żyję; Jednak się rzadko i milczkiem ukryję, I choć nie mówię, przecię o mnie wiedzą.
Nikt mię nie widział, a choć z mądrą głową, Jak mówić pocznę, przede mną uciecze; I nikt bez gadki śmiele nie wyrzecze I skądem wyszedł, i jako mię zową.
Kiedy alarmę w trąby swe uderzę, Zda się, że górna miece gromy strona, Ale się strzały nie bój ni piorona, Bo tam nie biję nigdy, kędy zmierzę.
Wy, panny, jeśli tej zrozumieć gadki Trudna się wam zda, dajcież mi po woli,
A jeśli wasza łaska to pozwoli, Ozwę się ja sam, wypuśćcie mię
żyję; Jednak się rzadko i milczkiem ukryję, I choć nie mówię, przecię o mnie wiedzą.
Nikt mię nie widział, a choć z mądrą głową, Jak mówić pocznę, przede mną uciecze; I nikt bez gadki śmiele nie wyrzecze I skądem wyszedł, i jako mię zową.
Kiedy alarmę w trąby swe uderzę, Zda się, że górna miece gromy strona, Ale się strzały nie bój ni piorona, Bo tam nie biję nigdy, kędy zmierzę.
Wy, panny, jeśli tej zrozumieć gadki Trudna się wam zda, dajcież mi po woli,
A jeśli wasza łaska to pozwoli, Ozwę się ja sam, wypuśćcie mię
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 194
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zgorszyli) ale trzykrotnym pytaniem, trzykrotne zaprzenie dobry lekarz uleczył. Trzecie Chryzostom ś. tak objaśnia mówiąc. Rzekł Pan, Symon, Symon, oto Szatan pilnie pożądał, aby was odwiewał jako pszenicę, Odpowiedział Piotr: Panie by się wszyscy zgorszyli tobą, ja się nie zgorszę. Co mówisz Pietrze? Prorok powiedział, uderzę pasterza, i będą rozproszone owce trzody, i Chrustus powieść stwierdził, a ty przysz? Nie dosyć na tym masz, ze kiedyś przed tym rzekł, zlituj się sam nad sobą Panie, złajany byłeś? Dla tego tedy dopuścił mu paść, aby się we wszystkim Chrystusowi być posłusznym nauczył. i aby wierzył prawdziwsze
zgorszyli) ále trzykrotnym pytániem, trzykrotne záprzenie dobry lekarz vleczył. Trzećie Chrysostom ś. ták obiáśniá mowiąc. Rzekł Pan, Symon, Symon, oto Szátan pilnie pożądał, aby was odwiewał iáko pszenicę, Odpowiedział Piotr: Pánie by sie wszyscy zgorszyli tobą, ia się nie zgorszę. Co mowisz Pietrze? Prorok powiedział, vderzę pasterzá, y będą rosproszone owce trzody, y Chrustus powieść stwierdźił, á ty przysz? Nie dosyć ná tym masz, ze kiedyś przed tym rzekł, zlituy się sam nad sobą Pánie, złáiány byłeś? Dla tego tedy dopuśćił mu paść, áby się we wszystkim Chrystusowi być posłusznym náucżył. y áby wierzył prawdziwsze
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 55
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
; którzy poczęli sobą trwożyć i tęsknić, »Smutne są — mówiąc — dusze nasze aż do śmierci. Już tu stańmy, a czujmy o sobie; oto przychodzi godzina, a będziem pojmani od żołnierza królewskiego«. I postąpiwszy troszeczkę, pojmali przedniejszych z rokoszu, a żołnierza ich rozpuszczono. Napisano bowiem jest: »Uderzę pasterze, a rozprószą się owce trzody«. To obaczywszy Diabeł, który siła mówił przeciw królowi, nie mając wolej pokutować, odstąpił od nich i uszedł. A żołnierz królewski, pojmawszy owych starszych rokoszanów, przywiedli do króla; którzy przyjechawszy do króla, mówili: »Bądź pozdrowion, królu!« i całowali go
; którzy poczęli sobą trwożyć i tęsknić, »Smutne są — mówiąc — dusze nasze aż do śmierci. Już tu stańmy, a czujmy o sobie; oto przychodzi godzina, a będziem pojmani od żołnierza królewskiego«. I postąpiwszy troszeczkę, pojmali przedniejszych z rokoszu, a żołnierza ich rozpuszczono. Napisano bowiem jest: »Uderzę pasterze, a rozprószą się owce trzody«. To obaczywszy Dyabeł, który siła mówił przeciw królowi, nie mając wolej pokutować, odstąpił od nich i uszedł. A żołnierz królewski, pojmawszy owych starszych rokoszanów, przywiedli do króla; którzy przyjechawszy do króla, mówili: »Bądź pozdrowion, królu!« i całowali go
Skrót tekstu: KrysPasCz_II
Strona: 55
Tytuł:
Passya pana naszego Zygmunta Trzeciego, króla polskiego, podług jego sługi i wiernego poddanego, z panem swym spółcierpiącego.
Autor:
Szczęsny Kryski
Miejsce wydania:
Janowiec
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
choć ją Ojciec ów często zamykał policzkiem, i pięścią; niepomagało to: bo zawsze ów Syn Zapominał się gęby zamykać. Nakoniec ów Ojciec poszedł z nim w traktat, i przykazał mu, żebyś paniętał jak przyjedziemy na Sejmik, gębę zamknąć, patrzże na mnie ustawicznie i kiedy ja sę po kalecie uderzę, (z któremi na ten czas Polacy chodzili, szbeltasami ich zowiąc) to gębę zamkni; gdy to znak będzie, żem ja postrzegł żeś ją otworzył, i dokazał ów pracowity Ojciec, tylko uderzył w kaletę, to Syn gębę zamknoł. Tak konkludował Trzebicki: to się znaszemi dzieje Sejmikami; przyjdzie Szlachcic
choć ią Oyćiec ow często zámykał policzkiem, y pięśćią; niepomagało to: bo záwsze ow Syn Zápominał się gęby zámykać. Nákoniec ow Oyćiec poszedł z nim w tráktat, y przykazał mu, żebyś pániętał iák przyiedźiemy ná Seymik, gębę zámknąć, patrzże ná mnie ustawicznie y kiedy ia sę po kálećie uderzę, (z ktoremi ná ten czás Polacy chodźili, szbeltasami ich zowiąc) to gębę zámkni; gdy to znák będźie, żem ia postrzegł żeś ią otworzył, y dokazał ow pracowity Oyćiec, tylko uderzył w káletę, to Syn gębę zámknoł. Ták konkludował Trzebicki: to się znászemi dźieie Seymikámi; przyidźie Szlachćic
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 167
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
/ i rzeczecie do niego PAN Bóg Hebrejczyków/ zabieżał nam/ przetoż teraz niech pójdziemy proszę/ w drogę trzech dni na puszczą/ abyśmy ofiarowali PANU/ Bogu naszemu . 19 Ale ja wiem/ że wam nie pozwoli Król Egipski odejść/ jedno przez możną rękę. 20 A tak wyciągnę rękę moję/ i uderzę Egipt wszystkiemi cudami moimi/ które będę czynił w posrzodku jego/ a potym wypuści was. 21 I dam łaskę ludowi temu w oczach Egipczanów/ i stanie się/ gdy wychodzić będziecie/ że nie wynidziecie próżni. 22 Ale wypożyczy Niewiasta u sąsiady swojej/ i u gospodyni domu swego/ naczynia śrebrnego/ i naczynia
/ y rzeczećie do niego PAN Bog Hebrejcżykow/ zábieżał nam/ przetoż teraz niech pojdźiemy proszę/ w drogę trzech dni ná puszczą/ ábysmy ofiárowáli PANU/ Bogu nászemu . 19 Ale ja wiem/ że wam nie pozwoli Krol Egipski odejść/ jedno przez możną rękę. 20 A ták wyćiągnę rękę moję/ y uderzę Egipt wszystkiemi cudámi mojimi/ ktore będę czynił w posrzodku jego/ á potym wypuśći was. 21 Y dám łáskę ludowi temu w oczách Egipczánow/ y stánie śię/ gdy wychodźić będźiećie/ że nie wynidźiećie prozni. 22 Ale wypożyczy Niewiástá u sąśiády swojey/ y u gospodyni domu swego/ náczyniá śrebrnego/ y náczyniá
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 58
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
obróciła w węża/ weźmiesz w rękę twoję. 16. I rzeczesz do niego. PAN Bóg Hebrejczyków posłał mię do ciebie mówiąc: Wypuść lud mój/ aby mi służyli na puszczy/ a oto nie usłuchałeś dotąd. 17. Przetoż tak mówi PAN: Potym poznasz/ żem JA PAN: Oto ja uderzę laską która jest w ręce mojej/ na wody które są w rzece/ a obrócą się w krew. 18. A ryby które są w rzece pozdychają: i z śmierdnie się rzeka/ i spracują się Egipczanie/ szukając dla napoju wód z rzeki. 19. Tedy rzekł PAN do Mojżesza: Mów Aaronowi/ weźmi
obroćiłá w wężá/ weźmiesz w rękę twoję. 16. Y rzeczesz do niego. PAN Bog Hebrejczykow posłáł mię do ćiebie mowiąc: Wypuść lud moj/ áby mi służyli ná puszczy/ á oto nie usłuchałeś dotąd. 17. Przetoż ták mowi PAN: Potym poznasz/ żem IA PAN: Oto ja uderzę laską ktora jest w ręce mojej/ ná wody ktore są w rzece/ á obrocą śię w krew. 18. A ryby ktore są w rzece pozdycháją: y z śmierdnie śię rzeká/ y sprácują śię Egipczánie/ szukájąc dla napoju wod z rzeki. 19. Tedy rzekł PAN do Mojzeszá: Mow Aáronowi/ weźmi
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 62
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
mówi PAN/ Bóg Hebrejczyków: Wypuść lud mój/ aby mi służył: 14. Bo tą razą ja posyłam wszystkie plagi moje na serce twoje/ i na sługi twoje/ i na lud twój/ abyś wiedział/ że nie masz mnie podobnego po wszystkiej ziemi. 15. Bo teraz ściągnę rękę moję/ a uderzę cię i lud twój powietrzem/ i wytracony będziesz z ziemie. 16. A zaiste/ dla tegom cię zachował/ abym okazał na tobie moc moję/ i żeby opowiadane było Imię moje/ po wszystkiej ziemi. 17. Jeszczeż się ty wynosisz przeciw ludowi memu/ nie chcąc go wypuścić? 18. Oto
mowi PAN/ Bog Hebrejczykow: Wypuść lud moj/ áby mi służył: 14. Bo tą rázą ja posyłám wszystkie plagi moje ná serce twoje/ y ná sługi twoje/ y ná lud twoj/ ábyś wiedźiáł/ że nie mász mnie podobnego po wszystkiey źiemi. 15. Bo teraz śćiągnę rękę moję/ á uderzę ćię y lud twoj powietrzem/ y wytrácony będźiesz z źiemie. 16. A záiste/ dla tegom ćię záchował/ ábym okázáł ná tobie moc moję/ y żeby opowiádáne było Imię moje/ po wszystkiey źiemi. 17. Ieszczeż śię ty wynośisz przećiw ludowi memu/ nie chcąc go wypuśćić? 18. Oto
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 64
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
świeckich majętności, Tylko niechbym wżdy miał skórę chleba w starości. Kończą niewoli nie masz — już by mnie przystało Wczasu zażyć w pokoju, gdyby się tak zdało. Jakoż by słuszna prawie szczęściu zawisznemu Ustąpić, a dogodzić starcowi siwemu. Aleć trudno na szczęście zawiszne styszkować, Próżno na me sędziwe lata instygować: Uderzę ja o ziemię temi frasunkami, Gdy się puszczę nad zamiar inszemi drogami, Niepomału mnie bowiem troszczę panno młoda, Której ja opiekunem. Czy nie mówić skoda? Mam się jej z tym objawiać? Skoda jej fraszować Albo nad skutek co inszego obieczować. Opuszczę tajemniczo — cóż mnie zgrzybiałemu Do młodej? Rad by
świeckich majętności, Tylko niechbym wżdy miał skórę chleba w starości. Kończą niewoli nie masz — już by mnie przystało Wczasu zażyć w pokoju, gdyby się tak zdało. Jakoż by słuszna prawie szczęściu zawisznemu Ustąpić, a dogodzić starcowi siwemu. Aleć trudno na szczęście zawiszne styszkować, Próżno na me sędziwe lata instygować: Uderzę ja o ziemię temi frasunkami, Gdy się puszczę nad zamiar inszemi drogami, Niepomału mnie bowiem troszczę panno młoda, Której ja opiekunem. Czy nie mówić skoda? Mam się jej z tym objawiać? Skoda jej fraszować Albo nad skutek co inszego obieczować. Opuszczę tajemniczo — cóż mnie zgrzybiałemu Do młodej? Rad by
Skrót tekstu: DialDzieńOkoń
Strona: 112
Tytuł:
Dialog na dzień Narodzenia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1641 a 1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
słowy Zabawić się/ jak przedtym za obyczaj mieli: Gdy na modlitwę za nim wten ogród chodzili. Aż Pan/ litością zdjęty/ widząc roztargnione Animusze/ przemówi ku nim słowa one: Moje namilsze dzieci/ przecz się tak trwożycie? Próżno: wiem, że tej nocy ze mnie się zgorszycie. Abowiem napisano: Uderzę pasterza/ A rozproszą się owce (Dla bojaźni zwierza). Jednakże się rozpaczy uwodzić nie dajcie/ Ale w mej obietnicy wiarę zachowajcie. Ja/ skoro zmartwychwstanę/ was do Galilejej Nieomylnie uprzedzę: bądźciesz tej nadziejej. Ztych słów/ tỹ więtsza bojaźń/ przejmie im wnętrzności/ Nacierają postrzały ostrzejszej żałości. Rzęsiste
słowy Zábáwić się/ iák przedtym zá obyczay mieli: Gdy ná modlitwę zá nim wten ogrod chodźili. Aż Pan/ litością zdięty/ widząc roztárgnione Animusze/ przemowi ku nim słowá one: Moie namilsze dźieći/ przecz się ták trwożyćie? Próżno: wiem, że tey nocy ze mnie się zgorszyćie. Abowiem nápisano: Vderzę pásterzá/ A rozproszą się owce (Dla boiáźni źwierzá). Iednákże się rospáczy vwodźić nie dayćie/ Ale w mey obietnicy wiárę záchowayćie. Ia/ skoro zmartwychwstánę/ was do Galileiey Nieomylnie vprzedzę: bądźćiesz tey nádźieiey. Ztych słów/ tỹ więtsza boiaźń/ przeymie im wnętrznośći/ Nácieráią postrzały ostrzeyszey żáłośći. Rzęśiste
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 4.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
patrząc, gdzieś się podział, Czegoby się był na cię nikt nie spodział. Niemasz cię; i ja w mej nadziei siadła, Strach mię ocucił; strach umknął widziadła: Porwę się, bojaźń gdy nademną sroże, Aż ci bez ciebie próżne widzę łoże. Dopiero w płacze, i w lament uderzę, Gdy obaczywszy, że cię niemasz; wierzę, Zagrzmią i piersi co raz pięścią bite, I włosy targam ze spania rozwite. Świecił na niebie Księżyc złotorogi, Patrzę, i szukam, śladu twojej drogi: Lecz same tylko nędzna widzę brzegi, Choć oczy chciwe posyłam na szpiegi. I tu, i owdzie
pátrząc, gdźieś się podźiał, Czegoby się był ná ćię nikt nie spodźiał. Niemász ćię; y ia w mey nádźiei śiádłá, Strách mię ocućił; strach umknął widźiádłá: Porwę się, boiaźń gdy nádemną sroże, Aż ći bez ćiebie prożne widzę łoże. Dopiero w płacze, y w láment uderzę, Gdy obaczywszy, że ćię niemász; wierzę, Zágrzmią y pierśi co raz pięśćią bite, Y włosy tárgam ze spánia rozwite. Swiećił ná niebie Xiężyc złotorogi, Pátrzę, y szukam, śládu twoiey drogi: Lecz same tylko nędzna widzę brzegi, Choć oczy chćiwe posyłam ná szpiegi. Y tu, y owdźie
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 128
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695