widzenia i nauczenia się tak daleko mnie uniosła, żem się aż w Egipcie o- parł, gdziem sławne Piramidy odwiedził i zmierzył. Od lat kilku powróciwszy do Ojczyzny, mieszkam w stołecznym mieście, i oprócz niektórych podufałych przyjaciół, lubo prawie na wszystkich publicznych schadzkach bywam, od nikogo znany nie jestem. W Giełdzie uchodzę za kupca, w Kafenhauzach za cudzoziemca, nieraz miałem honor być żydem. Na to wszystko nie czuły, gdziekolwiek mówiących znajdę; słucham cierpliwie, a w mojej tylko kompanii usta otwarzam. Żyję zatym na tym świecie, nie jak wspołtowarzysz wspołeczeństwa, ale jak świadek i spektator narodu ludzkiego. Takowym obyczajem patrząc uważnie,
widzenia y nauczenia się tak daleko mnie uniosła, żem się aż w Egypcie o- parł, gdziem sławne Piramidy odwiedził y zmierzył. Od lat kilku powrociwszy do Oyczyzny, mieszkam w stołecznym mieście, y oprocz niektorych podufałych przyiacioł, lubo prawie na wszystkich publicznych schadzkach bywam, od nikogo znany nie iestem. W Giełdzie uchodzę za kupca, w Kaffenhauzach za cudzoziemca, nieraz miałem honor być żydem. Na to wszystko nie czuły, gdziekolwiek mowiących znaydę; słucham cierpliwie, á w moiey tylko kompanii usta otwarzam. Zyię zatym na tym świecie, nie iak wspołtowarzysz wspołeczeństwa, ale iak świadek y spektator narodu ludzkiego. Takowym obyczaiem patrząc uważnie,
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 12
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
contendere Thyrsin. Virg: Eclog: VII.
GDyśmy na zwyczajnej schadzce naszej zgromadzeni byli, uczyniona była wzmianka de fidePunicâ, na co rzekł Baron Kowerli: nietrzeba się dziwować temu, iż Kartaginczykowie byli niesłowni, wiemy albowiem o nich z historyj, iż czasu swojego wszyscy prowadzili handel i za najsławniejszych Kupców świata uchodzili.
Z tąd wziął pochop przeciw Negocjantom powstawać, twierdząc: iż ten rodzaj ludzi gotów chwycić się najniegodziwszych sposobów, byleby dogodzić mógł chciwości swojej. Któżby się spodziewał ludzkości albo szczodrobliwości od takowego gatunku ludzi, którzy wiek cały na rachunkach trawią. Niech więc kto chce chwali oszczędność i skrzętne zysków szukanie, przymioty takowe
contendere Thyrsin. Virg: Eclog: VII.
GDyśmy na zwyczayney schadzce naszey zgromadzeni byli, uczyniona była wzmianka de fidePunicâ, na co rzekł Baron Kowerli: nietrzeba się dziwować temu, iż Karthaginczykowie byli niesłowni, wiemy albowiem o nich z historyi, iż czasu swoiego wszyscy prowadzili handel y za naysławnieyszych Kupcow świata uchodzili.
Z tąd wziął pochop przeciw Negocyantom powstawać, twierdząc: iż ten rodzay ludzi gotow chwycić się nayniegodziwszych sposobow, byleby dogodzić mogł chciwości swoiey. Ktożby się spodziewał ludzkości albo szczodrobliwości od takowego gatunku ludzi, ktorzy wiek cały na rachunkach trawią. Niech więc kto chce chwali oszczędność y skrzętne zyskow szukanie, przymioty takowe
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 180
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
tym którzy zaciągi i zawody pewne do dostąpienia sławy i dla otrzymania łaski na naznaczonych placach i terminach odprawowali A który prędszym biegiem pierwej do miejsca naznaczonego dobieżał/ każda więc swego patrzając/ tam znak zwycięstwa i wygranej przy jaźni Wieńcem obsyłają. Owo zgoła wieniec zawsze znaczył pewine szczęście i pociechy/ i wrozmaitych szwankach za Palmę zawsze uchodził. u nas Ojczystym sposobme Młodzieńcy Pannom zwykli i Wieńce oddawać/ które znakiem są panieńskiej czystości i dostojności/ chęcią zobopołnie nagradzany bywa. Jego MćPan N. wyścigajac się z wielą inszych do łaski i miłości Wm. M. Panny nie chcąc dać się z rowienników swoich poprzedzić do pożyskania przyjaźni mci/ nietylko wprzedsięwziętym starania
tym ktorzy záćiągi y záwody pewne do dostąpienia sławy y dla otrzymánia łaski na náznácżonych plácách y terminách odpráwowáli A ktory prędszym biegiem pierwey do mieyscá náznácżonego dobieżał/ káżda więc swego pátrzáiąc/ tám znák zwyćięstwa y wygráney przy iáźni Wieńcem obsyłáią. Owo zgołá wieniec záwsze znácżył pewine szczęśćie y poćiechy/ y wrozmáitych szwánkách zá Palmę záwsze vchodźił. v nas Oycżystym sposobme Młodźieńcy Pannom zwykli i Wieńce oddawáć/ ktore znákiem są panieńskiey czystośći y dostoynośći/ chęćią zobopołnie nagradzany bywa. Iego MćPan N. wyśćigáiac sie z wielą inszych do łáski y miłośći Wm. M. Pánny nie chcąc dáć sie z rowiennikow swoich poprzedźić do pożyskania przyiáźni mći/ nietylko wprzedśięwźiętym stáránia
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Fochy Co wszyscy widzieli. I Wojennika Marsa Zmiennika Każdy widzi snadno. Kiedy po walce/ Pięknej Kowalce Rad przeciera snadno. I ja Bellonę Rzuczam na stronę Co się srozy w boju. Tym czasem dragnie O rzeskiej Jagnie/ Chcę naciągnąć stroju. Zażywać wieku/ Trzeba Człowieku Tuż starość za pasem. A wprędkiej łodzi Młodość uchodzi Niedościgła z czasem. Zaczym mój JANIE Póki nam stanie Daje czas w tej dobie. I ja/ leć i ty O Afrodyty Synu nućmy sobie. Z tego kędziorki Wybieraj wzorki Nabłaznuj się śmiele. Lub ci się bierze Chęć do Macierze Paść na pięknym ciele Zażyć świebody Każe wiek Młody Miłość służy wiośnie. W zgrzybiałej zimie
Fochy Co wszyscy widźieli. Y Woienńiká Marsá Zmienniká Káżdy widźi snádno. Kiedy po walce/ Piękney Kowalce Rad przećiera snádno. Y ia Bellonę Rzuczam ná stronę Co się srozy w boiu. Tym czásem drágnie O rzeskiey Iágnie/ Chcę náćiągnąć stroiu. Záżywáć wieku/ Trzebá Człowieku Tuż stárość zá pásem. A wprędkiey łodźi Młodość vchodźi Niedośćigła z czásem. Záczym moy IANIE Poko nam stánie Dáie czás w tey dobie. Y ia/ leć y ty O Aphrodyty Synu nućmy sobie. Z tego kędźiorki Wybieray wzorki Nábłáznuy się śmiele. Lub ći się bierze Chęć do Máćierze Paść ná pięknym ćiele Záżyć świebody Kaze wiek Młody Miłość słuzy wiośnie. W zgrzybiáłey źimie
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 152
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
.
Da głodnej jest Drużynie Jak jedni Wilcy trawią Aż z suchych jagód w Winie Gębę aż po nos pławią.
Wtym jeden grzeczny wielce Spód tej Towarzysz Roty Wziął kurę na widelce/ Znak dając swej ochoty.
Wdowa ze błazen zgadła Chce go spracy wypuścić Wtym kura pod stół spadła/ On/ nie chcąc rąk utłuścić.
Uchodzi Rycerz w nogi Trafunku zartem zbywa Mając u nóg ostrogi Oraz obrus porywa.
Ci się śmieją nieźmiernie Tak grzecznej Tragaedyjej Ów uciekając[...] Na vale Kompanijej. Gdy się tak ci Rycerze Grzeczny/ piszą kobiecie Powie im Wdowa szczerze Godniście czci w Prewecie. Księgi Trzecie. Pieśń XXX. EPITALAMIVM I. Mci Panu SAMBOROWI MŁOSZOWSKIEMV na
.
Da głodney iest Druzynie Iák iedni Wilcy trawią Aż z suchych iagod w Winie Gębę aż po nos płáwią.
Wtym ieden grzeczny wielce Zpod tey Towárzysz Roty Wziął kurę ná widelce/ Znák dáiąc swey ochoty.
Wdowá ze błazen zgádłá Chce go spracy wypuśćić Wtym kurá pod stoł spádłá/ On/ nie chcąc rąk vtłuśćić.
Vchodźi Rycerz w nogi Tráfunku zártem zbywa Máiąc v nog ostrogi Oraz obrus porywa.
Ci się śmieią nieźmiernie Ták grzeczney Trágaediiey Ow vćiekáiąc[...] Ná vale Kompániey. Gdy się ták ći Rycerze Grżeczny/ piszą kobiećie Powie im Wdowá szczerze Godniśćie czći w Prewećie. Kśięgi Trzećie. PIESN XXX. EPITHALAMIVM I. Mći Pánu SAMBOROWI MŁOSZOWSKIEMV ná
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 206
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ten kunszt odczynić Bez sumnienia wady. Twej trzeba Kupidynie Przypisać to sztuce Zem wdawnej w tym terminie/ Zawiedzion nauce. Choć będzie komuś z śmiechem Wyznąm na się trwogę Mogłem: co było zgrzechem/ Bez grzechu nie mogę. Lirycorum Polskich Pieśń XXXIV. Marnotractwo Młodzi Polskiej na Burku.
Nikczemna Młodzi Taklić to uchodzi? Co krwawym potem Ojcowie zbierają Synowie gnuśni marnie utracają Kto źnich dziś tak szczodry? Ojcowskiemi dobry PIęknie szafuje zakochawszy cnotę/ Ze swym zaciągnie kosztem jezndą Rotę. Kto dziś wieś zastawił? Żeby poczet stawił? Ujęty sławy pragnieniem Młodzieniec/ Biegł zochotnikiem aże pod Kamieniec. Woli się fantować/ Włości rozmarnować. Tak mniema
tęn kunszt odczynić Bez sumnienia wády. Twey trzebá Kupidynie Przypisáć to sztuce Zem wdawney w tym terminie/ Záwiedźion náuce. Choć będźie komuś z śmiechem Wyznąm ná się trwogę Mogłem: co było zgrzechem/ Bez grzechu nie mogę. Lyricorum Polskich PIESN XXXIV. Márnotráctwo Młodźi Polskiey ná Burku.
Nikczemna Młodźi Táklić to vchodźi? Co krwáwym potem Oycowie zbieráią Synowie gnuśni márnie vtracáią Kto źnich dźiś ták szczodry? Oycowskiemi dobry PIęknie száfuie zákocháwszy cnotę/ Ze swym záćiągnie kosztem iezndą Rotę. Kto dźiś wieś zástáwił? Zeby poczet stáwił? Vięty sławy prágnieniem Młodźieniec/ Biegł zochotnikiem áże pod Kámięniec. Woli się fántowáć/ Włośći rozmárnowáć. Ták mniema
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 214
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
/ aby nie sławiło: Co za nieszczęście wten czas/ Polskę pogrążyło. Gdy/ od poddanej szable/ zginęli Hetmani/ Nie jedna/ z Mężem/ we krwi/ zatoneła Pani Były inne (czego się pożal mocny Boże!) Co chłopstwu/ stać musiały niewstydliwe łoże. Inne wpuł-nagie/ zmiłym zdrowiem/ uchodziły; Gdy buntowników Pułki nagle nastąpiły. Porzuciła/ dla trwogi/ nie jedna sprzęt złoty: Perły/ drogie kamienie i inne klejnoty. Nie jedna się/ pieniędzmi/ śmierci wykupiła; Których kwapiąc się w domu z szkatułą pozbyła. Wszystko prawie/ od strachu/ z rąk drzących/ leciało/ Co się na wychodzący wóz
/ áby nie sławiło: Co zá nieszcześćie wten czás/ Polskę pogrążyło. Gdy/ od poddaney szable/ zginęli Hetmani/ Nie iedná/ z Mężem/ we krwi/ zátonełá Páni Były inne (czego się pożal mocny Boże!) Co chłopstwu/ stáć muśiáły niewstydliwe łoże. Inne wpuł-nágie/ zmiłym zdrowiem/ vchodźiły; Gdy buntownikow Pułki nagle nástąpiły. Porzućiłá/ dla trwogi/ nie iedná sprzęt złoty: Perły/ drogie kámienie y inne kleynoty. Nie iedná się/ pieniądzmi/ śmierći wykupiłá; Ktorych kwápiąc się w domu z szkátułą pozbyłá. Wszystko práwie/ od stráchu/ z rąk drzących/ lećiáło/ Co się ná wychodzący woz
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. O wściekłości szalona/ toć się rozpościerasz! Gdy tę Anielską cnotę/ Panienkom wydzierasz. Z kądże odrysujemy Obraz wstydliwemu? Gdy gani wstyd stanowi Moda Panieńskiemu. Kto blednieje od strachu/ gdy grożą pioruny; Aby/ w momencie trupem nie zaprzątnął trunny/ Kładzie na głowę wieniec z drzewa Laurowego/ I tak niebezpieczeństwa uchodzi srogiego. Zastraszona/ gęstymi/ z Nieba pióronami/ Gdy dziś w Panienkach Polska wzgardziła Laurami; Snadź nieodwłóczną swoję już poczuła zgubę/ Ze w szyderstwo/ Panieństwa obróciła chlubę. I niepłonny to postrach? Jakpo śliskim ledzie/ Na Modzie/ do ruiny wszelkiej/ Polska jedzie. Moda Polskę o wzgardę Nieba przyprawiła: Moda
. O wśćiekłośći szaloná/ toc się rospośćierasz! Gdy tę Anielską cnotę/ Pánienkom wydźierasz. Z kądże odrysuiemy Obraz wstydliwemu? Gdy gáni wstyd stanowi Modá Pánienskiemu. Kto blednieie od stráchu/ gdy grożą pioruny; Aby/ w momenćie trupem nie záprzątnął trunny/ Kłádźie ná głowę więniec z drzewá Laurowego/ Y ták niebespieczenstwá vchodźi srogiego. Zástrászona/ gęstymi/ z Niebá pioronámi/ Gdy dźiś w Pánienkách Polská wzgárdźiłá Laurámi; Snadź nieodwłoczną swoię iuż poczułá zgubę/ Ze w szyderstwo/ Panieństwá obroćiła chlubę. Y niepłonny to postrách? Iákpo śliskim ledźie/ Ná Modźie/ do ruiny wszelkiey/ Polská iedźie. Modá Polskę o wzgárdę Niebá przypráwiła: Modá
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B3v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
jarzmo tureckie: prawda; brzydkie, ciężkie, ale cięższa niewola czartowska, jarzmo potępienia wiecznego, na które zarabiacie, gdy dla sztuczki chleba, dla szkapiny trochę, Chrystusa pana dobrodzieja waszego odstępujecie. Ale i wy którzy szablą pogańską ustraszeni, i przenosinami za morze zatrwożeni, sprośnego Mahometa za wodza dusz waszych przyjmujecie, nieuchodzicie hańby wiecznej, a to przez niewieście serce wasze, śmierci męczeńskiej lękliwe, żywota bezecnego, plugawego, i smrodliwego chciwe ... wy nikczemni i bojaźliwi, takeście zniewieścieli, że i słowa przykrego od was poganin nieusłyszał, gdyście w ręce jego pośli, zaprzeliście się Boga, a miasto niego
jarzmo tureckie: prawda; brzydkie, ciężkie, ale cięższa niewola czartowska, jarzmo potępienia wiecznego, na które zarabiacie, gdy dla sztuczki chleba, dla szkapiny trochę, Chrystusa pana dobrodzieja waszego odstępujecie. Ale i wy którzy szablą pogańską ustraszeni, i przenosinami za morze zatrwożeni, sprośnego Machometa za wodza dusz waszych przymujecie, nieuchodzicie hańby wiecznej, a to przez niewieście serce wasze, śmierci męczeńskiej lękliwe, żywota bezecnego, plugawego, i smrodliwego chciwe ... wy nikczemni i bojaźliwi, takeście zniewieścieli, że i słowa przykrego od was poganin nieusłyszał, gdyście w ręce jego pośli, zaprzeliście się Boga, a miasto niego
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 263
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
całej Europy; na piątek po koronacji wszystkich pomienionych gości do siebie zaprosił, znamienicie ich częstował i udarował (Bielski, str. 325).
Zawisza, wojewoda siedmiogrodzki, mąż wielkiej sławy, Anno Domini 1428 zabity od turków, posłany od Jagiełła króla, Zygmuntowi cesarzowi na pomoc przeciwko nim, w której utarczce sam cesarz uchodząc, gdy i do niego posłał aby zdrowie swoje ucieczką salwował, ponieważ wszyscy inni ginęli, odpowiedział: że wolał uczciwie ginąć z bracią swoją polakami, niż zdrowie ucieczką unosić (Bielski, Stryjkowskii Miechowita).
Zawisza Jan, starosta spiski, mąż wielki, którego kronikarze nazywają mężem niepospolitym, drudzy serdecznym i dobrej sławy chciwym
całéj Europy; na piątek po koronacyi wszystkich pomienionych gości do siebie zaprosił, znamienicie ich częstował i udarował (Bielski, str. 325).
Zawisza, wojewoda siedmiogrodzki, mąż wielkiéj sławy, Anno Domini 1428 zabity od turków, posłany od Jagiełła króla, Zygmuntowi cesarzowi na pomoc przeciwko nim, w któréj utarczce sam cesarz uchodząc, gdy i do niego posłał aby zdrowie swoje ucieczką salwował, ponieważ wszyscy inni ginęli, odpowiedział: że wolał uczciwie ginąć z bracią swoją polakami, niż zdrowie ucieczką unosić (Bielski, Stryjkowskii Miechowita).
Zawisza Jan, starosta spiski, mąż wielki, którego kronikarze nazywają mężem niepospolitym, drudzy serdecznym i dobréj sławy chciwym
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 4
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862