Korony Brodząc, jęło się łupiestwa srogiego,
Równe szarańczy w tem nieuśmierzonej, Mając tych zbrodni herszta Karwackiego, On pod Haliczem zbił ich kwarcianemi, A pale natknął wodzami samemi.
Rząd wojska polny swej ręce zlecony W słusznem ćwiczeniu i karności chował, Sam za wizerunk inszym wystawiony, Przykładem w męstwie żołnierstwu przodkował, W to ugadzając pilnie z każdej strony, By się pod władzą jego nieznajdował, Któryby chleby pospólstwo ciężkiemi, Bądź daninami niszczył niezwykłemi.
Owa się właśnie na to był urodził, I rozkazował i umiał być panem, A był (w co rzadko kto kiedy ugodził) Dobrym rycerzem i dobrym hetmanem. Niewiem, ktoby
Korony Brodząc, jęło się łupiestwa srogiego,
Równe szarańczy w tem nieuśmierzonej, Mając tych zbrodni herszta Karwackiego, On pod Haliczem zbił ich kwarcianemi, A pale natknął wodzami samemi.
Rząd wojska polny swej ręce zlecony W słusznem ćwiczeniu i karności chował, Sam za wizerunk inszym wystawiony, Przykładem w męstwie żołnierstwu przodkował, W to ugadzając pilnie z każdej strony, By się pod władzą jego nieznajdował, Któryby chleby pospólstwo ciężkiemi, Bądź daninami niszczył niezwykłemi.
Owa się właśnie na to był urodził, I rozkazował i umiał być panem, A był (w co rzadko kto kiedy ugodził) Dobrym rycerzem i dobrym hetmanem. Niewiem, ktoby
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 331
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, gdzie się gromadziło Z królem koronne wojsko, następował: Tam gdy chanaja gromadno skoczyła Po naszych z tyłu, aby ich zgoniła,
Pragnąc na sobie dotąd ich zabawić, Ażby Chmielnicki z pułkami ciężkiemi Znienagła idąc mógł się do nich stawić, I żeby wojsko siłami spólnemi Sarmackie mogli w oblężenie wprawić, W to ugadzając fortelmi różnemi: Ale w te sidła, które gotowali Ku zgubie naszych, samiż powpadali.
Bo gdy dopadli ich pod Kupczyńcami, W jednym szesnaście dniu mil ubieżawszy, A naszy w dobrym szyku szli pułkami, Do siebie części przeprawić się dawszy, Na których tamże żartkiemi siłami Natarł koronny chorąży, przybrawszy Do kompanii swojej
, gdzie się gromadziło Z królem koronne wojsko, następował: Tam gdy chanaja gromadno skoczyła Po naszych z tyłu, aby ich zgoniła,
Pragnąc na sobie dotąd ich zabawić, Ażby Chmielnicki z pułkami ciężkiemi Znienagła idąc mógł się do nich stawić, I żeby wojsko siłami spólnemi Sarmackie mogli w oblężenie wprawić, W to ugadzaiąc fortelmi różnemi: Ale w te sidła, które gotowali Ku zgubie naszych, samiż powpadali.
Bo gdy dopadli ich pod Kupczyńcami, W jednym szesnaście dniu mil ubieżawszy, A naszy w dobrym szyku szli pułkami, Do siebie części przeprawić się dawszy, Na których tamże żartkiemi siłami Natarł koronny chorąży, przybrawszy Do kompanii swojej
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 344
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
bogowie nie dali Iść wniwecz. Wnetże starszy bracia plac działali, Zrzucając zbroje z ramion i kładąc na trawie. Linces z Kastorem oba ku marsowej sprawie W pośrodek wystąpili, oszczepy stalone W ręku kręcąc i złotem puklerze sadzone. Czuby się im na hełmach jedwabne wstrząsały. Skoczą do siebie. Naprzód szefeliny miały Robotę, ugadzając, gdzie by bok otwarty Od tarcze, ale pierwej pokruszone harty Były u żelaz w twardych blachach połomione, Nim który z nich namniej miał ciało obrażone. Wtym pójdą do pałaszów i nielitościwie Imą siec na się. Kastor acz poczyna chciwie, Wszakże i tam znać było, kto ma sprawiedliwą, Bo ta sama myśl czyni
bogowie nie dali Iść wniwecz. Wnetże starszy bracia plac działali, Zrzucając zbroje z ramion i kładąc na trawie. Linces z Kastorem oba ku marsowej sprawie W pośrodek wystąpili, oszczepy stalone W ręku kręcąc i złotem puklerze sadzone. Czuby się im na hełmach jedwabne wstrząsały. Skoczą do siebie. Naprzód szefeliny miały Robotę, ugadzając, gdzie by bok otwarty Od tarcze, ale pierwej pokruszone harty Były u żelaz w twardych blachach połomione, Nim który z nich namniej miał ciało obrażone. Wtym pójdą do pałaszów i nielutościwie Imą siec na się. Kastor acz poczyna chciwie, Wszakże i tam znać było, kto ma sprawiedliwą, Bo ta sama myśl czyni
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 55
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
grzechów od Pana Boga przepuszczone/ skromnie/ i cierpliwie znosili/ a więcej niesukali jakimkolwiek sposobem próżnych/ i zabobonnych lekarstw. A przeto/ jeśliby kto na pozwolonych Egzorcyzmach nieprzestając/ do takowych lekarstw przynamniej próżnych/ o których powiedzieliśmy chciał się udać/ niechaj wie/ że my na to nieprzypadamy/ aczkolwiekesmy ugadzając różność wzdaniu wielkich Doktorów takowe lekarstwa wyżej/ względem inszych nieco pochwalili. I owszem zgadzamy się z Augustynem świętym/ przeciw czarownikom/ i wieszczkom piszącym w te słowa. Bracia wiecie żem was częstokroć usilnie prosił/ żebyście się spolkowania z pogany/ i czarownikami z wszelkiej miary strzegli lecz ta prośba moja/ u niektórych
grzechow od Páná Bogá przepusczone/ skromnie/ y cierplowie znośili/ á więcey niesukáli iákimkolwiek sposobem proznych/ y zabobonnych lekarstw. A przeto/ iesliby kto ná pozwolonych Exorcismách nieprzestáiąc/ do tákowych lekarstw przynamniey proznych/ o ktorych powiedźielismy chćiał sie vdác/ niechay wie/ że my ná to nieprzypadamy/ áczkolwiekesmy vgadzáiąc rozność wzdániu wielkich Doktorow tákowe lekárstwá wyżey/ względem inszych nieco pochwalili. Y owszem zgadzamy sie z Augustynẽ świętym/ przećiw czárownikom/ y wiescżkom piszącym w te słowá. Brácia wiecie żem was cżęstokroc vśilnie prośił/ żebyśćie sie spolkowánia z pogány/ y czárownikámi z wszelkiey miáry strzegli lecż tá proźbá moiá/ v niektorych
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 265
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
przechadzała Po łące pani młoda/ z Najady sięwziawszy Przyszła o śmierć jak w kostkęwężony podjąwszy Jej się Rodopski prorok lub nalamentował Na tym świecie aby więc i cieni sprobował. Tenarską się do Styga przebić ważył broną Tak przez lekki lud i ćme potwor pogrzebioną. DostałCarstw królasmutnych i z nim Persefony/ I tak zawziął/ przy pieniu ugadzając w strony/ O Bogowie pod ziemią świata złożonego/ Gdzie się garniem cokolwiek w świecie śmiertelnego. Możnoli? a żejdzie się kłam zdawszy na stronę/ Wyznać co prawda szczera. jam piekielną bronę Nie w ten obyczaj naszedł/ bym ją przeszpiegował: Lub karki wężowłose Cerberskie krepował. Zona przyczyną drogi/ którą mi
przechadzáłá Po łące páni młoda/ z Náiády sięwźiawszy Przyszłá o śmierć iák w kostkęwężony podiąwszy Iey się Rodopski prorok lub nálámentował Ná tym świećie áby więc y ćięni sprobował. Tenarską się do Stygá przebić ważył broną Ták przez lekki lud y ćme potwor pogrzebioną. DostałCarstw krolásmutnych y z nim Persephony/ Y tak záwźiął/ przy pięniu vgadzáiąc w strony/ O Bogowie pod źiemią świátá złożonego/ Gdźie się gárniem cokolwiek w świećie śmiertelnego. Możnoli? a żeydźie się kłám zdawszy ná stronę/ Wyznáć co prawdá szczera. iam piekielną bronę Nie w ten obyczay nászedł/ bym ią przeszpiegował: Lub kárki wężowłose Cerberskie krepował. Zoná przyczyną drogi/ ktorą mi
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 243
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
/ albo drapieżny niedźwiedź/ krew z piersi niewinnych synów Ojczyzny wysysający/ lubo też straszny i ryczący Lew na to pole napadnie. Tako i on na tym polu stanął/ gdzieby na nim stojąc/ śmielej każdą bestią natarczywie następującą starł i pokonał. Mądrze synu mądrości postąpiłeś/ a postąpiłeś tylko na ten cel ugadzając/ abyś wszytko miał pod jarzmem swoim/ a wszytko mając abyś wszytek swój pałac oświecił. O bodaj takich synów wiele Ojczyzna nasza krzciła i piastowała. O bodaj takiemi się synami popisowała/ których ozdoba tylko się na to wyniosła/ aby wszytko sławą ogarnąwszy/ pod swą moc/ i pod swe jarzmo podbiła.
/ álbo drapieżny niedźwiedź/ krew z pierśi niewinnych synow Oyczyzny wysysáiący/ lubo też straszny y ryczący Lew ná to pole napadnie. Táko y on ná tym polu stanął/ gdźieby ná nim stoiąc/ smieley kożdą bestyą natarczywie nástępuiącą starł y pokonał. Mądrze synu mądrośći postąpiłeś/ á postąpiłeś tylko ná ten cel vgadzáiąc/ ábyś wszytko miáł pod iárzmem swoim/ á wszytko máiąc ábyś wszytek swoy páłac oświećił. O boday tákich synow wiele Oyczyzná nászá krzćiłá y piástowáłá. O boday tákiemi się synámi popisowáłá/ ktorych ozdobá tylko się ná to wyniosłá/ áby wszytko sławą ogárnąwszy/ pod swą moc/ y pod swe iárzmo podbiłá.
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 325
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
na wygnane, jak sroga nienawiści fala idzie na mię, i jeśli nie teraz za świeżej pamięci zbrodni twojej, tedy na czas przyszły. Lecz jakożkolwie niech będzie, byleby tylko ta nieszczęśliwość na mnie padła, a odwrócona była od Rzpltej. Ale nie zawodżmy siebie darmo, ażeby surowość praw miała cię ustraszyć, ażebyś ugadzając okolicznościom, w których Rzplta zostaje, miał czego poniechać. Nie ten albowiem twój jest obyczaj Katylino, ażeby cię uczciwość od sromoty odwróciła, ażeby rozum zacofął od szaleństwa. Przeciwko Katylinie.
Przeto jakom nie raz mówił, nieś się stąd: gdyż jeżelim twój nieprzyjaciel, wygnaniem twoim dosyć się zemścisz: nie będę
ná wygnane, iak sroga nienawiści fala idzie ná mię, i ieśli nie teraz za świeżey pamięci zbrodni twoiey, tedy ná czas przyszły. Lecz iakożkolwie niech będzie, byleby tylko ta nieszczęśliwość na mnie padła, a odwrócona była od Rzpltey. Ale nie zawodżmy siebie dármo, ażeby surowość praw miała cię ustraszyć, ażebyś ugadzaiąc okolicznościom, w których Rzplta zostaie, miał czego poniechać. Nie ten albowiem twoy iest obyczay Katylino, ażeby cię uczciwość od sromoty odwróciła, áżeby rozum zacofął od szaleństwa. Przeciwko Katylinie.
Przeto iakom nie raz mówił, nieś się ztąd: gdyż ieżelim twóy nieprzyiaciel, wygnaniem twoim dosyć się zemścisz: nie będę
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 21
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763