własną Królewską przywłaszczającemu ją sobie odebrał, który przy ustępowaniu się zniej te wklar wyrzekł słowa, a Wynidęć ja z kamienice, ale i Król z Królestwa powędruje wpredce. Więc że pobuntowawszy Szlachtę przez swoich Adherentów, rebelią podniósł, ani się słusznemi dał nakłonic kondycjami, i owszem coraz to bardziej tumulty wzniecał, ubrdawszy fantazją na Pana pod pretekstem jakimsi że wiedział Coś sekretnego na Króla, i ten sekret chciał całej wyjawić Ojczyzny Synom. Więcże nato zwabiwszy Szlachtę tym coś ich łudził, a insze plotki rozsiewał, których nigdy dowieść słusznie nie mógł. Utrapiony Król widząć rozlanie przyszłe krwie, przez różne mediacje a prawie za interpozycją
własną Krolewską przywłaszczaiącemu ią sobie odebrał, ktory przy ustępowaniu się zniey te wklar wyrzekł słowa, a Wynidęć ia z kamienice, ale y Krol z Krolestwa powędruie wpredce. Więc że pobuntowawszy Szlachtę przez swoich Adherentow, rebellią podniosł, ani się słusznemi dał nakłonic kondycyami, y owszem coraz to bardziey tumulty wzniecał, ubrdawszy fantazyą ná Pana pod praetextem iakimśi źe wiedział Coś sekretnego na Krola, y ten sekret chćiał całey wyiawić Oyczyzny Synom. Więcze nato zwabiwszy Szláchtę tym coś ich łudził, á insze plotki rozsiewał, których nigdy dowieść słusznie nie mogł. Vtrapiony Krol widząć rozlanie przyszłe krwie, przez rożne medyacye á prawie za interpozycyą
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 153
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
dźwiękiem się wysilą. Nie koń tylko, gdy na nim przeciw wiatru biega, Lecz i człowiek ochwatu wietrznemu podlega; O tym myśli i mówi, o tym we śnie marzy, A im usilniej pragnie, rzedzej mu się darzy. Jeden pan w Polsce, kwoli poczesnej osobie, Że go obiorą królem, w głowie ubrda sobie; I był, co go z Warszawy, gdzie i podobieństwa Nie było, w tym upewnił tylko dla błazeństwa. Cieszy się, głaszcząc brodę, i tym wierzy prędzej, Im bardziej życzył; ani ochrania pieniędzy. „Dawno też na to grzmiało, że z długiego gromu Jakubowi dziś królem być z Gawronów domu
dźwiękiem się wysilą. Nie koń tylko, gdy na nim przeciw wiatru biega, Lecz i człowiek ochwatu wietrznemu podlega; O tym myśli i mówi, o tym we śnie marzy, A im usilniej pragnie, rzedzej mu się darzy. Jeden pan w Polszcze, kwoli poczesnej osobie, Że go obiorą królem, w głowie ubrda sobie; I był, co go z Warszawy, gdzie i podobieństwa Nie było, w tym upewnił tylko dla błazeństwa. Cieszy się, głaszcząc brodę, i tym wierzy prędzej, Im bardziej życzył; ani ochrania pieniędzy. „Dawno też na to grzmiało, że z długiego gromu Jakubowi dziś królem być z Gawronów domu
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 161
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z którym Ozga jechał, panowania, Tudzież o potwierdzenie pakt Solimanowych, Ni-ocz nie dba, w pochlebców uwierzywszy owych; Nawet Otwinowskiemu nie dał i na oczy I tylko go zły tyran do wieże nie wtłoczy, Imo prawa narodów, które są obrońce, Które strzegą od gwałtu i posły, i gońce. Więc już taką ubrdawszy fantazyją w głowie, Każe, żeby dawali trybut Wołochowie, Nie wedle podobieństwa, me wedle słuszności, Ale jaki w okrutnej dumie swej urości. Dopieroż ci chudzięta poznali niewolą Pogańską, gdy im każą dźwigać, co nie zdolą; Otwinowski Ożga posłem Gracjan Turkom podejźrany WOJNA CHOCIMSKA
Dopiero się obejźrą, skoro już czas minie
z którym Ozga jechał, panowania, Tudzież o potwierdzenie pakt Solimanowych, Ni-ocz nie dba, w pochlebców uwierzywszy owych; Nawet Otwinowskiemu nie dał i na oczy I tylko go zły tyran do wieże nie wtłoczy, Imo prawa narodów, które są obrońce, Które strzegą od gwałtu i posły, i gońce. Więc już taką ubrdawszy fantazyją w głowie, Każe, żeby dawali trybut Wołochowie, Nie wedle podobieństwa, me wedle słuszności, Ale jaki w okrutnej dumie swej urości. Dopieroż ci chudzięta poznali niewolą Pogańską, gdy im każą dźwigać, co nie zdolą; Otwinowski Ożga posłem Gracyan Turkom podejźrany WOJNA CHOCIMSKA
Dopiero się obejźrą, skoro już czas minie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 25
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, na obrocie piarła. Ale jakoby ten grzech nie należał do niej, Trzaśnie w gębę Kozaka, posmuknąwszy dłoni. A ów, niesłusznie cierpiąc za zgrzeszenie czyje: „Tfu, jebu jej mać — rzecze — i perdit, i bije.” 46. NOWY MESJASZ ŻYDOWSKI
Niedawno, jeszcze dobrze trzyma pamięć nasza, Ubrdali sobie byli Żydzi mesyjasza. Więc gdy się tam co żywo biorąc, trwoni towar, Że też i ten, co u mnie arendował browar, Spuściwszy się na on kraj, w którym pełno miodu Albo wina, zawczasu nie narobił słodu. Przyszedł kwartał, gdzie trzeba dać mu było ratę, Aż mię Żydek wyciągnąć chce
, na obrocie piarła. Ale jakoby ten grzech nie należał do niej, Trzaśnie w gębę Kozaka, posmuknąwszy dłoni. A ów, niesłusznie cierpiąc za zgrzeszenie czyje: „Tfu, jebu jej mać — rzecze — i perdit, i bije.” 46. NOWY MESJASZ ŻYDOWSKI
Niedawno, jeszcze dobrze trzyma pamięć nasza, Ubrdali sobie byli Żydzi mesyjasza. Więc gdy się tam co żywo biorąc, trwoni towar, Że też i ten, co u mnie arendował browar, Spuściwszy się na on kraj, w którym pełno miodu Albo wina, zawczasu nie narobił słodu. Przyszedł kwartał, gdzie trzeba dać mu było ratę, Aż mię Żydek wyciągnąć chce
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 253
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nazbyt Chciwie życzę/ abym zaś nazbyt nie żałował/ Gdyby mię minąć miało/ co więc często bywa. Głupi każe bezpiecznie/ jako na trzy tuzy Na szczęście/ mając skutek wszelkich swych zamysłów Za niepochybny. Już ten sobie obiecuje/ I przed czasem nieborak głupie triumfuje. Jak by go podkać miało/ to co ubrdał w głowie. Gdy go to zasię minie/ żem się niespodziewał Powiada/ i boleje oraz/ że minęło. Mądry nie tak. Uważa że wyroki z naszą Wolą nie zawsze zgodne/ i że są niepewne. I tak do siebie mówi. Jutro jadę w drogę Jeśli mi na wyjezdnym cóż toż nieprzeszkodzi
nazbyt Chćiwie życzę/ ábym záś nazbyt nie żałował/ Gdyby mię minąć miáło/ co więc często bywá. Głupi każe bespiecznie/ iáko ná trzy tuzy Ná szczęśćie/ máiąc skutek wszelkich swych zámysłow Zá niepochybny. Iusz ten sobie obiecuie/ Y przed czásem nieborak głupie tryumfuie. Iák by go podkáć miáło/ to co vbrdał w głowie. Gdy go to zásię minie/ żem się niespodźiewał Powiada/ y boleie oraz/ że minęło. Mądry nie ták. Vważa że wyroki z naszą Wolą nie záwsze zgodne/ y że są niepewne. Y ták do siebie mowi. Iutro iadę w drogę Ieśli mi ná wyiezdnym cosz tosz nieprzeszkodźi
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 20
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650