dekret helikoński: niech żyje malia. 580. Ćwiczenie.
Zbroję rdza je, ktorej Mars krwawy nie używ; Chorągwie pajęczyna w pokoju okrywa.
Tak żeby i ta gwiazda, ktorą ty masz z nieba, Niebieski glans od siebie dawała jak trzeba, Ani wiekom ani ich skazie podlegała, Codzień potrzeba, żeby się polerowała Przypadki wszelakimi: niech fortunie w oczy Rozgniewanej, gdy każesz, śmiałą nogą kroczy. Jak niebo ma
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 305
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
każą/ nie śrebrem/ nie złotem: Bo za to i niegodni kupują. A jeśli Cnota nie nadgrodzona zostanie/ nie juszci Traci swej ceny/ ale tasz zawsze zostaje. Cnotą honory kupujmy Fałsze się wystrzegajmy
Powszechne jest przysłowie i przyjęte wszędzie/ Że temi czasy wszytko prawdzie dno upadło. Kto umie łgać/ pochlebiać/ używi się snadno. Ty nie tak. Fałszu się strzeż/ idź prawdą i cnotą Za którą lub odniesiesz nadgrodę/ lubo nie/ Naucz się sorte tua kontentować/ ani Trać serca/ choć niewdzięczność płaci twe zasługi. W Cnocie/ dla cnoty kochaj/ a nie dla nabycia Czy niewiesz że się mądry sobą kontentuje?
każą/ nie śrebrem/ nie złotem: Bo zá to y niegodni kupuią. A ieśli Cnotá nie nadgrodzoná zostánie/ nie iuszći Traći swey ceny/ ále tasz záwsze zostaie. Cnotą honory kupuymy Fałsze się wystrzegaymy
Powszechne iest przysłowie y przyięte wszędźie/ Że temi czásy wszytko prawdźie dno vpadło. Kto vmie łgáć/ pochlebiáć/ vżywi się snadno. Ty nie ták. Fałszu się strzesz/ idź prawdą y cnotą Zá ktorą lub odnieśiesz nadgrodę/ lubo nie/ Náucz się sorte tua contentowáć/ áni Tráć serca/ choć niewdźięczność płaći twe zasługi. W Cnoćie/ dla cnoty kochay/ á nie dla nábyćia Czy niewiesz że sie mądry sobą contentuie?
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 57
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650