na nim niemasz nic trwałego, Cień tylko, owszem sen cienia marnego, A jak godzina idzie za godziną, Tak lata płyną.
Jako dostatki, którym to dufamy I w nich nadzieję wszytkę pokładamy, Oraz przepadną za lada trafunkiem Z wielkim frasunkiem.
Jak i uroda i zdrowie i siły Często tych, co im ufają, zdradziły, Kiedy to wszytko w jednejże godzinie Choroba zwinie.
Jako i sława, co ją to zowiemy Nieskazitelną a barzo błądzimy, Dym tylko, który kiedy wiatr rozwieje, Gdzież się podzieje?
Jako i wojska i wielcy hetmani Lub w ciężkie ręce pogańskie zagnani Lub trupem pola one uścielali, Na których stali.
na nim niemasz nic trwałego, Cień tylko, owszem sen cienia marnego, A jak godzina idzie za godziną, Tak lata płyną.
Jako dostatki, ktorym to dufamy I w nich nadzieję wszytkę pokładamy, Oraz przepadną za lada trafunkiem Z wielkim frasunkiem.
Jak i uroda i zdrowie i siły Często tych, co im ufają, zdradziły, Kiedy to wszytko w jednejże godzinie Choroba zwinie.
Jako i sława, co ją to zowiemy Nieskazitelną a barzo błądzimy, Dym tylko, ktory kiedy wiatr rozwieje, Gdzież się podzieje?
Jako i wojska i wielcy hetmani Lub w ciężkie ręce pogańskie zagnani Lub trupem pola one uścielali, Na ktorych stali.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 341
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
o większą subiekcyją idzie w staraniu się o wakanse, gdyby elekcyje kandydatów ustanowione były, to pewna, że to niemało mozołu, ale też większa niezmiernie satysfakcja i honor dopiąć czego przez elekcyją niż przez fawor i partykularną czyją, a często i mniej przystojnym sposobem wystaraną rekomendacyj a. Lecz wielkich dusz to cale nie stracha; ufają swej cnocie, poczciwości, swej wziętości, swej popularności, swej dzielności, że w konkurencji do czego na braterskich im nie zbędzie afektach. Odludkowie, leniwi, pyszni, łakomcy, nie lubieni i o przyjaźń, chyba interesowaną, nie dbający, mogą się i bać się powinni elekcji, ale nie ludzie cnotliwi i rozumni
o większą subiekcyją idzie w staraniu się o wakanse, gdyby elekcyje kandydatów ustanowione były, to pewna, że to niemało mozołu, ale też większa niezmiernie satysfakcyja i honor dopiąć czego przez elekcyją niż przez fawor i partykularną czyją, a często i mniej przystojnym sposobem wystaraną rekommendacyj ą. Lecz wielkich dusz to cale nie stracha; ufają swej cnocie, poczciwości, swej wziętości, swej popularności, swej dzielności, że w konkurrencyi do czego na braterskich im nie zbędzie affektach. Odludkowie, leniwi, pyszni, łakomcy, nie lubieni i o przyjaźń, chyba interessowaną, nie dbający, mogą się i bać się powinni elekcyi, ale nie ludzie cnotliwi i rozumni
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 269
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
czyni inszym nadstawić. A ono to więc szpetnie bywają przymioty/ Gdy gwoli uporowi odstępują Cnoty. Która nigdy nie może źle nikomu radzić/ Temu zwłaszcza który chce poczciwie prowadzić Stan swój: tu na tym Świecie/ w nienagannej sławi/ Zostawując cne imię sobie w każdej sprawie: Nie tak jako ci/ którzy dumam swym ufają/ Skwapliwie się na Zwierzchność Bożą porywają. Przychodzą nie rozmyślni w rozliczne przygody/ A barzo rzadko gdzieby nie bez wielkije szkody. Zdrowym radom u siebie gdy miejsca nie dają/ Często w klęskę żałosną mizernie wpadają. O cyzm i w Pismach Świętych i w Pogańskich mamy/ Dosyć żacnych przykładów/ którzy je czytamy.
czyni inszym nádstáwić. A ono to więc szpetnie bywáią przymioty/ Gdy gwoli vporowi odstępuią Cnoty. Ktora nigdy nie może źle nikomu rádźić/ Temu zwłasczá ktory chce poczćiwie prowádźić Stán swoy: tu ná tym Swiećie/ w nienágánney sławi/ Zostáwuiąc cne imię sobie w káżdey spráwie: Nie ták iáko ći/ ktorzy dumam swym vfáią/ Skwapliwie się ná Zwierzchność Bożą porywáią. Przychodzą nie rozmyślni w rozliczne przygody/ A bárzo rzadko gdźieby nie bez wielkiye szkody. Zdrowym rádom v siebie gdy mieyscá nie dáią/ Cżęsto w klęskę żáłosną mizernie wpadáią. O cyzm y w Pismách Swiętych y w Pogáńskich mamy/ Dosyć żacnych przykłádow/ ktorzy ie cżytamy.
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: F4v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
okrutnej wyzwolił. Bo wiedząc, że mu już lew nie miał jako szkodzić I że mógł przedsięwzięciu swojemu dogodzić: Więc gdy się lew upomniał obietnice jego, Nie tylko mu jej nie dał, ale lwa srogiego Kijanią do trzeciego razu zdrowia zbawił, Fortelem tym i dziewkę i siebie wybawił.
Tym przykładem kiedy więc komu nie ufają, Głupi to, którzy wtenczas broń od siebie dają. Najrychlej wilk natenczas swego dokazuje, Kiedy więc o złamnikach przy trzodzie nie czuje. LXXXIX. Mów, kiedyć języka nie żal! O ŚWINI A O SUCZE.
Suka świnię, z trafunku gdy w błocie leżała, Według zwyczaju swego słowy strofowała, Przymawiając,
okrutnej wyzwolił. Bo wiedząc, że mu już lew nie miał jako szkodzić I że mógł przedsięwzięciu swojemu dogodzić: Więc gdy się lew upomniał obietnice jego, Nie tylko mu jej nie dał, ale lwa srogiego Kijanią do trzeciego razu zdrowia zbawił, Fortelem tym i dziewkę i siebie wybawił.
Tym przykładem kiedy więc komu nie ufają, Głupi to, którzy wtenczas broń od siebie dają. Najrychlej wilk natenczas swego dokazuje, Kiedy więc o złamnikach przy trzodzie nie czuje. LXXXIX. Mów, kiedyć języka nie żal! O ŚWINI A O SUCZE.
Suka świnię, z trafunku gdy w błocie leżała, Według zwyczaju swego słowy strofowała, Przymawiając,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 80
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
nie bawiącemi/ plotąc co nie przystoi/ 1. Tim. 5. 5. 6. 7. Bogatym.
Bogaty trudno wnidzie do królestwa niebieskiego/ Latwiej jest wielbłądowi przez dziurę igielną przejść/ niż bogatemu wniść do królestwa niebieskiego Matth 19. 23. 24.
Dziatki/ jakoż jest trudno/ tymco wbogactwach ufają/ wniść do królestwa Bożego/ Marc. 10. 24.
Nie miejcie nadzieje w krzywdzie/ ani w drapiestwie/ abyście nie byli zniszczeni: a gdy bogactw przybywa/ nie przykładajcie serca/ Ps. 62. 11.
Bogatym wtym niniejszym wieku rozkaż/ aby nie wysoko o sobie rozumieli/ ani nadzieje pokładali w
nie báwiącemi/ plotąc co nie przystoi/ 1. Tim. 5. 5. 6. 7. Bogatym.
Bogáty trudno wnidźie do krolestwá niebieskiego/ Látwiey iest wielbłądowi przez dźiurę igielną przeyść/ niż bogátemu wniść do krolestwá niebieskiego Matth 19. 23. 24.
Dźiatki/ iákoż iest trudno/ tymco wbogáctwách vfáią/ wniść do krolestwá Bożego/ Marc. 10. 24.
Nie mieyćie nádźieie w krzywdźie/ áni w drapiestwie/ ábyśćie nie byli zniszczeni: á gdy bogactw przybywa/ nie przykłádayćie sercá/ Ps. 62. 11.
Bogátym wtym ninieyszym wieku roskaż/ áby nie wysoko o sobie rozumieli/ áni nádźieie pokłádáli w
Skrót tekstu: RybMKat
Strona: 93
Tytuł:
Katechizmy
Autor:
Maciej Rybiński
Drukarnia:
Andrzej Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
I to jest przewdziwa: częste tumulty rodzą się w pospolitych ruszeniach, i niewinni często giną na życiu, i honorze. Ale jako Chrystus powiedział, oportet fieri scandala: tak też i te, lubo złe, i niesprawiedliwe nierządy, służą jednak na postrach, i na pohamowanie złym Ministrom, i fakcjantom, że lubo ufają swoim wykrętom, i tają woje frantostwa, może jednak casus jako odkryć ich hypocrises, a zaraz gotowa zdrajcom Egzekucja, gdzie każdy Szlachcic titulo obrony wolności, będzie miał pro decore być brata swego zabójcą.
Ale to wszystko do Pospolitego ruszenia supponitur, za którym do tych czas racje militant, żeby porządniejsze były, żeby się
I to iest przewdźiwa: częste tumulty rodzą się w pospolitych ruszeniach, y niewinni często giną ná żyćiu, y honorze. Ale iáko Chrystus powiedźiał, oportet fieri scandala: ták też y te, lubo złe, y niesprawiedliwe nierządy, służą iednák ná postrach, y ná pohamowánie złym Ministrom, y fakcyantom, że lubo ufaią swoim wykrętom, y taią woie frantostwá, może iednák casus iáko odkryć ich hypocrises, á záraz gotowa zdraycom Exekucya, gdźie káżdy Szlachćic titulo obrony wolnośći, będźie miał pro decore być bratá swego záboycą.
Ale to wszystko do Pospolitego ruszenia supponitur, zá ktorym do tych czás racye militant, żeby porządnieysze były, żeby się
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 39
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
złodzi Z żartów/ śmiechów/ i kartek pisanych się rodzi: Nadewszytko oczyma szafować umiały/ Gdyż tam welgnie na pierwej Kupidynek mały/ Toż w serce się zakrada/ i topi swe strzały Rzadko nie przyłamione/ ile w piersi białej. Więc kiedy go po puszkach pieszczonych poznają/ I pojźrzeniu zuchwałym/ niech mu nie ufają: Ale widok do Cylicyj/ i innych ostrości/ W czym nie zaraz upadną w takiej ostróżności. A tak nie Paskwalina, ale go zwycięży Każda snadnie bez broni. Do czego naciężej Przyść w rozkoszy/ a ile bezpiecznikom owym/ I coraz Meluzynom inakszym Dworowym/ Którym ta przed inszymi barzo droga śliska. A żali
złodzi Z żártów/ śmiechow/ y kártek pisánych się rodzi: Nádewszytko oczymá száfowáć vmiáły/ Gdyż tám welgnie na pierwey Kupidynek máły/ Toż w serce się zákráda/ y topi swe strzáły Rzadko nie przyłamione/ ile w piersi białey. Więc kiedy go po puszkách pieszczonych poznáią/ Y poyźrzeniu zuchwáłym/ niech mu nie vfáią: Ale widok do Cylicyi/ y innych ostrośći/ W czym nie záraz vpádną w tákiey ostrożności. A ták nie Pásquáliná, ále go zwycięży Każda snádnie bez broni. Do czego naciężey Przyść w roskoszy/ á ile bespiecznikom owym/ Y coraz Meluzynom inákszym Dworowym/ Ktorym tá przed inszymi barzo drogá sliska. A żali
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 124
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
ale iż za żywota wzbraniałem się dyscypliny/ zaledwie zostałktóry diabełw piekle/ coby mi razu wielkiego nie zadał/ gdym do Czyśca szedł. Oto teraz namilszy/ jaokby byłlżej za żywota niż po śmierci/ mąż ten barzo uczony odcierpiał. Niech się temu przypatrzą/ którzy ani chcą strofować/ ani być strofowani. Ufają oskarżania/ przed się mnożą przestępstwa. Jeden drugiemu folguje/ aby od drugiego nie był odniesion. Cantipratanus lib. 2. c. 16. par. 5. § 6. Przykład II. Niechcąc przyjąć karania dwa swowolni młodzieńcy/ od szatana postraszeni oszalawszy pomarli. 341.
BYli w szkole dwa rozpustni barzo młodzieńcy
ále iż zá żywotá wzbraniałem sie discypliny/ zaledwie zostałktory dyabełw piekle/ coby mi rázu wielkiego nie zádał/ gdym do Czyścá szedł. Oto teraz namilszy/ iáokby byłlżey zá żywotá niz po smierći/ mąż ten bárzo vczony odćierpiał. Niech sie temu przypátrzą/ ktorzy áni chcą strofowáć/ áni bydź strofowáni. Vfáią oskárżánia/ przed sie mnożą przestępstwá. Ieden drugiemu folguie/ áby od drugiego nie był odniesion. Cantipratanus lib. 2. c. 16. par. 5. § 6. PRZYKLAD II. Niechcąc przyiąć karánia dwá swowolni młodźieńcy/ od szátáná postrászeni oszálawszy pomárli. 341.
BYli w szkole dwá rospustni bárzo młodźieńcy
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 359
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
każdy obaczył/ jako to niebezpieczna wspora na tych/ których towarzysze tak żałosnych rzeczy w Szkocjej/ i gdzie indziej nabroili. A miedzy inszymi nie opuszczę też/ i samejże Mariej królowej Szkotskiej/ którą nakoniec dała stracić Isabella/ acz się do niej pod opiekę była udała. Tak się o tym przydaje/ którzy ufają nieprzyjaciołom kościołom Bożym. Ale wracając się do rzeczy: Gdy Pan z Obegni/ był w wielkiem poważeniu u króla i u Rzeczyposp: urzędnicy i szlachta heretycka/ którym jego możność była przeciwna i podejźrzana/ starali się aby go jakimkolwiek sposobem pożęli: Namówili go naprzód/ aby się podpisał na wyznanie wiary/ abo raczej niezbożności
káżdy obaczył/ iáko to niebespieczna wsporá ná tych/ ktorych towarzysze ták żáłosnych rzeczy w Szkotiey/ y gdźie indźiey nábroili. A miedzy inszymi nie opusczę też/ y sámeyże Máryey krolowey Szkotskiey/ ktorą nákoniec dáłá stráćić Isábellá/ ácz się do niey pod opiekę byłá vdáłá. Ták się o tym przydáie/ ktorzy vfáią nieprzyiaćiołom kośćiołom Bożym. Ale wracáiąc się do rzeczy: Gdy Pan z Obegni/ był w wielkiem poważeniu v krolá y v Rzeczyposp: vrzędnicy y szláchtá haeretycká/ ktorym iego możność byłá przećiwna y podeyźrzána/ stáráli się aby go iákimkolwiek sposobem pożęli: Námowili go naprzod/ áby się podpisał ná wyznánie wiáry/ ábo raczey niezbożnośći
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 85
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
mścili krwie swego Pułkownika. I wszystkim Incolis znacznie się dostało jak wpuł zginęło ich bo ich zastano in Armis i bronili się tak jak Szwedzi Bo oni już cale króla szwedzkiego mieli za Pana nie spodziewając się nigdy że by kiedy dał sobie ich wydrzeć ale jak oni odstąpili Pana tak tez ich Protektor piekielny w którego oni totaliter ufają. Alec to i Diabeł ustąpi kiedy Bóg ma kogo skarać. W całym królestwie Szwedzkim i w Duńskich niektórych Prowincjach tymi Diabłami tak robią jako Niewolnikami w Turczech i co im kazą to czynić muszą i Nazywają ich spiritus familiares . Kiedy był posłem do Szwecyjej Rej, zachorował mu stangret jego kochany którego zachorzałego zostawił u pewnego
mscili krwie swego Pułkownika. I wszystkim Incolis znacznie się dostało iak wpuł zginęło ich bo ich zastano in Armis y bronili się tak iak Szwedzi Bo oni iuz cale krola szwedzkiego mieli za Pana nie spodziewaiąc się nigdy że by kiedy dał sobie ich wydrzeć ale iak oni odstąpili Pana tak tez ich Protektor piekielny w ktorego oni totaliter ufaią. Alec to y Dyjaboł ustąpi kiedy Bog ma kogo skarać. W całym krolestwie Szwedzkim y w Dunskich niektorych Prowincyiach tymi Dyiabłami tak robią iako Niewolnikami w Turczech y co im kazą to czynic muszą y Nazywaią ich spiritus familiares . Kiedy był posłęm do Szwecyiey Rey, zachorował mu stangret iego kochany ktorego zachorzałego zostawił u pewnego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 76v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688