u niej met często w ręku z szachem. Prostą drogą stateczne zwykły chodzić rochy; Raz w prawo, drugi w lewo skacze rycerz płochy; Księża na krzyż; latają wszędzie wściekłe baby; Król tylko o jeden krok dokoła, chybaby, Co się więc trafia, że mu kto z bliska w nos dmuchnie, Uchyliwszy powagi, przeskoczy do kuchnie: Znośniejszy dym niźli strach. Mieszają się pieszy, Ale cóż, dalej kroku żaden nie pospieszy. W tej ci i świat, i ludzie położeni mierze, Stąd śmierć i żywot wiecznie oboje swych bierze. Prosto idą prostacy, nic to, choć leniwo; Rzadki żołnierz do nieba trafi,
u niej met często w ręku z szachem. Prostą drogą stateczne zwykły chodzić rochy; Raz w prawo, drugi w lewo skacze rycerz płochy; Księża na krzyż; latają wszędzie wściekłe baby; Król tylko o jeden krok dokoła, chybaby, Co się więc trafia, że mu kto z bliska w nos dmuchnie, Uchyliwszy powagi, przeskoczy do kuchnie: Znośniejszy dym niźli strach. Mieszają się pieszy, Ale cóż, dalej kroku żaden nie pospieszy. W tej ci i świat, i ludzie położeni mierze, Stąd śmierć i żywot wiecznie oboje swych bierze. Prosto idą prostacy, nic to, choć leniwo; Rzadki żołnierz do nieba trafi,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 28
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Które, kiedy im zadki opanują wrzody, Oddawszy szczerym złotem, Żydom ślą w zawody. 437. WOJSTWO SĄDECKIE
Wojstwo sądeckie, wedle dawnych praw statutu, Nie wchodzi do koronnych urzędów komputu, A wżdy go dwaj, przezwiskiem wzgardziwszy szlacheckim,
Ogonowski u dworu otrzymał z Trzecieckim (Bo to już poszło w zwyczaj, uchyliwszy prawa, Że król i kilkunastom jeden urząd dawa, Co go nic nie kosztuje, barzo tanio ceni, Kto się prosić nie wstyda, podpisać nie leni; Stąd rzadko prosty szlachcic na sejmikach naszych, Pełno łowczych, cześników, stolników, podczaszych), I ci, o głos w kościele uprzedzając swary, Żonę jeden
, Które, kiedy im zadki opanują wrzody, Oddawszy szczerym złotem, Żydom ślą w zawody. 437. WOJSTWO SĄDECKIE
Wojstwo sądeckie, wedle dawnych praw statutu, Nie wchodzi do koronnych urzędów komputu, A wżdy go dwaj, przezwiskiem wzgardziwszy szlacheckim,
Ogonowski u dworu otrzymał z Trzecieckim (Bo to już poszło w zwyczaj, uchyliwszy prawa, Że król i kilkunastom jeden urząd dawa, Co go nic nie kosztuje, barzo tanio ceni, Kto się prosić nie wstyda, podpisać nie leni; Stąd rzadko prosty szlachcic na sejmikach naszych, Pełno łowczych, cześników, stolników, podczaszych), I ci, o głos w kościele uprzedzając swary, Żonę jeden
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 190
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
), I ci, o głos w kościele uprzedzając swary, Żonę jeden, drugi się położył na mary. Wdowie chodzi o tytuł, z pilnością się kręci, Żeby się nie zalęgły mole w jej pieczęci; O swój także przywilej turbuje się wdowiec, Bo i jemu z pieczęci dawno spadł pokrowiec. Cóż czynią? Uchyliwszy kęs bożej bojaźni, Ociec na marach, urząd niech będzie dwuraźni, Co prędzej na kobierzec, z kobierca do betu, Aż obie u jednego pieczęci blankietu. A zazdrość nic dobrego prawi, chodząc wszędy; Dobra pieczęć, zaprawdę, na takie urzędy. 438. DO JEGOMOŚCI PANA LIPSKIEGO, STAROSTY SĄDECKIEGO
Pięknie się z
), I ci, o głos w kościele uprzedzając swary, Żonę jeden, drugi się położył na mary. Wdowie chodzi o tytuł, z pilnością się kręci, Żeby się nie zalęgły mole w jej pieczęci; O swój także przywilej turbuje się wdowiec, Bo i jemu z pieczęci dawno spadł pokrowiec. Cóż czynią? Uchyliwszy kęs bożej bojaźni, Ociec na marach, urząd niech będzie dwuraźni, Co prędzej na kobierzec, z kobierca do betu, Aż obie u jednego pieczęci blankietu. A zazdrość nic dobrego prawi, chodząc wszędy; Dobra pieczęć, zaprawdę, na takie urzędy. 438. DO JEGOMOŚCI PANA LIPSKIEGO, STAROSTY SĄDECKIEGO
Pięknie się z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 190
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grzechy, Pewnie by nigdy nie wyszedł spod wiechy. Mają i oni przywileje dawne, Że popijają potrawy niestrawne. 74 (P). HUMOR POLSKI
Gdy jechał Rej do Anglów przez Holendry, z gniewu Zabił Polak Holendra i przysądzon drzewu. Żadnego tamte prawa nie mają respektu. Widząc go, wyjechawszy rano z Ultrajektu, Uchyliwszy firanka, wesołą posturą Rzecze do swych z karety: Przecie naszy górą. 75 (N). LEKARSTWO NA WRZÓD
Pan zachorzał; choć ledwie zaboli go głowa, Dziesięć karoc doktorów prowadzi z Krakowa, Że też i Żyd przyjechał; tego dla pośmiechu Nienawidzili w swoim doktorowie cechu. Przyszedszy do nich Słowik: „
grzechy, Pewnie by nigdy nie wyszedł spod wiechy. Mają i oni przywileje dawne, Że popijają potrawy niestrawne. 74 (P). HUMOR POLSKI
Gdy jechał Rej do Anglów przez Holendry, z gniewu Zabił Polak Holendra i przysądzon drzewu. Żadnego tamte prawa nie mają respektu. Widząc go, wyjechawszy rano z Ultrajektu, Uchyliwszy firanka, wesołą posturą Rzecze do swych z karety: Przecie naszy górą. 75 (N). LEKARSTWO NA WRZÓD
Pan zachorzał; choć ledwie zaboli go głowa, Dziesięć karoc doktorów prowadzi z Krakowa, Że też i Żyd przyjechał; tego dla pośmiechu Nienawidzili w swoim doktorowie cechu. Przyszedszy do nich Słowik: „
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 234
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Suzin, naówczas stolnik, potem podkomorzy brzeski, przy kanclerzu stanęli, szlachta też, widząc i niewinność, i submisją moją, poczęli się od Grabowskiego odrywać.
Przy tym kanclerz dał mi na te napaśne kondemnaty glejta królewskie, które na takowe kontumacyjne dekreta ex cruda citatione otrzymane sufficiunt, tedy owe tak niegodziwe kondemnaty uchyliwszy, przysiąc mi kazał. Jakoż przysiągłszy, za czytaniem roty przez kasztelana brzeskiego, miałem dziękującą kanclerzowi za pisarstwo mowę tenoris sequentis:
Ta jest animi magnitudo w sercu twoim, IWKanclerzu wielki W. Ks. Lit., starosto nasz brzeski, panie mój i dobrodzieju, wielki przez Prospera Kolumnę, niegdyś książęcia lit.
, Suzin, naówczas stolnik, potem podkomorzy brzeski, przy kanclerzu stanęli, szlachta też, widząc i niewinność, i submisją moją, poczęli się od Grabowskiego odrywać.
Przy tym kanclerz dał mi na te napaśne kondemnaty glejta królewskie, które na takowe kontumacyjne dekreta ex cruda citatione otrzymane sufficiunt, tedy owe tak niegodziwe kondemnaty uchyliwszy, przysiąc mi kazał. Jakoż przysiągłszy, za czytaniem roty przez kasztelana brzeskiego, miałem dziękującą kanclerzowi za pisarstwo mowę tenoris sequentis:
Ta jest animi magnitudo w sercu twoim, JWKanclerzu wielki W. Ks. Lit., starosto nasz brzeski, panie mój i dobrodzieju, wielki przez Prospera Kolumnę, niegdyś książęcia lit.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 139
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
imieniu jego/ tym prędzej bieżał. A Pan jeszcze głośniej wołał; Tęsknością tedy zjęty poczekał go. A Pan Chrystus do niego: Dokąd idziesz? Na co on: Co tobie do tego/ idę gdzie mi potrzeba. Aż za jego prosbą powiedział mu/ iż opuścił Zakon. Tedy Pan Chrystus podniosszy ramię i uchyliwszy suknie/ bok mu swój ukazał; i widział że krew z rany płynęła. I rzekł mu: Wróć się do Klasztora twego/ a chleb twardy/ i inne ciężary Zakonne omocz w boku moim/ a wszytkoć będzie słodko. Co on usłyszawszy wrócił się/ i żył świątobliwie. Autor Speculi Exemplorum. Apostata. Przykład
imieniu iego/ tym prędzey bieżał. A Pan iescze głośniey wołał; Tesknośćią tedy zyęty poczekał go. A Pan Chrystus do niego: Dokąd idźiesz? Ná co on: Co tobie do tego/ idę gdźie mi potrzeba. Aż zá iego prosbą powiedźiał mu/ iż opuśćił Zakon. Tedy Pan Chrystus podniosszy rámię y vchyliwszy suknie/ bok mu swoy vkazał; y widźiał że kreẃ z rány płynęłá. Y rzekł mu: Wroć sie do Klasztora twego/ á chleb twárdy/ y ine ćiężary Zakonne omocz w boku moim/ á wszytkoć będźie słodko. Co on vsłyszawszy wrocił sie/ y żył świątobliwie. Autor Speculi Exemplorum. Apostatá. PRZYKLAD
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 68
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
, ale już na oko tak postronnie, jako wnętrznie sami widziemy, nie z mniejszą czułością zaraz to rozbierając, iż gdziebyśmy w opatrowaniu securitatis nostrae consilia nostra w dalszą odkładali, znaczne tym czasem moglibyśmy na się nawalić periculum, w którym by nie radzić zeszło się, ale dare poenas temeritatis suae, uchyliwszy trochę prawa, a raczy parendo tempori et necessitati, nie czekając odwłocznego sejmiku, a rozumiejąc, że i nieprzytomni ichm. ostrożność tę naszę pro rato et grato przymować będą raczyli. Niniejszego świętojańskiego zjazdu powagą, w niemałym obojga teich s województw obywatel ów zgromadzeniu ten sposób zatrzymania powszechnego pokoju przed się wzięliśmy, iż jaśnie
, ale już na oko tak postronnie, jako wnętrznie sami widziemy, nie z mniejszą czułością zaraz to rozbierając, iż gdziebyśmy w opatrowaniu securitatis nostrae consilia nostra w dalszą odkładali, znaczne tym czasem moglibyśmy na się nawalić periculum, w którym by nie radzić zeszło się, ale dare poenas temeritatis suae, uchyliwszy trochę prawa, a raczy parendo tempori et necessitati, nie czekając odwłocznego sejmiku, a rozumiejąc, że i nieprzytomni ichm. ostrożność tę naszę pro rato et grato przymować będą raczyli. Niniejszego świętojańskiego zjazdu powagą, w niemałym obojga teich s województw obywatel ów zgromadzeniu ten sposób zatrzymania powszechnego pokoju przed się wzięliśmy, iż jaśnie
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 422
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
car im. Piotr młodszy w kilkadziesiąt koni jowialistów swoich w tropy za nim incognito do Smoleńska przybywszy u metropolity w monasterze stanął, wprzód jednak w drodze wydawszy swoje ukazy, aby go szlachta potykała. Ale dla zaszłych od szlachty tamecznej suplik na wojewodę smoleńskiego Hołowina o ekstorsyje, więzienia i bicia tenże car im. Piotr uchyliwszy na stronę obviam (a po moskiewsku streczę), nic nie respektując na szwagierstwo swoje z pomienionym wojewodą zaszłe, przyszedłszy z nim do przykazu kazał go knutami bić, który wymawiając się, że jako peregrinus będący wszytko to z informacyjej Gromaryna podziaczego czynił, do takowegoż go przyprowadził knuta, a sam wojewoda, lubo sześć
car jm. Piotr młodszy w kilkadziesiąt koni iowialistów swoich w tropy za nim incognito do Smoleńska przybywszy u metropolity w monasterze stanął, wprzód jednak w drodze wydawszy swoje ukazy, aby go szlachta potykała. Ale dla zaszłych od szlachty tamecznej suplik na wojewodę smoleńskiego Hołowina o ekstorsyje, więzienia i bicia tenże car jm. Piotr uchyliwszy na stronę obviam (a po moskiewsku streczę), nic nie respektując na szwagierstwo swoje z pomienionym wojewodą zaszłe, przyszedłszy z nim do przykazu kazał go knutami bić, który wymawiając się, że jako peregrinus będący wszytko to z informacyjej Gromaryna podziaczego czynił, do takowegoż go przyprowadził knuta, a sam wojewoda, lubo sześć
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 360
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
świętu. Toć z Rzymu otrzymali natenczas Polacy, To im przyniósł ich poseł Grochowski Achacy. Podziękowawszy za nie (i to nie poślednia Cnota), lepszej nowiny wyglądamy z Wiednia. Preparamenta na wojnę Papież WOJNA CHOCIMSKA
Naprzód, że krew przyjaźni najpewniejszym gruntem, Dwie siostrze cesarz mając za naszym Zygmuntem, Boskiego i ludzkiego uchyliwszy prawa. Druga, że w Polsce z jego przyczyny ta wrzawa; Bo gdy mu król posiłki śle na Gaborego (Który się z Fryderykiem związał był na niego), Gabor chcąc się nas z Węgier skaraskać co prędzej, Cztery piechot tysiące Turkom i pieniędzy Posyła, żeby wpadszy niespodzianie w ptaki, Z Czech i z
świętu. Toć z Rzymu otrzymali natenczas Polacy, To im przyniósł ich poseł Grochowski Achacy. Podziękowawszy za nie (i to nie poślednia Cnota), lepszej nowiny wyglądamy z Wiednia. Preparamenta na wojnę Papież WOJNA CHOCIMSKA
Naprzód, że krew przyjaźni najpewniejszym gruntem, Dwie siestrze cesarz mając za naszym Zygmuntem, Boskiego i ludzkiego uchyliwszy prawa. Druga, że w Polszcze z jego przyczyny ta wrzawa; Bo gdy mu król posiłki śle na Gaborego (Który się z Fryderykiem związał był na niego), Gabor chcąc się nas z Węgier skaraskać co prędzej, Cztery piechot tysiące Turkom i pieniędzy Posyła, żeby wpadszy niespodzianie w ptaki, Z Czech i z
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 56
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, i nieprzyjaciół, i znowu klnie siebie. Potem się zapomniawszy, kiwa tylko głową, Kiedy Turcy, osobą gardząc cesarzową, Potrzeba CZĘŚĆ PIĄTA
O jego się tak blisko ocierając strzemię, Uciekają, na koniec pięścią tłukąc w ciemię Od gniewu, i samemu przyjdzie się rozgrzeszyć, Przyjdzie i nieprzyjaciół niestetyż rozśmieszyć, A uchyliwszy onej prześwietnej grandece Uciec z pola, seklowi wyrzuciwszy lejce, Zwykłe swoje ozdoby, forgi, pierza kinąć, Wszytkich by chciał uprzedzić, wszytkich by chciał minąć. Ale póki w polu stał, jeszcze się wstydali, Jeszcze się jakokolwiek Turcy opierali; Skoro uciekł, skoro się do namiotu schował, Wszytkich w drogę rozgrzeszył i
, i nieprzyjaciół, i znowu klnie siebie. Potem się zapomniawszy, kiwa tylko głową, Kiedy Turcy, osobą gardząc cesarzową, Potrzeba CZĘŚĆ PIĄTA
O jego się tak blisko ocierając strzemię, Uciekają, na koniec pięścią tłukąc w ciemię Od gniewu, i samemu przyjdzie się rozgrzeszyć, Przyjdzie i nieprzyjaciół niestetyż rozśmieszyć, A uchyliwszy onej prześwietnej grandece Uciec z pola, seklowi wyrzuciwszy lejce, Zwykłe swoje ozdoby, forgi, pierza kinąć, Wszytkich by chciał uprzedzić, wszytkich by chciał minąć. Ale póki w polu stał, jeszcze się wstydali, Jeszcze się jakokolwiek Turcy opierali; Skoro uciekł, skoro się do namiotu schował, Wszytkich w drogę rozgrzeszył i
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 171
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924