najlepszych piechot i kawalerii i oficerów: a tak conclusum blokadę uczynić aż do dobrej wiosny i cieplejszych czasów. Był tam w Grodnie natenczas król August i Mężyków ulubieniec carski, którzy w nocy już po podstąpieniu szwedzkiem nazajutrz umknęli: król do Warszawy incognito, Mężyków ku Nowogródkowi na Ruś do cara. Skarby moskiewskie, z któremi uciekała starszyna moskiewska z Grodna zabierali nasi, i sama po szlakach szlachta bijąc Moskwę uchodzącą i skarby uprowadzającą. Koło Grodna gwałt Moskwy po wsiach na egzekucji będącej, bili polacy, strzelali i prowianty zabierali.
Od Grodna umknął się dalej król szwedzki do Żołudka, ogłodziwszy kraj koło Grodna, że prowiantu Moskwie trudno było znajdować. Podjazdy
najlepszych piechot i kawaleryi i oficerów: a tak conclusum blokadę uczynić aż do dobréj wiosny i cieplejszych czasów. Był tam w Grodnie natenczas król August i Mężyków ulubieniec carski, którzy w nocy już po podstąpieniu szwedzkiém nazajutrz umknęli: król do Warszawy incognito, Mężyków ku Nowogródkowi na Ruś do cara. Skarby moskiewskie, z któremi uciekała starszyna moskiewska z Grodna zabierali nasi, i sama po szlakach szlachta bijąc Moskwę uchodzącą i skarby uprowadzającą. Koło Grodna gwałt Moskwy po wsiach na exekucyi będącéj, bili polacy, strzelali i prowianty zabierali.
Od Grodna umknął się daléj król szwedzki do Żołudka, ogłodziwszy kraj koło Grodna, że prowiantu Moskwie trudno było znajdować. Podjazdy
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 288
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
portu morskiego.
XXIX.
Ale mi trzeba czynić tak, jako dobremu Lutniście, na biesiedzie zacnej grającemu, Który głosy odmienia, bijąc w te i w owe Strony, czasem basowe, czasem tenorowe. Terazem, o Rynaldzie mówiąc, sobie wspomniał, Żem dawno Angeliki nadobnej zapomniał, Którąm zostawił, jako rączo uciekała I jako pustelnika na drodze potkała.
XXX.
Powiem jaką część małą historyjej o niej. Pomnicie, jako mnicha, co się trafił do niej, Aby jej drogę skazał do morza, dla Boga Prosiła: tak się bała Rynalda nieboga. Wierzy, że umrze, jeśli morza nie przebędzie, Bo od niego w Europie
portu morskiego.
XXIX.
Ale mi trzeba czynić tak, jako dobremu Lutniście, na biesiedzie zacnej grającemu, Który głosy odmienia, bijąc w te i w owe Strony, czasem basowe, czasem tenorowe. Terazem, o Rynaldzie mówiąc, sobie wspomniał, Żem dawno Angeliki nadobnej zapomniał, Którąm zostawił, jako rączo uciekała I jako pustelnika na drodze potkała.
XXX.
Powiem jaką część małą historyej o niej. Pomnicie, jako mnicha, co się trafił do niej, Aby jej drogę skazał do morza, dla Boga Prosiła: tak się bała Rynalda nieboga. Wierzy, że umrze, jeśli morza nie przebędzie, Bo od niego w Europie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 154
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jaskiniej góry Parnassu, którą zwano Corycium. D I Bogi goty onej. Tak Poganie rozumieli, że Apollo Bachus, i Muzy, byli Bogami góry Parnassu: bo tym od Pogan była poświęcona. E I Temin wieszczą. Temis jedna była z sióstr Jowiszowych, której on był uczynił gwałt w Macedoniej, gdy przed nim uciekała. Tę Pogaństwo mieli za Boginią Wieszczą, któraby rozkazowała słusznych rzeczy od Bogów żądać, i która tajemne zamysły Bogów objawiała. F Modrego Triorona woła. Trion jest dziw morski, zwierzchnią połowicą ciała podobny mężowi z rękami: drugą połowicą spodnią rybie, grzbiet i ogon okryty mając łuską modrawą. Ten czasem trąbi krzykliwie w
iaskiniey gory Párnássu, ktorą zwano Corycium. D Y Bogi goty oney. Tak Pogánie rozumieli, że Apollo Bacchus, y Muzy, byli Bogámi gory Párnássu: bo tym od Pogan byłá poświęconá. E Y Themin wieszczą. Themis iedná byłá z śiostr Iowiszowych, ktorey on był vczynił gwałt w Mácedoniey, gdy przed nim vćiekáłá. Tę Pogáństwo mieli zá Boginią Wieszczą, ktoraby roskázowáłá słusznych rzeczy od Bogow żądáć, y ktora táiemne zamysły Bogow obiáwiáłá. F Modrego Trioroná woła. Tryon iest dźiw morski, zwierzchnią połowicą ćiáłá podobny mężowi z rękámi: drugą połowicą spodnią rybie, grzbiet y ogon okryty máiąc łuską modráwą. Ten czásem trąbi krzykliwie w
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 22
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
zwierząt sama wniść bezpiecznie/ T Z Bogiem możesz pustynie leśne zwiedzić grzecznie: A z Bogiem nie z pospólstwa/ ale z tym który ma Wszytko pod władzą swoją/ i w swej wielkiej trzyma Ręce Niebieskie berło/ ale z tym i który Błędne pioruny puszczam kiedy zechcę z góry. Nie uciekaj przedmną: (bowiem uciekała) V Już i pastwiska Lerny pozad zostawiała/ X I osadzone role Lincejskie drzewami: I Gdy Bóg zgromadzonymi na to ciemnościami Szeroką ziemię okrył/ i zabieżał drodze/ I ucieczkę wściągnął/ i wstyd odjął niebodze. Z A tym czasem na śrzodek pol Juno pojźrzała/ Gdzie gdy lotne mgły w kupę zebrane ujźrzała Na kształt
źwierząt sámá wniść bespiecznie/ T Z Bogiem możesz pustynie leśne zwiedźić grzecznie: A z Bogiem nie z pospolstwá/ ále z tym ktory ma Wszytko pod władzą swoią/ y w swey wielkiey trzyma Ręce Niebieskie berło/ ále z tym y ktory Błędne pioruny puszczam kiedy zechcę z gory. Nie vćiekay przedmną: (bowiem vćiekáłá) V Iuż y pastwiska Lerny pozad zostawiáłá/ X Y osádzone role Linceyskie drzewámi: Y Gdy Bog zgromádzonymi ná to ćiemnośćiámi Szeroką źiemię okrył/ y zábieżał drodze/ Y vćieczkę wśćiągnął/ y wstyd odiął niebodze. Z A tym czásem ná śrzodek pol Iuno poyźrzáłá/ Gdźie gdy lotne mgły w kupę zebráne vyźrzáłá Ná kształt
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 35
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ z Licejskiej góry idącego. K Ten opasawszy w ostrą choinę wierzch głowy/ Gdy ja ujźrzał/ takimi potkał onę słowy: Nimfo/ chciej się łaskawie stawić proszącemu/ Dogodź Bogu Małżeństwa z tobą pragnącemu. Chciał był mówić i więcej/ lecz ona prośbami Jego wzgardziwszy/ sama rączymi nogami Wziąwszy się/ przez bezdróżne miejsca uciekała/ Aże kiedy już cichej rzeki dobieżała L Piaszczystego Ladonu/ a wielkie przeszkody Widziała swojej drodze/ nieprzebyte wody: Czując niebezpieczeństwo na się/ ze wszej sieły M Jasnych swych sióstr prosiła/ by ją przemienieły. W tym Pan mniemając już być przez się uchwyconą Syryngę/ N miasto Nimfy/ trzcinę wyroszczoną Ścisnął. A
/ z Liceyskiey gory idącego. K Ten opásawszy w ostrą choinę wierzch głowy/ Gdy ia vyźrzał/ tákimi potkał onę słowy: Nimpho/ chćiey się łaskawie stawić proszącemu/ Dogodź Bogu Małżeństwá z tobą prágnącemu. Chćiał był mowic y więcey/ lecz oná prośbámi Iego wzgardźiwszy/ sáma rączymi nogámi Wźiąwszy się/ przez bezdrożne mieysca vćiekáłá/ Aże kiedy iuż ćichey rzeki dobieżałá L Piaszczystego Ládonu/ á wielkie przeszkody Widziáłá swoiey drodze/ nieprzebyte wody: Czuiąc niebespieczeństwo ná się/ ze wszey śieły M Iásnych swych śiostr prośiłá/ by ią przemienieły. W tym Pan mniemáiąc iuż bydź przez się vchwyconą Syryngę/ N miásto Nimphy/ trzćinę wyroszczoną Sćisnął. A
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 40
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, oskarżając o te paszkwile i o inne swoje pretensje. Poszliśmy do ustępu. Obaczyliśmy wielką żwawość przeciwko Borkowskiej deputatów, tak dalece, że pluralitas stanęła, ażeby tę damę wziąć pod wartę, przyprowadzić na sądy pod wartą i jako kalumniatorkę sądzić. Przecież Łopaciński wysłał, sekretnie dając znać Borkowskiej, aby jako najprędzej uciekała do klasztoru. Ledwo minutą jedną uciekła do dominikanek, tam kilka niedziel siedziała, nim Sapieha, teraźniejszy podkanclerzy, Sołłohub, podskarbi wielki lit., i inni przyjechali, za których włożeniem się tak ostry był relaksowany dekret. Długo potem Borkowska prawowała się z Iwanowskim o swoje zapisy. Tandem wiele straciwszy, przez kombinacją wzięła
, oskarżając o te paszkwile i o inne swoje pretensje. Poszliśmy do ustępu. Obaczyliśmy wielką żwawość przeciwko Borkowskiej deputatów, tak dalece, że pluralitas stanęła, ażeby tę damę wziąć pod wartę, przyprowadzić na sądy pod wartą i jako kalumniatorkę sądzić. Przecież Łopaciński wysłał, sekretnie dając znać Borkowskiej, aby jako najprędzej uciekała do klasztoru. Ledwo minutą jedną uciekła do dominikanek, tam kilka niedziel siedziała, nim Sapieha, teraźniejszy podkanclerzy, Sołłohub, podskarbi wielki lit., i inni przyjechali, za których włożeniem się tak ostry był relaksowany dekret. Długo potem Borkowska prawowała się z Iwanowskim o swoje zapisy. Tandem wiele straciwszy, przez kombinacją wzięła
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 177
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Hanowi przez Posła przypominał dobrodziejstwa jemu od Brata Władysława świadczone, i swoje, gdy go z niewoli uwolnili: Han się tym ujął; stanęły Traktaty pokoju, i na Sejmie R 1650 Warszawskim nadał wielkie Przywileje Dysunitom, kilkadziesiąt Cerkwi Uniackich Schizmatykom naznaczono. Ex M. SS.
Szlachta na Ukrainie i Siewierska od Dysunitów prześladowana, uciekała na głowę stamtąd, aż Sejm znowu Król złożył Roku 1650, na którym Chmielnicki przez Posłów pretendował (ponowiwszy z swemi przeszłemi Adherentami przymierze) aby Unia z Rusi, i Kościoły zniesione były, i Duchowieństwo Rzym- O Schizmie Rusi.
skie: aby Szlachta się wyniosła z Rusi in viscera Regni. Nic niedeklarowano, ale Król
Hanowi przez Posła przypominał dobrodzieystwa iemu od Brata Władysława świadczone, y swoie, gdy go z niewoli uwolnili: Han się tym uiął; staneły Traktaty pokoiu, y na Seymie R 1650 Warszawskim nadał wielkie Przywileie Dysunitom, kilkadziesiąt Cerkwi Uniackich Schizmatykom naznaczono. Ex M. SS.
Szlachta na Ukrainie y Siewierska od Disunitow prześladowana, uciekała na głowę ztamtąd, aż Seym znowu Krol złożył Roku 1650, na ktorym Chmielnicki przez Posłow pretendował (ponowiwszy z swemi przeszłemi Adherentami przymierze) aby Unia z Rusi, y Kościoły zniesione były, y Duchowieństwo Rzym- O Schizmie Rusi.
skie: aby Szlachta się wyniosła z Rusi in viscera Regni. Nic niedeklarowano, ale Krol
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 17
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
ś go w nienawiści z twej krnąbrności dawnej. A lub takie był dobro nie oszacowany Bóg/ iż nad wszytkie dobra droższy miał być miany Od ciebie/ tyś wzgardziwszy tak wybornym złotem/ Wolałaś się wzgardzonym kontentować błotem. I którego z pilnością szukać dobra miałaś/ Od tego/ jako z bywszy wzroku/ uciekałaś: A prawie Stwórcę twego mając w podłej cenie/ Ulubiłaś nikczemne onego stworzenie/ Mając uciechy świata/ rozkosz/ wszeteczeństwo/ Zbytek/ próżność/ za wielkie swe błogosławieństwo Lamentu dzień pierwszy.
Któż się może o liczbie grzechów mych dobadać? Kto zdoła o wielkości zbrodni mych powiadać? I kto zrozumieć może/ któremim
ś go w nienáwiśći z twey krnąbrnośći dáwney. A lub takie był dobro nie oszacowany Bog/ iż nad wszytkie dobra droższy miał być miány Od ćiebie/ tyś wzgardźiwszy tak wybornym złotem/ Wolałaś się wzgárdzonym kontentowáć błotem. Y ktorego z pilnośćią szukać dobrá miałaś/ Od tego/ iako z bywszy wzroku/ ućiekałaś: A prawie Stworcę twego maiąc w podłey cenie/ Vlubiłaś nikcżemne onego stworzenie/ Maiąc uciechy świata/ roskosz/ wszetecżeństwo/ Zbytek/ prożność/ za wielkie swe błogosławieństwo Lámentu dźień pierwszy.
Ktoż się może o licżbie grzechow mych dobadáć? Kto zdoła o wielkośći zbrodni mych powiadać? Y kto zrozumieć może/ ktoremim
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 17
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
.
A w tym się z liszką potkał. Ta na drodze siadła, Głos ośli usłyszawszy, iż nie lew był, zgadła I rzecze tak do niego: „Lwią postać na sobie Nosisz, lecz nie przystoi ten głos tej osobie; I bym ja była głosu twego nie słyszała,
Z inszemibym przed tobą była uciekała”. Tak głupi, gdy się trafi, kędy go nie znają, Nazbyt więc rad dowodzi; lecz go wydawają Słowa, które mu potym kością w gardle staną; A mądry zaś obróci, kędy chce, milczaną. LXXIX. Kto czasu czeka, czas traci. ZAJĄC I ŻÓŁW.
Zając, ujźrzawszy żółwia,
.
A w tym się z liszką potkał. Ta na drodze siadła, Głos ośli usłyszawszy, iż nie lew był, zgadła I rzecze tak do niego: „Lwią postać na sobie Nosisz, lecz nie przystoi ten głos tej osobie; I bym ja była głosu twego nie słyszała,
Z inszemibym przed tobą była uciekała”. Tak głupi, gdy się trafi, kędy go nie znają, Nazbyt więc rad dowodzi; lecz go wydawają Słowa, które mu potym kością w gardle staną; A mądry zaś obróci, kędy chce, milczaną. LXXIX. Kto czasu czeka, czas traci. ZAJĄC I ŻÓŁW.
Zając, ujźrzawszy żółwia,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 71
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
z Oliwerem: Skąd zaraz o sobie Mało pomniąc/ ani już rozumem się rządząc/ Którym niebo obracam: ale jako błądząc Omelśniony Jelonek za nie swoją łanią Takem szukał po lesie/ takem chodził za nią/ Gdy ona się mianując czystą być Dianie/ A zgoła nic nie dbając o moje kochanie/ Tym pilniej uciekała/ że nie mogąc słowy/ I prośbami miękkimi/ czym więc białejgłowy Natwardszej kto użyje/ ani dostać kształtem Żadnym innym/ jużem chciał przymusić ją gwałtem/ I w cieśni gdzie zaskoczyć. Ona do Diany W tym zakrzyknie/ prosząc jej żeby raz oddanej Sobie słudze/ pomocą w takim razie była/ A w pien
z Oliwerem: Zkąd záraz o sobie Máło pomniąc/ áni iuż rozumem się rządząc/ Ktorym niebo obrácam: ále iáko błądząc Omelśniony Ielonek zá nie swoią łánią Tákem szukał po leśie/ tákem chodził zá nią/ Gdy oná się miánuiąc czystą bydź Dyánie/ A zgołá nic nie dbáiąc o moie kochánie/ Tym pilniey vciekáłá/ że nie mogąc słowy/ Y proźbámi miękkimi/ czym więc białeygłowy Natwárdszey kto vżyie/ áni dostáć kształtem Zadnym innym/ iużem chciał przymusić ią gwałtem/ Y w cieśni gdzie záskoczyć. Oná do Dyány W tym zákrzyknie/ prosząc iey żeby raz oddáney Sobie słudze/ pomocą w tákim rázie byłá/ A w pien
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 70
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701