pieniądze, aż go cieszy w zgubie. Tedy wziąwszy depozyt, brzuch wyprząta w trzopie I na tymże go miejscu, gdzie pierwej, zakopie. Sam idzie ku domowi, ale sąsiad ckliwy, Jakby mu do wiadomej oczy wybrał śliwy, Chyżo glinę odrzuci, rękę w garniec wrazi; Lecz ją jeszcze w źle skrzepłej ufarbuje mazi. Co zrozumiawszy starzec, bo czekał gotowem: „Dzierż, goń — krzyknie — złodzieja!” — który z tym obłowem Uciekając, gdy skacze przez płoty, przez doły, Szwankowawszy nieborak, złomał nogę w poły. Upuścił sztukę mięsa z paszczęki do strugi, Gdy cień jej w wodzie chwyta, pies Ezopów
pieniądze, aż go cieszy w zgubie. Tedy wziąwszy depozyt, brzuch wyprząta w trzopie I na tymże go miejscu, gdzie pierwej, zakopie. Sam idzie ku domowi, ale sąsiad ckliwy, Jakby mu do wiadomej oczy wybrał śliwy, Chyżo glinę odrzuci, rękę w garniec wrazi; Lecz ją jeszcze w źle skrzepłej ufarbuje mazi. Co zrozumiawszy starzec, bo czekał gotowem: „Dzierż, goń — krzyknie — złodzieja!” — który z tym obłowem Uciekając, gdy skacze przez płoty, przez doły, Szwankowawszy nieborak, złomał nogę w poły. Upuścił sztukę mięsa z paszczeki do strugi, Gdy cień jej w wodzie chwyta, pies Ezopów
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 343
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nanisszy sługa D. Gabriel Joannicy. Przemowa Przemowa Do Czytelnika.
KOgo natura słaba o łoże uderzy: Na kogo się śmierć blada rękoma zamierzy: Komu febra wydziera gwałtem zdrowie błogie: Komu gorączka siarką pali członki drogie: Kogo powodź zalewa/ i wnętrzności topi: Komu krew zepsowana koralmi twarz stropi: Kogo złotem niebieska tęcza ufarbuje: Kogo zbytek i słodka swawola napsuje: Najdziesz tu swe lekarstwo/ najdziesz tu ochłodę/ Czym żołądek/ czym znowu/ odnowisz urodę. Tylko w nadzieję tych ziół/ nie psuj zdrowia marnie/ Bo za jedną chorobą siłać się ich wgarnie. A jako z żelaza rdzę z trudnością wyprawi/ Tak się też kto raz
nanisszy sługá D. Gábriel Ioánnicy. Przemowá Przemowá Do Czytelniká.
KOgo náturá słába o łoże vderzy: Ná kogo sie śmierć bláda rękomá zámierzy: Komu febrá wydźiera gwałtem zdrowie błogie: Komu gorączká śiárką pali członki drogie: Kogo powodź zálewa/ y wnętrznośći topi: Komu krew zepsowána koralmi twarz stropi: Kogo złotém niebieska tęczá vfárbuie: Kogo zbytek y słodka swawola nápsuie: Naydźiesz tu swe lekárstwo/ naydźiesz tu ochłodę/ Czym żołądek/ czym znowu/ odnowisz vrodę. Tylko w nádźieię tych źioł/ nie psuy zdrowia márnie/ Bo zá iedną chorobą śiłáć śie ich wgárnie. A iáko z żelázá rdzę z trudnośćią wypráwi/ Ták sie też kto raz
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 6nlb
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
zgrzybiałe i wianeczku umrzeć. Zonka bez młodszego niewytrwa. Wymawia staremu. Księgi Pierwszej Na koniec otruje. Zbior jego wniwecz. O babach co za młodych idą.
Powiedziałem o Dziadach: o Babach co powiem? Dwa razy w tym są gorsze. O jak owo śmieszna Gdy się Babus wymuszcze/ gdy brwi ufarbuje/ Lecz Hebanowych Zambków ufarbować trudno I owych zmarsków ująć/ które po orały Szpetną twarz. Przecię jednak suknią naddawiają Co natura vięła. Sroi się Babusia Postawę też formuje i chód i poirzenie. Aż się tam ktoś odważy z Młokosów przeczuwszy O pieniąszkach u babki. Zmyśla zakochanie I za to brać poczyna/ a do młodszych
zgrzybiałe y wianeczku vmrzeć. Zonka bez młodszego niewytrwa. Wymawia stáremu. Xięgi Pierwszey Ná koniec otruie. Zbior iego wniwecz. O bábách co zá młodych idą.
Powiedźiałem o Dźiádách: o Bábách co powiem? Dwá rázy w tym są gorsze. O iák owo smieszna Gdy się Bábus wymuszcze/ gdy brwi vfárbuie/ Lecz Hebánowych Zambkow vfárbowáć trudno Y owych zmarskow viąć/ ktore po orały Szpetną twarz. Przećię iednák suknią naddawiáią Co naturá vięłá. Sroi się Babuśia Postawę tesz formuie y chod y poirzenie. Asz się tám ktoś odważy z Młokosow przeczuwszy O pieniąszkách v bábki. Zmyśla zákochánie Y zá to bráć poczyná/ á do młodszych
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 14
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650