korespondencje i praktyki niezaszkodziły całości Rzeczyposp: dla czego i Signety Prywatne Królewskie prawem zakazane. Hetmani czuć mają ab extra, czuć ab intra. Królom na Szlachtę arma niedawać, bez wiadomości Rzeczypo: zaciągów niedopuszczać, Pod czas Elekcji armis niekreskować. Ogłos wolny Szlachcica na rozkazanie Królewskie nie agrawować bronić Ojczyzny nieuciskać.
Hetman przestrzegać ma, żeby potentia Wojsk Rzeczyposp: zażywana, ale na obronę od nieprzyjaciół była: żeby wolnego głosu mocą nieprzyciskać, żeby pod czas Elekcji, dźwięk Bębnów, Trąmb, Gwardyj, nie zagłuszał wolnego głosu Szlachty, w obieraniu Pana, i Przywileju niepozwolić tego, kto się niezda, nie
correspondencye y práktyki niezászkodźiły cáłosći Rzeczyposp: dla czego y Signety Prywatne Krolewskie práwem zákazáne. Hetmáni czuć máią ab extra, czuć ab intra. Krolom ná Szláchtę arma niedáwáć, bez wiadomośći Rzeczypo: záćiągow niedopuszczać, Pod czás Elekcyey armis niekreskowáć. Ogłos wolny Szláchćicá ná roskazánie Krolewskie nie aggráwować bronić Oyczyzny nieućiskáć.
Hetman przestrzegáć ma, żeby potentia Woysk Rzeczyposp: záżywána, ále ná obronę od nieprzyiaćioł byłá: żeby wolnego głosu mocą nieprzyćiskáć, żeby pod czás Elekcyey, dźwięk Bębnow, Trąmb, Gwárdiy, nie zágłuszał wolnego głosu Szláchty, w obierániu Páná, y Przywileiu niepozwolić tego, kto się niezda, nie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 65
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
przysłuchał moim, w niewinności, która jasna jest, obrotom, a to umyślnie, aby przez te potwarzy z Konfidencji wyzuć mię możono Cokolwiek tedy udawano tam omie, proszę aby temu Ich Mość wiary niedawali. Z łaski Bożej nienaruszonego Ojczyzny Ciuem uczynki mię moje probują, i proszę o to, aby pasquinatami, dyfamacjami uciskać mię niedopuszcali, ale, niech mi to sprawią Ich Mość, i niech mi Jego Królewska Mość jako Pan i Sędzia, który mi tego negować niemoże, każe w oczach Rzeczyposp: na Sejmie sprawić się, podobna niewinność moja od tych wszytkich rzeczy, które mi zadają, wolna pokaże się, ale i owszem wszytkie
przysłuchał moim, w niewinnośći, ktora iásna iest, obrotom, á to vmyślnie, áby przez te potwarzy z Confidentiey wyzuć mię możono Cokolwiek tedy vdawano tám omie, proszę áby temu Ich Mość wiáry niedawáli. Z łáski Bożey nienáruszonego Oyczyzny Ciuem vczynki mię moie probuią, y proszę o to, áby pásquinatámi, diffámácyámi vćiskáć mię niedopuszcáli, ále, niech mi to spráwią Ich Mość, y niech mi Iego Krolewska Mość iáko Pan y Sędźia, ktory mi tego negowáć niemoże, każe w oczách Rzeczyposp: ná Seymie spráwić się, podobna niewinność moiá od tych wszytkich rzeczy, ktore mi zádáią, wolna pokaże się, ále y owszem wszytkie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 115
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
mieście pomieszkanie, niechże się teraz wioska naszym domkiem stanie! VIII
Ciągnij mię za sobą, pobieżemy na zapach olejków Twoich. Canticum canticorum 1
Widzisz, jak bez sił leżą członki zmordowane, które z cieniem są tylko moim porównane. Ledwie znoszę ciężkości, w obrzydłym żywocie mdleją duchy żywiące w swoim własnym pocie. Kark uciska niezmiernie głowy ciężar srogi, ręce mi są tłumokiem, tłumokiem i nogi, które w ciężkich fatygach wytchnienia szukają, nie wiedząc, kędy przypaść zmordowane mają. Wstać pragnę, to zaś znowu kładę się, lub głowie z łokcia mego dla wsparcia przybieram wezgłowie. Raz chcę leżeć na gębę, drugi raz do góry, twardym
mieście pomieszkanie, niechże się teraz wioska naszym domkiem stanie! VIII
Ciągnij mię za sobą, pobieżemy na zapach olejków Twoich. Canticum canticorum 1
Widzisz, jak bez sił leżą członki zmordowane, które z cieniem są tylko moim porównane. Ledwie znoszę ciężkości, w obrzydłym żywocie mdleją duchy żywiące w swoim własnym pocie. Kark uciska niezmiernie głowy ciężar srogi, ręce mi są tłumokiem, tłumokiem i nogi, które w ciężkich fatygach wytchnienia szukają, nie wiedząc, kędy przypaść zmordowane mają. Wstać pragnę, to zaś znowu kładę się, lub głowie z łokcia mego dla wsparcia przybieram wezgłowie. Raz chcę leżeć na gębę, drugi raz do góry, twardym
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 97
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
by mu skrzydeł pozwolono, gdyż siła rzeczy lekkich bez skrzel, co nie toną. Bez skrzydeł jednak latać – rzecz trudna każdemu, gdyż ta tylko jest dana moc ptastwu samemu. O niech mi się już godzi lotne podnieść ciało i zwiedzić te królestwa, gdzie jest gwiazd niemało! Spojrzy, jaki mię ciężar i prawo uciska! Nie jest to miejsce godne ojczyzny nazwiska. Ujrzysz, żem się nie darmo w skrzydłach zakochała, bom większą niż Perseusz niewolą cierpiała. Bogdaj by mię ku niebu (jak Perseuszowe pierzyste nogi) niosły pióra Pegazowe! Albo mi skrzydła woskiem przyhaftuj, Dedale, niech z tonącym Ikarem będę bajką cale! Lub
by mu skrzydeł pozwolono, gdyż siła rzeczy lekkich bez skrzel, co nie toną. Bez skrzydeł jednak latać – rzecz trudna każdemu, gdyż ta tylko jest dana moc ptastwu samemu. O niech mi się już godzi lotne podnieść ciało i zwiedzić te królestwa, gdzie jest gwiazd niemało! Spojrzy, jaki mię ciężar i prawo uciska! Nie jest to miejsce godne ojczyzny nazwiska. Ujrzysz, żem się nie darmo w skrzydłach zakochała, bom większą niż Perseusz niewolą cierpiała. Bogdaj by mię ku niebu (jak Perseuszowe pierzyste nogi) niosły pióra Pegazowe! Albo mi skrzydła woskiem przyhaftuj, Dedale, niech z tonącym Ikarem będę bajką cale! Lub
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 171
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, Boże, waruj by nieprzyjaciela, Dopierożby, kmochniku, hojnie używała.
BARTOSZ. Przed Gody-ć się jej jeszcze obawiać nie trzeba, Ale ondzie na wiosnę ubyłoby chleba, Jeśli na Nowe Lato jako mróz uchybi, Bez pochyby w te kraje zarazem przyszliby.
KMOŚ. Niechby ją też Walanta święta uciskała, Aboby też chudzina z tym wszytkim czekała; Jeszcze się też uprzeda na przednowne długi, Na czynsz, nuż na pobiory, na domowe sługi, A ostatek, gdzieby nas znowu miała tępić, Boże odpuść, małoby nie lepiej to przepić.
BARTOSZ. Nie szuć, kmotrze, już-ci-em ja tak umyślił
, Boże, waruj by nieprzyjaciela, Dopierożby, kmochniku, hojnie używała.
BARTOSZ. Przed Gody-ć się jej jeszcze obawiać nie trzeba, Ale ondzie na wiosnę ubyłoby chleba, Jeśli na Nowe Lato jako mróz uchybi, Bez pochyby w te kraje zarazem przyszliby.
KMOŚ. Niechby ją też Walanta święta uciskała, Aboby też chudzina z tym wszytkim czekała; Jeszcze się też uprzeda na przednowne długi, Na czynsz, nuż na pobiory, na domowe sługi, A ostatek, gdzieby nas znowu miała tępić, Boże odpuść, małoby nie lepiej to przepić.
BARTOSZ. Nie szuć, kmotrze, już-ci-em ja tak umyślił
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 5
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
, a często taką literą napisany, jako szynkarki na ścianach piszą swoje kwaterki i tak nieborak więzień jako mucha na ukropie nic w nim nie zjadszy przepadnie.
Pójdźmy do porządku, ale trafiemy jako do piekła, gdzie go nigdy nie masz. Kto zdolniejszy albo matacz roślejszy, ten góruje, rządzi, słabszych skubie i uciska; w miarach miary, w egzakcjach pomiarkowania, w ekspensach rzetelności nie pytaj. Wszystek impet o uboższych i w sieroty bije, oni możniejszych zasłaniają, opłacają i z krwawych łez i ubóstwa swojego pohanych napawają żarłoków.
Pójdźmy do cechów, a raczej na błazeńską komedią, gdzie owe ich przyjmowania, wyzwolenia i tam insze na
, a często taką literą napisany, jako szynkarki na ścianach piszą swoje kwaterki i tak nieborak więzień jako mucha na ukropie nic w nim nie zjadszy przepadnie.
Pójdźmy do porządku, ale trafiemy jako do piekła, gdzie go nigdy nie masz. Kto zdolniejszy albo matacz roślejszy, ten góruje, rządzi, słabszych skubie i uciska; w miarach miary, w egzakcyjach pomiarkowania, w ekspensach rzetelności nie pytaj. Wszystek impet o uboższych i w sieroty bije, oni możniejszych zasłaniają, opłacają i z krwawych łez i ubóstwa swojego pohanych napawają żarłoków.
Pójdźmy do cechów, a raczej na błazeńską komedyją, gdzie owe ich przyjmowania, wyzwolenia i tam insze na
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 201
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
m jeno to ułapił na co dybię/ bo mi sam dwór mówi: Omnia haec dabo tibi, si cadens adoraueris me. Będziesz pieczętarzem/ Marszalkiem/ Hetmanem/ Podskarbim/ Starostą/ i czym jeno zechcesz/ jeno mi też w tym usłuż/ żeby to nie tak siła kościołowi pozwalać: żebyś możnością swoją inszych uciskał/ oprymował/ urzędowej przysięgi nie przestrzegał/ a pod władzą tak Duchowną/ jako i świecką będąc/ nie za jej/ ale za wolą swoją wyuzdaną szedł/ bądź jesteś Szlachcic/ bądź plebeius, w tym sobie generositatem przypisując. Et tamen nihil amplius, mundi honores habẽthabent, nisi salutationes externas, verba adu-latoria
m ieno to vłápił ná co dybię/ bo mi sam dwor mowi: Omnia haec dabo tibi, si cadens adoraueris me. Będźiesz pieczętarzem/ Márszalkiem/ Hetmánem/ Podskárbim/ Stárostą/ y czym ieno zechcesz/ ieno mi też w tym vsłuż/ żeby to nie ták śiłá kośćiołowi pozwáláć: żebyś możnośćią swoią inszych vćiskáł/ opprymował/ vrzędowey przyśięgi nie przestrzegał/ á pod władzą ták Duchowną/ iáko y świecką będąc/ nie zá iey/ ále zá wolą swoią wyuzdáną szedł/ bądź iesteś Szláchćic/ bądź plebeius, w tym sobie generositatem przypisuiąc. Et tamen nihil amplius, mundi honores habẽthabent, nisi salutationes externas, verba adu-latoria
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 73
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
, uczynki dobre i Pańska robota? A czemuś światu, ciału, czartu służył, Bogu się dłużył? Czemuś za grzechy w czas nie pokutował, jałmużną złości twych nie okupował i nie pilnował zbawienia swojego, strzegąc się złego? Czemuś bogactwy tak marnie szafował i ubogiego w nędzy nie ratował, owszem, uciskał biedę cierpiącego, nad się lepszego? Czemuś powodem grzechu był drugiemu, szkodząc na duszy barzo niejednemu? Jerem. 29,(23)
Oto ich przez cię tak wiele zginęło, nieba chybiło. Czemuś niedbale urząd twój sprawował, dziatek, czeladzi w karności nie chował, nie wykorzeniał ludzkich nieprawości z twej powinności
, uczynki dobre i Pańska robota? A czemuś światu, ciału, czartu służył, Bogu się dłużył? Czemuś za grzechy w czas nie pokutował, jałmużną złości twych nie okupował i nie pilnował zbawienia swojego, strzegąc się złego? Czemuś bogactwy tak marnie szafował i ubogiego w nędzy nie ratował, owszem, uciskał biedę cierpiącego, nad się lepszego? Czemuś powodem grzechu był drugiemu, szkodząc na duszy barzo niejednemu? Jerem. 29,(23)
Oto ich przez cię tak wiele zginęło, nieba chybiło. Czemuś niedbale urząd twój sprawował, dziatek, czeladzi w karności nie chował, nie wykorzeniał ludzkich nieprawości z twej powinności
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 16
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
“Wyście mną – rzecze – ubogim, gardzili, gdym pragnął albo łaknył, nie karmili ani nagiego nie przyodziewali, nie litowali; aniście mię też w dom swój przyjmowali; ani w więzieniu często nawiedzali; ani choremu ratunkiem nie byli, mnie nie cieszyli, lecz ubogiego mnieście odzierali, utrapionego srogo uciskali. Jak wieleście mię razy mordowali, krew przelewali?”. “Kiedy żeśmy Cię – spytają – widzieli, żebyśmy Tobie tak wyrządzać mieli, ponieważ Ciebie kto by nie szanował i nie miłował?” A On odpowie: “Mnieście uczynili, gdyście się srogo z nędznym obchodzili – jam
“Wyście mną – rzecze – ubogim, gardzili, gdym pragnął albo łaknył, nie karmili ani nagiego nie przyodziewali, nie litowali; aniście mię też w dom swój przyjmowali; ani w więzieniu często nawiedzali; ani choremu ratunkiem nie byli, mnie nie cieszyli, lecz ubogiego mnieście odzierali, utrapionego srogo uciskali. Jak wieleście mię razy mordowali, krew przelewali?”. “Kiedy żeśmy Cię – spytają – widzieli, żebyśmy Tobie tak wyrządzać mieli, ponieważ Ciebie kto by nie szanował i nie miłował?” A On odpowie: “Mnieście uczynili, gdyście się srogo z nędznym obchodzili – jam
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 59
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
krew przelewali?”. “Kiedy żeśmy Cię – spytają – widzieli, żebyśmy Tobie tak wyrządzać mieli, ponieważ Ciebie kto by nie szanował i nie miłował?” A On odpowie: “Mnieście uczynili, gdyście się srogo z nędznym obchodzili – jam był w sierotach, mnieście odzierali i uciskali”. Tedy już Sędzia jak lew zagniewany srogo zaryknie, niepohamowany. O, jako jego głos będzie straszliwy, o Boże żywy! Całe umilknie miłosierdzie Jego, sprawiedliwości dobędzie samego miecza ostrego na niesprawiedliwych, ludzi złośliwych. Mat. 25,(41-46)
Święci już Boży, także Matka Jego, nie rzekną
krew przelewali?”. “Kiedy żeśmy Cię – spytają – widzieli, żebyśmy Tobie tak wyrządzać mieli, ponieważ Ciebie kto by nie szanował i nie miłował?” A On odpowie: “Mnieście uczynili, gdyście się srogo z nędznym obchodzili – jam był w sierotach, mnieście odzierali i uciskali”. Tedy już Sędzia jak lew zagniewany srogo zaryknie, niepohamowany. O, jako jego głos będzie straszliwy, o Boże żywy! Całe umilknie miłosierdzie Jego, sprawiedliwości dobędzie samego miecza ostrego na niesprawiedliwych, ludzi złośliwych. Matth. 25,(41-46)
Święci już Boży, także Matka Jego, nie rzekną
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 59
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004