cale zakazał, z racyj wielu bogatych ludzi, do ostatniego przycho- De LAPIDE FilozofORUM
dzących ubóstwa, których czyli Auri Sacra fames, czyli ciekawość z worka ogołociwszy, do torby przyprowadziła. W Anglii Legibus zakazana prywatnym osobom, samym pozwolona Królom, teste Georgiô Hornio, in Historia Naturalis Jakoż rzecz słuszna, bo Respublicas Alchimistowie ubożą, prawdziwe Złoto psując na fałszywe, albo za Species, materie i ingrediencje kunsztu swego, Złotem sutym i sowitym płacąc, tudzież Ludzi oszukując, bo ex mente Z. Tomasza. Alchimistów złoto accidentia exteriora ma złote, non esentiam auri Dobrze o takowych Magistrach napisano: Omnis Alchimista, nil habet in cista. Są to
cale zákazáł, z racyi wielu bogatych ludzi, do ostatniego przycho- De LAPIDE PHILOSOPHORUM
dzących ubostwa, ktorych czyli Auri Sacra fames, cżyli ciekawość z worka ogołociwszy, do torby przyprowadziła. W Anglii Legibus zakazana prywatnym osobom, samym pozwolona Krolom, teste Georgiô Hornio, in Historia Naturalis Iakoż rzecz słuszna, bo Respublicas Alchimistowie ubożą, prawdziwe Złoto psuiąc na fałszywe, albo za Species, materye y ingrediencye kunsztu swego, Złotem sutym y sowitym płacąc, tudziesz Ludzi oszukuiąc, bo ex mente S. Tomasza. Alchimistow złoto accidentia exteriora ma złote, non esentiam auri Dobrże o takowych Magistrach napisano: Omnis Alchimista, nil habet in cista. Są to
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 135
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
objechał świat czerwony złoty, Wżdy co mu przybyć miało i wagi, i kwoty, Ubyło: tak się wytrze, że i odrobiny Stempla, na nim królewskiej nie rozeznać miny. I Polacy do cudzych z kosztem jeżdżą krajów, Pozbywają ojczystych cnotę obyczajów, Bogacą Włochy, Niemcy, Francuzy włokitą, A siebie i ubożą swą Rzeczpospolitą. Jako ludzie w tej mierze, tak pieniądze głupie, Gdy się księdzu brać dadzą, który je w skorupie Lada kędy zagrzebie; mnie gdyby obierać, Wolałbym, niż w turmie gnić, po świecie się tyrać. Choć ci i błazna możesz tymże gwichtem zważyć, Który mając pieniądze, nie
objechał świat czerwony złoty, Wżdy co mu przybyć miało i wagi, i kwoty, Ubyło: tak się wytrze, że i odrobiny Stempla, na nim królewskiej nie rozeznać miny. I Polacy do cudzych z kosztem jeżdżą krajów, Pozbywają ojczystych cnotę obyczajów, Bogacą Włochy, Niemcy, Francuzy włokitą, A siebie i ubożą swą Rzeczpospolitą. Jako ludzie w tej mierze, tak pieniądze głupie, Gdy się księdzu brać dadzą, który je w skorupie Leda kędy zagrzebie; mnie gdyby obierać, Wolałbym, niż w turmie gnić, po świecie się tyrać. Choć ci i błazna możesz tymże gwichtem zważyć, Który mając pieniądze, nie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 647
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Woźnice, Forysie, Pajucy, Masztalerze, w karmazynach, Atłasach, Suknach Francuskich, Norderach chodzą, i oneż potym na słotach i różnych posługach wniwecz obracają. Dopieroż Pasy Perskie, Szafiany Tureckie, różnego rodzaju futra, nie tylko dla wygody ciepła, ale i ozdoby strojów zażywane, kto wyrazi słusznie jak ubożą Polskę, a Perskie, Tureckie, i Moskiewskie Państwa bogacą, Osobliwie jednak gdy przyjdzie uważyć muliebris sexus strojnice, które dzień i noc o wymyślnych strojach i modach nie tylko myślą, ale zjechawszy się z sobą, o tym radzą, bez tej refleksyj, że Pan BÓG Adamowi i Ewie, za przestępstwo nuditatem okrył,
, Woźnice, Forysie, Pajucy, Másztalerze, w kármazynach, Atłasach, Suknach Francuskich, Norderach chodzą, y oneż potym ná słotach y rożnych posługach wniwecz obrácaią. Dopieroż Pasy Perskie, Száfiány Tureckie, rożnego rodzaiu futra, nie tylko dla wygody ciepła, ále y ozdoby stroiow zażywáne, kto wyrazi słusznie iák ubożą Polskę, á Perskie, Tureckie, y Moskiewskie Państwa bogacą, Osobliwie iednák gdy przyidzie uważyć muliebris sexus stroynice, ktore dzień y noc o wymyślnych stroiach y modach nie tylko myślą, ále ziechawszy się z sobą, o tym rádzą, bez tey reflexyi, że Pan BOG Adamowi y Ewie, zá przestępstwo nuditatem okrył,
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 121
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
i Pan mię wysłuchał. On kazał się nieść do Biskupa/ a żeby do Kościoła wszedł/ Biskupa przymusił. Gdy Biskup wchodzi do Kościoła/ on też zaraz umarł/ i rola Kościołowi się wróciła. Iacobus Archiepiscopus Gennen. in vita s. Andrae. Przykład X. Dobra Zakonne świeckim dane nie bogacą je ale raczej ubożą. 226.
BYł jeden Mnich/ brata miał ubożuchnego/ cokolwiek zarobił/ dawał mu/ ale im mu on więcej dawał/ tym on uboższym się stawał. On tedy Zakonnik powiedział to jednemu starcowi. któren mu rzekł: Jeśli mię chcesz słuchać/ nie daj mu nic napotym/[...] rzecz mu: Bracie pokim miał
y Pan mię wysłuchał. On kazał sie nieść do Biskupá/ á żeby do Kośćiołá wszedł/ Biskupá przymuśił. Gdy Biskup wchodźi do Kościołá/ on też záraz vmárł/ y rola Kośćiołowi sie wrociłá. Iacobus Archiepiscopus Gennen. in vita s. Andrae. PRZYKLAD X. Dobrá Zakonne świeckim dáne nie bogácą ie ále ráczey vbożą. 226.
BYł ieden Mnich/ brátá miał vbożuchnego/ cokolwiek zárobił/ dawał mu/ ále im mu on więcey dawał/ tym on vboższym sie stawał. On tedy Zakonnik powiedźiał to iednemu stárcowi. ktoren mu rzekł: Ieśli mię chcesz słucháć/ nie day mu nic nápotym/[...] rzecz mu: Bráćie pokim miał
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 239
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
, nachyliwszy fucato pietatis zelo te gorące katoliki, patrzcie, jako śmiele jedno za drugiem ono wszytko, co już byli przodkowie naszy znieśli i z karków zrzucili swoich, wprowadzają. Już i ono o annatach prawo in abusum poszło; nie tylko, sakry i annaty, ale i insze stąd do Rzymu wynoszą pensje, Rzpltą ubożą; miasto tego, co księża wszyscy czasu potrzeby de bonis ecclesiae (które są mere bona Reipublicae) Rzpltą ratowaćby mieli, to oni contra Rempublicam króla ratują, to Jezuitom po stu, po kilkudziesiąt, po kilkunastu tysięcy KiM. daje i drudzy devotuli co nie miara dają, na Rzpltą samiż ich umacniają.
, nachyliwszy fucato pietatis zelo te gorące katoliki, patrzcie, jako śmiele jedno za drugiem ono wszytko, co już byli przodkowie naszy znieśli i z karków zrzucili swoich, wprowadzają. Już i ono o annatach prawo in abusum poszło; nie tylko, sakry i annaty, ale i insze stąd do Rzymu wynoszą pensye, Rzpltą ubożą; miasto tego, co księża wszyscy czasu potrzeby de bonis ecclesiae (które są mere bona Reipublicae) Rzpltą ratowaćby mieli, to oni contra Rempublicam króla ratują, to Jezuitom po stu, po kilkudziesiąt, po kilkunastu tysięcy KJM. daje i drudzy devotuli co nie miara dają, na Rzpltą samiż ich umacniają.
Skrót tekstu: JezuitRespCz_III
Strona: 88
Tytuł:
Jezuitom i inszem duchownem respons
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
nastały, Tego trzeba, żeby w nas i za nas ustały. Nie czas do prawa, darmo o tym dyskurować, Ale prawo do czasu powinno stosować: Bo to, jak chcieć, odmienić, na ludzkiej jest woli, Czego czas i natura ludziom nie pozwoli. Na takim argumencie wszytkie święta sadzą, Które Polskę ubożą, bo robić nie dadzą. Kiedyżby wolno ludziom wedle czasu zbierać, Zboże siać, nie trzeba by ołtarzów odzierać Z ochędóstwa, wżdy kościół mamy miasto matki, Byłyby na żołnierza od kmieciów podatki, Któremu, jako było pisać i zakazać, Tak wolno świąt umniejszyć, pisanych przymazać, A miasto pijatyki i karczemnej
nastały, Tego trzeba, żeby w nas i za nas ustały. Nie czas do prawa, darmo o tym dyskurować, Ale prawo do czasu powinno stosować: Bo to, jak chcieć, odmienić, na ludzkiej jest woli, Czego czas i natura ludziom nie pozwoli. Na takim argumencie wszytkie święta sadzą, Które Polskę ubożą, bo robić nie dadzą. Kiedyżby wolno ludziom wedle czasu zbierać, Zboże siać, nie trzeba by ołtarzów odzierać Z ochędóstwa, wżdy kościół mamy miasto matki, Byłyby na żołnierza od kmieciów podatki, Któremu, jako było pisać i zakazać, Tak wolno świąt umniejszyć, pisanych przymazać, A miasto pijatyki i karczemnej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 28
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
starej szlachty kwoty. Kopie do tej komory lada miejski synek, Któremu do baranów dobry był tuzinek; Dziś sam wdzieje aksamit, a jego maczuga Rysiami podszywaną jupę, koral sługa. Szlachcic ubogi, że się przed nim nie dokupi, I sam się baranami, i żonę ujupi. I Żydzi z kupcami tę kopią i ubożą Komorę, kiedy srebrną monetę wywożą Za granicę; stąd droższe we dwoje towary; Gorsza, gdy nie donoszą gatunku i miary. I wojskowa starszyzna, cudzoziemcy zwłaszcza, Do tej kopie komory: kapelusza, płaszcza, Więcej Niemiec nie miawszy, za rok się spanoszy; Jednych wymorzy, drugich żołdatów rozpłoszy, Bierze
starej szlachty kwoty. Kopie do tej komory leda miejski synek, Któremu do baranów dobry był tuzinek; Dziś sam wdzieje aksamit, a jego maczuga Rysiami podszywaną jupę, koral sługa. Szlachcic ubogi, że się przed nim nie dokupi, I sam się baranami, i żonę ujupi. I Żydzi z kupcami tę kopią i ubożą Komorę, kiedy srebrną monetę wywożą Za granicę; stąd droższe we dwoje towary; Gorsza, gdy nie donoszą gatunku i miary. I wojskowa starszyzna, cudzoziemcy zwłaszcza, Do tej kopie komory: kapelusza, płaszcza, Więcej Niemiec nie miawszy, za rok się spanoszy; Jednych wymorzy, drugich żołdatów rozpłoszy, Bierze
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 89
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swych Synów dorosłe prawnuki. Przybytki ich są ciche i bezpieczne, Fortuny prawie hołdują im wieczne, A chociaż złość ich karanie zaciąga, Ręka ich Boska z góry nie dosiąga. Bydła ich zawsze obfitują w płody, A sporżucenia nie miewają szkody, Krowy się co rok latują o mnożą, I w przychowku ich nigdy nie ubożą. Na kształt trzód licznych igrają ich dzieci, I po domowej czołgają się śmieci, A wziąwszy lutnią z bębenkiem do ręki, Wesoło skaczą na muzyczne dźwięki. Dni swoje w dobrym bycie odprawują, A w punkcie jedmym do piekła zstępują, A mówią Bogu: Już się nie rżądz nami, Już być nie chcemy pod
swych Synow dorosłe prawnuki. Przybytki ich są ćiche i bespieczne, Fortuny práwie hołduią im wieczne, A choćiaż złość ich karánie záćiąga, Ręka ich Boska z gory nie dośiąga. Bydłá ich záwsze obfituią w płody, A zporżucenia nie miewáią szkody, Krowy sie co rok látuią o mnożą, I w przychowku ich nigdy nie ubożą. Ná kształt trźod licznych igráią ich dźieći, I po domowey czołgáią się śmieći, A wźiąwszy lutńią z bębęnkiem do ręki, Wesoło skaczą ná muzyczne dźwięki. Dńi swoie w dobrym byćie odprawuią, A w punkćie iedmym do piekła zstępuią, A mowią Bogu: Iuż się nie rżądz námi, Iuż bydź nie chcemy pod
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 75
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
/ tam trzeba podleść. Fastigio caput submitte. Gładki na strych/ a szpetny do pudła. Gorzałką za grosz przyjaciela uczcisz/ a za dziesięć umorzysz. Gorzka jak złodziej/ ani wzwiesz jako się wkradnie. L. Viues. 10 Centuria Kwarta.
Gospodarzowi trzeba być głuchym i ślepym. Gdy się możni mnożą/ ludzie ubożą. Cum surrexerint imprii, absconduntur homines, Gdy szukasz rady/ strzeż się pilno zdrady. Gdy dwaj rzeką żeś pijany/ możesz iść spać bez nagany. Gdzie Pan hardy/ a chleb twardy/ ktemu piwnica na kołku/ biada tam chudemu pachołku. Gdy Sokół spieszeje/ bije go i wrona. Mortuo Leoni etiam
/ tám trzebá podleść. Fastigio caput submitte. Głádki ná strych/ á szpetny do pudłá. Gorzałką zá grosz przyiaćielá vcżćisz/ á zá dźieśięć vmorzysz. Gorzká iák złodźiey/ áni wzwiesz iáko się wkrádnie. L. Viues. 10 Centuria Quarta.
Gospodarzowi trzebá być głuchym y ślepym. Gdy się możni mnożą/ ludźie vbożą. Cum surrexerint imprii, absconduntur homines, Gdy szukasz rády/ strzeż się pilno zdrády. Gdy dwáy rzeką żeś piiány/ możesz iść spáć bez nágány. Gdźie Pan hárdy/ á chleb twárdy/ ktemu piwnicá ná kołku/ biádá tám chudemu páchołku. Gdy Sokoł spieszeie/ biie go y wroná. Mortuo Leoni etiam
Skrót tekstu: RysProv
Strona: B4
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
nachyliwszy fucato pietatis zelo te gorące katoliki, patrzcie, jako śmiele jedno za drugiem, ono wszystko, co już beli przodkowie naszy znieśli i z karków zrucili swoich, wprowadzają. Już i ono o annatach prawo in abusum poszło i nie tylko sakry i annaty, ale i insze stąd do Rzymu wynoszą pensje, a Rzpltą ubożą. Miasto tego, co księża wszyscy czasu potrzeby de bonis ecclesiae (które są mere bona Reipublicae) Rzpltą ratowaćby mieli, to oni contra Rempublicam króla ratują, to Jezuitom po stu, po kilkudziesiąt, po kilkunastu tysięcy K. .J. M. daje i drudzy devotuli co niemiara dają i na Rzpltą sami
nachyliwszy fucato pietatis zelo te gorące katoliki, patrzcie, jako śmiele jedno za drugiem, ono wszystko, co już beli przodkowie naszy znieśli i z karków zrucili swoich, wprowadzają. Już i ono o annatach prawo in abusum poszło i nie telko sakry i annaty, ale i insze stąd do Rzymu wynoszą pensye, a Rzpltą ubożą. Miasto tego, co księża wszyscy czasu potrzeby de bonis ecclesiae (które są mere bona Reipublicae) Rzpltą ratowaćby mieli, to oni contra Rempublicam króla ratują, to Jezuitom po stu, po kilkudziesiąt, po kilkunastu tysięcy K. .J. M. daje i drudzy devotuli co niemiara dają i na Rzpltą sami
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 131
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918