obóz pod Mutyną stawił A Konsulowie z Miasta wyjechali Przez ustawiczne swe Cicero głosy Pospólstwo, oraz buntował młokosy. LXXV. Bronie bez płacy, robią mu Kowale Pieniądze zbiera, ciężki trybut składa I Antonianów trapi nie omale Ci; niżeli im co większego zada Znoszą żelaza, złota, miedzi, stale Aż Wentidius gdy go to ubada Co pod Cezarem kiedyś Rotmistrzował A wten czas dobrze z Antonem się chował: LXXVI. Niemogąc dłużej jego znieść drapieży Pchnie w Kolonie, które Cezar nadał A iż był znaczny Wojskowym; z ich leży Wnet Weteranów dwa Pułki poskładał Z którymi zaraz prosto w mury bieży Żeby Cicero tak siła nie gadał I pewnie
oboz pod Mutyną stawił A Konsulowie z Miasta wyiechali Przez ustawiczne swe Cicero głosy Pospolstwo, oraz buntował młokosy. LXXV. Bronie bez płacy, robią mu Kowale Pieniądze zbiera, ciężki trybut składa I Antonianow trapi nie omale Ci; niżeli im co większego zada Znoszą żelaza, złota, miedzi, stale Asz Wentidius gdy go to ubada Co pod Caezarem kiedys Rotmistrzował A wten czas dobrze z Antonem śię chował: LXXVI. Niemogąc dłużey iego znieść drapieży Pchnie w Kolonie, ktore Caezar nadał A isz był znaczny Woyskowym; z ich leży Wnet Weteranow dwa Pułki poskładał Z ktorymi zaraz prosto w mury bieży Zeby Cicero tak siła nie gadał I pewnie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 123
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
żałować serca, siły, ręki, Zaczym i nad to co doświadczeńszemu, Maszczono dłonie sowitszemi brzęki, Potym ruszono do Dorysku przodem A zaś Hetmani sami szli odwodem. CXVI. W ten czas dwa orły unosząc się z góry, Na srebrnych jęły skofiach opadać, Okrywając je skrzydłami i pióry, I na chorągwiach niby chcąc ubadać; A trzymając się szponmi i pazory, Choć czasem przyszło znaki owe składać, Nie odlatały z obozu nikędy, Z Hetmańskiej mając karmią swą obrzędy. CXVII. Aż dniem przed bitwą uniosły się znowu, I na powietrze wybiwszy skrzydłami, Zniknęły swego szukający łowu. Wojsko się zatym pomknie obozami, I srzodziemnego dotyka się rowu
żałować serca, siły, ręki, Zaczym y nad to co doswiadczeńszemu, Masżczono dłonie sowitszemi brzęki, Potym ruszono do Dorisku przodem A zas Hetmańi sami szli odwodem. CXVI. W ten czas dwa orły unosząc się z gory, Na srebrnych ięły skofiach opadać, Okrywaiąc ie skrzydłami y piory, I na chorągwiach niby chcąc ubadać; A trzymaiąc się szponmi y pazory, Choć czasem przyszło znaki owe składać, Nie odlatały z obozu nikędy, Z Hetmanskiey maiąc karmią swą obrzędy. CXVII. Asz dniem przed bitwą uniosły się znowu, I na powietrze wybiwszy skrzydłami, Zniknęły swego szukaiący łowu. Woysko się zatym pomknie obozami, I srzodziemnego dotyka się rowu
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 243
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693