gęba zwadzi, on nieborak Przypłaci tego piwa; bo gdy w gębę mierzą, Chybią a na dorędziu w nos prędzej uderzą.
O cny nosie, co chocieś sam nad niebiosami, Jednak po wszytkim świecie szafujesz nosami! Od ciebie ono dawne niewyrodne plemię Cesarzów, którzy całą zachowali ziemię, Było tak obdarzone, że aż uchylali Nosów swoich przed tymi, którzy ich mijali. Żeś też nie upośledził i domu mojego, Zato na dowód chęci i serca wdzięcznego Przyjmi ten wiersz ode mnie, o nosie cnotliwy! Mój dobry przyjacielu; a gdy uszczypliwy Język sięgać cię będzie zazdrościwym głosem, Broń się, nieboże, i spraw, żeby poszedł
gęba zwadzi, on nieboras Przypłaci tego piwa; bo gdy w gębę mierzą, Chybią a na dorędziu w nos prędzej uderzą.
O cny nosie, co chocieś sam nad niebiosami, Jednak po wszytkim świecie szafujesz nosami! Od ciebie ono dawne niewyrodne plemię Cesarzow, ktorzy całą zachowali ziemię, Było tak obdarzone, że aż uchylali Nosow swoich przed tymi, ktorzy ich mijali. Żeś też nie upośledził i domu mojego, Zato na dowod chęci i serca wdzięcznego Przyjmi ten wiersz ode mnie, o nosie cnotliwy! Moj dobry przyjacielu; a gdy uszczypliwy Język sięgać cię będzie zazdrościwym głosem, Broń się, nieboże, i spraw, żeby poszedł
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 388
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ku dołowi, jako widzisz w figurze. A tak będziesz miał Instrument gotowy, do pomięrzenia wszelkiej Wysokości tak w nocy jako i w dzień bardzo wygodny, jako niżej przeczytasz w Nauce 33./ PRZESTROGI. Styl SP, może być srzobowany, albo składany. Jeżeliby Styl SP w srzobowany albo podniesiony, ciężarem swoim uchylał wtył, spodek FE blaszki, trzeba z tyłuprzylutować spodowi, albo przywiązać na kształt perpendykułu, taki ciężar któryby stawiał blaszkę do piana. Nauka XI. O Mierze Wysokości ręcznej. PRzez Miarę Wysokości ręczną, rozumi Instrument podobny poprzedzającemu w Nauce X, w tym tylko odmienny: Ze Styl SP, ma być w
ku dołowi, iako widźisz w figurze. A ták będżiesz miał Instrument gotowy, do pomięrzenia wszelkiey Wysokośći ták w nocy iáko y w dżień bárdzo wygodny, iáko niżey przeczytasz ẃ Náuce 33./ PRZESTROGI. Styl SP, może bydź srzobowány, álbo składány. Ieżeliby Styl SP w srzobowany álbo podnieśiony, ćiężarem sẃoim vchylał wtył, spodek FE blászki, trzebá z tyłuprzylutowáć spodowi, álbo przywiązáć ná kształt perpendykułu, táki ćiężar ktoryby stáwiał blászkę do piáná. NAVKA XI. O Mierze Wysokośći ręczney. PRzez Miárę Wysokośći ręczną, rozumi Instrument podobny poprzedzáiącemu w Náuce X, w tym tylko odmienny: Ze Styl SP, ma bydź w
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 12
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, Przypytał się do cudzej żony i szkatuły, Zawarszy zgoła wszytko pod tymi tytuły. Nierychło się dowiedział, że te społeczności Do sekretów należą, a nie do jejmości. 145. DO ZARTOWNEGO
Choć mi najmniej nie śmieszno, bo też nie masz czemu, Tylko że sam żartowi śmiejesz się swojemu, Akomodując ci się, uchylam też gęby I poryżam jak źrebię, ukazując zęby. Jeżeli śmieszniejszego nad to nic nie będzie, Niechaj się sam weseli, kto sam sobie gędzie. Chybabym się tobie śmiał, że nie mając z czego, Śmiejesz się, co jest znakiem dowodnym głupiego. 146. CZEMU SIĘ PSI POD OGONEM WĄCHAJĄ
Różni różne
, Przypytał się do cudzej żony i szkatuły, Zawarszy zgoła wszytko pod tymi tytuły. Nierychło się dowiedział, że te społeczności Do sekretów należą, a nie do jejmości. 145. DO ZARTOWNEGO
Choć mi najmniej nie śmieszno, bo też nie masz czemu, Tylko że sam żartowi śmiejesz się swojemu, Akomodując ci się, uchylam też gęby I poryżam jak źrebię, ukazując zęby. Jeżeli śmieszniejszego nad to nic nie będzie, Niechaj się sam weseli, kto sam sobie gędzie. Chybabym się tobie śmiał, że nie mając z czego, Śmiejesz się, co jest znakiem dowodnym głupiego. 146. CZEMU SIĘ PSI POD OGONEM WĄCHAJĄ
Różni różne
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 263
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
marszałka konfederackiego byliśmy zdarci, jednak nic nam nie defalkując, jeszcze z górą tak czynszowe, ekspensowe, jako wiktowe i inne podatki powybierał, tak iż o głodzie i o chłodzie nas zostawił. A teraz zaś im. pan Mroczek wybierając czynsze i podymne, tynf każdy nie według kurencji monety, po złotemu tylko jednemu uchylając z każdego tynf a po gr 8, wybrał z dymu po złp 5 i gr 2 nie miarkując się według zaprzysiężonych dymów, tak jako się mu podoba, nakłada i zasiew sobie żytny więcej włóki, pozabierawszy nam najlepsze grunta sadzibne13, własne żyto nasze od nas wybierając na obie strony zarobić i zasiać przynaglił i pod zasiewami
marszałka konfederackiego byliśmy zdarci, jednak nic nam nie defalkując, jeszcze z górą tak czynszowe, ekspensowe, jako wiktowe i inne podatki powybierał, tak iż o głodzie i o chłodzie nas zostawił. A teraz zaś jm. pan Mroczek wybierając czynsze i podymne, tynf kożdy nie według kurencyi monety, po złotemu tylko jednemu uchylając z kożdego tynf a po gr 8, wybrał z dymu po złp 5 i gr 2 nie miarkując się według zaprzysiężonych dymów, tak jako się mu podoba, nakłada i zasiew sobie żytny więcej włóki, pozabierawszy nam najlepsze grunta sadzibne13, własne żyto nasze od nas wybierając na obie strony zarobić i zasiać przynaglił i pod zasiewami
Skrót tekstu: SupKuzRzecz
Strona: 27
Tytuł:
Suplika poddanych kuźnickich do króla
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
listy urzędowe
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Polskiego sub Jove libero pod niebo blisko wylatując/ różne przygody/ aestus atque pruinas wytrzymał/ który częstym plonem swoim zrobionym usługami Ojczyzny poddanym panem non fulmina rzucał i rozdzielał/ którym Orzeł Polski przez lat ośmdziesiąt nie tylko do potrzeby ale usque ad delicias nasycony zostawał/ teraz nie tylko z oczu ale i z-horyzontu naszego uchylać się zabiera. Vim zaprawdę czynić muszę żalowi mojemu/ nie bez wstrętu i ciężkości języka verba conari, i zagniewać i zadumieć się nad fortuną moją/ gdy tak nieprzyjemną od tego krzesła niepamiętną Orbitatis Principis propozycją powtórnie Ojczyznę zafrasuję. Tylkoć to servilibus ingeniis zwyczaj/ radując się w Pany przemieniać; ale swobodne et generosa pectora
Polskiego sub Jove libero pod niebo blisko wylátuiąc/ rożne przygody/ aestus atque pruinas wytrzymał/ ktory częstym plonem swoim zrobionym usługámi Oyczyzny poddánym panem non fulmina rzucał i rozdźielał/ ktorym Orzeł Polski przez lát ośmdźieśiąt nie tylko do potrzeby ále usque ad delicias násycony zostawał/ teraz nie tylko z oczu ále i z-horyzontu nászego uchylać się zábiera. Vim záprawdę czynić muszę żalowi moiemu/ nie bez wstrętu i ćiężkośći ięzyká verba conari, i zagniewáć i zádumieć się nad fortuną moią/ gdy ták nieprzyiemną od tego krzesłá niepámiętną Orbitatis Principis propozycyą powtornie Oyczyznę zafrásuię. Tylkoć to servilibus ingeniis zwyczay/ ráduiąc się w Pány przemieniać; ále swobodne et generosa pectora
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 8
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
. Położył IKM: z głowy swojej Koronę barzo ciężką i twardą/ którą przedtym w-różnych odmiennych przygodach zawsze erecta cervive ponosił. Oddalił powierzone rękom swoim berło Królewskie/ którym burze i zawieruchy Ojczyzny uciszając naufragia nie jeden raz salwował. Poniechał okrągłego świata/ pod którym pracowity ten Atlas przez lat 20 nie uboliwał/ ramion swoich nie uchylał. Nie porzucił ale położył z-ręku swoich do rąk Wm. złote jabłko Królewskie cum voto: Detur dignissimo. Wyprzedza dnia dzisiejszego IKM. odważnym poskokiem ostatni on termin równie Królom i żebrakom pospolity/ gdzie unus ictus aequat omnia, dobrowolnie idąc z-Krolewskiej fortuny in mores vitamque privati. Winosi z-pód tego świetnego Baldakinu/ z
. Położył IKM: z głowy swoiey Koronę bárzo ćiężką i twárdą/ ktorą przedtym w-rożnych odmiennych przygodách záwsze erecta cervive ponośił. Oddalił powierzone rękom swoim berło Krolewskie/ ktorym burze i zawieruchy Oyczyzny ućiszáiąc naufragia nie ieden raz salwował. Poniechał okrągłego świátá/ pod ktorym prácowity ten Atlas przez lat 20 nie uboliwał/ ramion swoich nie uchylał. Nie porzucił ále położył z-ręku swoich do rąk Wm. złote iábłko Krolewskie cum voto: Detur dignissimo. Wyprzedza dniá dźiśieyszego IKM. odważnym poskokiem ostatni on termin rownie Krolom i żebrakom pospolity/ gdźie unus ictus aequat omnia, dobrowolnie idąc z-Krolewskiey fortuny in mores vitamque privati. Winośi z-pod tego świetnego Báldakinu/ z
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 18
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
mamy, trzebaby się nam tego nie wstydać, czego doma nie mamy, gdzieindziej nabywać, rządów cudzoziemskich i mądrej przeciw takowym fortelom opatrzności ucząc się. Nie wstyd było Rzymianów mutuare leges in forensibus od Ateńczyków. My też wstydzić się nie mamy horum vestigia sequi, którzy prawym gościńcem i prawie per extentum funem, nie uchylając ani na prawą, ani na lewą stronę, w sprawowaniu administracjej rzpltej idą. Nie chcę ja wprawdzie diminuere tak maiestatem regum nostrorum, abym chciał władzą króla mego dirigere ad eos limites, któremi władza króla weneckiego jest ograniczona; ale życzę tego ojczyźnie swej propter securitatem perpetuam, aby królom polskim ad tyrannidem exercendam et libertates
mamy, trzebaby się nam tego nie wstydać, czego doma nie mamy, gdzieindziej nabywać, rządów cudzoziemskich i mądrej przeciw takowym fortelom opatrzności ucząc się. Nie wstyd było Rzymianów mutuare leges in forensibus od Ateńczyków. My też wstydzić się nie mamy horum vestigia sequi, którzy prawym gościńcem i prawie per extentum funem, nie uchylając ani na prawą, ani na lewą stronę, w sprawowaniu administracyej rzpltej idą. Nie chcę ja wprawdzie diminuere tak maiestatem regum nostrorum, abym chciał władzą króla mego dirigere ad eos limites, któremi władza króla weneckiego jest ograniczona; ale życzę tego ojczyźnie swej propter securitatem perpetuam, aby królom polskim ad tyrannidem exercendam et libertates
Skrót tekstu: RokJak_Cz_III
Strona: 282
Tytuł:
Rokosz jaki ma być i co na nim stanowić.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
życzliwie robić bez szkody pańskiej, nie psując bałwanów ani onych obijając, tylko jako mu urzędnik rozkaże według potrzeby, uczciwość i poszanowanie wszelkie urzędnikowi by najmniejszemu oddawać, do roboty inszej, gdy tego gwałtowna potrzeba będzie, jako do roty, kieratu, iść, do Wisły za najmniejszym rozkazaniem sól królewską walić na statki, nie uchylając się po domach ani w polu, ale jako prędko dadzą znać, albo przez dzwonek, albo przez obwieszczenie któregokolwiek urzędnika dolnego, to jest żupnego, mają zarazem wychodzić.
Do oprawy bałwanów na dole zaszedłszy, powinni będą zarazem rozwalać; a gdzie by potrzeba była pomocy dodać, tedy do wiślnego bałwana, którego by było
życzliwie robić bez szkody pańskiej, nie psując bałwanów ani onych obijając, tylko jako mu urzędnik rozkaże według potrzeby, uczciwość i poszanowanie wszelkie urzędnikowi by najmniejszemu oddawać, do roboty inszej, gdy tego gwałtowna potrzeba będzie, jako do roty, kieratu, iść, do Wisły za najmniejszym rozkazaniem sól królewską walić na statki, nie uchylając się po domach ani w polu, ale jako prędko dadzą znać, albo przez dzwonek, albo przez obwieszczenie któregokolwiek urzędnika dolnego, to jest żupnego, mają zarazem wychodzić.
Do oprawy bałwanów na dole zaszedłszy, powinni będą zarazem rozwalać; a gdzie by potrzeba była pomocy dodać, tedy do wiślnego bałwana, którego by było
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 35
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
obiema patrzał oczyma, ten widział tajemne wniki, któremi wkradali się ci chytrzy rakuscy lisowie, widział instrumenta ich, widział sidła, które na wolności tego narodu sławnego stawiali. Jako dobry ociec, jako prawy senator (wszytkie baczenia dobrego i mądrego, a modescji zachowawszy terminy) tajemnie czas długi i przedemną jako ojcem tego uchylając, biedził się o to z panem, a prawcie jako za pasy z nim chodził. A gdy już mnie nie stało i już śmiercią moją śmierć i pogrzeb wolnościom naszym nieprzyjaciele obiecowali, nie chcąc ojczyźnie zginienia, a sobie dobrej sławy i sumnienia uszczypku być przyczyną, dłużej tego nie trzymał w sobie, ozwał się z
obiema patrzał oczyma, ten widział tajemne wniki, któremi wkradali się ci chytrzy rakuscy lisowie, widział instrumenta ich, widział sidła, które na wolności tego narodu sławnego stawiali. Jako dobry ociec, jako prawy senator (wszytkie baczenia dobrego i mądrego, a modestyej zachowawszy terminy) tajemnie czas długi i przedemną jako ojcem tego uchylając, biedził się o to z panem, a prawcie jako za pasy z nim chodził. A gdy już mnie nie stało i już śmiercią moją śmierć i pogrzeb wolnościom naszym nieprzyjaciele obiecowali, nie chcąc ojczyźnie zginienia, a sobie dobrej sławy i sumnienia uszczypku być przyczyną, dłużej tego nie trzymał w sobie, ozwał się z
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 150
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
waszych. 31. A ty tu zostań przy mnie/ i opowiem tobie wszystkie przykazania/ i ustawy/ i sądy/ których ich nauczać będziesz/ aby je czynili w ziemi/ którą ja im dawam/ aby ją posiedli. 32. Przetoż strzeżcie abyście czynili/ jako wam rozkazał PAN Bóg wasz/ nie uchylając się na prawo ani na lewo. 33. Wszelką też drogę/ którą wam przykazał PAN Bóg wasz/ chodzić będziecie: abyście żyli/ i dobrze się wam działo/ i żebyście przedłużyli dni swoje na ziemi/ którą posiądziecie. Rozd. V. V. Mojżeszowe. Rozd. VI. Rozdział VI.
wászych. 31. A ty tu zostań przy mnie/ y opowiem tobie wszystkie przykazánia/ y ustáwy/ y sądy/ ktorych jch náucżáć będźiesz/ áby je cżynili w źiemi/ ktorą ja jm dawam/ áby ją pośiedli. 32. Przetoż strzeżćie ábyśćie czynili/ jáko wam rozkazał PAN Bog wász/ nie uchylájąc śię ná práwo áni ná lewo. 33. Wszelką też drogę/ ktorą wam przykazał PAN Bog wász/ chodźić będźiećie: ábyśćie żyli/ y dobrze śię wam dźiało/ y żebyśćie przedłużyli dni swoje ná źiemi/ ktorą pośiądźiećie. Rozd. V. V. Mojzeszowe. Rozd. VI. ROZDZIAL VI.
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 191
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632