to żołnierzów ma Pan/ ile gwiazd tych drobniejszych/ tyle Hufców/ ile Konstelacij/ tyle Hetmanów/ ile gwiazd świetniejszych/ gdy tedy widzimy/ że Pan przyczynia się w żołnierze/ że Hetmani nowi straszni na niebie przed tym niewidani ukazują się/ muśmy się radzi nie radzi lękać/ żeby snadź zadaniem przyczyny w nas nie uderzono: że sama nowosc gwiazdy ma swoij przestrach. Ale więcej straszniejsza jest natura i złożenie jego/ w którym jest pewne podobieństwo odmienności naszej ludzkiej/ słabości: jako Kometa jest złożony z pary/ wiatru/ dymu/ tak i ludzie na ziemi/ żywot nasz tu nie jest nic inszego jeno wiatr/ dym; jako w
to żołnierzow ma Pan/ ile gwiazd tych drobnieyszych/ tyle Hufcow/ ile Constelláciy/ tyle Hetmánow/ ile gwiazd świetnieyszych/ gdy tedy widźimy/ że Pan przyczynia sie w żołnierze/ że Hetmani nowi strászni ná niebie przed tym niewidáni vkázuią sie/ muśmy sie rádźi nie radźi lękáć/ żeby snadź zádániem przyczyny w nas nie vderzono: że sámá nowosc gwiazdy ma swoiy przestrach. Ale więcey strásznieysza iest náturá y złożenie iego/ w ktorym iest pewne podobieństwo odmiennośći naszey ludzkiéy/ słabośći: iáko Kometá iest złożony z páry/ wiátru/ dymu/ ták y ludźie ná źiemi/ żywot nász tu nie iest nic inszego ieno wiátr/ dym; iáko w
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C2
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
, Lechu!
Już pod armatą ziemia przyklęka, Już Ukraina pod Turczynem stęka, Kamieniec spętany już brząka kajdany, A ty śpisz!
Na złotą wolność już pęta kują, Na twoje ręce temruk gotują. Gore u sąsiada, wszędy słychać biada, A ty śpisz!
Świętą swobodę już wytrąbiono, Już jej requiem z dział uderzono, A ty o żałobie ni o jej grobie Nie myślisz.
Już bisurmański Akteon swoich Spuścił brytanów do kniei twoich. Damy uciekają, a na ząb padają Psom brzydkim.
Bracia krew leją, ty wino toczysz, Ty kanarsekiem pijany broczysz, Szklenice szykujesz, kolejne rychtujesz W najlepszą.
Już na dobrą noc wolnościom twoim Nachylił
, Lechu!
Już pod armatą ziemia przyklęka, Już Ukraina pod Turczynem stęka, Kamieniec spętany już brząka kajdany, A ty śpisz!
Na złotą wolność już pęta kują, Na twoje ręce temruk gotują. Gore u sąsiada, wszędy słychać biada, A ty śpisz!
Świętą swobodę już wytrąbiono, Już jej requiem z dział uderzono, A ty o żałobie ni o jej grobie Nie myślisz.
Już bisurmański Akteon swoich Spuścił brytanów do kniei twoich. Damy uciekają, a na ząb padają Psom brzydkim.
Bracia krew leją, ty wino toczysz, Ty kanarsekiem pijany broczysz, Szklenice szykujesz, kolejne rychtujesz W najlepszą.
Już na dobrą noc wolnościom twoim Nachylił
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 604
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
A już pod ostrogi Wszczyna bój Litwa srogi. Kiedy w rozruchu wojennym (co była wątpiwa) Smoleńsk się nie ozywa. Wprzód wprzód moskiewski Annibal, Moczarski w posiłku Rot kamienieckich kilku Uderza w nieprzyjaciela. Jaki szelest niesie Lew po nemejskim lesie. Nie strzyma, pierzchnie w ostrogi. Wtem o czem wątpiono, Z Smoleńska uderzono. Chorągiew synów bojarskich pod nogi rzucona, Łowczyckiego stracona. Gdy ochotą uniósłszy się od swych, zamięszany, Gawroński pojmany. Mrok przypadł, przyjaciel bojom z pochmurnego wozu, A nasi od obozu.
Który stał już na Głuszycy panem brzegom dwiema Smoleńsku przed oczema. Ta przyjmie Radziwiłł pana, tu w jego osobie Złączą się
A już pod ostrogi Wszczyna bój Litwa srogi. Kiedy w rozruchu wojennym (co była wątpiwa) Smoleńsk się nie ozywa. Wprzód wprzód moskiewski Annibal, Moczarski w posiłku Rot kamienieckich kilku Uderza w nieprzyjaciela. Jaki szelest niesie Lew po nemejskim lesie. Nie strzyma, pierzchnie w ostrogi. Wtem o czem wątpiono, Z Smoleńska uderzono. Chorągiew synów bojarskich pod nogi rzucona, Łowczyckiego stracona. Gdy ochotą uniósłszy się od swych, zamięszany, Gawroński pojmany. Mrok przypadł, przyjaciel bojom z pochmurnego wozu, A nasi od obozu.
Który stał już na Głuszycy panem brzegom dwiema Smoleńsku przed oczema. Ta przyjmie Radziwiłł pana, tu w jego osobie Złączą się
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 9
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Majora starszego Pan de Reischelberg. Szóstego dnia/ pod Baterią Leweńską znaczniejsza zapalona mina przed pierwszą godziną/ nie uczyniła dosyć zamysłom nieprzyjacielskim: bo częścią na samych się obróciła Turków/ częścią bliską dziurą od naszych wykopaną/ wyleciała: kontraminierów jednak naszych (których w mieście był niedostatek) trzydziestu/ prócz innych ludzi przywaliła. Żatym uderzono w kotły/ aby się każdy na swoim miejscu stawił/ rozumiejąc/ że miał nieprzyjaciel szturm przypuścić: i dla tego wielka w mieście/ osobliwie między białą płcią powstała trwoga: tak/ że jakoby już nieprzyjaciel opanował Wiedeń. Dano w nocy z Wieży Z. Stepjana znak/ po dwa razy puszczając z wielą puków race
Máiorá stárszego Pan de Reischelberg. Szostego dniá/ pod Bateryą Leweńską znácżnieysza zápalona miná przed pierwszą godźiną/ nie vcżyniłá dosyć zamysłom nieprzyiaćielskim: bo cżęśćią ná sámych się obroćiłá Turkow/ cżęśćią bliską dźiurą od nászych wykopáną/ wylećiałá: contráminierow iednák nászych (ktorych w mieśćie był niedostátek) trzydźiestu/ procż innych ludźi przywáliłá. Żátym vderzono w kotły/ áby się káżdy ná swoim mieyscu stáwił/ rozumieiąc/ że miał nieprzyiaćiel szturm przypuśćić: y dla tego wielka w mieśćie/ osobliwie między białą płćią powstáłá trwogá: ták/ że iákoby iuż nieprzyiáćiel opánowáł Wiedeń. Dano w nocy z Wieży S. Stepjáná znák/ po dwá rázy puszcżáiąc z wielą pukow ráce
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: B3
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
Bogu w tumskim kościele przy obecności arcyksiążęcia, który potem przez kilka dni miasto rozporządzając, obóz tymczasem, w zad pod Germershejm, niegdy Frydrycha Falzgrafa wrzkomo króla czeskiego niezłą twierdzę obrócił. Które miasteczko iż się niechciało poddać, nazajutrz po ś. Wawrzyńcu wodę im odjęto, i z dział do nich kilka razy ku wieczoru uderzono. Zaczem tedy Elearowie około wojska dla straży, aby jaka odsiecz (bo niepewnie wiedziano gdzieby był Mansfeld natenczas) nie wpadła, w gaju obozem leżąc, dobrą myślą swoją Niemcom serce do szturmu naprawiali, a ciurowie ich po wyspach Reńskich (zbierając uciekających, i rzeczy ich w nadzieję nieprzebytości przez Ren pokryte)
Bogu w tumskim kościele przy obecności arcyksiążęcia, który potem przez kilka dni miasto rozporządzając, obóz tymczasem, w zad pod Germershejm, niegdy Frydrycha Falzgraffa wrzkomo króla czeskiego niezłą twierdzę obrócił. Które miasteczko iż się niechciało poddać, nazajutrz po ś. Wawrzyńcu wodę im odjęto, i z dział do nich kilka razy ku wieczoru uderzono. Zaczem tedy Elearowie około wojska dla straży, aby jaka odsiecz (bo niepewnie wiedziano gdzieby był Mansfeld natenczas) nie wpadła, w gaju obozem leżąc, dobrą myślą swoją Niemcom serce do szturmu naprawiali, a ciurowie ich po wyspach Reńskich (zbierając uciekających, i rzeczy ich w nadzieję nieprzebytości przez Ren pokryte)
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 98
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
/ i wszytkich tak stanu szlacheckiego/ jako i inszego skoczyli z puginałami/ młotami/ cegłami/ siekierami: miedzy inszymi zbrodniami tam od Heretyków gwałtem popełnionymi/ do jednego zakonnika złożono puginałem/ by był jeden katolik Franczus puginała sztucznie niezraził/ pewnieby się była niewinna krew rozlała: drugiego z zakonników kamieniem z tełu okrutnie uderzono/ drugich pogębkowano i poszjikowano/ drugich/ gwałtem i hurmem na nich nacierając/ rozproszono: kapłanom Farskim/ którzy się zastanowili przed łańcuchem/ na pacyfikały abo krzyże Relikwjami Świętych nasadzone/ kamieńmi rzucając/ despekt uczyniono/ kilkom się też stanu szlacheckiego tak kamieńmi/ jako i młotami dostało/ drugich pogębkowano i w ryńsztok wepchniono/
/ y wszytkich ták stanu szlácheckiego/ iáko y inszego skoczyli z puginałámi/ młotámi/ cegłámi/ śiekierámi: miedzy inszymi zbrodniámi tám od Heretykow gwałtem popełnionymi/ do iednego zakonniká złozono puginałem/ by był ieden kátholik Franćzus puginałá sztućznie niezráźił/ pewnieby sie byłá niewinna krew rozlałá: drugiego z zakonnikow kámieniem z tełu okrutnie vderzono/ drugich pogębkowano y poszyikowano/ drugich/ gwałtem y hurmem ná nich náćieráiąc/ rosproszono: kápłanom Fárskim/ ktorzy się zastánowili przed łáncuchem/ ná pácyfikały ábo krzyze Reliquiámi Swiętych násádzone/ kámieńmi rzucáiąc/ despekt vczyniono/ kilkom się też stanu szlácheckiego ták kámieńmi/ iáko y młotámi dostáło/ drugich pogębkowano y w ryńsztok wepchniono/
Skrót tekstu: NowTor
Strona: A4
Tytuł:
Nowiny z Torunia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
tak więc dwa szczepy zielone Stoją w nadobnym sadu pospołu sadzone. Panna nie wzniesie oka, serduszko w niej taje, A pan młody długiemu obiadowi łaje. Niech kucharze potrawy dziwne wymyślają, Niechaj win rozmaitych hojno nalewają, Kołacze grunt wszystkiemu, a może rzec śmiele: Bez kołaczy jakoby nie było wesele. Laską w próg uderzono; już kołacze dają, A przed kołaczmi panie nadobne śpiewają I taniec prędki wiodą, i kleszczą rękami. Zabawmy oczy tańcem, a uszy pieśniami. Ta, co białym trzewiczkiem błysnęła na nodze, Jakoby rzekła, że się ja też na coś godzę. Pierwsza para Panicze, co tu z panną siedzisz za tym stołem
tak więc dwa szczepy zielone Stoją w nadobnym sadu pospołu sadzone. Panna nie wzniesie oka, serduszko w niej taje, A pan młody długiemu obiadowi łaje. Niech kucharze potrawy dziwne wymyślają, Niechaj win rozmaitych hojno nalewają, Kołacze grunt wszystkiemu, a może rzec śmiele: Bez kołaczy jakoby nie było wesele. Laską w próg uderzono; już kołacze dają, A przed kołaczmi panie nadobne śpiewają I taniec prędki wiodą, i kleszczą rękami. Zabawmy oczy tańcem, a uszy pieśniami. Ta, co białym trzewiczkiem błysnęła na nodze, Jakoby rzekła, że się ja też na coś godzę. Pierwsza para Panicze, co tu z panną siedzisz za tym stołem
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 105
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
byli Często strzelając ku nowemu zamku, Aprosze lepiąc w dzień, w noc bez przestanku, Lub oblężeńcy k nim mocno strzelali, A przecie Turcy nic o to nie dbali. I choć którego w tym mnóstwie ubito. Zaraz go tamże tą ziemią przykryto. Więc gdy już dniowi noc ustępowała. Złota Jutrzeńka Feba poprzedzała, Uderzono larm tu na nas do zamku, K Turkom strzelając prawie bez przestanku. Turcy w tąż także kindią zagrali, Do szańców, do dział pieszo pośpieszali. I ledwo trochę noc dniowi zstąpiła, Armata grzmoty tureckie zrobiła, Zrobiła grzmoty tak silne w tej dobie, Opisać trudno — nie pomyślaj sobie! Tu piorunowym
byli Często strzelając ku nowemu zamku, Aprosze lepiąc w dzień, w noc bez przestanku, Lub oblężeńcy k nim mocno strzelali, A przecie Turcy nic o to nie dbali. I choć którego w tym mnóstwie ubito. Zaraz go tamże tą ziemią przykryto. Więc gdy już dniowi noc ustępowała. Złota Jutrzeńka Feba poprzedzała, Uderzono larm tu na nas do zamku, K Turkom strzelając prawie bez przestanku. Turcy w tąż także kindyją zagrali, Do szańców, do dział pieszo pośpieszali. I ledwo trochę noc dniowi zstąpiła, Armata grzmoty tureckie zrobiła, Zrobiła grzmoty tak silne w tej dobie, Opisać trudno — nie pomyślaj sobie! Tu piorunowym
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 182
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Triumphales Portae erectae ad stuporem cum rris inscriptionibus et eximiis Elogiis auro argentoq; wyryte były; na których jednej effigies Królewska ad vivum wyrażona wystawiona była, na drugi zaś, na Bucefale noviter Coronatus Król Imść, wyśmienito i misterno zrobionym, cum clava Regia Loricatus, jako niezwyciężony Monarcha siedział, etc Pod czas Wjazdu do Miasta uderzono po trzykroć razy z Dział. Po Koletowych Chorągwiach, których było 12. następowały inne Kawalerie, Królewskie Niemieckie, i Polskie, jako to Pancernych sześć różnych Ichmościów Magnatum Regni, i Królewska jedna z proporcami czerwono żółtogorącymi. Item Husarskie CHorągwie, barzo wyborne i piekne, Primariorum Magnatum Regni, których było trzy, i jedna
Triumphales Portae erectae ad stuporem cum rris inscriptionibus et eximiis Elogiis auro argentoq; wyryte były; ná ktorych iedney effigies Krolewska ad vivum wyrażona wystawiona byłá, ná drugi záś, ná Bucefale noviter Coronatus KROL Imść, wyśmienito y misterno zrobionym, cum clava Regia Loricatus, iáko niezwyćiężony Monárcha śiedźiał, etc Pod czás Wiázdu do Miásta uderzono po trzykroć razy z Dźiał. Po Koletowych Chorągwiách, ktorych było 12. następowały inne Káwálerie, Krolewskie Niemieckie, y Polskie, iáko to Páncernych sześć rożnych Ichmośćiow Magnatum Regni, y Krolewska iedna z proporcámi czerwono żołtogorącymi. Item Husárskie CHorągwie, bárzo wyborne y piekne, Primariorum Magnatum Regni, ktorych było trzy, y iedna
Skrót tekstu: RelWjazdKról
Strona: A2v
Tytuł:
Relacja wjazdu solennego do Krakowa króla polskiego i praeliminaria actus coronationis
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Pontificale też Regalia Insignia konferowane były noviter Electo (gdzie ante omnia odebrawszy z rąk Jegomości X. Biskupa Miecz szermował dając znać że zawsze paratus certare, pro fide Catholica) cum universali omnium applausu Procerum et Magnatum Regni, którzy wszyscy winszując szczęśliwego od P. BOGA Panowania długiego Królowi Imści, wykrzykując wesołe Vivat, z Dział uderzono po trzy razy tak na Zamku, jako i na koło Miasta, i triumfy różne odprawiono. Słyszane były wszelakie rozmaite Muzyki przy Salve dawaniu Gwardyj Zamkowej. Tandem Król Imść recessit na Tron Królewski, na którym Krzesło barzo było godne i wspaniałe, szczero srebrne, cum insignis aureis, tak Reip. jako M.D
Pontificale też Regalia Insignia conferowáne były noviter Electo (gdźie ante omnia odebrawszy z rąk Iegomośći X. Biskupa Miecz szermował daiąc znáć że záwsze paratus certare, pro fide Catholica) cum universali omnium applausu Procerum et Magnatum Regni, ktorzy wszyscy winszuiąc szczęśliwego od P. BOGA Pánowania długiego Krolowi Imśći, wykrzykuiąc wesołe Vivat, z Dźiał uderzono po trzy razy ták ná Zamku, iáko y ná koło Miásta, y tryumfy rożne odprawiono. Słyszane były wszelákie rozmáite Muzyki przy Salve dawaniu Gwardyj Zamkowey. Tandem KROL Imść recessit ná Thron Krolewski, ná ktorym Krzesło bárzo było godne y wspániáłe, szczero srebrne, cum insignis aureis, ták Reip. iáko M.D
Skrót tekstu: RelWjazdKról
Strona: A4
Tytuł:
Relacja wjazdu solennego do Krakowa króla polskiego i praeliminaria actus coronationis
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697