, i lubo w takowym działaniu nie zakładają sobie celu pracy zdatnej i pożytecznej, przecież nic nie robiąc pracują.
Nie mam śmiałości włożyć myślistwo w ten poczet niepotrzebnego zatrudnienia, żebym się niezdał przymawiać mojemu przyjacielowi, który od młodości wojnę zwierzętom wypowiedział, i wstępnym bojem z niemi walczy. Facjata stajni i psiarni jego ugina się pod zdobyczą nieprzyjacielską, i ledwo można dojrzeć kapitelów pod jeleniemi rogami. Na zbytek więc tylko polowania narzekam, i uczciwym takiego obywatelem ledwo się inaczej tytułować nie może, tylko Majstrem kunsztu Myśliwskiego.
Jazda konna najpożyteczniejszą jest zdrowia i czerstwości prezerwatywą. Z składu ciał naszych wnoszą Lekarze, iż ten rodzaj eksercytacyj ludziom najwłaściwszy.
, y lubo w takowym działaniu nie zakładaią sobie celu pracy zdatney y pożyteczney, przecież nic nie robiąc pracuią.
Nie mam śmiałości włożyć myślistwo w ten poczet niepotrzebnego zatrudnienia, żebym się niezdał przymawiać moiemu przyiacielowi, ktory od młodości woynę źwierzętom wypowiedział, y wstępnym boiem z niemi walczy. Facyata stayni y psiarni iego ugina się pod zdobyczą nieprzyiacielską, y ledwo można doyrzeć kapitelow pod ieleniemi rogami. Na zbytek więc tylko polowania narzekam, y ućzciwym takiego obywatelem ledwo się inaczey tytułować nie może, tylko Maystrem kunsztu Myśliwskiego.
Iazda konna naypożytecznieyszą iest zdrowia y czerstwości prezerwatywą. Z składu ciał naszych wnoszą Lekarze, iż ten rodzay exercytacyi ludziom naywłaściwszy.
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 126
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, by byli ich poszarpali, nietykali ich, Teste Plinio. Cardanus Medyk sławny widział na Dworze Maryj Królowy Czeskiej Córki Karola V. Cesarza Rzymskiego Słonia lat na ten czas 13 mającego, który Magistra i Jezdcę swego, rak jak Człek we wszystkim rozumiał, w siadającemu na się, nie jako nogę trochę schylał i uginał, i podnosił. Laskę jak upuścił, trąbą swoją, jak ręką podawał. Gdy się jego schował Dozorca, a kazał mu kto żeby szukał go, z wielką szperał pilnością, znalazłszy, wielkich pociech dawał dowody. Gości zacnych na przednie klęknąwszy nogi schyleniem głowy mile witał, miasto komplementu, jakieś wydając ryczenie. Skąd
, by byli ich poszarpali, nietykali ich, Teste Plinio. Cardanus Medyk sławny widział na Dwòrze Máryi Krolowy Czeskiey Corki Karola V. Cesarza Rzymskiego Słonia lat na ten czas 13 maiącego, ktory Magistra y Iezdcę swego, rak iak Człek we wszystkim rozumiał, w siadaiącemu na się, nie iako nogę troche schylał y uginał, y podnosił. Laskę iak upuścił, trąbą swoią, iak ręką podawał. Gdy się iego schował Dozorca, a kazał mu kto żeby szukał go, z wielką szperał pilnością, znalazłszy, wielkich pociech dawał dowody. Gości zacnych na przednie klęknąwszy nogi schyleniem głowy mile witał, miasto komplementu, iakieś wydaiąc ryczenie. Zkąd
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 687
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
zarosłe i wrosłe stało się potym dle Megarensów fatalnym drzewem, gdyż w tenczas upadek Miastu temu obiecja wały Oracula, kiedy Oliwa porodzi Arma: jakoż zarosłe żelasne groty i szyszaki znaleźli, jako Pliniusz i Jonstonus świadczą.
PALMOWE Drzewo jest Symbolum patientiae, z tej racyj, iż nakładszy na gałęzie jego najwięcej kamieni, drzewa, ugina się, nie łamie: Inclinata resurgit. Są i roku Hieroglifikiem u Pieriusa, iż na każdym Nowiu miesiąca latorośl z siebie wydaje; skutków zdrowych liczą w niej Lekarze 360, jako świadczy Kwiatkiewicz. Jest zawsze zielonością pcjemne. Jest Płci dwojakiej Samiec i Samica, która nie rodzi, jeżeli in vicinia nie ma Samca.
zarosłe y wrosłe stało się potym dle Megarensow fatalnym drzewem, gdyż w tenczas upadek Miastu temu obiecya wały Oracula, kiedy Oliwa porodzi Arma: iakoż zarosłe żelasne groty y szyszaki znalezli, iako Pliniusz y Ionstonus swiadczą.
PALMOWE Drzewo iest Symbolum patientiae, z tey racyi, iż nakładszy na gałęzie iego naywięcey kamieni, drzewa, ugina się, nie łamie: Inclinata resurgit. Są y roku Hieroglifikiem u Pieriusa, iż na każdym Nowiu miesiąca latorośl z siebie wydaie; skutkow zdrowych liczą w niey Lekarze 360, iako swiadczy Kwiatkiewicz. Iest zawsze zielonością ptzyiemne. Iest Płci dwoiakiey Samiec y Samica, ktora nie rodzi, ieżeli in vicinia nie ma Samca.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 642
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
głowami płaskiemi bratnale; to te nie dadzą się paczyć tarcicom. Sufity albo powały w Pałacach, Dworach, dają się tym sposobem; podłuż muru idą wały, alias murłaty, na nich balki, które się gęsto dawać powinny, aby utrzymały podsiebitkę, albo sufit gipsowy: najlepsze są jodłowe albo sosnowe, że się nie uginają, nie paczą. Na tych balkach iść powinny tarcice z wierzchu dobrze spajane, wałkami z gliny lepione, ato dla ciepła, nieposypowane z wierzchu gliną surową nie mieszaną, bo ta usechłszy sypię się i pruszy w pokojach, i zimno przez się puszcza, nie będąc spissa; spodem tych balek idą tarcice, także
głowami płaskiemi bratnale; to te nie dadzą się paczyć tarcicom. Suffity albo powały w Pałacach, Dworach, daią się tym sposobem; podłuż muru idą wały, alias murłaty, na nich balki, ktore się gęsto dawać powinny, aby utrzymały podsiebitkę, albo suffit gipsowy: naylepsze są iodłowe albo sosnowe, że się nie uginaią, nie paczą. Na tych balkach iść powinny tarcice z wierzchu dobrze spaiane, wałkami z gliny lepione, ato dla ciepła, nieposypowane z wierzchu gliną surową nie mieszaną, bo ta usechłszy sypię się y pruszy w pokoiach, y zimno przez się puszcza, nie będąc spissa; spodem tych balek idą tarcice, także
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 355
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. regułę daję exacte, zachować aby połowica szerokości/ domu szła na wysokość dachu tak będzie ad angulum rectum, stały mocny do ścieczenia łacnego deszczu do spadnienia śniegów sposobny.
Druga uwaga jakie ma być wiązanie pod dachem to więc polscy cieśle zbytnie czynią i drzewa nawalą ciezarem ścian niepotrzebnym. A ono dosyć aby się krokiew nie uginała pod dachuwką zwłaszcza a tak wesprzeć ją i mocy jej dodać podprawiwszy prosto stempel pod nie ras i drugi zwłaszcza gdy wielka jest szerokość gmachu a krokwić przytym gęsto.
Trzecia uwaga/ aby byliny niemiał która gnoi budynek/ gdy nie odda deszczu/ gdy śniegiem przepełniona tak że przez nie zaciekać musi na ściany a tak
. regułę dáię exacte, záchowáć áby połowicá szerokośći/ domu szłá ná wysokość dáchu ták będźie ad angulum rectum, stáły mocny do śćieczenia łácnego deszczu do spádnienia śniegow sposobny.
Druga vwagá iákie ma być wiązánie pod dáchem to więc polscy ćieśle zbytnie czynią y drzewá náwálą ciezarem śćian niepotrzebnym. A ono dosyć áby się krokiew nie vgináłá pod dáchuwką zwłaszczá á ták wesprzeć ią y mocy iey dodáć podpráwiwszy prosto stempel pod nie ras y drugi zwłaszczá gdy wielka iest szerokość gmáchu á krokwić przytym gęsto.
Trzećia vwagá/ áby byliny niemiał ktora gnoi budinek/ gdy nie odda deszczu/ gdy śniegiem przepełniona ták że przez nie záćiekáć muśi ná śćiány á ták
Skrót tekstu: NaukaBud
Strona: D3v
Tytuł:
Krótka nauka budownicza
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Wdowa i Dziedzice Andrzeja Piotrowczyka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
innych Princeps, i całej Rzeczy-pospolitej dająca imię jest HolanDIA, olim Hrabstwo, rzeczona niby Holtlandia, albo Houtlandia, to jest Drzew Ziemia, albo od słowa Niemieckiego Hol, to jest zapadła, zapukła i od słowa Lant Ziemia, niby Hollant, to jest zapadzista, zapukła ziemia, że pod nogami i ciężarem zdaje się uginać, co sprawuje wilgoć gruntów błotnistych. Płynie przez te Prowincje Ren i Mosa rzeki. Miast ma 29. Wsi 400.
Stolica tej Prowincyj i całej HolenDERSKIEJ RzeczyPospolitej jest AMSTERDAM, po Łacinie Amsteldamum, nad Amstel i Zujdersee jeziorem, czyli odnogą, wielkie i ludne Miasto, mające codzień Intraty najmniej 50. tysięcy złotych
innych Princeps, y całey Rzeczy-pospolitey daiąca imie iest HOLLANDIA, olim Hrábstwo, rzeczoná niby Holtlandia, albo Houtlandia, to iest Drzew Ziemia, albo od słowá Niemieckiego Hol, to iest západła, zápukła y od słowá Lant Ziemia, niby Hollant, to iest západźista, zapúkła ziemia, że pod nogami y ciężarem zdaie się uginać, co spráwuie wilgoć gruntow błotnistych. Płynie przez te Prowincye Ren y Mosa rzeki. Miast ma 29. Wsi 400.
Stolica tey Prowincyi y całey HOLLENDERSKIEY RzeczyPospolitey iest AMSTERDAM, po Łacinie Amsteldamum, nad Amstel y Zuydersèé ieziorem, czyli odnogą, wielkie y ludne Miasto, maiące codźień Intráty náymniey 50. tysięcy złotych
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 248
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
od mała do wiela; Już bym się dał podobno i na przyjaciela. Że bogata, choć zrzędną, złą była i szpetną, Wziął młodzik babę, jeszcze nie tak nazbyt letną. Że chorowita, prędkiem cieszy się odbytem: Co ucierpi, nagrodzi po niej depozytem. Ale skrzypiące drzewo siła zdrowych, że się Ugina, kiedy tamte łomią, przetrwa w lesie. Nie może baba zdechnąć, pieniądze utraca Na doktory, od forty śmierci co raz wraca, A ów smrodu, kłopotu zażywa ze starem Babskiem, jak z pomienionym pasując Tatarem; I rychlej biedy jemu niż babie żywota, Śmierć koniec czyni. Darmo długo ciągnie kota. Na
od mała do wiela; Już bym się dał podobno i na przyjaciela. Że bogata, choć zrzędną, złą była i szpetną, Wziął młodzik babę, jeszcze nie tak nazbyt letną. Że chorowita, prędkiem cieszy się odbytem: Co ucierpi, nagrodzi po niej depozytem. Ale skrzypiące drzewo siła zdrowych, że się Ugina, kiedy tamte łomią, przetrwa w lesie. Nie może baba zdechnąć, pieniądze utraca Na doktory, od forty śmierci co raz wraca, A ów smrodu, kłopotu zażywa ze starem Babskiem, jak z pomienionym pasując Tatarem; I rychlej biedy jemu niż babie żywota, Śmierć koniec czyni. Darmo długo ciągnie kota. Na
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 297
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Dobrej woli jej trzeba; przymuszona muza, Doznajemy na sobie, choć na gluzie gluza, Nic dobrze nie napisze; darmo maczać piórka, Jeżeli Jowiszowa nie dmuchnie w nie córka. Trzykroć sporzej na łące trawa roście i lżej Siecze się kosą, kiedy rosa ją odwilży; Nigdy jej tak na sucho, bo mu się ugina, Choć co raz klepie kosę, chłop gładko nie ścina. Niech się smaży poeta, niech się woskiem topi, Darmo: jeśli mu Parnas mózgu nie pokropi, Jeśli Apollo, który pisze i kameny, I do aptek recepty, nie zatnie mu weny, Każde słowo oporem, każde jako z prasy Przychodzi niesmarowne,
Dobrej woli jej trzeba; przymuszona muza, Doznajemy na sobie, choć na gluzie gluza, Nic dobrze nie napisze; darmo maczać piórka, Jeżeli Jowiszowa nie dmuchnie w nie córka. Trzykroć sporzej na łące trawa roście i lżej Siecze się kosą, kiedy rosa ją odwilży; Nigdy jej tak na sucho, bo mu się ugina, Choć co raz klepie kosę, chłop gładko nie ścina. Niech się smaży poeta, niech się woskiem topi, Darmo: jeśli mu Parnas mózgu nie pokropi, Jeśli Apollo, który pisze i kameny, I do aptek recepty, nie zatnie mu weny, Każde słowo oporem, każde jako z prasy Przychodzi niesmarowne,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 340
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wszechmogącego: albo Bóg jest miłosierny/ sprawiedliwy/ etc. Ostatek poskładali czterej Doktorowie/ o których mówiłem wyżej/ Ebbubeker, Omar, Osman, i Hali. Imiona ich ledwo nienawsztykich Meczetach znajdują się wyryte złotemi literami. Kształtują postawę rozmaicie pod czas Modlitwy/ zakładają ręce jednę na drugą u pasa/ schylają się i uginają/ uklękują drudzy na kolana podobnych postur czynią/ w których rozmaitości trudno rozeznać/ któreby właśnie od Mahometa były nakazane/ a które zdawnych zwyczajów Arabskich wzięte. Żeby jednak lepiej poznać sposób modlenia się u Turków/ położę tu słowa/ Busbeka, który wojsko Tureckie na tym nabożeństwie widział/ wyjęte z trzeciego listu. Widział
Wszechmogącego: álbo Bog iest miłośierny/ spráwiedliwy/ etc. Ostátek poskłádáli czterey Doktorowie/ o ktorych mowiłem wyżey/ Ebbubeker, Omar, Osman, y Hali. Imioná ich ledwo nienáwsztykich Meczetách znayduią się wyryte złotemi literámi. Kształtuią postáwę rozmáićie pod czas Modlitwy/ zákłádáią ręce iednę ná drugą v pásá/ schyláią się y vgináią/ vklękuią drudzy ná koláná podobnych postur czynią/ w ktorych rozmáitośći trudno rozeznáć/ ktoreby właśnie od Máhometá były nákazáne/ á ktore zdawnych zwyczáiow Arábskich wźięte. Zeby iednák lepiey poznáć sposob modlenia się v Turkow/ położę tu słowá/ Busbeka, ktory woysko Tureckie ná tym nabożeństwie widźiał/ wyięte z trzećiego listu. Widźiał
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 192
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
śmiertelna biodra utknie strzała, Nie wierz grającym, nie tak wściekły srogi, Przyjaźń zabawia aby cię złowiła, Nie prędko grając nadstawi swe rogi, Lecz mocno strapi, boleści da siła, Później a próżno poznasz żeś ulgniony, Kiedy opasze sroga cię gadzina, W brodzie Stygijskim będziesz utopiony, Brzydka Alecto na dno cię ugina, Tam gdzie nienawiść, miłość Przewodnikiem Zawsze się staje, wespół z sobą chodzą, Takiej miłości przymiot wszetecznikiem, Bo między sobą zawsze się już zwodzą, Już niespokojność żadnej niema wiary, Świat niestateczny kołem się obraca,
Cypryiskie Dziecko gdy też gra bez miary, Zdradliwie toczy piłkę, zicie skraca, Jako krążący wicher
śmiertelna biodra utknie strzała, Nie wierz graiącym, nie tak wściekły srogi, Przyiazń zábawia áby cię złowiła, Nie prętko graiąc nádstawi swe rogi, Lecz mocno strapi, boleści da śiła, Poźniey á prożno poznasz źeś ulgniony, Kiedy opasze sroga cię gadzina, W brodzie Stygijskim będziesz utopiony, Brzydka Alecto ná dno cię ugina, Tam gdzie nienawiść, miłość Przewodnikiem Záwsze się staje, wespoł z sobą chodzą, Tákiey miłości przymiot wszetecznikiem, Bo między sobą záwsze się iuż zwodzą, Już niespokoyność żadney niema wiary, Swiat niestáteczny kołem się obráca,
Cypryiskie Dziecko gdy też gra bez miary, Zdradliwie toczy piłkę, źycie zkráca, Jáko krążący wicher
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 161
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752