go. Abd:4. DEVS iudex fortis gdzie się rzucisz dosięże cię. Isa:3. Si inter sydera posueris nidum tuum, inde detraham te dicit Dominus. Wielki ten Orzeł co raz w swe spony wziąwszy ściśnie/ nikt mu nie wydrze. Tenebit praedam et amplexabitur, et non erit qui eruat. Nie ubłagasz go. Psal: 7. DEVS iudex patiens Wycieki już zegarek naznaczonej godziny/ godziny wymierzonej nad tobą cierpliwości/ już go przewrocono na czas i miarę nie odproszonej sprawieśliwości co mówię przewrocono? ach go już stłuczono/ w ten walny pogrom następującej wieczności! Ps: 14. Próżno wołać/ próżno płakać/ próżno wyć/
go. Abd:4. DEVS iudex fortis gdźie się rzućisz dosięże ćię. Isa:3. Si inter sydera posueris nidum tuum, inde detraham te dicit Dominus. Wielki ten Orzeł co raz w swe spony wźiąwszy śćiśnie/ nikt mu nie wydrze. Tenebit praedam et amplexabitur, et non erit qui eruat. Nie ubłagasz go. Psal: 7. DEVS iudex patiens Wyćieki iuż zegarek náznaczoney godźiny/ godźiny wymierzoney nad tobą ćierpliwośći/ iuż go przewrocono ná czas y miárę nie odproszoney sprawiesliwośći co mowię przewrocono? ach go iuż stłuczono/ w ten walny pogrom nástępuiącey wiecznośći! Ps: 14. Prożno wołać/ prożno płakać/ prożno wyć/
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 150
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. Nie wierż choć go piekielne zamkną wiamie mocy, Chociaż u drzwi będzie stał stygyjski pies srogi, Sam Tezeusz do góry wolne znajdzie drogi F. Snadź przebaczy (jak wróci) on naszej miłości? Mam. A nad Zoną poczciwą nie zażył srogości? I dzika Antiope złą rękę poznała, Lecz choćbyś (że ubłagasz męża) rozumiała: Któż tego nie ludzkiego chłopa serce skłoni, Który i od imienia płci niewieści stroni? Swe bezżęństwu poświęcił łata nie łaskawy, Zony nie chce potomek Amazonki prawy. F. Za nim po śnieżnych górach łowem się bawiącym. Rączym przez twarde skały pędem biegającym Pójdę: przez głuche lasy, przez wysokie góry
. Nie wierż choć go piekielne zamkną wiámie mocy, Chociasz u drżwi będźie stał stygyyski pies srogi, Sąm Thezeusz do gory wolne znáydźie drogi Ph. Snadź przebaczy (iák wroći) on nászey miłośći? Mam. A nád Zoną poczćiwą nie záżył srogośći? I dźika Antiope złą rękę poznáłá, Lecż choćbyś (że ubłagasz mężá) rozumiáłá: Ktosz tego nie ludzkiego chłopa serce skłońi, Ktory y od imięnia płći niewieśći strońi? Swe bezżęństwu poświęćił łátá nie łáskáwy, Zony nie chce potomek Amázonki práwy. Ph. Zá nim po snieżnych gorách łowęm się bawiącym. Rączym przez twárde skáły pędęm biegáiącym Poydę: przez głuche lásy, przez wysokie gory
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 131
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
nie wiemy na czem, Bóg nas ani wysłucha, choć wołamy z płaczem. Czemu? Bo łzy poddanych do Boga wołają, Którym krzywdy czyniemy, tym nas porażają! Więc jałmużny dajemy, wydarszy to swoim, Przecię cię diabeł weźmie z miłosierdziem twoim. Toż to miłość bliźniego? Takież to uczynki? Nie ubłagasz takiemi Boga upominki. Co wydrzesz z poddanego, a dasz w imię Boże, Temu to rychlej coś wziął, nie tobie pomoże. A nuż te opatrzenia, co je to nam dają, Nie swe własne, wszytko to inym wydzierają. Więc i my, choć to wiemy, nic nas to nie ruszy, Że
nie wiemy na czem, Bóg nas ani wysłucha, choć wołamy z płaczem. Czemu? Bo łzy poddanych do Boga wołają, Którym krzywdy czyniemy, tym nas porażają! Więc jałmużny dajemy, wydarszy to swoim, Przecię cie diabeł weźmie z miłosierdziem twoim. Toż to miłość bliźniego? Takież to uczynki? Nie ubłagasz takiemi Boga upominki. Co wydrzesz z poddanego, a dasz w imię Boże, Temu to rychlej coś wziął, nie tobie pomoże. A nuż te opatrzenia, co je to nam dają, Nie swe własne, wszytko to inym wydzierają. Więc i my, choć to wiemy, nic nas to nie ruszy, Że
Skrót tekstu: SynMinKontr
Strona: 213
Tytuł:
Synod ministrów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968