mi po tytułe, kiedy ma nic wszkatule. Tytuł bez rzeczy, wiecha bez piwa.
Wysokie rzeczy nie bezpieczne.
Barzo się mylisz. Rusku błądzisz.
Próżna chwała i piecucha ruszy.
Dobrego sternika, w nawalności poznać.
Niech będzie kto chce Bądź kto bądź.
Olszowy Marcin.
Nie gaś, gdy cię nie ugara.
Nie znamy co mamy, aż postradamy.
Męstwa dobywać przystoi, Gdy przeciwność w oczach stoi.
Bliższa Koszula niż kaftan.
Komu Bóg rozumu nie dał, kowal mu go nie ukuje.
Widz nie widżąc, słysz nie słysząc.
Nie frasuj sobie przyjacielu głowy, Bo co się ma stać, już dekret gotowy.
mi po tytule, kiedy ma nic wszkatule. Tytuł bez rzeczy, wiecha bez piwa.
Wysokie rzeczy nie bespieczne.
Barzo śię mylisz. Rusku błądzisz.
Prożna chwała y piecucha ruszy.
Dobrego sternika, w nawalnośći poznać.
Niech będzie kto chce Bądz kto bądź.
Olszowy Marcin.
Nie gaś, gdy cie nie ugara.
Nie znamy co mamy, aż postradamy.
Męstwa dobywać przystoji, Gdy przeciwność w oczach stoji.
Bliższa Koszula niż kaftan.
Komu Bog rozumu nie dał, kowal mu go nie ukuje.
Widz nie widźąc, słysz nie słysząc.
Nie frasuy sobie przyjacielu głowy, Bo co śię ma stać, już dekret gotowy.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 178
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
twój; to już go odbieżeć/ i szaleć z goniwiatrami/ to tam to sam? Boże uchowaj. Któż głównie po tej stronie z ognia bierze/ kędy się pali? z drugiej strony możesz ją wciąć bezpiecznie: tak i my uczyńmy/ mińmy co pali w stanie/ w przypadkach; a tykajmy się co nie ugara. O jako wielmi pobłądzili oni Studenci/ za Króla AVGUSTA, którzy dla odwłoki sprawiedliwości z pacholików jednych/ hurmem wielkim z Krakowa/ z Akademii/ z Burs/ z Szkół wypadli/ i zaszli do Niemiec do Heretyków/ i z tamtąd nowych wiarek do Korony nanosili? Zbrzydzili sobie matką iż im dogody nie mogła uczynić
twoy; to iuż go odbieżeć/ y száleć z goniwiátrámi/ to tám to sám? Boże vchoway. Ktoż głównie po tey stronie z ogniá bierze/ kędy się pali? z drugiey strony możesz ią wćiąć bespiecznie: ták y my vczyńmy/ mińmy co pali w stanie/ w przypadkách; á tykaymy się co nie vgara. O iáko wielmi pobłądźili oni Studenći/ zá Krolá AVGVSTA, którzy dla odwłoki spráwiedliwośći z pácholikow iednych/ hurmem wielkim z Krákowá/ z Akádemiey/ z Burs/ z Szkoł wypádli/ y zászli do Niemiec do Heretykow/ y z támtąd nowych wiárek do Korony nánośili? Zbrzydźili sobie mátką iż im dogody nie mogłá vczynić
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 73
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
, a sam gra mu na bierlecie. Uczy tańcować i wielbłądy na gorącym piecu. Zapaliwszy piec ziemny gorąco, wpędzi wielbłądy, którzy nogi podnoszę i dokoła chodzą, a on tymczasem trąbi na bierlecie. To potem, gdy usłyszą ono trąbienie, choć nie masz gorąca, nogi podnoszą i skaczą, rozumiejąc, że ich ugara. Tym się ten Żyd żywi.
Z listu P. Nierobieckiego do P. Terepczowskiego. Tymofijej roztrucharz, Wołoszyn z Za-Niestrza, wyćwiczył źrzebca tak chyżo biegać, że ledwie podobieństwo. Przez dzień i noc mil 40 ubieży, ale mu daje owies obwarzany, dla rydzej sierści. Targował go u niego P. Podczopowski,
, a sam gra mu na bierlecie. Uczy tańcować i wielbłądy na gorącym piecu. Zapaliwszy piec ziemny gorąco, wpędzi wielbłądy, którzy nogi podnoszę i dokoła chodzą, a on tymczasem trąbi na bierlecie. To potem, gdy usłyszą ono trąbienie, choć nie masz gorąca, nogi podnoszą i skaczą, rozumiejąc, że ich ugara. Tym się ten Żyd żywi.
Z listu P. Nierobieckiego do P. Terepczowskiego. Tymofijej roztrucharz, Wołoszyn z Za-Niestrza, wyćwiczył źrzebca tak chyżo biegać, że ledwie podobieństwo. Przez dzień i noc mil 40 ubieży, ale mu daje owies obwarzany, dla rydzej sierści. Targował go u niego P. Podczopowski,
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 326
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Na stan i kondycyją, na się niepamiętni, Że chociaż się ich z żadnej miary co nie tycze, Mieszając w to, przynoszą sami na się bicze (Chociaż w czesie niedługim srodze będą żalić), Byle z rezolucyją przed ludźmi pochwalić. Nie darmo ich przypowieść napomina stara: Szkoda by się odgrzebać, kiedy nie ugara. Szkoda do cudzej zwady abo rady mieszać, Kiedy dwaj karty grają, nad nimi się wieszać: Choćby słowa nie przerzekł, ten, co resztą ściga, Rozumie, że nań palcem abo okiem miga. Jeśli kto możniejszego na sławie obmawia, Jeśli rzeczy już dawno zapomnione wznawia, Jeśli szerzyć granice, prawo chce
Na stan i kondycyją, na się niepamiętni, Że chociaż się ich z żadnej miary co nie tycze, Mieszając w to, przynoszą sami na się bicze (Chociaż w czesie niedługim srodze będą żalić), Byle z rezolucyją przed ludźmi pochwalić. Nie darmo ich przypowieść napomina stara: Szkoda by się odgrzebać, kiedy nie ugara. Szkoda do cudzej zwady abo rady mieszać, Kiedy dwaj karty grają, nad nimi się wieszać: Choćby słowa nie przerzekł, ten, co resztą ściga, Rozumie, że nań palcem abo okiem miga. Jeśli kto możniejszego na sławie obmawia, Jeśli rzeczy już dawno zapomnione wznawia, Jeśli szerzyć granice, prawo chce
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 38
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
głupi niedośpiałek. Prawda, że też często chart przestanie na śledziu, A brytan zje łososia, leżąc na niedźwiedziu. Nie dał nic król? dość, kiedy zna cię i powieda — Wszak nadzieją żyjemy, chrześcijanie — że da. 514. NIE ODGRZEBAJ SIĘ, KIEDY NIE UGARA
Nie odgrzebaj, kiedy cię ogień nie ugara, Nie sprawiaj, kiedy na cię nikt nie skarży, stara Polska mówi przypowieść. Winnym się znać czuje, Sam skarży na się ten, kto przed skargą sprawuje. Czekaj cierpliwie: będzie dość czasu, skoro cię Jako wilka do sieci napędzą, sprawocie. Liże stopy, choć widzi myśliwca z daleka, I póki
głupi niedośpiałek. Prawda, że też często chart przestanie na śledziu, A brytan zje łososia, leżąc na niedźwiedziu. Nie dał nic król? dość, kiedy zna cię i powieda — Wszak nadzieją żyjemy, chrześcijanie — że da. 514. NIE ODGRZEBAJ SIĘ, KIEDY NIE UGARA
Nie odgrzebaj, kiedy cię ogień nie ugara, Nie sprawiaj, kiedy na cię nikt nie skarży, stara Polska mówi przypowieść. Winnym się znać czuje, Sam skarży na się ten, kto przed skargą sprawuje. Czekaj cierpliwie: będzie dość czasu, skoro cię Jako wilka do sieci napędzą, sprawocie. Liże stopy, choć widzi myśliwca z daleka, I póki
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 314
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
masz. Nie podejmuj się szaszku legawego pola. Faber cum sis, traktas non fabrilia. Nie wczas łyżka po obiedzie. Miserum est post festum venire. Nie składaj się z Dworem/ przypłacisz tego worem. Nie wszytko to złoto co się świeci. Non omnes sancti qui calant limia templi. Nie odgrzebaj kiedy cię nie ugara. Extra teli iactum quiesce:Tua quod nihil refert percontari desine. Nie skropisz się tego święconą wodą. Nie uciecze/ co się odwlecze. Non aufertur, quod deffertur. Nie trzeba gębie wierzyć. Osesti impostor. Niewiadomość grzechu nie czyni. Ignorantia excusat delictum. Nie gmeraj w onem istem/ by barziej nie śmierdziało
mász. Nie podeymuy się szászku legáwego polá. Faber cum sis, tractas non fabrilia. Nie wcżás łyżká po obiedźie. Miserum est post festum venire. Nie składay się z Dworem/ przypłácisz tego worem. Nie wszytko to złoto co się świeći. Non omnes sancti qui calant limia templi. Nie odgrzebay kiedy ćię nie vgara. Extra teli iactum quiesce:Tua quod nihil refert percontari desine. Nie skropisz się tego święconą wodą. Nie vćiecże/ co się odwlecże. Non aufertur, quod deffertur. Nie trzebá gębie wierzyć. Osesti impostor. Niewiádomość grzechu nie cżyni. Ignorantia excusat delictum. Nie gmeray w onem istem/ by bárźiey nie śmierdźiáło
Skrót tekstu: RysProv
Strona: E4v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
karawan kajdany i pęty. Zdarzy Bóg chrześcijański, te pustki, te ognie Że mu w zanadrzu ręka waleczna zażognie; Zdarzy, że mać pogańska, paździerze i zgrzebie Włożywszy na grzbiet, na swych zawyje pogrzebie! Już się wiosna poczęła, już baran ochudły Otrząsszy gęste z śniegu zimowego kudły, Skoro mu słońce wełnę cieplejsze ugara, Po łąkach i zielonych murawach się tara. Role się znowu ziarnem u oracza dłużą, Pierwszego nie wróciwszy; lasy się papużą; Obnażone konary, skoro im wiatr pępki Porozdyma, znowu się pstrzą w barwiste strzępki. Już krzykliwe żurawie, już swe gęsi klucze, Jako nasz z śniegu rosa horyzont opłucze, Długiem pasmem
karawan kajdany i pęty. Zdarzy Bóg chrześcijański, te pustki, te ognie Że mu w zanadrzu ręka waleczna zażognie; Zdarzy, że mać pogańska, paździerze i zgrzebie Włożywszy na grzbiet, na swych zawyje pogrzebie! Już się wiosna poczęła, już baran ochudły Otrząsszy gęste z śniegu zimowego kudły, Skoro mu słońce wełnę cieplejsze ugara, Po łąkach i zielonych murawach się tara. Role się znowu ziarnem u oracza dłużą, Pierwszego nie wróciwszy; lasy się papużą; Obnażone konary, skoro im wiatr pępki Porozdyma, znowu się pstrzą w barwiste strzępki. Już krzykliwe żurawie, już swe gęsi klucze, Jako nasz z śniegu rosa horyzont opłucze, Długiem pasmem
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 61
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924