kilkadziesiąt pozbierane, chwalcie Pana krzykiem i płaczem teraźniejszym. Uśliście obrzydliwej niewolej niewiniątka nędzne do której tyrańska ręka zaganiała was, teraz, teraz chwalcie dziateczki Pana, chwalcież imię pańskie proszę. Niechaj będzie imię pańskie błogosławione z ust niemowiątek, i ssących piersi chwała boża niechaj doskonała będzie. Podniósł abowiem was Bóg od ziemi ubożuchne i prawie z grobu śmierci, aby was swego czasu między książęta swoje posadził w niebie. Ucieżcie się nędzne matki dziateczek waszych, dwakroć od was urodzonych i przedtym i teraz z wielką boleścią, uczynił Pan miłosierdzie wielkie z wami, gdy wam powrócił dziateczki, i jesteście matkami synów wesołe bardzo. Podziękujcie Bogu i chwalcie go
kilkadziesiąt pozbierane, chwalcie Pana krzykiem i płaczem terazniejszym. Uśliście obrzydliwej niewolej niewiniątka nędzne do której tyrańska ręka zaganiała was, teraz, teraz chwalcie dziateczki Pana, chwalcież imie pańskie proszę. Niechaj będzie imie pańskie błogosławione z ust niemowiątek, i ssących piersi chwała boża niechaj doskonała będzie. Podniósł abowiem was Bóg od ziemi ubożuchne i prawie z grobu śmierci, aby was swego czasu między xiążęta swoje posadził w niebie. Ucieżcie się nędzne matki dziateczek waszych, dwakroć od was urodzonych i przedtym i teraz z wielką boleścią, uczynił Pan miłosierdzie wielkie z wami, gdy wam powrócił dziateczki, i jesteście matkami synów wesołe bardzo. Podziękujcie Bogu i chwalcie go
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 261
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
ś mu też był który garniec wina tam dał. Ledwie chudak na taką mógł patrzyć zwierzynę, Z wielką biedą, kłopotem jadał zajęczynę. Kiedy zaś począł śpiewać swym cieniuchnym głosem, Taki drugi ani był, choćby ciskał losem, Co by go równie przeszedł w tak głosie cieniuchnym, W to nad inszych muzyków nie był ubożuchnym. Taki dźwięk głosu jego — nie mówię, że skały, Gdy zakrzyknął, wilczyce z wilki uciekały. Lwowie, smocy, który mógł, najdalej uciekał Do swoich jam, żaden zwierz na głos nie doczekał. A choć czasem zaśpiewał, między wilki bywszy, Nie znać, który tam czyj głos podobien był wyższy.
ś mu też był który garniec wina tam dał. Ledwie chudak na taką mógł patrzyć zwierzynę, Z wielką biedą, kłopotem jadał zajęczynę. Kiedy zaś począł śpiewać swym cieniuchnym głosem, Taki drugi ani był, choćby ciskał losem, Co by go równie przeszedł w tak głosie cieniuchnym, W to nad inszych muzyków nie był ubożuchnym. Taki dźwięk głosu jego — nie mówię, że skały, Gdy zakrzyknął, wilczyce z wilki uciekały. Lwowie, smocy, który mógł, najdalej uciekał Do swoich jam, żaden zwierz na głos nie doczekał. A choć czasem zaśpiewał, między wilki bywszy, Nie znać, który tam czyj głos podobien był wyższy.
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 11
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
nie jubiler, afekt czyni cenę. Konia tego i drogą na nim karacenę, Co tylko najmilszego w swoim skarbie chowam, Tym mile, tym ochotnie zawdzięczam i to wam Ofiaruję: rzepać jest; gdyby w swym ogrodzie
Miał figi, prosiłby był króla pewnie w głodzie. Co miał, to mu dał z chęcią ubożuchny dziadek.” A ten, zmieszany, cicho: całujże go w zadek, Zaraz prawdziwą pisząc na ścienie ramotą: Bodaj zabit, kto rybki wędą łowi złotą. 546. KONIEC FRASZEK
Dosyć fraszek, Wacławie, i nazbyt tych brydni! Żal się Boże strawionych na tym godzin i dni. Byś jedno sam
nie jubiler, afekt czyni cenę. Konia tego i drogą na nim karacenę, Co tylko najmilszego w swoim skarbie chowam, Tym mile, tym ochotnie zawdzięczam i to wam Ofiaruję: rzepać jest; gdyby w swym ogrodzie
Miał figi, prosiłby był króla pewnie w głodzie. Co miał, to mu dał z chęcią ubożuchny dziadek.” A ten, zmieszany, cicho: całujże go w zadek, Zaraz prawdziwą pisząc na ścienie ramotą: Bodaj zabit, kto rybki wędą łowi złotą. 546. KONIEC FRASZEK
Dosyć fraszek, Wacławie, i nazbyt tych brydni! Żal się Boże strawionych na tym godzin i dni. Byś jedno sam
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 425
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
alternat na Wschodzie, W samym panów co niemiara liczym w Carogrodzie. Wprzód pod Rzymem, wtem był pod Grekami, Dziś w swej mocy tureckimi rządzi księżycami. W rogach Luny Grecy ja zamkniona Jęczy niby już nikczemna idea Platona. Lecz się dobrze stało z szyzmatykiem, Za szaleństwo ottomańskim został lunatykiem. Z panów Wschodu Grecy ubożuchni Niechaj jęczą, my z Stambułu wróćmy się do kuchni. Ale w kuchni Turcy ją widziemy, Na powietrzu grób żelazny z rożna mieć będziemy, Bo gdy życia dopędzimy kresu, Rożen truną na powietrzu będzie bez magnesu. Tak gdy nędznych nas na rożen wbiją, Śmierć według przysłowia będzie ostatnią linią. Wszakże taka śmierć
alternat na Wschodzie, W samym panów co niemiara liczym w Carogrodzie. Wprzód pod Rzymem, wtem był pod Grekami, Dziś w swej mocy tureckimi rządzi księżycami. W rogach Luny Grecy ja zamkniona Jęczy niby już nikczemna idea Platona. Lecz się dobrze stało z szyzmatykiem, Za szaleństwo ottomańskim został lunatykiem. Z panów Wschodu Grecy ubożuchni Niechaj jęczą, my z Stambułu wróćmy się do kuchni. Ale w kuchni Turcy ją widziemy, Na powietrzu grób żelazny z rożna mieć będziemy, Bo gdy życia dopędzimy kresu, Rożen truną na powietrzu będzie bez magnesu. Tak gdy nędznych nas na rożen wbiją, Śmierć według przysłowia będzie ostatnią liniją. Wszakże taka śmierć
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 612
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
skarb do niebieskiej Ojczyzny urzesłany/ rzekłem potrzebujacemu dana/ ponieważ pożyteczniej złym i przewrotnym ludziom one odmówić aniżeli dać: a konferować ją potrzebniejszym (jako ten Świętobliwy Ociec czynił) lepszym/ pokrewnym/ dobrodziejom/ i Duchowne nam ministrującym. Nie mów mam sam mało/ obawiam się by mi nie zbyło: Mniej miała ona ubożuchna wdowa Sareptańska/ jakom wyżej wspomniał/ i to dla Proroka Heliasza zamiesiwszy upiec poskorzyła. Rozdał Jan święty Jałmużnik wszystko/ a nie przyszedł do ostatniego ubóstwa. Nie zebrał i Tyberius wtóry tego imienia Imperator, wielkie czyniac jałmużny: i ty Dulichyskiego Irusa ogołocenia nie popadniesz: co bowiem posiejesz na ubogich/ żyzniejszej nad Tesomoforskie
skarb do niebieskiey Oyczyzny vrzesłány/ rzekłem potrzebuiacemu dáná/ ponieważ pożyteczniey złym y przewrotnỹ ludźiom one odmowić ániżeli dać: á conferowáć ią potrzebnieyszỹ (iáko ten Swiętobliwy Oćiec czynił) lepszym/ pokrewnym/ dobrodźieiom/ y Duchowne nam ministruiącym. Nie mow mam sam máło/ obawiam się by mi nie zbyło: Mniey miáłá oná vbożuchna wdowá Sáreptáńska/ iákom wyżey wspomniał/ y to dla Proroká Heliaszá zámiesiwszy vpiec poskorzyłá. Rozdał Ian swięty Iáłmużnik wszystko/ á nie przyszedł do ostátniego vbostwá. Nie zebrał y Tyberius wtory tego imięnia Imperator, wielkie czyniac iáłmużny: y ty Dulichyskiego Irusá ogołocenia nie popádniesz: co bowiem posieiesz ná vbogich/ żyznieyszey nád Thesomophorskie
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 129.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Wyprowadziwszy, w siłach nie osłabił I z domem całym nie zniżył, nie zabił. Albo w sąsiedztwie, tak żebym nie pisnął, Na krzywdę w różny sposób nie przycisnął, Prawo w potędze swojej mając za nic I według woli zażywając granic. Albo przywilej swobód znióższy stary Podróżne wojska wymysły, ciężary Nie pomiarkował z ubożuchnych łanem, Draba chudoby urobiwszy panem. Albo przez ckliwą serca oskominę Na mą urzędu nie zażył daninę Nie uważając przemierzły odrodek, Że ją krwią własną zapłacił mój przodek. Albo żeby mi, niecnotliwie przodu Pilnując, z żoną nie zrobił rozwodu, Po ulubionej wieprz wszeteczny sierci, Macając jeszcze głowy mej i śmierci. Albo dorodne
Wyprowadziwszy, w siłach nie osłabił I z domem całym nie zniżył, nie zabił. Albo w sąsiedztwie, tak żebym nie pisnął, Na krzywdę w różny sposób nie przycisnął, Prawo w potędze swojej mając za nic I według woli zażywając granic. Albo przywilej swobód zniószszy stary Podróżne wojska wymysły, ciężary Nie pomiarkował z ubożuchnych łanem, Draba chudoby urobiwszy panem. Albo przez ckliwą serca oskominę Na mą urzędu nie zażył daninę Nie uważając przemierzły odrodek, Że ją krwią własną zapłacił mój przodek. Albo żeby mi, niecnotliwie przodu Pilnując, z żoną nie zrobił rozwodu, Po ulubionej wieprz wszeteczny sierci, Macając jeszcze głowy mej i śmierci. Albo dorodne
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 180
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Item Trżewik Z. Franciszka wełniany, gdy nogi miał bliznami pokaleczone. Item Opończa czyli Płaszcz od Biskupa Asyzkiego dany Z. Franciszkowi, gdy swą szatę Ojcu oddał, i rzucił. Tu Ciało Z. Klary sprowadzone 2 Kościoła Z. Geografia Generalna i partykularna
Damiana, który jest za miastem Asyzkim; i był bardzo ubożuchny, tylko bogaty w Krucyfiks, przed którym jeszcze po Świecku będąc, gdy się modlił Z. Franciszek, słyszał głos: Vade Francisce, repara etc. Nadany był ten Kościołek od Biskupa Asyzkiego Z. Klarze Siostrze Z. Franciszka: gdzie jej krewni zmurowali Klasztorek, tam żyła lat 42, tam Saracenów Klasztor atakujących Najss
Item Trżewik S. Franciszka wełniany, gdy nogi miał bliznami pokaleczone. Item Opończa czyli Płaszcz od Biskupa Assyzkiego dany S. Franciszkowi, gdy swą szatę Oycu oddał, y rzucił. Tu Ciało S. Klary sprowadzone 2 Koscioła S. Geografia Generalna y partykularna
Damiana, ktory iest za miastem Assyzkim; y był bardzo ubożuchny, tylko bogaty w Krucifix, przed ktorym ieszcze po Swiecku będąc, gdy się modlił S. Franciszek, słyszał głos: Vade Francisce, repara etc. Nadany był ten Kościołek od Biskupa Assyzkiego S. Klarze Siostrze S. Franciszka: gdzie iey krewni zmurowali Klasztorek, tam żyła lat 42, tam Saracenow Klasżtor attakuiących Nayss
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 213
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
gdyby godne były tej ceny w jakiej są u świata. Czy by też Bóg/ który jest Mądrością przedwieczną/ i każdą rzecz przenika/ równie ich nie cenił? nie ważył? i słodkiemu swemu Synowi najmilszej jego Matce/ kochanemu Opiekunowi Józefowi Świętemu/ milszym sobie nad wszytek świat hojnie ich nie nadał? Ale gdy w ubożuchnej/ dziurawej/ wiejącej stajnie goszczących/ do obcej strony że strachem i bojaźnią uciekających/ w ciasnej ciesielskiej komórce wzgardzonego Nazaretu mieszkających (kiedy złośliwy Heród wewszytko opływał) w niedostatku i twardych niewczasach horujących widzisz/ niemylny znak masz: iż Bóg i dostatki/ i godności i wczasy ma za nic. Których jako rzeczy niegodnej
gdyby godne były tey ceny w iákiey są u świátá. Czy by też Bog/ ktory iest Mądrośćią przedwieczną/ y káżdą rzecz przeńika/ rownie ich nie cenił? nie wáżył? y słodkiemu swemu Synowi náymilszey iego Mátce/ kochánemu Opiekunowi Iozefowi Swiętemu/ milszym sobie nád wszytek świát hoynie ich nie nádał? Ale gdy w ubożuchney/ dźiuráwey/ wieiącey stáynie goszczących/ do obcey strony że stráchem y boiáźnią ućiekaiących/ w ćiásney ćieśielskiey komorce wzgárdzonego Názárethu mieszkaiących (kiedy złośliwy Herod wewszytko opływał) w niedostátku y twárdych niewczásach horuiących widźisz/ niemylny znák masz: iż Bog y dostátki/ y godnośći y wczásy ma zá nic. Ktorych iáko rzeczy niegodney
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 287
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
tak jawne Zbawienia niebezpieczeństwo/ i nakoniec jeśli by czasu do poprawy nie dano/ wieczna pewna zguba koniecznie nastąpić musi. 4. Gardziłci zawsze Zbawiciel nasz i godnościami gdy powagę ich jako jednę marność deptał. Osobliwie jednak przez owe ośmnaście lat/ przez które cale ukryty/ nic się światu niepokazując/ przy jednym ubożuchnym ciesielskim warstacie zostawał. Archelaus na wysokim tronie króluje: JEZUS na niski kominek drobne wiorki zmiata. Heród złotym berłem włada: JEZUS prostym toporkiem ciesze. Heród wszytkim rozkazuje: JEZUS nad żadnym władzy sobie nie przywłaszczając/ MARIEJ i Józefa pokornie słucha/ Et erat subditus illis. Luc: 2. Komu i ty wolemy być
ták iáwne Zbáwieniá niebespieczeństwo/ y nákoniec ieśli by czásu do popráwy nie dano/ wieczna pewna zgubá koniecznie nástąpić muśi. 4. Gardźiłći záwsze Zbáwićiel nász y godnośćiámi gdy powágę ich iáko iednę márność deptał. Osobliwie iednák przez owe ośmnáśćie lát/ przez ktore cále ukryty/ nic się świátu niepokázuiąc/ przy iednym ubożuchnym ćieśielskim wárstaćie zostáwał. Archelaus ná wysokim thronie kroluie: IEZVS ná niski kominek drobne wiorki zmiáta. Herod złotym berłem włada: IEZVS prostym toporkiem ćiesze. Herod wszytkim rozkázuie: IEZVS nád żadnym włádzy sobie nie przywłászczaiąc/ MARIEY y Iozefá pokornie słucha/ Et erat subditus illis. Luc: 2. Komu y ty wolemy być
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 292
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
nil habeo, nil scio nil mereor Nil mihi debetur nisi quod mea culpa meretur Za dozwoleniem Starszych. Vilnae Typis Acad. Soc. u1650. PANV JEZUSOWI ZBAWICIELOWI SWEMV NA KRZYŻV PRAGNE. Ioan. 19. Do mnie wołającemu. O Jezu, Jezu, Jezu.
OTo, na utulenie niewymownego Pragnienia twego, ten ubożuchny Bankiecik mój, a raczej twój ofiaruję, Poświęcam, daję i oddaję; A ty Bądź miłościw mnie wiele grzesznemu, i wszytkim chcącym szczerze pożywać Bankietu tego; aby się im w dobrą krew Pobożności obrócił, tak aby napotym, ciebie tylko jednego zrzodła żywota pragnęli. A Matka miłosierdzia niech tę błahą lichą, i marną
nil habeo, nil scio nil mereor Nil mihi debetur nisi quod mea culpa meretur Za dozwoleniem Starszych. Vilnae Typis Acad. Soc. u1650. PANV IEZVSOWI ZBAWICIELOWI SWEMV NA KRZYŻV PRAGNE. Ioan. 19. Do mnie wołaiącemu. O IEZV, IEZV, IEZV.
OTo, ná vtulenie niewymownego Pragnieniá twego, ten vbożuchny Bankiećik moy, á raczey twoy offiáruię, Poświęcam, dáię y oddáię; A ty Bądź miłośćiw mnie wiele grzesznemu, y wszytkim chcącym szczerze pożywáć Bankietu tego; áby się im w dobrą krew Pobożnośći obroćił, ták áby nápotym, ćiebie tylko iednego zrzodłá żywotá pragnęli. A Mátká miłośierdźiá niéch tę błáhą lichą, y marną
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 2
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650