bratersku. O amnestii, gdy wwmość pan opisujesz, że się na mnie nikt nie zapatruje, bo żaden nie zarobił takiej crimen, któraby komu przyniosła miłą aranescją, dałby to Bóg, żeby prawda była, ale nie wierzam, miarę biorąc z fortun naszych, z osób zdrowia, z którymeśmy ledwo uciekli. Choć to wwmpan piszesz, że są eliberowani a libertate, ut licet nobis sentire, quae velimus et dicere, quae sontiamus, strutynuj wwpan owe najazdy, wypędzenie nas, nasyłania chorągwi i subordynacje na wzięcie z domu, na zabicie, owe konfiskacje, owe konstytucje prowincjonalne bez narodów i stanów zupełnych rzeczypospolitej pisane, owe
bratersku. O amnestyi, gdy wwmość pan opisujesz, że się na mnie nikt nie zapatruje, bo żaden nie zarobił takiéj crimen, któraby komu przyniosła miłą aranestyą, dałby to Bóg, żeby prawda była, ale nie wierzam, miarę biorąc z fortun naszych, z osób zdrowia, z którymeśmy ledwo uciekli. Choć to wwmpan piszesz, że są eliberowani a libertate, ut licet nobis sentire, quae velimus et dicere, quae sontiamus, strutynuj wwpan owe najazdy, wypędzenie nas, nasyłania chorągwi i subordynacye na wzięcie z domu, na zabicie, owe konfiskacye, owe konstytucye prowincyonalne bez narodów i stanów zupełnych rzeczypospolitéj pisane, owe
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 423
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Szwedami, i Fortec podobywał Szwedami zmocnionych. R. 1602. na wiosnę wkroczył[...] do Estonii, Zamki i Miasta podbił, i przez Zółkiewskiego Partią Szwedów zniósł Potym zostawiwszy tam Karola Chodkiewicza z Partią Wojska, sam wrócił do Polski, bo i Wojsko nie płatne było, i nie było z kim się bić, bo Szwedzi uciekli, w tym Roku powietrze wielkie w Polsce grasowało. Roku 1603. Sejm Krakowski zerwany dla niepozwolenia Królowi powtórnego Małżeństwa z Siostrą rodzoną zmarłej. Roku 1604. Chodkiewicz Wodzem kreowany w Inflantach, który znacznie Szwedów zbił i Derpat odebrał; Zamojski zaś pisał do Ojca Z. List, żeby Dyspensy Zygmuntowi nie pozwalał z Siostrą rodzoną
Szwedami, i Fortec podobywał Szwedami zmocnionych. R. 1602. na wiosnę wkroczył[...] do Estonii, Zamki i Miasta podbił, i przez Zółkiewskiego Partyą Szwedów zniósł Potym zostawiwszy tam Karola Chodkiewicza z Partyą Woyska, sam wróćił do Polski, bo i Woysko nie płatne było, i nie było z kim śię bić, bo Szwedźi ućiekli, w tym Roku powietrze wielkie w Polszcze grassowało. Roku 1603. Seym Krakowski zerwany dla niepozwolenia Królowi powtórnego Małżeństwa z Siostrą rodzoną zmarłey. Roku 1604. Chodkiewicz Wodzem kreowany w Inflantach, który znacznie Szwedów zbił i Derpat odebrał; Zamoyski zaś pisał do Oyca S. List, żeby Dyspensy Zygmuntowi nie pozwalał z Siostrą rodzoną
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 74
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
I z przedniejszymi oficierami Z nieporownanym męstwem szli przed swymi Pułki pieszymi,
Które za nimi nie pozostawają, Przą się, gdzie gęste śmierci rozdawają, Skoczy w też tropy, z odwagą żywota, Luźna hołota.
Tak Bóg poszczęścił, że za czas dość mały Piechoty nasze w szańce się włamały I berdyszami tych, co nie uciekli, Okrutnie siekli.
Pierzchnęli drudzy: lecz kawaleria Tak tam stanęła, że niewiedzieć czyja Była wygrana, choć już naszy byli Wałów dobyli.
Bo wśród majdanu z całym komunikiem Wszyscy paszo wie, mocnym stojąc szykiem, Janczarów swoich, kędy się mieszali, Sekundowali
Tak natarczywie i tak wściekle prawie, Widząc, że giną
I z przedniejszymi officierami Z nieporownanym męstwem szli przed swymi Pułki pieszymi,
Ktore za nimi nie pozostawają, Przą się, gdzie gęste śmierci rozdawają, Skoczy w też tropy, z odwagą żywota, Luźna hołota.
Tak Bog poszczęścił, że za czas dość mały Piechoty nasze w szańce się włamały I berdyszami tych, co nie uciekli, Okrutnie siekli.
Pierzchnęli drudzy: lecz kawalerya Tak tam stanęła, że niewiedzieć czyja Była wygrana, choć już naszy byli Wałow dobyli.
Bo wśrod majdanu z całym komunikiem Wszyscy paszo wie, mocnym stojąc szykiem, Janczarow swoich, kędy się mieszali, Sekundowali
Tak natarczywie i tak wściekle prawie, Widząc, że giną
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 488
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
niemało ich padło, że wszedzie po drogach, Piaskach i Pagórkach trupów niemało leżało.
Wedle jednego Młyna który zowią Marycnmyhle, gdzie Sasowie Obóz swój mieli, stanęli Sasowie znowu wszyku chcąc się z Szwedami jeszcze raz potkać, ale, że Szwedzi zwielką furią na nich nacierali, znowu porzuciwszy, i opuściwszy Obóz zwielką Konfusią uciekli Wszystkie ich Wozy, Namioty niektóre Znaczki i Chorągwie, Działa w Bateriach, Zahary albo Magacyny ze Zbożem, Chlebami, Mąkami, Owsami i inszymi Żywnościami, to wszystko się wzdobycz Szwedom dostało. Tak tedy gdy już Nieprzyjaciel ze wszystkich Miejsc i Placów spędzony i zbity był, poszedł Król I. M. z Wojskiem
niemáło ych pádło, że wszedzie po drogách, Piaskach y Pagorkach trupow niemáło leżało.
Wedle iednego Młyná ktory zowią Marycnmyhle, gdzie Sásowie Oboz swoy mieli, stánęli Sásowie znowu wszyku chcąc się z Szwedámi ieszcze raz potkáć, ale, że Szwedzi zwielką furyą ná nich nácieráli, znowu porzuciwszy, y opusciwszy Oboz zwielką Confusią uciekli Wszystkie ych Wozy, Namioty niektore Znáczki y Chorągwie, Działa w Báteryách, Záháry álbo Mágácyny ze Zbożem, Chlebami, Mąkámi, Owsámi y inszymi Zywnosciami, to wszystko się wzdobycz Szwedom dostáło. Ták tedy gdy iuż Nieprzyiaciel ze wszystkich Mieysc y Plácow spędzony y zbity był, poszedł Krol I. M. z Woyskiem
Skrót tekstu: RelRyg
Strona: 4
Tytuł:
Krótka a prawdziwa relacja o akcji wojennej [...] pod Rygą
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
bomby, która około sta razy na jednymże miejscu obróciła się, a potym z południa ku wschodowi co raz pomnażając się toczyła. Gdy do wielkości koła wozowego przyszła, z hukiem niesłychanym do morza wpadła, i noc przywróciła.
W Czerwcu, w Lizbonie gwałtowne ziemi trzęsienie tak obywatelów przestraszyło, iż z domów w pole uciekli. Szkody jednak nie uczyniło.
30 Lipca. Około Magdeburga straszliwa nawałnica. O mile we wsi Randau piorun uderzył w dom kmiecia jednego, który z synem u stołu siedział. Ojcu wszystkie włosy spalił. Synowi nogę zgruchotał tak, iż ją uciąć musiano. Dom w perzynę obrócił.
16 Sierpnia. W Meningen. Powietrze
bomby, ktora około sta razy na iednymże mieyscu obrociła się, a potym z południa ku wschodowi co raz pomnażaiąc się toczyła. Gdy do wielkości koła wozowego przyszła, z hukiem niesłychanym do morza wpadła, y noc przywrociła.
W Czerwcu, w Lizbonie gwałtowne ziemi trzęsienie tak obywatelow przestraszyło, iż z domow w pole uciekli. Szkody iednak nie uczyniło.
30 Lipca. Około Magdeburga straszliwa nawałnica. O mile we wsi Randau piorun uderzył w dom kmiecia iednego, ktory z synem u stołu siedział. Oycu wszystkie włosy spalił. Synowi nogę zgruchotał tak, iż ią uciąć musiano. Dom w perzynę obrocił.
16 Sierpnia. W Meningen. Powietrze
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 243
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
dalej sobie. Czymon zalterowany, zarazem w-tej dobie, Kazawszy z-siekierami do Parkanu skoczyć, Niż owi przyjść do siebie, i Działa wytoczyć Mogli na Wał; ci dziure wielką uczynili. Którą wpadszy do Miasta, gdy jeszcze dzwonili Popi na gwałt, siła płci obojej nasiekli, Drudzy do lam, i lasów przyległych uciekli. I z tym, gdy do Książęcia ruszą się wieczorem, A on tym poduszczony na zdrajce rankorem, Pomste większą gotuje, Rano Wujt z-Starszyną Uniżony przyjezdza: I coby przyczyną Wczorajszego zaboju? W rzeczy się dziwuje, Czym być Baranowskiego lekkość upatruje. Ze jednemu łotrowi dawszy tylko wiarę, O nazbyt!
daley sobie. Czymon zalterowány, zarazem w-tey dobie, Kazawszy z-siekierami do Párkanu skoczyć, Niż owi przyyść do siebie, i Dźiała wytoczyć Mogli na Wał; ći dźiure wielką uczynili. Ktorą wpadszy do Miasta, gdy ieszcze dzwonili Popi na gwałt, siła płći oboiey nasiekli, Drudzy do lam, i lasow przyległych ućiekli. I z tym, gdy do Xiążećia ruszą się wieczorem, A on tym poduszczony na zdrayce rankorem, Pomste wiekszą gotuie, Ráno Wuyt z-Starszyną Uniżony przyiezdza: I coby przyczyną Wczorayszego zaboiu? W rzeczy sie dźiwuie, Czym bydź Baranowskiego lekkość upatruie. Ze iednemu łotrowi dawszy tylko wiáre, O nazbyt!
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 17
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
., o odebrany gwałtem jarmark rasieński i o subordynacją rabunków moskiewskich, pojechała do Lublina i wzięła na tę sprawę kilkanaście tysięcy, tedy oszczędzając pieniędzy w drodze i krzywdy na popasach i noclegach czyniąc, nie miała pomyślnego sukcesu. Najprzód bowiem ludzie ją, pachołek, stangret i chłopiec, okradłszy na czerw, zł 200, uciekli, a potem sprawę przegrała. Nie utrzymał jej ksiądz Mostowski, wuj, prezydent trybunału. Uznano, że ponieważ pretensja między dobrami w Litwie będącymi, eoque intuitu evocasse extra provinciam deducitur, za czym uznano remisę do trybunału litewskiego, gdzie przy potencji Sapieżyńskiej i że generał artylerii miał za sobą księżniczkę Radziwiłłównę, kanclerzankę lit.
., o odebrany gwałtem jarmark rasieński i o subordynacją rabunków moskiewskich, pojechała do Lublina i wzięła na tę sprawę kilkanaście tysięcy, tedy oszczędzając pieniędzy w drodze i krzywdy na popasach i noclegach czyniąc, nie miała pomyślnego sukcesu. Najprzód bowiem ludzie ją, pachołek, stangret i chłopiec, okradłszy na czerw, zł 200, uciekli, a potem sprawę przegrała. Nie utrzymał jej ksiądz Mostowski, wuj, prezydent trybunału. Uznano, że ponieważ pretensja między dobrami w Litwie będącymi, eoque intuitu evocasse extra provinciam deducitur, za czym uznano remisę do trybunału litewskiego, gdzie przy potencji Sapieżyńskiej i że generał artylerii miał za sobą księżniczkę Radziwiłłównę, kanclerzankę lit.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 116
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
żydowskie, one zrabowała. Szlachta tokarzewska, która ze mną przyjechała, przecież nie była w tym tumulcie, mnie pilnując i u mnie weseląc się. Była potem o to sprawa na roczkach, ale wiele towarów poprzepadało.
Nazajutrz, skorośmy się poczęli schodzić na sejmik do augustianów, szlachta oskoczyła Wereszczaków przed kościołem; uciekli do kościoła, a potem do zakrystii. Szlachcic zaś ten, którego chorąży potrącił, dał mu w gębę już uciekającemu. Sejmik zatem gospodarski zaraz po zagajeniu był pożegnany.
Nabrała się szlachta animozji, że mię pro voto suo utrzymali marszałkiem i że chorążego Wereszczakę przepędzili. Potem pożegnałem ich, dziękując za pokazane łaski,
żydowskie, one zrabowała. Szlachta tokarzewska, która ze mną przyjechała, przecież nie była w tym tumulcie, mnie pilnując i u mnie weseląc się. Była potem o to sprawa na roczkach, ale wiele towarów poprzepadało.
Nazajutrz, skorośmy się poczęli schodzić na sejmik do augustianów, szlachta oskoczyła Wereszczaków przed kościołem; uciekli do kościoła, a potem do zakrystii. Szlachcic zaś ten, którego chorąży potrącił, dał mu w gębę już uciekającemu. Sejmik zatem gospodarski zaraz po zagajeniu był pożegnany.
Nabrała się szlachta animozji, że mię pro voto suo utrzymali marszałkiem i że chorążego Wereszczakę przepędzili. Potem pożegnałem ich, dziękując za pokazane łaski,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 205
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
z ludźmi ciągnął, a prosto z Murawczyc chłopów posłał, aby chłopów czerniewskich pasących bydło zabawiali, aby ich mógł połapać. Ci chłopi murawczyccy przestrzegli chłopów czerniewskich, aby czym prędzej do wsi Czerniewa z bydłem uciekali, gdyż ich podstarości minkowicki ma napaść i pozabijać, co chłopi czerniewscy usłyszawszy, z, bydłem do wsi swojej uciekli, a tymczasem nadciągnął Dąbrowski na wieś Czerniewo. Począł z chlewów bydło gwałtem zabierać. Ludzie się bronili, już we wsi bydła swego nie dawali. Począł tedy Dąbrowski i z drugimi dwornymi ludźmi do chłopów czerniewskich strzelać. Postrzelił tedy dwóch poddanych moich, dosyć niebezpiecznie glutami, trzeciego poddanego mariańskiego i czwartego chłopa ipani Horbowskiej,
z ludźmi ciągnął, a prosto z Murawczyc chłopów posłał, aby chłopów czerniewskich pasących bydło zabawiali, aby ich mógł połapać. Ci chłopi murawczyccy przestrzegli chłopów czerniewskich, aby czym prędzej do wsi Czerniewa z bydłem uciekali, gdyż ich podstarości minkowicki ma napaść i pozabijać, co chłopi czerniewscy usłyszawszy, z, bydłem do wsi swojej uciekli, a tymczasem nadciągnął Dąbrowski na wieś Czerniewo. Począł z chlewów bydło gwałtem zabierać. Ludzie się bronili, już we wsi bydła swego nie dawali. Począł tedy Dąbrowski i z drugimi dwornymi ludźmi do chłopów czerniewskich strzelać. Postrzelił tedy dwóch poddanych moich, dosyć niebezpiecznie glutami, trzeciego poddanego mariańskiego i czwartego chłopa jpani Horbowskiej,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 411
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, a szlachta mu odpowiedziała: „Nie żegnaj, boś nie witał.” Wtem Fleming począł się z furią ciskać na pułkownika Paszkowskiego, a wtem Piotr Tołłoczko, krzyknąwszy: „A wpókiż tak będziesz szlachtę traktował”, porwał się do szabli. Zaraz się wszystka szlachta porwała do szabel. Bystry i Kropiński pierwej uciekli, a za nimi sunął się do ucieczki Fleming. Wtem jak szlachta na ławach przy stoliku stali i do szabel się porwali, ława się z nimi wywróciła. Fleming, do zakrystii uciekając, chciał przez szlachtę leżącą na ziemi przeskoczyć — padł. Leżącego go tedy chłopiec mały, od lat czternastu, Tymoteusz Laskowski, syn
, a szlachta mu odpowiedziała: „Nie żegnaj, boś nie witał.” Wtem Fleming począł się z furią ciskać na pułkownika Paszkowskiego, a wtem Piotr Tołłoczko, krzyknąwszy: „A wpókiż tak będziesz szlachtę traktował”, porwał się do szabli. Zaraz się wszystka szlachta porwała do szabel. Bystry i Kropiński pierwej uciekli, a za nimi sunął się do ucieczki Fleming. Wtem jak szlachta na ławach przy stoliku stali i do szabel się porwali, ława się z nimi wywróciła. Fleming, do zakrystii uciekając, chciał przez szlachtę leżącą na ziemi przeskoczyć — padł. Leżącego go tedy chłopiec mały, od lat czternastu, Tymoteusz Laskowski, syn
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 420
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986