.
LIBELLA, alias Szalka, Srzodwaga Ryba, iż głowę ma na oba boki rozciągnioną jak szałki, albo jarzmo wołowe, z opisania Hyppolita Salwiana.
MANATI Ryba w rzekach Hiszpanioli Insuły poławiająca się. Jest głowy niby wolej, nogi ma długie na stop 14, albo 15, grube na dłoni ośm. Ledwie para wołów uciągnie ją na wozie. Jest łatwa do pojęcia, ale też pamiętna urazy. Król tameczny Imieniem Caeramatexi maleńką złowiwszy, trzymał w Jeziorze Gvajnalo o Rybach osobliwych
przez lat 26 tak łaskawą i przyswojoną, że z rąk jadała, na zawołanie Mato, tojest Magnifice, przypływała do brzegu, owszem aż do Pałacu czołgała się, i
.
LIBELLA, alias Szalka, Srzodwaga Ryba, iż głowę ma na oba boki rościągnioną iak szałki, albo iarzmo wołowe, z opisania Hyppolita Salwiana.
MANATI Ryba w rzekach Hisżpanioli Insuły poławiaiąca się. Iest głowy niby woley, nogi ma długie na stop 14, albo 15, grube na dłoni ośm. Ledwie para wołow uciągnie ią na wozie. Iest łatwa do poięcia, ale też pamiętna urazy. Krol tameczny Imieniem Caeramatexi maleńką zlowiwszy, trzymał w Ieziorze Gvaynalo o Rybach osobliwych
przez lat 26 tak łaskawą y przyswoioną, że z rąk iadała, na zawołanie Mato, toiest Magnifice, przypływała do brzegu, owszem aż do Pałacu czołgała się, y
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 628
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Co gorsza, nie masz za co arendować drugiej, Ba, jeszcze dłużen ludziom, bo te aksamity I te splendece więcej bierał na kredyty — Aż śnieg za przesileniem pocznie tajać mrozu: Nie do karoce, nie masz co zaprząc do wozu. Frezów połowa zdechło, połowa, jak haki, Ledwie by szor uniosły, uciągnęły taki. Poszły diamentowe do Hebreów spinki, Z nóg portki aksamitne, z grzbietu rysie cynki; I one pon di veni, one pon di pary Poszły z żony do Żydów kamienice szarej. Aż mój znowu do frochtu, ale kiedy i tu Nie masz pierwszego szczęścia, we Gdańsku odbytu, Powraca, wiadomego jąwszy się
Co gorsza, nie masz za co arendować drugiej, Ba, jeszcze dłużen ludziom, bo te aksamity I te splendece więcej bierał na kredyty — Aż śnieg za przesileniem pocznie tajać mrozu: Nie do karoce, nie masz co zaprząc do wozu. Frezów połowa zdechło, połowa, jak haki, Ledwie by szor uniosły, uciągnęły taki. Poszły dyjamentowe do Hebreów spinki, Z nóg portki aksamitne, z grzbietu rysie cynki; I one pon di veni, one pon di pary Poszły z żony do Żydów kamienice szarej. Aż mój znowu do frochtu, ale kiedy i tu Nie masz pierwszego szczęścia, we Gdańsku odbytu, Powraca, wiadomego jąwszy się
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 57
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
powi się. Rys. 21. Smeriglio A. Rebadokino B. ROZDZIAŁ II O SOKOLIKU I O EKSPERYJENCYJEJ UCZYNIONY O NIM W STRZELANIU Z DALEKA
Sokolik A jest ten, co nosi od 3 aż do 4 funtów kule. Te sztuki są dobre do niesienia w pole dla lekkości spiży i ze dwiema końmi prawie dobrze je uciągnie, także do ciągnienia na wały w kawalery z małą ludzi. O strzelaniu z niego powim, co mi się trafiło będąc w Tarnopolu z jegomość panem wojewodą kijowskim w ten czas, kiedy Muradyn sułtan, Tatarzyn przybliża! się z wojskiem ku miastu. Jegomość pan wojewoda wyjachał, aby go potkał z takim animuszem, jaki
powi się. Rys. 21. Smeriglio A. Rebadokino B. ROZDZIAŁ II O SOKOLIKU I O EKSPERYJENCYJEJ UCZYNIONY O NIM W STRZELANIU Z DALEKA
Sokolik A jest ten, co nosi od 3 aż do 4 funtów kule. Te sztuki są dobre do niesienia w pole dla lekkości spiży i ze dwiema końmi prawie dobrze je uciągnie, także do ciągnienia na wały w kawalery z małą ludzi. O strzelaniu z niego powim, co mi się trafiło będąc w Tarnopolu z jegomość panem wojewodą kijowskim w ten czas, kiedy Muradyn sułtan, Tatarzyn przybliża! się z wojskiem ku miastu. Jegomość pan wojewoda wyjachał, aby go potkał z takim animuszem, jaki
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 80
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969