wszystko za śmiech i nic do rzeczy poczytując, śmiał się ustawicznie. Chilo Lacaedemonius, z pociechy, że Syn Wiktor został na Olimpijskich igrzyskach, nagle umarł. Filemon Poeta widząc osła Figi jedzącego, umarł ze śmiechu. Inni to Chrisipowi przypisują.
NAGŁĄ ŚMIERCIĄ ZGŁADZENI.
Oprócz dopiero namienionych Hiłona i Filemona, Anakreon Poeta winną udawił się jagodą pijąc : Atila Król Hunnów na swoim weselu nagle umarł, idąc ad thalamum, poszedł ad tumulum ; takąż śmiercią LADySŁAW Neapolitański Król : BAZILIUSZ MACEDO Cesarz Grecki, na łowach od Jelenia zginął : LUDWIK V. Cesarz, apopleksyą na polowaniu umarł : Ałbrachta Cesarza Siostrzeniec Książę Saski na Koronacyj Cesarza uduszony od mnóstwa
wszystko zá śmiech y nic do rzeczy poczytuiąc, śmiáł się ustawicznie. Chilo Lacaedemonius, z pociechy, że Syn Victor został ná Olympiyskich igrzyskách, nágle umarł. Filemon Poeta widząc osła Figi iedzącego, umarł ze śmiechu. Inni to Chrisipowi przypisuią.
NAGŁĄ SMIERCIĄ ZGŁADZENI.
OProcz dopiero namienionych Hiłona y Filemona, Anakreon Poeta winną udáwił się iágodą piiąc : Attila Krol Hunnow ná swoim weselu nagle umarł, idąc ad thalamum, poszedł ad tumulum ; tákąż śmiercią LADISŁAW Neapolitáński Krol : BAZILIUSZ MACEDO Cesarz Grecki, ná łowách od Ielenia zginął : LUDWIK V. Cesarz, apoplexyą ná polowániu umarł : Ałbrachta Cesarza Siestrzeniec Xiąże Saski ná Koronácyi Cesarza uduszony od mnostwa
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 971
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
swym oczekiwają Na Boga, sami sobie ratunku nie dają. Ano trzeba co czynić: Bóg do gotowego Przybędzie, gdyż nie było za wieku naszego, Aby kiedy pieczone gołębie latały, Lub bez prace kołacze na świecie bywały. LV. Z uszyma do domu. WILK, ŻÓRAW.
Jedząc raz wilk barana, kością się udawił, Prosi żórawia, aby onej go pozbawił. Za co iż mu nagrodę pewną obiecował, Wnet nosem kości dobył i tak go ratował.
Ale skoro nagrodę przypomniał wilkowi, Zaraz wilk dał odpowiedź taką żurawiowi: „Dość masz na tym, że głowa twa uszła bez szkody Z gardła mego, dosyć masz – wierzże
swym oczekiwają Na Boga, sami sobie ratunku nie dają. Ano trzeba co czynić: Bóg do gotowego Przybędzie, gdyż nie było za wieku naszego, Aby kiedy pieczone gołębie latały, Lub bez prace kołacze na świecie bywały. LV. Z uszyma do domu. WILK, ŻÓRAW.
Jedząc raz wilk barana, kością się udawił, Prosi żórawia, aby onej go pozbawił. Za co iż mu nagrodę pewną obiecował, Wnet nosem kości dobył i tak go ratował.
Ale skoro nagrodę przypomniał wilkowi, Zaraz wilk dał odpowiedź taką żurawiowi: „Dość masz na tym, że głowa twa uszła bez szkody Z gardła mego, dosyć masz – wierzże
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 53
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
. — Już ci się to Nie odmieni, że posła litewskiego ścięto?” „Przecież w izbie z inszymi jak i pierwej siada, Po tym tylko znać ścięcie, że inaczej gada.” „Źle nas to był — odpowiem — pan Priami sprawił.” „Nie ścięto, jako żywo: złotem się udawił.” Niedobrą król wniósł modę, złotem posłów ścinać, Wszyscy będą chcieć ścięcia takiego dopinać; Jako lerneńskiej hydrze, z ściętej mieczem szyje Ile kropel krwie spadnie, tyle głów ożyje; Każdy będzie chciał rwać sejm, kiedy go król płaci. Niechby jedno stanęli za podskarbich kaci, A osądziwszy posła, że go
. — Już ci się to Nie odmieni, że posła litewskiego ścięto?” „Przecież w izbie z inszymi jak i pierwej siada, Po tym tylko znać ścięcie, że inaczej gada.” „Źle nas to był — odpowiem — pan Pryjami sprawił.” „Nie ścięto, jako żywo: złotem się udawił.” Niedobrą król wniósł modę, złotem posłów ścinać, Wszyscy będą chcieć ścięcia takiego dopinać; Jako lerneńskiej hydrze, z ściętej mieczem szyje Ile kropel krwie spadnie, tyle głów ożyje; Każdy będzie chciał rwać sejm, kiedy go król płaci. Niechby jedno stanęli za podskarbich kaci, A osądziwszy posła, że go
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 550
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dasz, jeszczeć oto mało, Więcej by cię daleko prawo kosztowało. Artykuł VI
Kto by się zwał szlachcicem, a nie byłby takiem, Powinna go opatrzyć jakimkolwiek znakiem: Pół wąsa mu ogolić, iżeby wiedziano, Iże go tu niedawno nobilitowano. Artykuł VII
Kto by co świeżo zełgał, by się nie udawił, Jeśliże się taką łżą wiele będzie bawił, Powinna mu dać trunek dla takowej zgody: Niechaj kufel wypije abo kubek wody. Artykuł VIII
Kto by się chciał zalecać, a nie miał urody, Kazać mu się umywać kilka raz u wody. Bo co się to zaleca, a oń nic nie dbają,
dasz, jeszczeć oto mało, Więcej by cie daleko prawo kosztowało. Artykuł VI
Kto by sie zwał szlachcicem, a nie byłby takiém, Powinna go opatrzyć jakimkolwiek znakiem: Poł wąsa mu ogolić, iżeby wiedziano, Iże go tu niedawno nobilitowano. Artykuł VII
Kto by co świeżo zełgał, by sie nie udawił, Jeśliże sie taką łżą wiele będzie bawił, Powinna mu dać trunek dla takowej zgody: Niechaj kufel wypije abo kubek wody. Artykuł VIII
Kto by sie chciał zalecać, a nie miał urody, Kazać mu sie umywać kilka raz u wody. Bo co sie to zaleca, a oń nic nie dbają,
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 12
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
poprzysiężony/ muszę się objawić. Ja nie jestem człowiek/ ale diabeł/ postać człowieczą tylkom przyjął/ i czternaście lat przy tym Żołnierzu mieszkam. Abowiem książę pan nasz tu mię dla tego posłał/ iż jeśliby którego dnia swojej Mariej Pozdrowienia nie oddał/ żebym go/ mając już moc nad nim/ zaraz udawił; i tak we złych sprawach żywot skończywszy/ naszym był. Abowiem któregokolwiek dnia Pozdrowienia odprawował/ mocy nad nim mieciem nie mógł. Oto bowiem ode dnia do dnia z pilnością tegom strzegł/ ale on żadnego dnia nie opuścił. Słysząc to on Żołnierz/ barzo się zdumiał/ a padszy u nóg męża ś. odpuszczenia
poprzyśiężony/ muszę sie obiáwić. Ia nie iestem człowiek/ ále dyabeł/ postáć człowieczą tylkom przyiął/ y czternasćie lat przy tym Zołnierzu mieszkam. Abowiem książę pan nasz tu mię dla tego posłał/ iż iesliby ktorego dniá swoiey Máryey Pozdrowienia nie oddał/ żebym go/ máiąc iuż moc nád nim/ záraz vdawił; y ták we złych spráwách żywot skończywszy/ nászym był. Abowiem ktoregokolwiek dniá Pozdrowienia odpráwował/ mocy nád nim miećiem nie mogł. Oto bowiem ode dniá do dniá z pilnośćią tegom strzegł/ ále on żadnego dniá nie opuśćił. Słysząc to on Zołnierz/ bárzo sie zdumiał/ á padszy v nog mężá ś. odpusczenia
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 30
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
i dlaczegoś tu przyszedł z któremu on odpowiedział: Ach muszę choć nie rad powiedzieć/ będąc poprzysiężony: nie jestem ja człowiek/ ale szatan w osobie ludzkiej/ mieszkając tu lat czternaście z tym żołnierzem. Posłał mię tu abowiem Książę nasz/ żebym dnia tego/ którego by Mariej swej pozdrowić zaniedbał/ zaraz go udawił/ żeby tak w złych sprawach skończywszy/ naszym był. Któregokolwiek abowiem dnia mówił Pozdrowienie/ nie mogłem mieć mocy nań. Czegom przez tak długi czas pilnie przestrzegał/ a nie opuścił dnia żadnego/ żeby jej nie miał pozdrowić. Słysząc to żołnierz okrutnie się przelękł/ i padszy do nóg męża świętego odpuszczenia
y dlaczegoś tu przyszedł z ktoremu on odpowiedźiał: Ach muszę choć nie rad powiedźieć/ będąc poprzyśiężony: nie iestem ia człowiek/ ále szátan w osobie ludzkiey/ mieszkáiąc tu lat czternaście z tym żołnierzem. Posłał mię tu ábowiem Xiążę nász/ żebym dniá tego/ ktorego by Máryey swey pozdrowić zániedbał/ záraz go vdawił/ żeby ták w złych spráwách skończywszy/ nászym był. Ktoregokolwiek ábowiem dniá mowił Pozdrowienie/ nie mogłem mieć mocy nań. Czegom przez ták długi czás pilnie przestrzegał/ á nie opuśćił dniá żadnego/ żeby iey nie miał pozdrowić. Słysząc to żołnierz okrutnie sie przelękł/ y padszy do nog mężá świętego odpusczenia
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 10.
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
pozbył, kędy go nieprzyjaciel stroczy. Czeka pogody, ostrzy nań w sercu swym noże, Bo mu przyjacielem być do śmierci nie może. Wiele kto trzyma więźniów, przestrzegam, niech to wie, Że tyle niebezpieczeństw gotuje swej głowie. Za każdym go kawałkiem będzie błogosławił: Bodaj nie połknął, bodaj na śmierć nim udawił. Kmieci za niewolników kłaść pod dobrym panem Trudno: sąsiadami są; chyba pod tyranem, U którego największa, jako tacy brydzą: Byle się bali, nic to, niech mię nienawidzą. Bliźnimi bo są ludzie wedle apostoła, Bracią, jednego z nami członkami kościoła; Czemuż się katolicy dziś na to odważą
pozbył, kędy go nieprzyjaciel stroczy. Czeka pogody, ostrzy nań w sercu swym noże, Bo mu przyjacielem być do śmierci nie może. Wiele kto trzyma więźniów, przestrzegam, niech to wie, Że tyle niebezpieczeństw gotuje swej głowie. Za każdym go kawałkiem będzie błogosławił: Bodaj nie połknął, bodaj na śmierć nim udawił. Kmieci za niewolników kłaść pod dobrym panem Trudno: sąsiadami są; chyba pod tyranem, U którego największa, jako tacy brydzą: Byle się bali, nic to, niech mię nienawidzą. Bliźnimi bo są ludzie wedle apostoła, Bracią, jednego z nami członkami kościoła; Czemuż się katolicy dziś na to odważą
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 143
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, wsławione Ojczyzną Anakreona sławnego Poety, Polikartes dał był temu Poecie 3. Talenta, ważące 3000. Talerów naszych, który obawiając się tentacyj jakiej do swawoli z przyczyny tych pieniędzy odrzucił je od siebie, jednak tenże Poeta lubił uciechy wszelkie, i życie dobre, jako zaś każdy wie, że się pestką od rożenków udawił. EOLIDA.
PRowincja ta jest między Archipelagiem, Mizją, i Jonią, nazwana od niektórych Autorów Eolia albo Eolis, miała Miasta znaczniejsze Eleą, Focę, a dzisiaj Folią, Kuma, a teraz Castry, etc. Oblana była rzekami Pactol i Hermus. Mieszkana zaś była od Boetów ludzi Greckich. Muzyka Eolidzka była u
, wsłáwione Oyczyzną Anákreoná słáwnego Poèty, Polikartes dał był temu Poècie 3. Talentá, wáżące 3000. Tálerow nászych, ktory obáwiáiąc się tentacyi iákiey do swáwoli z przyczyny tych pieniędzy odrzucił ie od siebie, iednák tenże Poètá lubił uciechy wszelkie, y życie dobre, iáko záś káżdy wie, że się pestką od rożenkow udáwił. EOLIDA.
PRowincyá tá iest między Archipelágiem, Mizyą, y Ionią, názwána od niektorych Autorow Eolia álbo Eolis, miáłá Miástá znácznieysze Eleą, Focę, á dzisiay Folią, Kuma, á teraz Castry, etc. Oblana byłá rzekámi Pactol y Hermus. Mieszkána záś byłá od Boètow ludzi Greckich. Muzyká Eolidzka byłá u
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 563
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
, ale i za pamięci naszej, nie wadziło Pawłowi Piaseckiemu, biskupowi przemyskiemu, kiedy także rodzonemu synowcowi swemu, opatowi mogilskiemu, swoję dedykował historyją, i choć też na to mruczał, któremu
Pallor in ore sedet, macies in corpore toto, Livor, piekielnej brat rodzony jędze, i ten się na ostatek swoimże udawił kawałkiem i przyznał, że
Invidia Siculi non inuenere tyranni Tormentum maius .
Aleć ja mihi ipsi balneum subministrabo, sobie intus samemu canam, kiedy WM Panu, w którym miłość PRZEMOWA
moja finem citias inveniet, quam modum, tę sarmacką Bellonę, perenne gloriae naszego narodu monumentum fideli odrysowaną opera dedykuję. Wprawdzieć sacrum sine
, ale i za pamięci naszej, nie wadziło Pawłowi Piaseckiemu, biskupowi przemyskiemu, kiedy także rodzonemu synowcowi swemu, opatowi mogilskiemu, swoję dedykował historyją, i choć też na to mruczał, któremu
Pallor in ore sedet, macies in corpore toto, Livor, piekielnej brat rodzony jędze, i ten się na ostatek swoimże udawił kawałkiem i przyznał, że
Invidia Siculi non inuenere tyranni Tormentum maius .
Aleć ja mihi ipsi balneum subministrabo, sobie intus samemu canam, kiedy WMM Panu, w którym miłość PRZEMOWA
moja finem citias inveniet, quam modum, tę sarmacką Bellonę, perenne gloriae naszego narodu monumentum fideli odrysowaną opera dedykuję. Wprawdzieć sacrum sine
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 353
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
w gardło mu wleciała/ i tak w nim kiszki powierciawszy/ Monokułem wypadła/ a jego za sobą w tydzień do piekła pożwała: piękny pogrzeb:
Drohomita Królowa/ iż ś. Wacława mężowi zabić kazała/ ziemia się rozstąpiwszy/ z wozem i z końmi do Plutona puściła. Strach i kwasa syna tej Królowej diabeł kwaśny udawił.
Spityhniew/ Niemce/ naród uczony/ wszytkie z ziemie i matkę za nimi: bo niemkini była/ i siostrę mniszkę wygnał.
Władysławowi Polskiemu Królewiczowi/ co był Panem ich/ na despekt pospólstwo/ o nieuczynienie liczby dostatecznej/ Rajce z Ratusza po zrzucało/ acz tego przypłacili-gardły i majętnościamy: abowiem samemu Królowi sprawiedliwość należała
w gárdło mu wlećiáłá/ y ták w nim kiszki powierćiáwszy/ Monokułem wypádłá/ á iego zá sobą w tydźień do piekłá pożwáłá: piękny pogrzeb:
Drohomitá Krolowa/ iż ś. Wácławá mężowi zábić kazáłá/ źiemiá się rozstąpiwszy/ z wozem y z końmi do Plutoná puśćiłá. Strách y kwásá syná tey Krolowey diabeł kwáśny vdawił.
Spityhniew/ Niemce/ narod vczony/ wszytkie z źiemie y mátkę zá nimi: bo niemkini byłá/ y śiostrę mniszkę wygnał.
Włádysłáwowi Polskiemu Krolewicowi/ co był Pánem ich/ ná despekt pospolstwo/ o nieuczynienie liczby dostáteczney/ Ráyce z Ratuszá po zrzucáło/ ácz tego przypłáćili-gárdły y máiętnośćiámy: ábowiem sámemu Krolowi spráwiedliwość należáłá
Skrót tekstu: ZrzenNowiny
Strona: Aiij
Tytuł:
Nowe nowiny z Czech, Tatar i Węgier
Autor:
Jan Zrzenczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620