, Chociaż dość głośna wieść o zgubie lata, Niechcieli wierżać; widząc już i dymy, By wszedł zwycięzca do Hierozolimy. Mem. Która dla grzechów i zbrodni Proroków Do nieprzyjaznych dostał się oków, I dla Kapłanów niezbożnego życia Przyjść do takiego musiała rozbicia, Bo ci z piekielnych jadów, na jej łonie Krwią sprawiedliwych ubroczyli dłonie. Nun. I jako ślepi błądżyli po mieście, Swe pod dach każdy krwią znaczący weszcie, Dopiero kiedy w siłach szwankowali, Srożyć się i być złemi poprzestali. Samech. Głos przeciwko nim w obcych był Narodzie, Idźcie stąd, co w krwi brodzicie jak w wodzie, Nie tykajcie się więcej Świątnic
, Choćiaż dość głosna wieść o zgubie látá, Niechćieli wierżać; widząc iuż i dymy, By wszedł zwyćiezcá do Hierozolimy. Mem. Ktora dla grzechow i zbrodni Prorokow Do nieprzyiáznych dostał się okow, I dla Kápłanow niezbożnego żyćia Przyiść do tákiego muśiáła rozbićia, Bo ći z piekielnych iádow, ná iey łonie Krwią spráwiedliwych ubroczyli dłonie. Nun. I iáko ślepi błądżili po mieśćie, Swe pod dach każdy krwią znaczący weszćie, Dopiero kiedy w śiłach szwankowáli, Srożyć się i bydź złemi poprzestáli. Samech. Głos przećiwko nim w obcych był Narodźie, Idźćie ztąd, co w krwi brodzićie iák w wodźie, Nie tykayćie się więcey Swiątnic
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 199
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
bez przykładu Do tak wściekłego przyszedł nieprzyjaciel jadu: Nie z konia, nie przy broni, nie w bitwie, nie w szyku, Ale więźniów niestotyż naszych rzezał w łyku! O! jako krwie szlachetnej lało się tam wiele, Że jej zażył Nuradyn na miejscu kąpiele, Wziąwszy od Chmielnickiego sowite okupy, Po brzuch konia ubroczył, tratujący trupy. Tam kwiat wojska naszego ginie i z hetmany, Jako od Hannibala Rzymianie pod Kanny, Zgoła z kilku tysięcy kilkadziesiąt — i to Siła-m rzekł — uszło przecie, których nie pobito. Mógł ci i on ujść z tymi, lecz wolał mogiły Podnieść, niżli poganom pokazować tyły! O nierządzie
bez przykładu Do tak wściekłego przyszedł nieprzyjaciel jadu: Nie z konia, nie przy broni, nie w bitwie, nie w szyku, Ale więźniów niestotyż naszych rzezał w łyku! O! jako krwie szlachetnej lało się tam wiele, Że jej zażył Nuradyn na miejscu kąpiele, Wziąwszy od Chmielnickiego sowite okupy, Po brzuch konia ubroczył, tratujący trupy. Tam kwiat wojska naszego ginie i z hetmany, Jako od Hannibala Rzymianie pod Kanny, Zgoła z kilku tysięcy kilkadziesiąt — i to Siła-m rzekł — uszło przecie, których nie pobito. Mógł ci i on ujść z tymi, lecz wolał mogiły Podnieść, niżli poganom pokazować tyły! O nierządzie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 396
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924