acz tam była w Fraucymerze u Dworu/ gdzie nie ak jak rozumiecie źle) że kiedy Panna skromna/ to Domatorka/ Szlacheckich obyczajów: kiedy nie świegotliwa/ to ją ochrzcicie że mówić nie umie: kiedy nie wścipska/ i nie zaraz ma się do Młodzieńca/ to nie lusa: kiedy się nie uptrzy/ nie ubryzuje/ to nie modna; już taka nie boga nie ma szczęścia/ wszyscy jej odstępują Nie dziw tedy/ że się i Panny muszą rady nie rady do waszej fantazji stosować/ i Rodzicy że im tego pozwalać muszą. DRUGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Skromność u młodych golców teraz nie ma ceny, Skromna by najgrzeczniejsza żadnej nie ma weny
ácz tam byłá w Fraucymerze u Dworu/ gdźie nie ák iák rozumiećie źle) że kiedy Pánná skromna/ to Domatorká/ Szlácheckich obyczáiow: kiedy nie świegotliwa/ to ią ochrzćićie że mowić nie umie: kiedy nie wśćipska/ y nie záraz ma się do Młodźieńcá/ to nie lusa: kiedy się nie uptrzy/ nie ubryzuie/ to nie modna; iusz táká nie bogá nie ma szczęśćia/ wszyscy iey odstępuią Nie dźiw tedy/ że się y Pánny muszą rády nie rády do wászey fántázyey stosowáć/ y Rodźicy że im tego pozwaláć muszą. DRVGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Skromność u młodych golcow teraz nie ma ceny, Skromna by naygrzecżnieysza żadney nie ma weny
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 75
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
azali tu przydzie? A kędykolwiek stąpi, to zawsze kredeczki Ukęsuje, abo też jęczmienne krupeczki, Abo też tatarczane często pojaduje, Abo cytwar lub imbier rada pogryzuje. Ale już to, jako to — to mnie do nich boli, Że człowieka każdego mają po swej woli. Aboć się nie wysmyknie i nie ubryzuje, Abo się nie przypstroci i nie umaluje? Daszek wszytek na drotach rozepnie na głowie, W chodzie jak paw, a zasię jak krokodyl w mowie. A taka jest odmiana, że co dziś jednemu Obiecuje, to jutro zyści zaś drugiemu. Okiem jak bazyliszek człowieka zaraza, A jedwabne słóweczka chłopu w serce wraża.
azali tu przydzie? A kędykolwiek stąpi, to zawsze kredeczki Ukęsuje, abo też jęczmienne krupeczki, Abo też tatarczane często pojaduje, Abo cytwar lub imbier rada pogryzuje. Ale już to, jako to — to mnie do nich boli, Że człowieka każdego mają po swej woli. Aboć się nie wysmyknie i nie ubryzuje, Abo się nie przypstroci i nie umaluje? Daszek wszytek na drotach rozepnie na głowie, W chodzie jak paw, a zasię jak krokodyl w mowie. A taka jest odmiana, że co dziś jednemu Obiecuje, to jutro zyści zaś drugiemu. Okiem jak bazyliszek człowieka zaraza, A jedwabne słóweczka chłopu w serce wraża.
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 156
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950