Rzeczy było zatrzymać koniecznie potrzeba Na czas który pokojem, - kto i w tem gorętszy, A nawet i u samych nieprzyjaciół więtszej Ufności i powagi, gdy śród ogniów żywych, W samym ognia zapale, a wszystkich szczęśliwych Gustawowych sukcesach, o pokój traktował Komisarzem z drugiemi, że kiedyż przekował Upór on we zwycięzcy i ubłagał swemi Słowy nad ambrozją i kanar słodszemi, Przeniósłszy go gdzieindziej. Owo, na czem zgoła Machin onych stanęły rozbieżane koła, Że Prusy wyzwolone, które przepadały, A w prochu i popiołach już się swych nie znały; Że Wisła i bałtyckie zawalone brody, Do swoich się wróciły portów i swobody,
Częścią on był największą
Rzeczy było zatrzymać koniecznie potrzeba Na czas który pokojem, - kto i w tem gorętszy, A nawet i u samych nieprzyjaciół więtszej Ufności i powagi, gdy srzód ogniów żywych, W samym ognia zapale, a wszystkich szczęśliwych Gustawowych sukcesach, o pokój traktował Komisarzem z drugiemi, że kiedyż przekował Upór on we zwycięzcy i ubłagał swemi Słowy nad ambrozyą i kanar słodszemi, Przeniósłszy go gdzieindziej. Owo, na czem zgoła Machin onych stanęły rozbieżane koła, Że Prusy wyzwolone, które przepadały, A w prochu i popiołach już się swych nie znały; Że Wisła i baltyckie zawalone brody, Do swoich się wróciły portów i swobody,
Częścią on był największą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 118
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
wszystkim, przez sen gadając, opowiedała tak wyraźnie, że mąż, nie śpiąc, wszystko wysłuchał. Na resztę spytał się jej, jeżeli o tym do mnie nie pisała, ona przez sen powiedziała, że pisała, i powiedziała o
liście w materacu zaszytym, który on znalazł. Gdyby był podług rozumu poprawił się i ubłagał ją, ale on, człowiek mniej uważny, zaczął się o to kłócić. Wielką cierpliwością siostra moja, jako rozumna, wszystko to znosiła i tym sposobem do lepszego poczęła przychodzić pożycia, ale pierwszy połóg godną dłuższego i szczęśliwszego życia siostrę moją, z wielkim przykładem świętobliwości i rezygnacji do woli boskiej, przeniósł ją, jak
wszystkim, przez sen gadając, opowiedała tak wyraźnie, że mąż, nie śpiąc, wszystko wysłuchał. Na resztę spytał się jej, jeżeli o tym do mnie nie pisała, ona przez sen powiedziała, że pisała, i powiedziała o
liście w materacu zaszytym, który on znalazł. Gdyby był podług rozumu poprawił się i ubłagał ją, ale on, człowiek mniej uważny, zaczął się o to kłócić. Wielką cierpliwością siostra moja, jako rozumna, wszystko to znosiła i tym sposobem do lepszego poczęła przychodzić pożycia, ale pierwszy połóg godną dłuższego i szczęśliwszego życia siostrę moją, z wielkim przykładem świętobliwości i rezygnacji do woli boskiej, przeniósł ją, jak
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 292
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
lit., zięcia księcia kanclerza. Skarżyła się na mnie i powiedziała, że zapewne księciu kanclerzowi lit. pozew damy.
Rozsapał się zaraz podkanclerzy i nie chciał kazać pieczętować przywilejów na promocją księcia hetmana w Wschowie podpisanych. Nie wymawiał mi jednak przyczyny swego gniewu. Ledwo go zatem przy pomocy Potockiego, wojewody bełżskiego, ubłagałem, że kazał zapieczętować przywileje Wysłouchowi, sekretarzowi pieczęci swojej, za które zapieczętowanie musiałem mu dać czerw, zł 30 i chłopa mego rasieńskiego, w Leżajce u niego będą-
cego, darować i skrypt na to dać, które czerw, zł 30 potem mi od księcia hetmana odesłane były.
Z Białegostoku skoro powróciłem
lit., zięcia księcia kanclerza. Skarżyła się na mnie i powiedziała, że zapewne księciu kanclerzowi lit. pozew damy.
Rozsapał się zaraz podkanclerzy i nie chciał kazać pieczętować przywilejów na promocją księcia hetmana w Wschowie podpisanych. Nie wymawiał mi jednak przyczyny swego gniewu. Ledwo go zatem przy pomocy Potockiego, wojewody bełżskiego, ubłagałem, że kazał zapieczętować przywileje Wysłouchowi, sekretarzowi pieczęci swojej, za które zapieczętowanie musiałem mu dać czerw, zł 30 i chłopa mego rasieńskiego, w Leżajce u niego będą-
cego, darować i skrypt na to dać, które czerw, zł 30 potem mi od księcia hetmana odesłane były.
Z Białegostoku skoro powróciłem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 542
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w ten sens, jakom wyżej wyraził, fortissime pisany. Oddałem list księcia hetmana instancjalny za mną księciu miecznikowi i musiałem opowiedzieć, jak chociaż tak barzo spieszyłem, jednak po przywołanym już naszym aktoracie przyjechałem. Począł się książę miecznik gniewać o to na Abramowiczów, ale ja, potrzebując ich łaski, ubłagałem dla nich księcia miecznika. Jakoż choćbym był i wcześniej przyjechał, tedy gdyby się od księcia kanclerza spytano o gotowość do tegoż aktoratu, nie mógłbym jej pokazać, bo pułkownik brat mój tylko jednemu Kurowickiemu pozew kazał podać i takie było generalskie zeznanie, że jednemu tylko Kurowickiemu pozew jest podany, a
w ten sens, jakom wyżej wyraził, fortissime pisany. Oddałem list księcia hetmana instancjalny za mną księciu miecznikowi i musiałem opowiedzieć, jak chociaż tak barzo spieszyłem, jednak po przywołanym już naszym aktoracie przyjechałem. Począł się książę miecznik gniewać o to na Abramowiczów, ale ja, potrzebując ich łaski, ubłagałem dla nich księcia miecznika. Jakoż choćbym był i wcześniej przyjechał, tedy gdyby się od księcia kanclerza spytano o gotowość do tegoż aktoratu, nie mógłbym jej pokazać, bo pułkownik brat mój tylko jednemu Kurowickiemu pozew kazał podać i takie było generalskie zeznanie, że jednemu tylko Kurowickiemu pozew jest podany, a
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 557
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
operacją, jako to wszyscy tam widzą, i drugim enarrant.
W Prowincyj DELFIONACIE w Francyj to sciendum, że tu mieszkali w tym kraju Nacje Allobroges, Vosenses, Tricostini, Segalani. Mieli Królów i Senat z Szlachty. Nabożeńst wo ich było w głosach tubalnych; kto najlepiej krzyknął, ten najwięcej mniemany, że Bogów ubłagał. Jak Rzymianom ten się Kraj dostał, mieli tu swoich Pretorów, niby Wojtów, a Juliusz Konsulów. Jak Państwo Rzymskie poszło in declivium, Królowie Burgundii to byli opanowali. Potym nastali Książęta, z których pier- Geografia Generalna i partykularna
wszy zwał się Guj, i inni Sukcesorowie jego to imię nosili. Z tych jeden
operacyą, iako to wszyscy tam widzą, y drugim enarrant.
W Prowincyi DELFIONACIE w Francyi to sciendum, że tu mieszkali w tym kraiu Nácye Allobroges, Vosenses, Tricostini, Segalani. Mieli Krolow y Senát z Szlachty. Nabożeńst wo ich było w głosách tubalnych; kto náylepiey krzyknął, ten naywięcey mniemany, że Bogow ubłagał. Iak Rzymianom ten się Kray dostał, mieli tu swoich Pretorow, niby Woytow, a Iuliusz Konsulow. Iak Państwo Rzymskie poszło in declivium, Krolowie Burgundii to byli opanowali. Potym nástali Xiążęta, z ktorych pier- Geografia Generalna y partykularna
wszy zwał się Guy, y inni Sukcessorowie iego to imie nosili. Z tych ieden
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 190
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Złotą Wolność wiodę/ Wdzięczną swobodę. Naszej KORONY potym zamieszaniu/ Za grzechy znaczne raczej pokaraniu/ I tu ją stawię: bowiem wasze dzieło/ Tę pracą wzięło. Wszakoż zdaleka Panieńskiej mądrości Ja słuchać będę. A gdy w piasek kości Moje obróci robak nieschroniony/ Niechaj te strony W grób zemną włożą/ bym ubłagał ony Hydry straśliwe/ a niebieskiej Brony Doszedł /tam usty chwalił BOGA swego/ Zyczciesz mi tego. Pisorym do Muz Pisorym do Muz Wolność KORONNA
NIe NUME Pogańskiego dawcę pobożności/ Ni LIKURGA prawnego do mojej żałości Wzywa na to uznanie Prawdy wiecznotrwałej I Sarmatów przeciwnych owo z wiary stałej. To zdaniem swym osądzą/ i wyrok
Złotą Wolność wiodę/ Wdźięczną swobodę. Nászey KORONY potym zámieszániu/ Zá grzechy znáczne ráczey pokarániu/ Y tu ią stáwię: bowiem wásze dźieło/ Tę pracą wźięło. Wszákosz zdáleká Pánieńskiey mądrośći Ia słucháć będę. A gdy w piasek kosći Moie obroći robak nieschroniony/ Niechay te strony W grob zemną włożą/ bym vbłagał ony Hydry stráśliwe/ á niebieskiey Brony Doszedł /tám vsty chwalił BOGA swego/ Zyczćiesz mi tego. Pisorym do Muz Pisorym do Muz WOLNOSC KORONNA
NIe NVME Pogáńskiego dawcę pobożnośći/ Ni LIKVRGA práwne^o^ do moiey żáłośći Wzywá ná to vznánie Prawdy wiecznotrwáłey Y Sármátow przećiwnych owo z wiáry stałey. To zdániem swym osądzą/ y wyrok
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: A2v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Rzeki tej złotonurej. Nawet powiewniejszych Drzewa same Zefirów. Jako z ust wdzięczniejszych Nad wszytkie Ambrozje/ głos ich mój płaczliwy/ I wzdychanie ruszało. Sam aż szczebiotliwy Gomon ptastwa drobnego rannym swym śpiewaniem/ Nic inszego nie czynił/ jedno znarzekaniem Moim się tym zgadzając płaczu mi pomagał/ Który widzę/ i ciebie w tej cerze ubłagał/ Ze chcesz to miłosierdzie pokazać nademną/ A ja proszę i znowu nieobchodź się zemną Tak łaskawie/ i jeźli nie czujesz sto siły/ Jako wątpisz; żebyś mię zwięzi tak zawieły Mógł uwolnić. Przynamniej masz to w mocy swojej/ Ze mi żyć nie pozwolisz. Jednak niż napoi Śmierć mię tej
Rzeki tey złotonurey. Náwet powiewnieyszych Drzewá sáme Zefirow. Iáko z vst wdzięcznieyszych Nád wszytkie Ambrozye/ głos ich moy płáczliwy/ Y wzdychánie ruszáło. Sam áż szczebiotliwy Gomon ptástwá drobnego ránnym swym spiewániem/ Nic inszego nie czynił/ iedno znarzekániem Moim się tym zgadzáiąc płáczu mi pomagał/ Ktory widzę/ y ciebie w tey cerze vbłagał/ Ze chcesz to miłosierdzie pokazáć nádemną/ A ia proszę y znowu nieobchodź się zemną Ták łáskáwie/ y ieźli nie czuiesz sto siły/ Iáko wątpisz; żebyś mię zwięzi ták záwieły Mogł vwolnić. Przynamniey masz to w mocy swoiey/ Ze mi żyć nie pozwolisz. Iednák niż nápoi Smierć mię tey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 104
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, A jak temu niemożna, tak temu nie godzi Sprzeciwić się. Więc w pierwszym gdy kogo śmierć dusi I w drugim nieodmiennie gniewie umrzeć musi. W tej toni był ten człowiek, i pewnieby garła Niewykręcił z pod miecza; by była niewsparła Poselska go prżyczyna. gdyż Pan w tym sprawiony, Hospodara ubłagał, że dekret cofniony. Poselstwa Wielkiego do Turek. Hospodar I P. Posła wyprowadza.
Gdy Pan zbliżył, Hospodar też ruszył, i w taki Sprawie nas otoczyły, jak przed tym orszaki Wołoskie, tak przy licznym miejskich ludzi gminie, Z miastaśmy wyjachali, ku wschodniej równinie. Tej pół mili przebywszy, gdy
, A iak temu niemożna, ták temu nie godzi Sprzeciwić się. Więc w pierwszym gdy kogo śmierć dusi I w drugim nieodmiennie gniewie umrzeć musi. W tey toni był ten człowiek, y pewnieby garła Niewykręcił z pod miecza; by byłá niewsparłá Poselska go prżyczyna. gdyż Pan w tym spráwiony, Hospodára ubłagał, że dekret cofniony. Poselstwa Wielkiego do Turek. Hospodar I P. Posła wyprowadza.
Gdy Pan zbliżył, Hospodar też ruszył, y w táki Spráwie nas otoczyły, iak przed tym orszáki Wołoskie, ták przy licznym mieyskich ludzi gminie, Z miástáśmy wyiacháli, ku wschodniey rowninie. Tey puł mili przebywszy, gdy
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 54
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
miał. Drugiej Niedziele/ gdy także Komunikował przez trzy dni ustawicznie takąż łaskę czuł. Trzeci zaś Niedziele/ gdy także niebieską potrawę wziął/ już przez wszytek tydzień raz pozwolonej słodkości zażywał. Trafiło się iż jednego z swoich dla winy strofując miarę sprawiedliwości przeniósł/ a niż przysąpiłdo ołtarza/ obruszonego brata przez dosyć uczynienie nie ubłagał. Dla tego stało się/ iż gdy Hostią spokojną nie uspokoiwszy brata/ przyjąć śmiał/ za słodkość miodową niebieskiej pociechy/ której przedtym zażywał/ nad żółć i piołun/ nagorkszejszą gorzkością usta swoje napełnione być uczuł/ skąd wielce się zatrwożywszy/ grzech swój na pamięć sobie przywiódł/ a zawinę nie roztropnego strofowania/ napokroniejszym dosyć
miał. Drugiey Niedźiele/ gdy tákże Communikował przez trzy dni vstáwicznie tákąż łáskę czuł. Trzeći záś Niedźiele/ gdy także niebieską potráwę wźiął/ iuż przez wszytek tydźien raz pozwoloney słodkośći záżywał. Tráfiło sie iż iednego z swoich dla winy strofuiąc miárę spráwiedliwośći przeniosł/ á niż przysąpiłdo ołtarzá/ obruszonego brátá przez dosyć vczynienie nie vbłagał. Dla tego sstáło sie/ iż gdy Hostyą spokoyną nie vspokoiwszy brátá/ przyiąć smiał/ zá słodkość miodową niebieskiey poćiechy/ ktorey przedtym záżywał/ nád żołć y piołun/ nagorkszeyszą gorzkośćią vstá swoie nápełnione bydź vczuł/ skąd wielce sie zátrwożywszy/ grzech swoy ná pámięć sobie przywiodł/ á záwinę nie rostropnego strofowánia/ napokronieyszym dosyć
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 125
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Światłość świętego Herma, która nagle spadła I na sztabie, bo masztów już nie było, siadła.
LI.
Wszyscy, skoro ujźrzeli światło pożądane, Do nieba obracali oczy upłakane I padszy na kolana, w skrusze i pokorze Prosili o pogodę i spokojne morze. Szturm, który się tak barzo do tej doby srożył, Ubłagał się i gniew swój nakoniec położył; Już Auster i wiatr jemu poprzeczny ustawa, A Afrykus na morzu tyranem zostawa.
LII.
Ten srodze dmie i gniewu używa bez miary I wypuszcza z czarnawej gęby sprosne pary, Wziąwszy do towarzystwa wicher prędki, który Wzburzone wody miece ode dna do góry; I tak mocno pcha
Światłość świętego Herma, która nagle spadła I na sztabie, bo masztów już nie było, siadła.
LI.
Wszyscy, skoro ujźrzeli światło pożądane, Do nieba obracali oczy upłakane I padszy na kolana, w skrusze i pokorze Prosili o pogodę i spokojne morze. Szturm, który się tak barzo do tej doby srożył, Ubłagał się i gniew swój nakoniec położył; Już Auster i wiatr jemu poprzeczny ustawa, A Afrykus na morzu tyrannem zostawa.
LII.
Ten srodze dmie i gniewu używa bez miary I wypuszcza z czarnawej gęby sprosne pary, Wziąwszy do towarzystwa wicher prędki, który Wzburzone wody miece ode dna do góry; I tak mocno pcha
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 98
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905