osadził i fortifikuje go i kilka set ludzi kurfirsztowych, którzy byli na nim, wziąwszy do siebie: prowidowałem ja to dawno i znosiłem się z Kurfirsztem, aby go albo do ręku moich puścił, albo go sam tak trzymał, jakoby nieprzyszedł nieprzyjacielowi w ręce: w czemem po wiele razy od niego ubezpieczenie odnosił. W czem jako się zgrzeszyło sądzić niechcę. Oddaję i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, w obozie pod Grudziądzem, dnia 29. Sierpnia 1628.
Oznajmuję W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, że nieprzyjaciel nie tylko się z tego ciasnego, w które wlazł,
osadził i fortifikuje go i kilka set ludzi kurfirsztowych, którzy byli na nim, wziąwszy do siebie: prowidowałem ja to dawno i znosiłem się z Kurfirsztem, aby go albo do ręku moich puścił, albo go sam tak trzymał, jakoby nieprzyszedł nieprzyjacielowi w ręce: w czémem po wiele razy od niego ubespieczenie odnosił. W czém jako się zgrzeszyło sądzić niechcę. Oddaję i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, w obozie pod Grudziądzem, dnia 29. Sierpnia 1628.
Oznajmuję W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, że nieprzyjaciel nie tylko się z tego ciasnego, w które wlazł,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 113
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
statecznej wierności wszystkie swoje wojska Saskie[...] ty z Państw Koronnych,[...] i wszystkich Prowincyj,[...] nie i W. X. Litewskiemu[...] głych (okrom tylko tysią[...] dwóch set ludzi juxta Pacta Conventa pro custodia sui Corporis zostawionych, których własnym kosztem trzymac będzie, bez żadnego cale uciążenia i szkody Obywatelów) wyprowadzić za Granice Rzpltej publicznym teraźniejszego postanowioenia ubezpieczeniem obiecuje, i przytym się obowięzuje, że nigdy tychże wojsk tak Saskich, jako i innych postronnych, ani pod tytułem nieuchronnej potrzeby, ani pozwolenia Rady Senatorskiej, ani pod jakimkolwiek pretekstem, który się wymyślić by mógł, nazad w Państwa Koronne i W. X. L. Prowincyj do nich należących w prowadzać
stateczney wiernośći wszystkie swoie woyska Saskie[...] ty z Państw Koronnych,[...] y wszystkich Prowincyi,[...] nie y W. X. Litewskiemu[...] głych (okrom tylko tyśią[...] dwóch set ludźi juxta Pacta Conventa pro custodia sui Corporis zostawionych, ktorych własnym kosztem trzymac będźie, bez żadnego cale ućiążenia y szkody Obywatelow) wyprowadźić za Granice Rzpltey publicznym teraźnieyszego postanowioenia ubespieczeniem obiecuie, y przytym się obowięzuie, że nigdy tychże woysk tak Saskich, iako y innych postronnych, ani pod tytułem nieuchronney potrzeby, ani pozwolenia Rady Senatorskiey, ani pod iakimkolwiek pretextem, ktory się wymyślić by mogł, nazad w Państwa Koronne y W. X. L. Prowincyi do nich należących w prowadzać
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: B2
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
odcięta być może.
Kiedy tedy te są sentymenta panów Ojczyźnie dobrze życzących, toć można sobie tuszyć, że pomiarkowaniu absolutności w rozdawaniu wakansów i elekcjom do nich kandydatów sprzeciwiać się nie będą, ponieważ oni sami rwania sejmów za zgubę Ojczyzny, pluralitatem, utrzymującą sejmy, za zbawienie Ojczyzny, a elekcyje do wakansów za potrzebne ubezpieczenie dla Rzpltej pluralitatis być sądzą i głoszą.
Do tego cóż to panom teraźniejszym szkodzi, co ich żonom lub dzieciom? Wszakby prawo ustanawiające do przyszłych wakansów elekcyje obwarowało: salvis modernis possessoribus, possidete uti possidetis. A tylko by na przyszłe czasy i wieki ustanowiło elekcyje. O co się zaś frasować, co będzie po
odcięta być może.
Kiedy tedy te są sentymenta panów Ojczyźnie dobrze życzących, toć można sobie tuszyć, że pomiarkowaniu absolutności w rozdawaniu wakansów i elekcyjom do nich kandydatów sprzeciwiać się nie będą, ponieważ oni sami rwania sejmów za zgubę Ojczyzny, pluralitatem, utrzymującą sejmy, za zbawienie Ojczyzny, a elekcyje do wakansów za potrzebne ubezpieczenie dla Rzpltej pluralitatis być sądzą i głoszą.
Do tego cóż to panom teraźniejszym szkodzi, co ich żonom lub dzieciom? Wszakby prawo ustanawiające do przyszłych wakansów elekcyje obwarowało: salvis modernis possessoribus, possidete uti possidetis. A tylko by na przyszłe czasy i wieki ustanowiło elekcyje. O co się zaś frasować, co będzie po
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 266
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
nie podawała do wakansów, strona, która to utrzymuje, zdaje się mieć racją i mówić gruntownie. Jeżeli zaś strona przeciwna elekcjom zna co lepszego i Ojczyźnie zbawienniejszego nad ten sposób, niechaj to objawić i komunikować patriotom i wolnym obywatelom raczy, byleby tylko nie prywaty, ale czysta miłość Ojczyzny dyktowała ten inszy jakiżkolwiek ubezpieczenia Rzpltej sposób. „Pamiętać trzeba, że tu kwestii nie masz o nas żyjących, ale idzie o królów i Rzepltą nieśmiertelnych.” § 25 Republikanci pośredni swoję plantę popierają i konkluzyja tej materii.
Aleć gdy nie można tak łatwo republikantom za elekcjami dogodzić, a obmierzły i okropny nierząd zostającą tak dawno bez sejmów Rzepltą
nie podawała do wakansów, strona, która to utrzymuje, zdaje się mieć racyją i mówić gruntownie. Jeżeli zaś strona przeciwna elekcyjom zna co lepszego i Ojczyźnie zbawienniejszego nad ten sposób, niechaj to objawić i kommunikować patryjotom i wolnym obywatelom raczy, byleby tylko nie prywaty, ale czysta miłość Ojczyzny dyktowała ten inszy jakiżkolwiek ubezpieczenia Rzpltej sposób. „Pamiętać trzeba, że tu kwestyi nie masz o nas żyjących, ale idzie o królów i Rzepltą nieśmiertelnych.” § 25 Republikanci pośredni swoję plantę popierają i konkluzyja tej materyi.
Aleć gdy nie można tak łatwo republikantom za elekcyjami dogodzić, a obmierzły i okropny nierząd zostającą tak dawno bez sejmów Rzepltą
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 281
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, i innych przyjaciół Radziwiłłowskich; jako już po umówionej kombinacji obiedwie strony z Kolegium rozjechali się. Tamci wyjechali z triumfem, a książęta hetman i chorąży lit. consternati do swego już późno w noc powrócili pałacu i zaraz się w pokoju zamknęli. My zaś nieszczęśliwi pacjenci, żadnego nie otrzymawszy ubezpieczenia, struchlali zostaliśmy, aniśmy się śmieli prezentować książętom obodwom, abyśmy im, dość umartwionym, więcej przez widzenie nas strapionych aflikcji nie przydawali. I tak rozjechaliśmy się do naszych stancji. Jeszcze tejże nocy, choć był deszcz nawalny, biegałem do przyjaciół moich, będących w kredycie w partii książąt
Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, i innych przyjaciół Radziwiłłowskich; jako już po umówionej kombinacji obiedwie strony z Collegium rozjechali się. Tamci wyjechali z triumfem, a książęta hetman i chorąży lit. consternati do swego już późno w noc powrócili pałacu i zaraz się w pokoju zamknęli. My zaś nieszczęśliwi pacjenci, żadnego nie otrzymawszy ubezpieczenia, struchlali zostaliśmy, aniśmy się śmieli prezentować książętom obodwom, abyśmy im, dość umartwionym, więcej przez widzenie nas strapionych aflikcji nie przydawali. I tak rozjechaliśmy się do naszych stancji. Jeszcze tejże nocy, choć był deszcz nawalny, biegałem do przyjaciół moich, będących w kredycie w partii książąt
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 653
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
gdybyśmy temu byli nie zabiegali, przy tym po tak walnym w sprawie naszej w trybunałach i w kombinacji warszawskiej rozruchu i ogłoszeniu, zapieranie się wszędzie i przez wszystkie actus księcia kanclerza, że nam żadnej obiekcji nie czynił et pro paribus sobie statu et genere uznawał, jest dosyć jasną i bez dekretu naszego honoru emundacją i ubezpieczeniem. Secundarie, że naszych dokumentów, chociaż varianter przez złość Połchowskiego w dekret kondyktowy wpisanych, nikt nie impugnował ani impugnować może, bo ta przysięga szlachecka na prostości prostej chłopskiej kondycji tej baby kalumniatorki i że naszą nie była nigdy i nie jest krewną, obturavit os iniquorum. Pro tertio, że gdy chciałem w następującym
gdybyśmy temu byli nie zabiegali, przy tym po tak walnym w sprawie naszej w trybunałach i w kombinacji warszawskiej rozruchu i ogłoszeniu, zapieranie się wszędzie i przez wszystkie actus księcia kanclerza, że nam żadnej obiekcji nie czynił et pro paribus sobie statu et genere uznawał, jest dosyć jasną i bez dekretu naszego honoru emundacją i ubezpieczeniem. Secundarie, że naszych dokumentów, chociaż varianter przez złość Połchowskiego w dekret kondyktowy wpisanych, nikt nie impugnował ani impugnować może, bo ta przysięga szlachecka na prostości prostej chłopskiej kondycji tej baby kalumniatorki i że naszą nie była nigdy i nie jest krewną, obturavit os iniquorum. Pro tertio, że gdy chciałem w następującym
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 811
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
anim posełał. Posyłałem do Hetmana Zaporowskiego, Królowi Jego Mości i Rzeczypospolitej wiernego, pokazując niewinność moję. Bo jako wszędzie, tak i tam chciałem consulere Honorowi memu, nie tylko tak niepsrawiedliwym Procesem, ale i tak wielą Paszquillami, i plugawemi Scriptami urażonemu, musiałem mojej i moich Przyjaciół zabiegać całości i ubezpieczeniu, bom wiedział że jako Tatarów, tak i Kozaków na zniesienie mnie podburzano.
Zadają mi dalej, że Wojsko, że Szlachtę buntuję. Co do pierwszego nie prę się, że ustawicznie do Wojska posyłam, prosząc, i napominając ich, że jako Szlachta, jako Chrześcijanie powinni mię oswobodzić, świadczyć, i prawdę
ánim posełał. Posyłałem do Hetmáná Zaporowskiego, Krolowi Iego Mośći y Rzeczypospolitey wiernego, pokazuiąc niewinność moię. Bo iáko wszędźie, ták y tám chćiałem consulere Honorowi memu, nie tylko ták niepsrawiedliwym Processem, ále y ták wielą Pászquillámi, y plugáwemi Scriptámi vráżonemu, muśiałem moiey y moich Przyiaćioł zábiegáć cáłośći y vbespieczeniu, bom wiedźiał że iáko Tátárow, ták y Kozakow ná znieśienie mnie podburzano.
Zádáią mi dáley, że Woysko, że Szláchtę buntuię. Co do pierwszego nie prę się, że vstawicznie do Woyska posyłam, prosząc, y nápomináiąc ich, że iáko Szláchtá, iáko Chrześćiánie powinni mię oswobodźić, świádczyć, y prawdę
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 36
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
zaraz oświadczaliśmy, tak gdy na tych warunkach, które inszym panom mało pomocne bywały, przestawaliśmy, że więcej przecię pobożności jego, więcej wierze i dobremu sumnieniu jego, niż ostrożnościom naszym, dufaliśmy, tem samym znać to jawnie dawaliśmy. Nie obelżeniem to tedy KiMci być miało, ale raczej całem ubezpieczeniem Rzpltej, które stąd wielką sławę KiMci przynieść miało; nie uwłoczeniem to wiary jego być miało, ale miłości poddanych wielkiem zwyciężeniem, naostatek nie ścieśnieniem to auctoritatis KiMci być miało, ale owszem panowania jego i w nadalszym potomku jego utwierdzeniem, jako to i on Teopompus, król lacedemoński, tak rozumiał. Czego
zaraz oświadczaliśmy, tak gdy na tych warunkach, które inszym panom mało pomocne bywały, przestawaliśmy, że więcej przecię pobożności jego, więcej wierze i dobremu sumnieniu jego, niż ostrożnościom naszym, dufaliśmy, tem samym znać to jawnie dawaliśmy. Nie obelżeniem to tedy KJMci być miało, ale raczej całem ubezpieczeniem Rzpltej, które stąd wielką sławę KJMci przynieść miało; nie uwłoczeniem to wiary jego być miało, ale miłości poddanych wielkiem zwyciężeniem, naostatek nie ścieśnieniem to auctoritatis KJMci być miało, ale owszem panowania jego i w nadalszym potomku jego utwierdzeniem, jako to i on Teopompus, król lacedemoński, tak rozumiał. Czego
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 241
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
na Wycieczkach w Tukumanie/ i u ś. Krzyża w Serrze/ co się łacno zrozumie z listu niżej położonego. List od X. X. Jana Romera i Kaspra Monroy z Tukumanu.
Z Salty pisalismy do W. M. o postanowieniu naszym/ żeśmy mieli wniść do Prowincji Kalkwachi/ dla przyczyn które pokazowały ubezpieczenie w przygodach/ które na nas przypaść mogły/ gdyśmy się miedzy naród gruby i pogański puszczali. Dając sprawę o tym Wysłaniu i dobrych jego postępkach/ wymówić radości nie możem którąsmy czuli/ bacząc że ta droga własna była Societatis naszej/ i dla tegośmy ją tym ochotniej przyjęli/ ufając w Boskiej pomocy i modlitwach
ná Wyćieczkách w Tukumanie/ y u ś. Krzyżá w Serrze/ co się łácno zrozumie z listu niżey położonego. List od X. X. Ianá Romerá y Kásprá Monroÿ z Tukumanu.
Z Sálty pisálismy do W. M. o postánowieniu nászym/ żesmy mieli wniść do Prowincyey Kálkwáchi/ dla przyczyn ktore pokázowáły ubespieczenie w przygodách/ ktore ná nas przypáść mogły/ gdysmy się miedzy narod gruby y pogáński puszczáli. Dáiąc spráwę o tym Wysłániu y dobrych iego postępkách/ wymowić rádośći nie możem ktorąsmy czuli/ bacząc że tá drogá własna byłá Societatis nászey/ y dla tegosmy ią tym ochotniey przyięli/ ufáiąc w Boskiey pomocy y modlitwách
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 15.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
odprawować, w każdej, która się im podoba, gospodzie mieszkać, a krótce mówiąc, wszędzie wszytko, co się zabaży, czynić, wszelakie dziwy pachać i tyranizować będą mogli. Lecz iż łatwiej pojedynkiem strzałki łamać, przeto chcąc
sobie naprzód Toruńczany odłączyć, a Gdańszczany, Elblążany i insze na pochwilek schować, dla oszukania ubezpieczenia i dla oderwania ich od spólnego z Toruńczany poczucia sam tylko Toruń w tytułe diserte wspomniono.
Po tytułe, zaraz na początku konstytucji jest narracja o tem, co przełożono o poddanych miast pruskich z jednej, jezuickiej strony, w te słowa:
»Przełożono nam, iż poddani miast naszych pruskich propria auctoritate in derogationem libertatis publicae
odprawować, w każdej, która się im podoba, gospodzie mieszkać, a krótce mówiąc, wszędzie wszytko, co się zabaży, czynić, wszelakie dziwy pachać i tyranizować będą mogli. Lecz iż łatwiej pojedynkiem strzałki łamać, przeto chcąc
sobie naprzód Toruńczany odłączyć, a Gdańszczany, Elblążany i insze na pochwilek schować, dla oszukania ubezpieczenia i dla oderwania ich od spólnego z Toruńczany poczucia sam tylko Toruń w tytule diserte wspomniono.
Po tytule, zaraz na początku konstytucyej jest narracya o tem, co przełożono o poddanych miast pruskich z jednej, jezuickiej strony, w te słowa:
»Przełożono nam, iż poddani miast naszych pruskich propria auctoritate in derogationem libertatis publicae
Skrót tekstu: UważKonstCz_III
Strona: 301
Tytuł:
Krótkie uważenie konstytucyej nowotniej o Jezuitach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1618