. Czyni relacją, jak w Śląsku pod górami Tarnowskiemi: pozwolili nam cichego przejazdu, właśnie jakobyśmy, Klasztory jakie bezbronnych Mnichów, i szpitale niedołężnych starców omijali etc. Idąc ku Dunajowi, na pułk niemały napadli Lisowczykowie, przeciwko któremu na konie posadzali chłopców, po kilka koni im dali z maszkarami, alias niby żołnierżów ubrali, gardła im krwią usmarowawszy, dla postrachu Elektorskim ludziom. Znowu potykali się z Grafem, i znieśli, niewolnika przyprowadzili Cesa- o Lisowczykach, co byli za ludzie?
rżowi, stąd mówi Kleczkowski: I więźniów Panu naszemu pierwszy snop bitew naszych oddawamy. przed oczyma Twemi do trzech set, które niechaj będą wymiarem przyszłych pogromów
. Czyni relacyą, iak w Sląsku pod gorami Tarnowskiemi: pozwolili nam cichego przeiazdu, właśnie iakobysmy, Klasztory iakie bezbronnych Mnichow, y szpitale niedołężnych starcow omiiali etc. Idąc ku Dunaiowi, na pułk niemały napadli Lisowczykowie, przeciwko ktoremu na konie posadzali chłopcow, po kilka koni im dali z maszkarami, alias niby żołnierżow ubrali, gardła im krwią usmarowawszy, dla postrachu Elektorskim ludziom. Znowu potykali się z Graffem, y znieśli, niewolnika przyprowadzili Cesa- o Lisowczykach, co byli za ludzie?
rżowi, ztąd mowi Kleczkowski: I więźniow Panu naszemu pierwszy snop bitew naszych oddawamy. przed oczyma Twemi do trzech set, ktore niechay będą wymiarem przyszłych pogromow
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 41
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
tego Synodu piszącęgo. Odtąd w benedykowaniu wody u Greków, częsta jest inwokacja Matki Najś: a to stej przyczyny według tegoż Balsamona. Dnia 23 Iunii, alias w Wilią Z. Jana Chrzciciela w eczorem ludzie gromadami schodzili się na brzeg morski, i przed niektóre domostwa, tam pierworódną czyją Córkę jak Pannę młodą ubrali: po sutym bankiecie, wesołych śpiewaniach, i wykrzykiwaniach, w naczynie z małą, a ciasną szjiką wodę lali morską, i rzecz jakąkolwiek od każdego obecnego podaną wre naczynie wpuszczali; i Panny młodej owej, jak by natchnięta wtedy była od najwyższej mocy (najpewniej od czarta) o złej albo dobrej fortunie, i doli
tego Synodu piszącęgo. Odtąd w benedykowaniu wody u Grekow, częsta iest inwokacya Matki Nayś: á to ztey przyczyny według tegoż Balsamona. Dnia 23 Iunii, alias w Wilią S. Jana Chrzciciela w eczorem ludzie gromadami schodzili się na brzeg morski, y przed niektore domostwa, tam pierworodną czyią Corkę iak Pannę młodą ubrali: po sutym bankiecie, wesołych spiewaniach, y wykrzykiwaniach, w naczynie z małą, á ciasną szyiką wodę lali morską, y rzecz iakąkolwiek od każdego obecnego podaną wre naczynie wpuszczali; y Panny młodey owey, iak by natchnięta wtedy była od naywyższey mocy (naypewniey od czarta) o złey albo dobrey fortunie, y doli
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 65
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
WMPanu wprzód pocieszną nowinę o prędkim jego przybyciu ogłosić. Jakże się długo WMPan tu możesz zabawić? Cały rok, odpowiedział Staruszek, i jeszcze dłużej, gdybym się Syna mego mógł doczekać. Mąż mój niektórymi osobliwymi wiadomościami Jego Ojcowską uspokoił ciekawość; a jam pośpieszyła do naszej serdecznej pary obaczyć, czyli się już ubrali. Oboje jeszcze byli w swoim domowym stroju, i kazałam Hrabi potajemnie powiedzieć, że już wstali. Mój Małżonek, powiedziałam, krótko się o jedno i drugie spytawszy, zaraz do WMPaństwa przyjdzie, i żebyśmy z nim na spacer wyjechali, upraszać będzie. W tym otworzył drzwi, wchodząc z Staruszkiem.
WMPanu wprzod pocieszną nowinę o prętkim iego przybyciu ogłośić. Jakże śię długo WMPan tu możesz zabawić? Cały rok, odpowiedział Staruszek, i ieszcze dłużey, gdybym śię Syna mego mogł doczekać. Mąż moy niektorymi osobliwymi wiadomośćiami Jego Oycowską uspokoił ciekawość; a iam pośpieszyła do naszey serdeczney pary obaczyć, czyli śię iuż ubrali. Oboie ieszcze byli w swoim domowym stroiu, i kazałam Hrabi potaiemnie powiedzieć, że iuż wstali. Moy Małżonek, powiedziałam, krotko śię o iedno i drugie spytawszy, zaraz do WMPaństwa przyydzie, i żebyśmy z nim na spacer wyiechali, upraszać będzie. W tym otworzył drzwi, wchodząc z Staruszkiem.
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 173
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wchodzi, i o żadnych spiskach nie wiedział, i ad consilia żadne nie zasiadał, ślubując i za drugich, jako to za imp. wojewodę trockiego i imp. podskarbiego lit., że oni nie byli motores tych sesyj etc. W wieczór maszkary były: królewna im. z p. podkoniuszanką lit. dla pary ubrali się, królewic im. Aleksander i imp. starosta szydłowski, imp. Denhof graf, imp. Szembek, imp. conte młody, imp. conte stary, imp. Stadnicki kasztelanie przemyski, imp. Sobieski strażnik pol. kor. Królewic im. Konstanty nie ubierał się. Tańcowali do samej pierwszej w noc,
wchodzi, i o żadnych spiskach nie wiedział, i ad consilia żadne nie zasiadał, ślubując i za drugich, jako to za jmp. wojewodę trockiego i jmp. podskarbiego lit., że oni nie byli motores tych sesyj etc. W wieczór maszkary były: królewna jm. z p. podkoniuszanką lit. dla pary ubrali się, królewic jm. Aleksander i jmp. starosta szydłowski, jmp. Denhoff graf, jmp. Szembek, jmp. conte młody, jmp. conte stary, jmp. Stadnicki kasztelanie przemyski, jmp. Sobieski strażnik pol. kor. Królewic jm. Konstanty nie ubierał się. Tańcowali do samej pierwszej w noc,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 99
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
w zamku zaś przez okna królestwo ichm. zawarte i królewna im.; insi dworscy po gankach także patrzyli. Warty stały suo ordine tak w bramie, jako i przed ich pokojami. Jak prędko wysiedli z swoich karet, tak zaraz każdy do swoich poszedł pokojów. Zaraz tedy ubierali się w insze suknie. Gdy się ubrali, za daniem sobie znać imp poseł poszedł na prywatną audiencyją do królestwa ichm. incognito małymi wschodkami do gabineciku króla im., tam po komplemencie uczynionym listy od pryncypała swego oddał. Z którym tylko im. ks. biskup był, sekretarz jego w sieniach staj. Od króla im. poszedł do królewny im. i
w zamku zaś przez okna królestwo ichm. zawarte i królewna jm.; insi dworscy po gankach także patrzyli. Warty stały suo ordine tak w bramie, jako i przed ich pokojami. Jak prędko wysiedli z swoich karet, tak zaraz każdy do swoich poszedł pokojów. Zaraz tedy ubierali się w insze suknie. Gdy się ubrali, za daniem sobie znać jmp poseł poszedł na prywatną audiencyją do królestwa ichm. incognito małymi wschodkami do gabineciku króla jm., tam po komplemencie uczynionym listy od pryncypała swego oddał. Z którym tylko jm. ks. biskup był, sekretarz jego w sieniach staj. Od króla jm. poszedł do królewnej jm. i
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 116
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
miasta. Trafiło się/ iż tejże nocy niektórzy mężni mieszczanie inszą broną z miasta wyjechali/ aby wybaczyli obóz nieprzyjacielski/ w tym trafili na tych nieprzyjaciół którzy mieli za otworzeniem brony onego zdrajce wniść do miasta. Z obu stron dobywszy mieczów nieprzyjaciele za męstwem mieszczan pobici. Mieszczanie użyć chcieli pogody/ aby oszukali nieprzyjacioły/ ubrali się w zbroję tych których pobili/ w takim ubierze do obozu jachawszy/ i wielką porażkę w nieprzyjacielach uczynili. Potym inszą drogą wracając się przyszli do tej brony/ gdzie był zdrayća ojczyzny: który z viobru mniemając aby byli nieprzyjaciele bronę otworzył. Wjechali w bronę/ i napadli na straż/ a iż w habycie byli
miástá. Trafiło się/ iż teyże nocy niektorzy mężni miesczánie inszą broną z miástá wyiecháli/ áby wybaczyli oboz nieprzyiaćielski/ w tym trafili ná tych nieprzyiaćioł ktorzy mieli zá otworzeniem brony onego zdrayce wniść do miástá. Z obu stron dobywszy mieczow nieprzyiaćiele zá męstwem miesczan pobići. Miesczánie vżyć chćieli pogody/ áby oszukali nieprzyiaćioły/ vbráli się w zbroię tych ktorych pobili/ w takim vbierze do obozu iáchawszy/ y wielką porażkę w nieprzyiaćielách vczynili. Potym inszą drogą wracaiąc się przyszli do tey brony/ gdźie był zdrayća oyczyzny: ktory z viobru mniemáiąc áby byli nieprzyiaćiele bronę otworzył. Wiechali w bronę/ y napádli ná straż/ á iż w hábyćie byli
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 130
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
m tu wszedł, tak też i wyniść stąd mogę I wy pospołu zemną pójdziecie w tęż drogę, Jeśli czynić, jakom ja uczynił, będziecie I smród na się szpetnego zwierzęcia weźmiecie.”
LIII.
I ukazał nam sposób, jemu już zdarzony, Który na nos Cyklopów miał od jego żony, Abyśmy się ubrali wszyscy w koźle skóry, Jeśliby nas chciał macać na wyściu u dziury. Łatwie nas na to było namówić i ile Nas było, tak białychgłów, jako mężczyzn, tyle Kozłóweśmy zabili, którycheśmy mieli Za najstarszych i którzy najbarziej śmierdzieli. PIEŚŃ XVII.
LIV.
I icheśmy swe ciała łojem namazali I wszyscyśmy
m tu wszedł, tak też i wyniść stąd mogę I wy pospołu zemną pójdziecie w tęż drogę, Jeśli czynić, jakom ja uczynił, będziecie I smród na się szpetnego źwierzęcia weźmiecie.”
LIII.
I ukazał nam sposób, jemu już zdarzony, Który na nos Cyklopów miał od jego żony, Abyśmy się ubrali wszyscy w koźle skóry, Jeśliby nas chciał macać na wyściu u dziury. Łatwie nas na to było namówić i ile Nas było, tak białychgłów, jako mężczyzn, tyle Kozłóweśmy zabili, którycheśmy mieli Za najstarszych i którzy najbarziej śmierdzieli. PIEŚŃ XVII.
LIV.
I icheśmy swe ciała łojem namazali I wszyscyśmy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 14
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zostawali a zapłakawszy poglądając w tamtę stronę gdzie się mnie nazimę spodziewano. Oni zaś jak się dowiedziano że się Wojsko nasze rusza do Polski Wyprawiono tegoż to Wolskiego z listem ordynowawszy go jeżeli już Wojska w obozie nie zastanie że by gonił choćby do Amburku prosząc przynajmniej że bym W Amburku zaczekał Nadalszą konferencyją. Ubrali chłopa w Niemieckie suknie a Język był mazowiecki. Bo nieumiał więcej wymówić tylko Gib Brut, gib Szpek, Gib haber i tym podrwili. Bo gdy by był w Polskich sukniach jechał ledwie by był Wojska nie dogonił od Obozu w piętnastu mil. Jakom zaś konfrontował czas z jego powieści Ale przejechawszy owe Miejsca które
zostawali a zapłakawszy poglądaiąc w tamtę stronę gdzie się mnie nazimę spodziewano. Oni zas iak się dowiedziano że się Woysko nasze rusza do Polski Wyprawiono tegoz to Wolskiego z listem ordynowawszy go iezeli iuz Woyska w obozie nie zastanie że by gonił chocby do Amburku prosząc przynaymniey że bym W Amburku zaczekał Nadalszą konferencyią. Ubrali chłopa w Niemieckie suknie a Ięzyk był mazowiecki. Bo nieumiał więcey wymowic tylko Gib Brut, gib Szpek, Gib haber y tym podrwili. Bo gdy by był w Polskich sukniach iechał ledwie by był Woyska nie dogonił od Obozu w piętnastu mil. Iakom zas konfrontował czas z iego powiesci Ale przeiechawszy owe Mieysca ktore
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 76
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Lublinie: tam koń z człekiem pociejowskim padł na moście a on się na nim zatamował; w tem Ogiński uchodzący z Pociejem dał ognia z pistoletu i zabił konia pod Stojowskim, a Pociej w miasto uciekł. Blacha choć przypadł z ludźmi, zastał już w Lublinie bramy zamknięte, a tymczasem Fleming z biskupem kujawskim Pocieja czemprędzej ubrali po niemiecku, wąsy ogolili, perukę na głowę włożyli i ex nunc do wojska saskiego pod Markuszów wysłali. Tam generał saski książę Weissenfeld eksprobrował Pociejowi, że jest foedifragus, jako mu słowa deklarowanego w Grodnie nie dotrzymał, i że sam konfederacji litewskiej był autorem. A Antonowicz nie zastawszy Pocieja w Łęczny, najechał gospodę Pociejowej
Lublinie: tam koń z człekiem pociejowskim padł na moście a on się na nim zatamował; w tém Ogiński uchodzący z Pociejem dał ognia z pistoletu i zabił konia pod Stojowskim, a Pociéj w miasto uciekł. Blacha choć przypadł z ludźmi, zastał już w Lublinie bramy zamknięte, a tymczasem Fleming z biskupem kujawskim Pocieja czémprędzéj ubrali po niemiecku, wąsy ogolili, perukę na głowę włożyli i ex nunc do wojska saskiego pod Markuszów wysłali. Tam generał saski książę Weissenfeld exprobrował Pociejowi, że jest foedifragus, jako mu słowa deklarowanego w Grodnie nie dotrzymał, i że sam konfederacyi litewskiéj był autorem. A Antonowicz nie zastawszy Pocieja w Łęczny, najechał gospodę Pociejowej
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 286
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
to miasteczko obronne/ tamże i Liszowscy na ten czas pokarmiali/ Hetman Czeski z dziesiącią tysięcy chciał ich zaskoczyć i pobić/ ale trudno Listów w spiączki zastać: Według dzieła swego dali bitwę która dwa dni trwała/ i ubili Cechów 9999. ostatkiem darowali którzy po uciekali. NAGROBEK CZECHOM.
TV leżą co w Kalwińskie ubrali się zbroje/ Położyli od ostrych brzytew gardła swoje.
Gdzie ich Hus/ ani Zyska/ ani Kalwiń z Piekła Ratował/ zaraz ze krwią dusza z nich uciekła.
Krzywoprzisięstwa to znak i haniebnej krzywdy/ Tak Boskiej jak Cesarskiej: Nie zapomnią nigdy
Lisowczyków Czechowie: bowiem z nich ofiary Wziął Dyjs chciwy/ i czołem bije
to miasteczko obronne/ támże y Liszowscy ná ten czás pokarmiáli/ Hethman Czeski z dźieśiąćią tyśięcy chćiał ich záskoczyć y pobić/ ále trudno Listow w spiączki zastáć: Według dźieła swego dáli bitwę ktora dwa dni trwała/ y vbili Cechow 9999. ostatkiem darowali ktorzy po vćiekáli. NAGROBEK CZECHOM.
TV leżą co w Kálwińskie vbráli się zbroie/ Położyli od ostrych brzytew gárdłá swoie.
Gdźie ich Hus/ áni Zyská/ áni Kálwiń z Piekłá Rátował/ zaraz ze krwią dusza z nich vćiekłá.
Krzywoprźyśięstwá to znák y hániebney krzywdy/ Ták Boskiey iák Cesárskiey: Nie zápomnią nigdy
Lisowczykow Czechowie: bowiem z nich ofiáry Wźiał Dijs chćiwy/ y czołem biie
Skrót tekstu: ZrzenNowiny
Strona: C3v
Tytuł:
Nowe nowiny z Czech, Tatar i Węgier
Autor:
Jan Zrzenczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620