/ czcze kiszki/ zęby niewolą/ Cierpią/ nie jadłszy je/ kolą. W tym niosą staroświeckie skredensu Czary/ Szklenice kusze/ Puhary. Z stoletniej Bachus beczki ochotę rości/ Już więcej flasz/ niżli gości. Parkan grodzą z kieliszków; a z sklenic wały/ Ciasny szańcom tym stół cały. Ochotnik się uciera Hetman przywodzi/ Do kropelki jak się godzi. Za nim hajda kto z gości/ mąż doświadczony/ Do przeciwnej wypal strony. Postrzelonych niemało w oboim szyku/ Niebezpiecznie od Massyku. A żeby nieczuć razów; to wszyscy krzyczą/ Stoi za zdrowie (bo go życzą) Za twe Królu/ Kanczlerzu/ Wodzu z Marszałkiem
/ czcze kiszki/ zęby niewolą/ Cierpią/ nie iadszy ie/ kolą. W tym niosą stároświeckie zkredensu Czáry/ Szklenice kusze/ Puháry. Z stoletniey Bachus beczki ochotę rośći/ Iuż więcey flasz/ niżli gośći. Párkąn grodzą z kieliszkow; á z sklenic wáły/ Ciásny száńcom tym stoł cáły. Ochotnik się vćiera Hetman przywodźi/ Do kropelki iák się godźi. Zá nim háydá kto z gośći/ mąż doświádczony/ Do przećiwney wypal strony. Postrzelonych niemáło w oboim szyku/ Niebeśpiecznie od Mássyku. A zeby nieczuć rázow; to wszyscy krzyczą/ Stoi za zdrowie (bo go życzą) Zá twe Krolu/ Kánczlerzu/ Wodzu z Márszałkiem
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 204
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, Prała chusty na ławce, gdy konia zatrzymał. „Niedobrześ go chowała — rzecze — w mięsopusty, Kiedy w poście, jak widzę, twój kiep jada chusty.” „Wiem ja — odpowie dziewka — jako go mam chować; A to, głupi, rozumie, że go masz całować, Dlatego się uciera i szoruje zęby. Godna twarzy serweta, a twarz waszej gęby.” 405. NAZBYT ŁASKI
W pole czy w drogę jadąc starosta z Rabsztyna. Widzi, że chusty pierze nieżadna dziewczyna, Wysoko ukasana: i koń pragnął wody, Lecz i sam potrzebował podobno wygody. Wjedzie zatem do strugi, a gdy go Wenera
, Prała chusty na ławce, gdy konia zatrzymał. „Niedobrześ go chowała — rzecze — w mięsopusty, Kiedy w poście, jak widzę, twój kiep jada chusty.” „Wiem ja — odpowie dziewka — jako go mam chować; A to, głupi, rozumie, że go masz całować, Dlatego się uciera i szoruje zęby. Godna twarzy serweta, a twarz waszej gęby.” 405. NAZBYT ŁASKI
W pole czy w drogę jadąc starosta z Rabsztyna. Widzi, że chusty pierze nieżadna dziewczyna, Wysoko ukasana: i koń pragnął wody, Lecz i sam potrzebował podobno wygody. Wjedzie zatem do strugi, a gdy go Wenera
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 360
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
obaczy. Zastarzała barzo choroba jest a nie prosta, ale różna i wieloraka, pomału do uleczenia jej przystępować potrzeba, i wprzód cięższym i szkodliwszym rzeczom zabiegać, abyśmy chcąc wszystko razem naprawić, wszystkiego nie zepsowali, wszelakie prędkie i nagłe odmiany (mówi Arystoteles) w Rzeczypospolitej są niebezpieczne, kto mocno i często nos uciera, krew wyciska. Cóż jeszcze nad to jaśniejszego potrzebować będziesz? Co prawdziwszego słyszeć żachcesz? Jeśli Doktorom nie wierzysz/ wierzże nawyzszemu ich Pasterzowi i Doktorowi główniejszemu/ który i siebie samego/ i wszytkie swoje z nieprawości i nierządu strofuje/ i naprawę błędów obiecuje. Ale snać rzeczesz: obiecał i wykonał. Obiecał mówię
obaczy. Zástarzała barzo choroba iest a nie prosta, ale rozna y wieloraka, pomału do vleczenia iey przystępować potrzeba, y wprzod ćięższym y szkodliwszym rzeczom zabiegać, abysmy chcąc wszystko razem naprawić, wszystkiego nie zepsowali, wszelakie prędkie y nagłe odmiany (mowi Aristoteles) w Rzeczypospolitey są niebespiecżne, kto mocno y często nos vćiera, krew wyćiska. Coż ieszcże nád to iaśnieyszego potrzebowáć będźiesz? Co prawdźiwszego słyszeć żáchcesz? Ieśli Doktorom nie wierzysz/ wierzże nawyzszemu ich Pásterzowi y Doktorowi głownieyszemu/ ktory y śiebie sámego/ y wszytkie swoie z niepráwośći y nierządu strofuie/ y napráwę błędow obiecuie. Ale snać rzecżesz: obiecał y wykonał. Obiecał mowię
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 82v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
sytemu By mógł głodny wystarczyć, choć wzrostem równemu. I do miski gdy się dwai zarówno przysadzą. Zie co noż ma, nim noża drugiemu podadzą. Tam gotowość: tu o niej dopiero myślemy, A przecię Turkom siłą równemi być chcemy. Lat dwadzieścia Bissurman już wytchnął w pokoju, Polska się w krwawym tyleż lat uciera znoju. Jeśli w Niemczech zdradnego łeb trzeszczał Węgrżyna, Przecież inszych państw cała została czupryna; Tu myszej niemasz jamy, której paletami Niewzruszono, i zdarto kontrybucjami. Nie zda się by wtym Polska miała sto sił czasie, Zwłaszcza będąc ledwie nie wtej, co przedtym prasie. Niezaraz puszczony za co Seraskierowi głowę
sytemu By mogł głodny wystárczyć, choć wzrostem rownemu. I do miski gdy się dwai zarowno przysádzą. Zie co noż ma, nim noża drugiemu podádzą. Tám gotowość: tu o niey dopiero myślemy, A przecię Turkom siłą rownemi bydź chcemy. Lat dwádzieścia Bissurman iuż wytchnął w pokoiu, Polska się w krwáwym tyleż lat uciera znoiu. Jeśli w Niemczech zdradnego łeb trzeszczał Węgrżyna, Przeciesz inszych páństw cáła zostałá czupryna; Tu myszey niemasz iamy, ktorey paletámi Niewzruszono, y zdárto kontrybucyámi. Nie zda się by wtym Polska miała sto sił czásie, Zwłászcza będąc ledwie nie wtey, co przedtym prásie. Niezaraz puszczony za co Seraskierowi głowę
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 27
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
jednej mierze Post za mięsopust, mięso za post bierze, Z śmiechem powraca do swojego gmachu, Mięsopustnego szukając zapachu.
Jedni od tańca idą do popiołu, A ci z popielcem wracają do stołu, Ci zaś, co wtorku ostatek przespali, Kłuszą przez rynek, by nie omieszkali. Znajdują kościół ludem napełniony, A ksiądz uciera czoło upocony, Drugiemu popiół, co w komży, podaje. Bo mu już ręki i siły nie staje. Sypie się ludu zgraja nieprzebyta, Każda chce głowa, łysa i okryta, Stary i młody, chudy i bogaty, Lezie szpitalny i sam żebrak z chaty, Idzie ubogi, idzie i dostatni, Ten chce
jednej mierze Post za mięsopust, mięso za post bierze, Z śmiechem powraca do swojego gmachu, Mięsopustnego szukając zapachu.
Jedni od tańca idą do popiołu, A ci z popielcem wracają do stołu, Ci zaś, co wtorku ostatek przespali, Kłuszą przez rynek, by nie omieszkali. Znajdują kościół ludem napełniony, A ksiądz uciera czoło upocony, Drugiemu popiół, co w komży, podaje. Bo mu już ręki i siły nie staje. Sypie się ludu zgraja nieprzebyta, Każda chce głowa, łysa i okryta, Stary i młody, chudy i bogaty, Lezie szpitalny i sam żebrak z chaty, Idzie ubogi, idzie i dostatni, Ten chce
Skrót tekstu: OtwWPopBar_I
Strona: 284
Tytuł:
Popielec albo wstępna środa
Autor:
Walerian Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
widząc pomyślnie, komu toczące się, wlot zatamuje: tego imponit, owego deponit: Słońca trybem, jednym świeci, drugim zachodzi: prędki tam Ortus, a jeszcze prędszy Occasus: Żeby wysokość życia nie była Cesarza depresyą, wlot ją uniża. Ekscesa czyje jeno ad notitiam Cesarza, tak zaraz ad poenam idą: wlot uciera rogów by nie bodły, ucina skrzydeł, by nie latały: Do godniejszych ekscesantów przedtym pozew i dekret w nim posyłał z temi słowy: Mitte mihi caput tuum, w czarną chustkę tę Ramotę zawiąwszy. Ale też sam tam Cesarz że sublimior, casui vicinior. EUROPA. O Tureckim Cesarzu.
ELEKCJA CESARZA TURECKIEGO nie wiele
widząc pomyślnie, komu toczące się, wlot zátamuie: tego imponit, owego deponit: Słońca trybem, iednym świeci, drugim záchodźi: prętki tam Ortus, á ieszcze prętszy Occasus: Zeby wysokość życia nie była Cesarza depresyą, wlot ią uniża. Excesa czyie ieno ad notitiam Cesarzá, ták zaráz ad poenam idą: wlot ucierá rogow by nie bodły, uciná skrzydeł, by nie látały: Do godnieyszych excesantow przedtym pozew y dekret w nim posyłał z temi słowy: Mitte mihi caput tuum, w czárną chustkę tę Ramotę záwiąwszy. Ale też sam tám Cesarz że sublimior, casui vicinior. EUROPA. O Tureckim Cesarzu.
ELEKCYA CESARZA TURECKIEGO nie wiele
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 479
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
w kościele niech dzwoni; Nie umie na warsztacie, niech na bojsku młóci, Grać na skrzypcach, niech śpiewa abo gębą nuci. Nie ma na grzbiet koszule, opończe na pluty, Botów na nogi, musi chodzić nie obuty, Częścią się iskać z prochu węgierskiego, częścią Suszyć; kto nie ma chustki, nos uciera pięścią. Taki zwyczaj dawno był, i dziś jest, i będzie Póki świata, nie w Polsce tylko, ale wszędzie. 213. ŁYSKA
Kaczorowego łyska, ptak wodny, rodzaju: Pierza kupa, garść mięsa; że przy każdym jaju Całą noc uprzykrzonym w trzcinie wrzaskiem drze się, Choć większego od kawki i sroki
w kościele niech dzwoni; Nie umie na warsztacie, niech na bojsku młóci, Grać na skrzypcach, niech śpiewa abo gębą nuci. Nie ma na grzbiet koszule, opończe na pluty, Botów na nogi, musi chodzić nie obuty, Częścią się iskać z prochu węgierskiego, częścią Suszyć; kto nie ma chustki, nos uciera pięścią. Taki zwyczaj dawno był, i dziś jest, i będzie Póki świata, nie w Polszcze tylko, ale wszędzie. 213. ŁYSKA
Kaczorowego łyska, ptak wodny, rodzaju: Pierza kupa, garść mięsa; że przy każdym jaju Całą noc uprzykrzonym w trzcinie wrzaskiem drze się, Choć większego od kawki i sroki
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 124
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
roście. 126. Czemu ziewamy gdy patrzym na ziewającego? I Owszem gdy tylko pomyślem o ziewaniu, ziewać nam się chce, sprawuje to imaginacja, która do tego pobudza, ziewanie też jest dobre, bo przez nie dymy niepotrzebne odchodzą. 127. Czemu zęby rosną a nie inne kości? Bo innych kości się nie uciera jako zębów, które też gdy w starości mało co rosną, znacznie się mniejszą. 128. Czemu ślina biała? Bo ją ustawnie mieszając język w piane obraca. 129. Czemu niektórym z ust cuchnie? To pochodzi, albo z żołądka który się źle zawarszy dymy z siebie szpetne wypuszcza, albo ze zgniłości czego w
rośćie. 126. Czemu ziewamy gdy pátrzym ná źiewáiącego? I Owszem gdy tylko pomyslem o ziewaniu, ziewáć nám się chce, spráwuie to imáginácyia, ktora do tego pobudza, ziewanie też iest dobre, bo przez nie dymy niepotrzebne odchodzą. 127. Czemu zęby rostą á nie inne kośći? Bo innych kośći się nie ućiera iáko zębow, ktore też gdy w starości mało co rostą, znácznie się mnieyszą. 128. Czemu śliná biała? Bo ią ustawnie mieszaiąc ięzyk w piane obraca. 129. Czemu niektorym z ust cuchnie? To pochodzi, albo z żołądka ktory się źle záwarszy dymy z siebie szpetne wypuszczá, álbo ze zgniłośći czego w
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 359
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
miasto rozmnożyli. Przyznawajcie już tedy/ że to szczęście/ które i przedtym na świecie onego nie mijało/ w grobie go i teraz nie mija. Przyznał on światowi stateczność/ świat też onemu statek za nagrodę przydał. Stąd już widzimi/ że Ten cny Senator nigdy nieumiera, Bo cnota jego żywa z śmiercią się uciera. W grobach urodzaj się wielki znajduje. Ludzkość, pobożność, Polityka w grobie takiegoż Pana znajdzie, jakiego za żywota widziała. ORATOR. Cnota nigdy nie umiera Mowa na Pogrzeb Takiegoż Wojewody abo Kasztelana Jakiego. TRZECIA. 13.
JEżeli kiedy/ tedy dziś Rzeczpospolita/ i Ojczyzna Matka nasza na Jeremiaszowe wzbudzić się
miásto rozmnożyli. Przyznáwayćie iuż tedy/ że to sczęśćie/ ktore y przedtym ná świećie onego nie miiało/ w grobie go y teraz nie miia. Przyznał on świátowi státeczność/ świat też onemu státek zá nagrodę przydał. Ztąd iuż widźimi/ że Ten cny Senator nigdy nieumiera, Bo cnotá iego żywa z śmierćią się vćiera. W grobách vrodzay się wielki znayduie. Ludzkość, pobożność, Polityká w grobie tákiegoż Páná znaydźie, iákiego zá żywotá widźiáła. ORATOR. Cnotá nigdy nie vmiera Mowá ná Pogrzeb Tákiegoż Woiewody ábo Kasztelaná Iákiego. TRZECIA. 13.
IEżeli kiedy/ tedy dźiś Rzeczpospolita/ y Oyczyzná Mátká nászá ná Ieremiaszowe wzbudźić się
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 165
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
więc stroni Od dymów perfumowych i Sabejskiej woni. To gdy ujrzy Dworaczek bezpieczniejszy w mowie/ Chcąc się dworno zakazać dwornej białejgłowie/ Damo ma/ rzecze/ ktolić ten twoi zuje Letnik/ Jeżeli go niewymkniesz/ zieć go tamten szpetnik; A ta: was Przyjaciela snać Panie doziera/ Ze go macie całować wargi swe uciera.
Polifem, ZA nic twa moc/ i wielkość stosilny Cyklopie/ Kiedy Bachus twą głowę w winnym ma pokropie/ Czuły Uliss skukłał cię. Tak opilstwo szkodzi/ Tak i rozum dojrzały nad siłę dowodzi.
Przyjaciel bez skutku. IMienia/ a nie rzeczy bywa szczycicielem/ Gdy Przyjaciel w przygodach nie jest Przyjacielem.
Do
więc stroni Od dymow perfumowych y Sábejskiey woni. To gdy vyrzy Dworaczek bespiecznieyszy w mowie/ Chcąc się dworno zákazáć dworney białeygłowie/ Dámo ma/ rzecze/ ktolić ten twoi zuie Letnik/ Ieżeli go niewymkniesz/ zieć go támten szpetnik; A tá: wás Przyiáćiela snać Pánie doźiera/ Ze go maćie cáłowáć wárgi swe vćiera.
Polyphem, ZA nic twá moc/ y wielkość stośilny Cyklopie/ Kiedy Bacchus twą głowę w winnym ma pokropie/ Czuły Vliss skukłał ćię. Ták opilstwo szkodźi/ Ták y rozum doirzáły nád śiłę dowodźi.
Przyjaćiel bez skutku. IMienia/ á nie rzeczy bywá sczyćićielem/ Gdy Przyiaćiel w przygodách nie iest Przyiáćielem.
Do
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 22
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664