zwłaszcza duchowni/ o tym czuć i dbać niechcieli/ a mimo siebie jakoby z umysłu/ tę tak wszytkiej Cerkwi naszej na upadek stojącą rzecz puszczali/ przez to samo najmitami być w niej okazalibyśmy się. Widzieć abowiem/ że dusze tracącej wilk piekielny/ nie jednę/ która zstada naszego owce porwać i udusić/ ale wszytko ciało Cerkwie naszej Ruskiej połknąć stara się/ owym piekielnym wrzodem zarazić ją usiłując/ którym się święci naszy Przodkowie/ jak nim samym brzydzili: to nam do wiary podać ubiegając co Błogosławieni naszy Ruskiej Cerkwie Ojcowie porzuciwszy deptali. Widzieć to mówię/ a milczeniem tył podawać/ nie tylko najmitowe jest dzieło/ ale
zwłaszczá duchowni/ o tym czuć y dbáć niechćieli/ á mimo siebie iákoby z vmysłu/ tę ták wszytkiey Cerkwi nászey ná vpadek stoiącą rzecż puszczáli/ przez to sámo naymitámi być w niey okazálibysmy sie. Widźieć ábowiem/ że dusze trácącey wilk piekielny/ nie iednę/ ktora zstádá nászego owce porwáć y vduśić/ ále wszytko ćiáło Cerkwie nászey Ruskiey połknąć stára sie/ owym piekielnym wrzodem záráźić ią vśiłuiąc/ ktorym sie święći nászy Przodkowie/ iák nim samym brzydźili: to nam do wiary podáć vbiegáiąc co Błogosłáwieni nászy Ruskiey Cerkwie Oycowie porzućiwszy deptáli. Widźieć to mowię/ á milczeniem tył podáwáć/ nie tylko naymitowe iest dźieło/ ále
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 14
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
w którego płomieniu złota rozpusczonego blask się świeci. Rzecze tu kto: Prawda to jest/ że są pod ziemią ognie/ ale te kędykolwiek są/ tedy zawsze na wierzch wylatują/ gdyż to przyrodzenie jest ognia/ aby się wzgórę zawsze piął. Do tego/ gdyby pod ziemią miał być/ musiałby się prędko udusić: ponieważ każdy ogień aby trwał/ potrzebuje wolnego oddechu/ jako to w naszym ogniu widzimy. Mniejsza to jest co mówią: że musiałby na wierzchu ziemie się pokazać/ gdyby się znajdował pod ziemią. Abowiem jako powietrze to abo wiatr/ także woda na wielu miejscach w podziemnych pieczarach i lochach najduje się/ a
w ktorego płomieniu złotá rospuscżonego blásk sie świeći. Rzecże tu kto: Prawdá to iest/ że są pod źiemią ognie/ ále te kędykolwiek są/ tedy záwsze ná wierzch wylatuią/ gdyż to przyrodzenie iest ogniá/ áby się wzgorę záwsze piął. Do tego/ gdyby pod źiemią miał bydź/ muśiałby się prędko vdusić: ponieważ káżdy ogień áby trwał/ potrzebuie wolnego oddechu/ iáko to w nászym ogniu widźimy. Mnieysza to iest co mowią: że muśiałby ná wierzchu źiemie się pokázáć/ gdyby się znáydował pod źiemią. Abowiem iáko powietrze to ábo wiátr/ tákże wodá ná wielu mieyscách w podźiemnych piecżárách y lochách náyduie się/ á
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 103
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
są wysuszające/ lub to będą ciepłe lub też zimne: nieomylnie to trzymać mamy/ że wszytkie takowe wody są wysuszające: jakoż i Galenus tak właśnie trzyma. Toć też i ta nasza woda we Skle wysusza: ponieważ jest i siarczysta i saletrzana. ale oprócz tego i rozgrzewa też przez się: bo i oziembić abo udusić ciepło przyrodzone może/ jako się to w dalszych naukach o tej wodzie pokaże. Zimnym tedy i wilgotnym chorobom/ abo raczej z takowych przyczyn pochodzacym/ woda Jaworowska jest pożyteczna i pomocna. Rozdział Czwarty. O Cieplicach Rozdział Czwarty. O Cieplicach Galen: 1. de Sanit: tuenda, cap: 7. Rozdział Piąty
są wysuszáiące/ lub to będą ćiepłe lub też źimne: nieomylnie to trzymáć mamy/ że wszytkie tákowe wody są wysuszáiące: iákoż y Galenus ták własnie trzyma. Toć też y tá nászá wodá we Skle wysusza: ponieważ iest y śiarcżysta y sáletrzána. ále oprocż tego y rozgrzewa też przez się: bo y oźiembić ábo vduśić ćiepłó przyrodzone może/ iáko się to w dálszych náukách o tey wodźie pokaże. Zimnym tedy y wilgotnym chorobom/ ábo rácżey z tákowych przycżyn pochodzacym/ wodá Iáworowska iest pożytecżna y pomocna. Rozdźiał Cżwarty. O Cieplicách Rozdźiał Cźwarty. O Cieplicách Galen: 1. de Sanit: tuenda, cap: 7. Rozdźiał Piąty
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 141.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
29a Junii w Brzuchowicy, objadłszy się bedłek leśnych, jadem zarażonych, sześcioro ludzi nagle w jednym domu umarło.
9a Julii w Petersburgu Petra Fedorowicza Cara Moskiewkiego dla opressji duchownych, że Lutrów do Moskwy wprowadził, że alianse z Francją i Cesarzem pozrywał, a chwycił się króla Pruskiego, żona jego Katarzyna detronizowała, a stany udusić go kazały , i uduszony, w Petersburgu pochowany.
1a Augusti pod Żwańcem na Dniestrze od południa trzy godziny od granicy Tureckiej woda czerwona płynęła, od granicy Polskiej biała.
13a 9bris już Ojcowie Jezuici przestali wozów triumfalnych, szkoły tylko stroili w kagańce i lampy.
2a 10bris we czwartek wjeżdżał na starostwo Eustachy
Potocki Jenerał,
29a Junii w Brzuchowicy, objadłszy się bedłek leśnych, jadem zarażonych, sześcioro ludzi nagle w jednym domu umarło.
9a Julii w Petersburgu Petra Fedorowicza Cara Moskiewkiego dla oppressyi duchownych, że Lutrów do Moskwy wprowadził, że alianse z Francyą i Cesarzem pozrywał, a chwycił się króla Pruskiego, żona jego Katarzyna detronizowała, a stany udusić go kazały , i uduszony, w Petersburgu pochowany.
1a Augusti pod Żwańcem na Dniestrze od południa trzy godziny od granicy Tureckiej woda czerwona płynęła, od granicy Polskiej biała.
13a 9bris już Ojcowie Jezuici przestali wozów tryumfalnych, szkoły tylko stroili w kagańce i lampy.
2a 10bris we czwartek wjeżdżał na starostwo Eustachy
Potocki Jenerał,
Skrót tekstu: KronZakBarącz
Strona: 213
Tytuł:
Kronika zakonnic ormiańskich reguły ś. Benedykta we Lwowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1703 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętnik dziejów polskich: z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wojciech Maniecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1855
Nie dba na skrupuł, który ksiądz mu czyni; zaczem w Owę niewiastę srodze osiecze korbaczem. Zdało, że do pokuty w kilka dni się skłoni; Aż on się wiesza znowu na tejże jabłoni. Nie przestał go tak długo, aż wziął, zły duch kusić. Żle zadziergnąwszy, nie mógł tak prędko udusić. Trefunkiem oważ dziewka po trawę z łoktuszą Idąc widzi, że się pan znowu biedzi z duszą: Nogami wierzga, siąga rękami powroza; Żeby go oderznęła albo dała noża, Kiwa na nią; ale ta, wspomniawszy na plagi, Stoi i nie śmie czynić drugi raz odwagi: „Dobrodzieju, jeśli co umarli
Nie dba na skrupuł, który ksiądz mu czyni; zaczem w Owę niewiastę srodze osiecze korbaczem. Zdało, że do pokuty w kilka dni się skłoni; Aż on się wiesza znowu na tejże jabłoni. Nie przestał go tak długo, aż wziął, zły duch kusić. Żle zadziergnąwszy, nie mógł tak prędko udusić. Trefunkiem oważ dziewka po trawę z łoktuszą Idąc widzi, że się pan znowu biedzi z duszą: Nogami wierzga, siąga rękami powroza; Żeby go oderznęła albo dała noża, Kiwa na nię; ale ta, wspomniawszy na plagi, Stoi i nie śmie czynić drugi raz odwagi: „Dobrodzieju, jeśli co umarli
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 572
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
em w.ks.m. dobrodzieja de data 5 maji dziś hora 8 rano, po południu hora 4 wyprawuję i sprowadzać na grodzińską niż pisać będę. 9 a W Warszawie d. 13 maji 1693
To co w przeszłym tygodniu było z ruskiej poczty o wezyrze mauzołowanym confirmatur i z wiedeńskiej; miano go jeszcze i udusić, ale odprosił kajmakan, który na miejscu jego wezyrem został. Zrzucony jest za to, że barzo ludzi krzywdził i zdzierał, barzo jednak nie na rękę ta odmiana chrześcijaństwu, bo powiedają, że tamten wezyr nierównie był przychylniejszy do pokoju, ten zaś cale ma być daleki od niego.
To też curiosum powiedają listy wiedeńskie
em w.ks.m. dobrodzieja de data 5 maii dziś hora 8 rano, po południu hora 4 wyprawuję i sprowadzać na grodzińską niż pisać będę. 9 a W Warszawie d. 13 maii 1693
To co w przeszłym tygodniu było z ruskiej poczty o wezyrze mauzołowanym confirmatur i z wiedeńskiej; miano go jeszcze i udusić, ale odprosił kajmakan, który na miejscu jego wezyrem został. Zrzucony jest za to, że barzo ludzi krzywdził i zdzierał, barzo jednak nie na rękę ta odmiana chrześcijaństwu, bo powiedają, że tamten wezyr nierównie był przychylniejszy do pokoju, ten zaś cale ma być daleki od niego.
To też curiosum powiedają listy wiedeńskie
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 239
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
dzieje, nie pilnuje. Orland się, jako może, na siedle opiera I fortelów swych patrzy i sam się w się zbiera I ściągnie rękę jego koniowi do grzywy I zedrze uzdę z niego, końca boju chciwy.
LXXXVII.
Wszytką siłą poganin chce się o to kusić, Aby go z konia zwalić, aby go udusić; On się nie da nachylić i sam w się zebrany, Konia jako najmocniej przyciska kolany. Ale tak beł targaniec od pohańca tęgi, Że się grabi u siodła zerwały popręgi; Ledwie Orland postrzega, że już jest na ziemi, I ściska jeszcze siodło kolany mocnemi.
LXXXVIII.
Z takiem grzmotem spadł grabia, z
dzieje, nie pilnuje. Orland się, jako może, na siedle opiera I fortelów swych patrzy i sam się w się zbiera I ściągnie rękę jego koniowi do grzywy I zedrze uzdę z niego, końca boju chciwy.
LXXXVII.
Wszytką siłą poganin chce się o to kusić, Aby go z konia zwalić, aby go udusić; On się nie da nachylić i sam w się zebrany, Konia jako najmocniej przyciska kolany. Ale tak beł targaniec od pohańca tęgi, Że się grabi u siodła zerwały popręgi; Ledwie Orland postrzega, że już jest na ziemi, I ściska jeszcze siodło kolany mocnemi.
LXXXVIII.
Z takiem grzmotem spadł grabia, z
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 217
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i w Polsce. Bo i Dionidecki ponim siła dokaziwał w Wołoszech Turków z Wołochami bił z Nosił i Hospodara Dukę pojmał i przyprowadził do więzienia. w Turczech in contrarium wielkie nastąpiły trwogi szemrania i bunty przeciwko starczyznie o Nieższczęśliwą wojny Prosekucyją i o zgubienie tak wiela Ludzi co Cesarz składając na Wezera kazał go in Publico foro Udusić chcąc z siebie zwalic insultum Populi alec tego postaremu i sam potym nieuszedł ale ruszony de Throno .
Z wielką tedy ten Rok odprawił się szczęśliwością i wszystkim Narodom Chrześcijańskim z pociechą oprócz samych Luteranów którzy Pana Boga oto prosili żeby dał zwycięstwo Turkom, Bo Tekieli Rebelizant który przy Turkach stawa dla tego że by gu
y w Polszcze. Bo y Dyonidecki ponim siła dokaziwał w Wołoszech Turkow z Wołochami bił z Nosił y Hospodara Dukę poimał y przyprowadził do więzienia. w Turczech in contrarium wielkie nastąpiły trwogi szemrania y bunty przeciwko starczyznie o Nieszszczęsliwą woyny Prosekucyią y o zgubienie tak wiela Ludzi co Cesarz składaiąc na Wezera kazał go in Publico foro Udusić chcąc z siebie zwalic insultum Populi alec tego postaremu y sąm potym nieuszedł ale ruszony de Throno .
Z wielką tedy ten Rok odprawił się szczęsliwoscią y wszystkim Narodom Chrzescianskim z pociechą oprocz samych Luteranow ktorzy Pana Boga oto prosili żeby dał zwycięstwo Turkom, Bo Tekieli Rebellizant ktory przy Turkach stawa dla tego że by gu
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 277
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
podzielili się temi wielkiemi Skarbami, tylko piątą Część zostawili na Króla Hiszpańskiego, na ten czas Karola V. Cesarza, wolności jednak deklarowanej nie dotrzymali Królowi Inkasowi, i owszem dekret śmierci ferowali na niego, i lubo z wielkim płaczem modlił się i prosił, przynajmniej o przesłanie go do Hiszpanii, nie uważając na to, udusić kazali, o czym Chevrau w Historiach pisze. Ale Sprawiedliwość Boska inaczej to łakomstwo ich i niemiłosierdzie skarała, bo te dwie familie wygineły, i wszystko złoto ich zatoneło w Morzu, bo spodziewając się większych skarbów utajonych wiele tysięcy Peruwianów namęczyli i natracili. PERUWIA WŁASNA albo Audiencja de Luma ciągnie się od Morza Południowego aż do
podzielili się temi wielkiemi Skárbami, tylko piątą Część zostáwili ná Krola Hiszpáńskiego, ná ten czáś Karola V. Cesárzá, wolnosci iednák deklarowáney nie dotrzymali Krolowi Inkasowi, y owszem dekret śmierci ferowáli ná niego, y lubo z wielkim płáczem modlił się y prosił, przynáymniey o przesłánie go do Hiszpánii, nie uwáżáiąc ná to, udusić kázáli, o czym Chevrau w Historyách pisze. Ale Spráwiedliwość Boska ináczey to łákomstwo ich y niemiłosierdzie skárała, bo te dwie familie wygineły, y wszystko złoto ich zatoneło w Morzu, bo spodziewáiąc się większych skárbow utaionych wiele tysięcy Peruwiánow namęczyli y natrácili. PERUWIA WŁASNA álbo Audyencya de Luma ciągnie się od Morzá Południowego áż do
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 646
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
się rozszedł strony i ani duszenie, ani ścinanie utrzymać ich nie mogło. Jednego z siedmiu wezyrów a paszę budzyńskiego, nazwanego Imbrahim, który niedawno był na Kamieńcu, a miał żonę Polkę, niejaką Poniatowską, człowieka starego, dobrego i poczciwego, lubo był ranny i postrzelony w tej teraz pod Wiedniem potrzebie, przecię go udusić w oczach swoich rozkazał (na co patrzali oczyma swymi pewni przedawczykowie, których tu dziś przyprowadzono), kładąc tę na niego winę, że wojsko jego było świeże, bo dopiero przed dziesiącią dni przyszło było do obozu, a przecię bić się nie chciało i wprzód uciekać poczęli. Stracił i innych kilka tak paszów, jako
się rozszedł strony i ani duszenie, ani ścinanie utrzymać ich nie mogło. Jednego z siedmiu wezyrów a paszę budzyńskiego, nazwanego Imbrahim, który niedawno był na Kamieńcu, a miał żonę Polkę, niejaką Poniatowską, człowieka starego, dobrego i poczciwego, lubo był ranny i postrzelony w tej teraz pod Wiedniem potrzebie, przecię go udusić w oczach swoich rozkazał (na co patrzali oczyma swymi pewni przedawczykowie, których tu dziś przyprowadzono), kładąc tę na niego winę, że wojsko jego było świeże, bo dopiero przed dziesiącią dni przyszło było do obozu, a przecię bić się nie chciało i wprzód uciekać poczęli. Stracił i innych kilka tak paszów, jako
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 537
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962