wysoce uczczonym/ i wielce miłym/ łaski/ pokoju i miłości od Boga Ojca i Pana naszego JEZUSA ChrystUSA, w Duchu Z. uprzeimie modli życzy i winszuje. Daje się przyczyna pielgrzymowania na wschodne strony od Autora.
IVż to rok idzie trzeci Przezacny narodzie Ruski/ jakom się z przedwziętej do wschodnich krajów/ i uciesznie nie bez dusznego i cielesnego pożytku mego za łaską Bożą przez dwa roki obchodzonej peregrynacji/ do Ojczyzny zaś wrócił: miawszy to w umyśle mojem dobrą pamięcią objęte/ abym w tak dalekie/ niebezpieczne/ a na moje podeszłe lata i płoche zdrowie trudne kraje zapuściwszy się nie powietrze tylo odmienić szukał/ i odległość miejsca sobą
wysoce vczczonym/ y wielce miłym/ łáski/ pokoiu y miłośći od Bogá Oycá y Páná nászego IEZVSA CHRISTVSA, w Duchu S. vprzeimie modli życzy y winszuie. Dáie sie przyczyná pielgrzymowánia ná wschodne strony od Authorá.
IVż to rok idźie trzeći Przezacny narodźie Ruski/ iákom się z przedwźiętey do wschodnich kráiow/ y vćiesznie nie bez dusznego y ćielesnego pożytku mego zá łáską Bożą przez dwá roki obchodzoney peregrinatiey/ do Oyczyzny záś wroćił: miawszy to w vmyśle moiem dobrą pámięćią obięte/ ábym w ták dálekie/ niebeśpiecżne/ á ná moie podeszłe látá y płoche zdrowie trudne kráie zápuśćiwszy sie nie powietrze tylo odmienić szukał/ y odległość mieyscá sobą
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 1
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
pokarm i nocleg w austerii Rottenbach księży Kanonicorum Regularium, których klasztor in proximo. W tej austerii, na górze, zbudowana sala podługowata wielka, w której w dzień św. Marcina zastaliśmy chłopów tańcujących po bawarsku, pro more suo. Muzyka ich bębenek i piszczałka, skakało ich oraz par pod pięćdziesiąt circiter, srodze uciesznie i srodze z impetem wielkim. Tak iż się zdało
nam, przyjeżdżającym opodal, że to tam papiernia albo jaki inszy instrument wodny być miał. W tym kościele mszy św. wysłuchawszy.
Dnia 12 Novembris. Za mil 3 stanęliśmy w austeriej na nocleg jednym cugiem pod klasztorem Netel nazwanym. In spatijs
tych
pokarm i nocleg w austeriej Rottenbach księży Canonicorum Regularium, których klasztor in proximo. W tej austeriej, na górze, zbudowana sala podługowata wielka, w której w dzień św. Marcina zastaliśmy chłopów tańcujących po bawarsku, pro more suo. Muzyka ich bębenek i piszczałka, skakało ich oraz par pod piędziesiąt circiter, srodze uciesznie i srodze z impetem wielkim. Tak iż się zdało
nam, przyjeżdżającym opodal, że to tam papiernia albo jaki inszy instrument wodny być miał. W tym kościele mszy św. wysłuchawszy.
Dnia 12 Novembris. Za mil 3 stanęliśmy w austeriej na nocleg jednym cugiem pod klasztorem Netel nazwanym. In spatiis
tych
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 133
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
i obropieją. I siła miłości w swojej zawiedzie cię operacji, ogień przyrodzony kiedy zwietrzeje i zagaśnie. A tak w oboim polu któż cię zażyje? Z którego pies pod smycz niesposobny, ogon pod się złożywszy, myje i umyka zwyczajnie. Ani mąż, ani mężczyzna doskonały będziesz, chyba harmophrodit ex lex naturae, którego uciesznie zażywają ludzie. Żyje przyjemnie, słodko, kto przyzwoitą pracy i zabawy zmysły swoje rekreuje rozrywką, ani się czasem życia miłego nasycić może, kto go ma na co zażywać i obracać. Nie zgryzie serca zjadliwy smutek i melancholia, kiedy myśl od niepomyślnej oderwana okazji za zabawą oka i ręki swobodnie idzie, ani przeklinam okrutnego
i obropieją. I siła miłości w swojej zawiedzie cię operacyi, ogień przyrodzony kiedy zwietrzeje i zagaśnie. A tak w oboim polu któż cię zażyje? Z którego pies pod smycz niesposobny, ogon pod się złożywszy, myje i umyka zwyczajnie. Ani mąż, ani mężczyzna doskonały będziesz, chyba harmophrodit ex lex naturae, którego uciesznie zażywają ludzie. Żyje przyjemnie, słodko, kto przyzwoitą pracy i zabawy zmysły swoje rekreuje rozrywką, ani się czasem życia miłego nasycić może, kto go ma na co zażywać i obracać. Nie zgryzie serca zjadliwy smutek i melancholija, kiedy myśl od niepomyślnej oderwana okazyi za zabawą oka i ręki swobodnie idzie, ani przeklinam okrutnego
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 189
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
: Siła ta jaj, owa gumułek, tamta szelągów na ofertę przyniosła? Jako i kędy się podziały? I tam dalej. Nuż ubiory, ułożenie i ochędostwo jakie? Albę prawdziwie śmiechu Herodowego godną, roczny brud zasmrodzi i zaklajstruje, w rękawach terpentyną od nosa pomarszczy i pofałduje, lada łyczko pod szyją zawiąże, pasek uciesznie poreliga i opnie, stuła jak do ścięcia szyję odkryje, ornat co wszytko jako burka na bakier przyrzuci. A cóż o samej straszliwej tajemnicy Boskiej powiedzieć się może? Introib jako w cepy z ministrantem się nie zgodzi albo jak przez próg przestąpienie będzie, prędki, bełkotliwy i nieuważny. List Pawła w ucinkach ani do zrozumienia
: Siła ta jaj, owa gumułek, tamta szelągów na ofertę przyniosła? Jako i kędy się podziały? I tam dalej. Nuż ubiory, ułożenie i ochędostwo jakie? Albę prawdziwie śmiechu Herodowego godną, roczny brud zasmrodzi i zaklajstruje, w rękawach terpentyną od nosa pomarszczy i pofałduje, lada łyczko pod szyją zawiąże, pasek uciesznie poreliga i opnie, stuła jak do ścięcia szyję odkryje, ornat co wszytko jako burka na bakier przyrzuci. A cóż o samej straszliwej tajemnicy Boskiej powiedzieć się może? Introib jako w cepy z ministrantem się nie zgodzi albo jak przez próg przestąpienie będzie, prędki, bełkotliwy i nieuważny. List Pawła w ucinkach ani do zrozumienia
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 228
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
tak wszelaką ozdoby jego przystojnością wszędzie i zawsze górować i figurować się powinni. Co mu, pytam się, po uprzywilejowanym w aksamicie krześle, kiedy go z krojem swoim różni i osiada jako nahaj i Wołoszyn pohany, mając raczej sposobniej na krzyż nogi pod zadek. Co po wysokim głowy przywileju, kiedy ją nieprzystojnie trzyma wyglądając uciesznie na majestat spod barana jako skopiec spod owce. Co po przyzwoitej purpurze, kiedy błazeńskie odzienie znaczy pod drwinami i szyderstwem człowieka. Co po godności, po fortunie i wysokiej powadze, kiedy się do oka i taksy ludzkiej nisko trzyma, opuszywszy bielistką i wiotchą popieliczką do figury służki lub skrzypiciela swojego. Niech twój modny dworzanin
tak wszelaką ozdoby jego przystojnością wszędzie i zawsze górować i figurować się powinni. Co mu, pytam się, po uprzywilejowanym w aksamicie krześle, kiedy go z krojem swoim różni i osiada jako nahaj i Wołoszyn pohany, mając raczej sposobniej na krzyż nogi pod zadek. Co po wysokim głowy przywileju, kiedy ją nieprzystojnie trzyma wyglądając uciesznie na majestat spod barana jako skopiec spod owce. Co po przyzwoitej purpurze, kiedy błazeńskie odzienie znaczy pod drwinami i szyderstwem człowieka. Co po godności, po fortunie i wysokiej powadze, kiedy się do oka i taksy ludzkiej nisko trzyma, opuszywszy bielistką i wiotchą popieliczką do figury służki lub skrzypiciela swojego. Niech twój modny dworzanin
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 294
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
samego siebie mówię; lecz Ociec we mnie mieszkający, on czyni uczynki: Nie wierzycie iżem ja w Ojcu, a Ociec we mnie. Jakoby rzekł/ nie tylko przy tym bankiecie swoim ostatnim/ zemną mój bankietował Ociec; ale też i przed wieki/ i na wieki on we mnie a ja w nim/ uciesznie będziemy bankietować/ abyśmy tez jego przykładu przynaszych ucztach/ w Bogu/ i z Bogiem/ i przed Bogiem sobie raczyli/ sobie radzi byli. A z okazji tej jedności swojej z Bogiem Ojcem, chcąc do modlitwy onych gorącej i nadziei pełnej zapalić, mówi: OCzkolwiek będziecie prosić Ojca w imię moje; to
samego śiebie mowię; lecz Oćiec we mnie mieszkaiący, on czyni vczynki: Nie wierzyćie iżem ia w Oycu, á Oćiec we mnie. Iakoby rzekł/ nie tylko przy tym bankiećie swoim ostatnim/ zemną moy bankietował Oćiec; ále też y przed wieki/ y ná wieki on we mnie á iá w nim/ vćiesznie będźiemy bánkietowáć/ abysmy tez iego przykładu przynászych vcztách/ w Bogu/ y z Bogiem/ y przed Bogiem sobie ráczyli/ sobie rádźi byli. A z okazyey tey iednośći swoiey z Bogiem Oycem, chcąc do modlitwy onych gorącey y nadźiei pełney zapalić, mowi: OCzkolwiek będźiećie prośić Oycá w imie moie; to
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 85
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
zaś ręce Twoje własne utworzyły. Siano masz swą pościelą, szopę – stanowiskiem, a czeladź – starca tylko a wołu z ośliskiem. Miasto szpaler tu leżysz prąciem zasłoniony dla wiatrów, w liche szmatki leżysz uwiniony, któryś był godzien tego, by Cię powijano w jedwabie namiękczejsze i za Pana miano, gdyż i orszak aniołów uciesznie śpiewając, Królem i Panem Cię zwał, światu ogłaszając. Tegoż i nowa gwiazda onym poświadczała, gdy promień równy słońcu z siebie wydawała, czem Królowie wzbudzeni w drogę się puścili aż od wschodniej granice, aby Cię wielbili; pokłon swój jako Bogu oddając, klękali, tamże dary trojakich tajemnic oddali. Więc Ty pociechą
zaś ręce Twoje własne utworzyły. Siano masz swą pościelą, szopę – stanowiskiem, a czeladź – starca tylko a wołu z ośliskiem. Miasto szpaler tu leżysz prąciem zasłoniony dla wiatrów, w liche szmatki leżysz uwiniony, któryś był godzien tego, by Cię powijano w jedwabie namiękczejsze i za Pana miano, gdyż i orszak aniołów uciesznie śpiewając, Królem i Panem Cię zwał, światu ogłaszając. Tegoż i nowa gwiazda onym poświadczała, gdy promień równy słońcu z siebie wydawała, czem Królowie wzbudzeni w drogę się puścili aż od wschodnej granice, aby Cię wielbili; pokłon swój jako Bogu oddając, klękali, tamże dary trojakich tajemnic oddali. Więc Ty pociechą
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 65
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
być kazano Nazajutrz/ pewną już wiadomość dano: że ich sam Hetman z Klem le. Mścią Iść miał z połową: inni inną włością.
Dwudziesty pierwszy dzień Września gdy przyszedł/ z Nowu z Obożu K. I. M. wyszedł z Wojskiem na górę Pokrowską: gdzie one Drugi raz virzał Pułki rozproszone.
Patrzył uciesznie/ kiedy moskal dziki Pierzchnął zmyliwszy długowłokie szyki: Za którym kiedy tuż tuż następował: Prawą od szańcu stronę opanował.
A więc i owe co od lewej strony Szańcowi temu dać chciały obrony/ Następujące męsnie zmagał roty: Żołnierstwu swemu dodając ochoty.
Niemogła Moskwa Polskich stusów znosić/ Żywot za Ostróg poczęła unosić/ Ni
bydź kázáno Názaiutrz/ pewną iuz wiadomość dáno: że ich sam Hetman z Klem le. Mśćią Iść miał z połową: inni inną włośćią.
Dwudźiesty pierwszy dźień Wrzesnia gdy przyszedł/ z Nowu z Obożu K. I. M. wyszedł z Woiskiem ná gorę Pokrowską: gdźie one Drugi raz virzał Pułki rosproszone.
Patrzył vćiesznie/ kiedy moskal dźiki Pierzchnął zmyliwszy długowłokie szyki: Zá ktorym kiedy tuż tuż nástępował: Práwą od szańcu stronę opanował.
A więc y owe co od lewey strony Szańcowi temu dáć chciały obrony/ Nástępuiące męznie zmagał roty: Zołnierstwu swęmu dodaiąc ochoty.
Niemogła Moskwa Polskich stusow znosić/ Zywot zá Ostrog pocżęła unosić/ Ni
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: C3
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
ostatek w krótkich dniach zmiękczył go i do Zakonu przywiódł/ z podziwieniem duchowieństwa i miasta wszytkiego/ iż tak rychło Lwie serce do takiej pokory/ słowa dziecinne przywiodły. Urósł tedy Albricht człowiekiem dobrym i doskonałym/ Kaznodzieją wielkim. Papież chciał go uczynić Biskupem/ ale się wymówił/ mówiąc one pamięci godne słowa: Bezpieczniej i ucieszniej umrę będąc prostym Zakonnikiem/ a niżli nawysszym biskupem. Ex lib: Apum lib: 2 cap: 28. par: 11 12. 13. Afekt. Afekt. Przykład X. Afekt rodziców zwyciężywszy syn Grofa jednego/ powinnych odbieżawszy/ kosztowne ubiory porzuciwszy/ trwał szatecznie w Zakonie. 10.
ŚLiszałem o niektórym młodzieńcu
ostátek w krotkich dniách zmiękczył go y do Zakonu przywiodł/ z podźiwieniem duchowieństwá y miastá wszytkiego/ iż ták rychło Lwie serce do tákiey pokory/ słowá dziećinne przywiodły. Vrosł tedy Albricht człowiekiem dobrym y doskonáłym/ Káznodźieią wielkim. Papież chćiał go vczynić Biskupem/ ále sie wymowił/ mowiąc one pámięći godne słowá: Bespieczniey y vćieszniey vmrę będąc prostym Zakonnikiem/ á niżli nawysszym biskupem. Ex lib: Apum lib: 2 cap: 28. par: 11 12. 13. Affekt. Affekt. PRZYKLAD X. Affekt rodźicow zwyciężywszy syn Groffá iednego/ powinnych odbieżawszy/ kosztowne vbiory porzućiwszy/ trwał szátecznie w Zakonie. 10.
SLyszałem o niektorym młodźieńcu
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 19
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
rzec/ że rzeczy własne jednej krainy/ są pospolite wszystkiemu królestwu. A ponieważ idą pospolicie ty rzeki miejscami równemi i polnemi; za tym też to idzie/ iż tam barzo pospieszna i dobra jest nawigacia: i rzadko bywają powodzi/ i szkód wody nie czynią. I owszem niektóre rzeki odprawują bieg swój tak spokojnie i uciesznie/ iż też trudno rozeznać oczyma/ na którą stronę płyną. Niektóre z nich wpadają w Ocean zachodni/ jako Garonna/ Ściaranta/ i Ligerys: a drugie w Ocean Brytański/ jako Senna/ Sonna/ i towarzyszkich: Rodan i Auda wchodzą w morze Medyterranejskie. Nawiętsza jest Ligerys/ nabystrsza Rodanus/ nabogatsza Senna
rzec/ że rzeczy własne iedney kráiny/ są pospolite wszystkiemu krolestwu. A poniewáż idą pospolićie ty rzeki mieyscámi rownemi y polnemi; zá tym też to idźie/ iż tám bárzo pospieszna y dobra iest náuigácia: y rzadko bywáią powodźi/ y szkod wody nie czynią. Y owszem niektore rzeki odpráwuią bieg swoy ták spokoynie y vćiesznie/ iż też trudno rozeznáć oczymá/ ná ktorą stronę płyną. Niektore z nich wpadáią w Ocean zachodni/ iáko Gáronná/ Sciárántá/ y Ligeris: á drugie w Ocean Brytáński/ iáko Senná/ Sonná/ y towárzyszkich: Rodan y Audá wchodzą w morze Mediterráneyskie. Nawiętsza iest Ligeris/ nabystrsza Rodanus/ nabogátsza Senná
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 28
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609