— bo chociaż nie jem nic
Złego, siła sekretów i siła tajemnic W mych piersiach zgniło, bo że nie odchodzą spodem, Muszą usta zarażać, który czujesz, smrodem.” 262 (P). DOWCIP W POTRZEBIE NAJWIĘKSZY DOWCIP BIAŁOGŁOWSKI
Gdy cesarz miasto szturmem brał z rebelizanty, Pozwoli białymgłowom wszytkie wynieść fanty, Które udźwignąć mogą, i w tym ubezpiecza; Bo mężczyzny, za winę, przysądził do miecza. Więc każda, swego męża wziąwszy na ramiona, Choć się też nogi wloką, idzie z bramy żona. Patrzy cesarz z daleka, a potem śle posły, Co za sepety one białegłowy niosły. Tedy jedna, której mąż był
— bo chociaż nie jem nic
Złego, siła sekretów i siła tajemnic W mych piersiach zgniło, bo że nie odchodzą spodem, Muszą usta zarażać, który czujesz, smrodem.” 262 (P). DOWCIP W POTRZEBIE NAJWIĘKSZY DOWCIP BIAŁOGŁOWSKI
Gdy cesarz miasto szturmem brał z rebelizanty, Pozwoli białymgłowom wszytkie wynieść fanty, Które udźwignąć mogą, i w tym ubezpiecza; Bo mężczyzny, za winę, przysądził do miecza. Więc każda, swego męża wziąwszy na ramiona, Choć się też nogi wloką, idzie z bramy żona. Patrzy cesarz z daleka, a potem śle posły, Co za sepety one białegłowy niosły. Tedy jedna, której mąż był
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 116
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, zawód, zdrada, nienawiść i obelga, słowem, pozorne nic, nic zgoła wszytko. Nie może się dostatecznie wygadać gęba z owych dozgonnych afektów, z dożywotnich na całe życie aż do grobowej deski obligacji, amorów i kordilów, ale serce cale o tym nie wie, co ona plecie, pytluje i miądli. Udźwignąć nie zdołają tytuły, korespondencyje i podpisy owych serdecznych braterstw, z serca serdecznie kochających siostrzeństw, najwierniejszych, najniższych, najuniżeńszych sług, klejentów, wasalów i podnóżków, a rzecz sama ma się do momentu i odmiany prędkiej, do oszukania, do niechęci, do obmowiska, do taksy, do zazdrości, do nieuczynności, nienawiści
, zawód, zdrada, nienawiść i obelga, słowem, pozorne nic, nic zgoła wszytko. Nie może się dostatecznie wygadać gęba z owych dozgonnych afektów, z dożywotnich na całe życie aż do grobowej deski obligacyi, amorów i kordilów, ale serce cale o tym nie wie, co ona plecie, pytluje i miądli. Udźwignąć nie zdołają tytuły, korespondencyje i podpisy owych serdecznych braterstw, z serca serdecznie kochających siostrzeństw, najwierniejszych, najniższych, najuniżeńszych sług, klijentów, wasalów i podnożków, a rzecz sama ma się do momentu i odmiany prędkiej, do oszukania, do niechęci, do obmowiska, do taksy, do zazdrości, do nieuczynności, nienawiści
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 249
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i na potym na długi czas go bardzo utemporuje. Z tej racyj tamtędy peregrynujący, starają się tego zwierza mieć z sobą w kompanii; Masenius.
WIELBŁĄDY w Afryce, są mniejsze, niż gdzie indziej, na sto tysięcy kroków dnia jednego ubiegają. Jedne ciężar na tysiąc szećset funtów, drugie silniejsze nadwa tysiące funtów udźwigną ciężaru na sobie. Wszytkie to mają do siebie. że dni cztery przetrwają bez jedzenia. W Kraju Baktriańskim o dwóch są garbach. Stopy u wielbłądów są nie z rogu, ale z ciała, dlatego dla dróg większych aby się nie podbiły, skórzane im dają na nogi niby boty, albo chodaki. W sensie figuralnym
y na potym na długi czas go bardzo utemporuie. Z tey racyi tamtędy peregrynuiący, staraią się tego zwierza mieć z sobą w kompanii; Masenius.
WIELBŁĄDY w Afryce, są mnieysze, niż gdzie indziey, na sto tysięcy krokow dnia iednego ubiegaią. Iedne ciężar na tysiąc szećset funtow, drugie silnieysze nadwa tysiące funtow udźwigną ciężaru na sobie. Wszytkie to maią do siebie. że dni cztery przetrwaią bez iedzenia. W Kraiu Baktryańskim o dwoch są garbach. Stopy u wielbłądow są nie z rogu, ale z ciała, dlatego dla drog większych aby się nie podbiły, skorzane im daią na nogi niby boty, albo chodaki. W sensie figuralnym
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 289
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nie najdziesz. Góry, gdzie wszytkie zwierzęta i robaki tak wielkie, jakie w sobie ma i z takimiż farbami. Wody i rzeki ze wszytkimi rybami i ptastwem tak pięknym, iż oko nasze wielką ma stąd uciechę; takich tu ptaków nie mają, iż zobi dla nich nie masz, ba i okrutnie ciężkie, udźwignąć jednego chłop nie zdoła. Miąłem do tej tuwalni skrzynię, że mi jedno piętro na okręcie zastąpiła. A dąłem tym był za nią swoich parę szat i kapelusz z pacierkową bindą, bo tam bez odzienia ludzie chodzą. To była rzecz uwagi godna, że nikt nie mógł poznać, czy w niej było płótno
nie najdziesz. Góry, gdzie wszytkie zwierzęta i robaki tak wielkie, jakie w sobie ma i z takimiż farbami. Wody i rzeki ze wszytkimi rybami i ptastwem tak pięknym, iż oko nasze wielką ma stąd uciechę; takich tu ptaków nie mają, iż zobi dla nich nie masz, ba i okrutnie ciężkie, udźwignąć jednego chłop nie zdoła. Miąłem do tej tuwalni skrzynię, że mi jedno piętro na okręcie zastąpiła. A dąłem tym był za nię swoich parę szat i kapelusz z pacierkową bindą, bo tam bez odzienia ludzie chodzą. To była rzecz uwagi godna, że nikt nie mógł poznać, czy w niej było płótno
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 330
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
na wojnę, a trzykroć sto tysięcy w granicach na Praesidium zostawiszy. Świeżsi Autores przyznają, że Imperator Rosyiski 3. kroć sto tysięcy liczy Wojska Pieszego, a sto tysięcy Kawaleryj, i to jest pewniejsza. Praetoriani militis, aliàs Gwardyj przy boku swoim ma 10. tysięcy. Po Wsiach, Miasteczkach, byle chłopiec flintę udźwignął, jużydzie na wojenne exercitia, i w regestr wojennych Judzi.
BOGACTWA tej MONARCHII wielkie z Intrat różnych. Z samego Miasta handlownego Archangel idzie do Skarbu Imperatorskiego 6. kroć sto tysięcy Talerów; z Nowogrodu wielkiego 35. tysięcy Rublów. Ze wszystkich olim Miast wynosiło Intraty na 4 kroć sto tysięcy Rublów. Inne Prowenta vulgò
ná woynę, á trzykroć sto tysięcy w gránicach ná Praesidium zostáwiszy. Swieżsi Autores przyznáią, że Imperátor Rosyiski 3. kroć sto tysięcy liczy Woyska Pieszego, á sto tysięcy Kawáleryi, y to iest pewnieyszá. Praetoriani militis, aliàs Gwárdyi przy boku swoim ma 10. tysięcy. Po Wsiach, Miasteczkach, byle chłopiec flintę udźwignął, iużidźie ná woienne exercitia, y w regestr woiennych Iudźi.
BOGACTWA tey MONARCHII wielkie z Intrát rożnych. Z samego Miastá handlownego Archangel idźie do Skarbu Imperátorskiego 6. kroć sto tysięcy Talerow; z Nowogrodu wielkiego 35. tysięcy Rublow. Ze wszystkich olim Miast wynosiło Intráty ná 4 kroć sto tysięcy Rublow. Inne Prowenta vulgò
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 427
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
rzeczoną, FENICYĘ, i PALESTYNĘ. Tutejsi Obywatele Syryiczykowie z Pogan stali się Izraelitami wybranym Bożym Ludem, potym Chrześcijanami, ale od Turków z Arabami, Saracenami, Żydami, pokluconemi i pomieszanemi. Tu to byłaTerra lacte et melle fluens, teraz ze wszystkiego przez Turków ogołocona: stąd to ledwie dwóch mężów jedno grono Wina udźwignąć mogło. W SYRYJ właściwej są Miasta Alepo, olim Berrhaea, Larisa, Chabylon, z trzema Przedmieściami Chrześcijańskiemi, z Zamkiem mocnym, Stolica Syryj, Miasto handlowne, Arcybiskupa Greckiego i Biskupa Maronitów z góry Libanu, Katedra nad Marsyą rzeką: gdzie i Beglerbeki tameczny Rządca rezyduje. 2. Miasto Aleksandretta, po Turecku Skanderona
rzeczoną, FENICYĘ, y PALESTYNĘ. Tuteysi Obywátele Syryiczykowie z Pogán stali się Izràélitami wybránym Bożym Ludem, potym Chrześcianámi, ale od Turkow z Arábami, Sarácenami, Zydami, pokluconemi y pomieszánemi. Tu to byłaTerra lacte et melle fluens, teráz ze wszystkiego przez Turkow ogołoconá: ztąd to ledwie dwoch mężow iedno grono Winá udźwignąć mogło. W SYRII włáściwey są Miastá Alepo, olim Berrhaea, Larisa, Chabylon, z trzemá Przedmieściami Chrześciańskiemi, z Zámkiem mocnym, Stolica Syryi, Miasto handlowne, Arcybiskupa Greckiego y Biskupa Máronitow z gory Libanu, Kátedrá nád Marsyą rzeką: gdźie y Beglerbeki tameczny Rządca rezyduie. 2. Miasto Alexandretta, po Turecku Skanderoná
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 508
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
ludzie zowią Pape/ w smaku podobne Fartufom. Suszą je na słońcu/ i chowają je na zimę. Wiodą też gospodarstwo wielkie z strony bydła/ a zwłaszcza chowają Kameloty: tak zowią Hiszpani niektóre bestie podobne owcom/ ale więtsze/ i podobne twarzą do wielbłądów/ tylko iż garbów nie mają. Noszą tłomiki/ i udźwigną po pułtoru set funtów ciężaru: także też nimi orzą: i wełny ich są osobliwe na sukna: mięsa też zdrowe i barzo smaczne. Głową tej Prowincji jest miasto Pacis: lecz osada przedniejsza i ludniejsza tamecznych ludzi jest Cuiquito/ miejsce wielkie i grzeczne/ które poddane jest samemu Królowi: a pod jego jurysdykcją są Juli
ludźie zowią Pape/ w smáku podobne Fártuffom. Suszą ie ná słońcu/ y chowáią ie ná źimę. Wiodą też gospodárstwo wielkie z strony bydłá/ á zwłasczá chowáią Kámeloty: ták zowią Hiszpani niektore bestie podobne owcom/ ále więtsze/ y podobne twarzą do wielbłądow/ tylko iż gárbow nie máią. Noszą tłomiki/ y vdźwigną po pułtoru set funtow ćiężaru: tákże też nimi orzą: y wełny ich są osobliwe ná sukná: mięsá też zdrowe y bárzo smáczne. Głową tey Prouinciey iest miásto Pacis: lecz osáda przednieysza y ludnieysza támecznych ludźi iest Cuiquito/ mieysce wielkie y grzeczne/ ktore poddáne iest sámemu Krolowi: á pod iego iurisdictią są Iuli
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 309
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
oczy zapłyną krwie strumieniami/ powieki zlepią się tąż krwią zgęstwiałą/ głowa okryje srogim pokłociem/ włosy się źleją krwawymi głowy źrzodłami; broda po wielkiej części poszarpana/ spłynie krwią pospołu z plwocinami pomieszaną/ wargi napuchłe sinością się odzieją/ jagody nabrzmią od tłuczenia/ szyja do szczętu poszpecona ledwo na sobie głowę z tym cierniem udźwignie; przecię z tym wszytkim ozdobny JEZUS, przecię z tym wszytkim ślicznej JEZUS, i owszem że wszytkim ozdobniejszy będzie JEZUS, pod plwocinami/ pod krwie pokryciem/ ujrzą do dusze ozdobnego/ ujźrzą Duchowie nieba ślicznego/ ujrzy i Matka własną ozdobę/ ujrzy i Ocieć swoję pociechę jaśniejącą. I nie dla tego na ten
oczy zápłyną krwie strumieniámi/ powieki zlepią się tąż krwią zgęstwiałą/ głowa okryie srogim pokłoćiem/ włosy się źleią krwáwymi głowy źrzodłámi; brodá po wielkiey częśći poszárpána/ spłynie krwią pospołu z plwoćinámi pomieszáną/ wárgi nápuchłe śinośćią się odźieią/ iágody nabrzmią od tłuczenia/ szyiá do szczętu poszpecona ledwo ná sobie głowę z tym ćierniem vdźwignie; przećię z tym wszytkim ozdobny IEZVS, przećię z tym wszytkim śliczney IEZVS, y owszem że wszytkim ozdobnieyszy będźie IEZVS, pod plwoćinámi/ pod krwie pokryćiem/ vyrzą do dusze ozdobnego/ uyźrzą Duchowie niebá ślicznego/ vyrzy y Mátká własną ozdobę/ vyrzy y Oćieć swoię poćiechę iáśnieyącą. Y nie dla tego ná ten
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 326
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
martwy po ziemi od lada wiatru potrącony tułać się muszę/ i wpadnę na przepaści. Niskąd mój statek tylko gdy rączka twoją/ umiesz się duszy mojej w tej jeszcze stajni/ która dość mocna na moje zatrzymanie. A lubo przyjdzie na cię w Piłatowym pałacu gwałtowne osłabienie/ przecię nie będzie takie/ abyś mię trzcinki udźwignąć nie miał. W której to stateczności i sile w dźwiganiu trzciny stawisz się w wielkiej gromadzie na ganku; aby obaczyła że kogo się raz ujmiesz twą ręką/ dotrzymasz chociażby było osłabienie/ i żeś w trzymaniu stateczny. Aleć zaś człowiek często z tej ręki się wydziera Jezusowej: głupi co niechce uważać co
martwy po źiemi od láda wiátru potrącony tułáć się muszę/ y wpadnę ná przepáśći. Niskąd moy státek tylko gdy rączka twoią/ vmiesz się duszy moiey w tey jeszcze stáyni/ ktora dość mocna ná moie zátrzymánie. A lubo przyidzie ná ćię w Piłatowym páłacu gwałtowne osłábienie/ przećię nie będźie tákie/ abyś mię trzćinki vdźwignąć nie miał. W ktorey to státecznośći y śile w dźwigániu trzćiny stáwisz się w wielkiey gromádźie ná ganku; aby obaczyłá że kogo się raz vymiesz twą ręką/ dotrzymasz choćiażby było osłabienie/ y żeś w trzymaniu státeczny. Aleć záś człowiek często z tey ręki się wydźiera Iezusowey: głupi co niechce vważáć co
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 398
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
siebie tego ciężaru/ i owszem hoć cięższy będą przykładać/ tym się gotwszym na cięższe jeszcze ludziom postawi/ na onym ganku Piłatowym z słabą trzciną: bo gdy stojący przy boku Piłat/ widząc jak ciężkie dźwigać będzie ciężary/ rzecze: Oto człowiek/ co nakładł na tego człowieka; Otoć to mocny człowiek/ który udźwignąć może wszytkiego świata człowieka. To zaiste mocny człowiek silny człowiek. I powtarzając JEZUS te słowa Piłatowe/ Oto człowiek/ jakoby rzecze: Oto nabudował na grzbiecie moim wiele człowiek/ ale cóż za ciężar położył na grzbiet człowiek? i pokazując trzcinę/ Oto tak ciężki mnie jak trzcina człowiek/ nie nachyli mnie ciężar człowieka;
śiebie tego ćiężaru/ y owszem hoć ćięższy będą przykłádáć/ tym się gotwszym ná ćięższe ieszcze ludźiom postáwi/ ná onym ganku Piłatowym z słábą trzćiną: bo gdy stoiący przy boku Piłat/ widząc iak ćiężkie dźwigáć będźie ćiężary/ rzecze: Oto człowiek/ co nákładł ná tego człowieká; Otoć to mocny człowiek/ ktory vdźwignąć może wszytkiego świátá człowieká. To záiste mocny człowiek śilny człowiek. Y powtarzáiąc IEZVS te słowá Piłatowe/ Oto człowiek/ iakoby rzecze: Oto nábudował ná grzbiećie moim wiele człowiek/ ále coż zá ćiężar położył ná grzbiet człowiek? y pokázuiąc trzćinę/ Oto ták ćiężki mnie iák trzćina człowiek/ nie náchyli mnie ćiężar człowieká;
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 508
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636