każdy dzień kieruje. A kto wypowie piękność upstrzonego Tryjonu tego? Jakową jasność wydawają one lampy, kagańce gęsto rozsadzone! – już ziemia szpetna z swymi splendorami i pięknościami. Lecz to przedmieście Miasta Niebieskiego, podwórze tylko pałacu Boskiego,
kortyna, która niebo zasłoniła, a nam je skryła; którą, gdy tak Bóg pięknie uhaftował, jak piękny pałac dla siebie zbudował, w którym na wieki z świętymi króluje, owych częstuje. § II Samo Miasto Niebieskie, o jako piękne i bogate!
Opuścze duszo te ziemskie doliny, a wstąp na górne, powietrzne krainy, gdzie znikną miasta wysokie z wieżami, zamki z górami. Przebądź obłoki i tam
każdy dzień kieruje. A kto wypowie piękność upstrzonego Tryjonu tego? Jakową jasność wydawają one lampy, kagańce gęsto rozsadzone! – już ziemia szpetna z swymi splendorami i pięknościami. Lecz to przedmieście Miasta Niebieskiego, podwórze tylko pałacu Boskiego,
kortyna, która niebo zasłoniła, a nam je skryła; którą, gdy tak Bóg pięknie uhaftował, jak piękny pałac dla siebie zbudował, w którym na wieki z świętymi króluje, owych częstuje. § II Samo Miasto Niebieskie, o jako piękne i bogate!
Opuśćże duszo te ziemskie doliny, a wstąp na górne, powietrzne krainy, gdzie znikną miasta wysokie z wieżami, zamki z górami. Przebądź obłoki i tam
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 106
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
przyszłe elekcje deputackie okażą te kontrakty.
Więc i o pieczęci pokojowej nie dosyć mu czyni, że się napisało, coby in publicis negotiis albo daniną jaką z nią wyszło, ważno być nie ma. Chce zgoła, aby munitissima quaeque pieczętarz pieczętował. I tak, kiedy do Mediolanu napiszą, aby na bronalnym atłasie ubiór uhaftowano panu, niechaj pieczętarz wie i pieczętuje: niepotrzebna curiositas, po której i człowieka poznać i głowę.
Ato i to mu wadzi, żechmy w konstytucji o kuratelę przyłożyli: »a bez konsensu sejmowego dalszej dyspozycji księstw, do Korony należących, zaciągać nie będziem«. A czegóż chciał, dla Boga? Pytać
przyszłe elekcye deputackie okażą te kontrakty.
Więc i o pieczęci pokojowej nie dosyć mu czyni, że się napisało, coby in publicis negotiis albo daniną jaką z nią wyszło, ważno być nie ma. Chce zgoła, aby munitissima quaeque pieczętarz pieczętował. I tak, kiedy do Medyolanu napiszą, aby na bronalnym atłasie ubiór uhaftowano panu, niechaj pieczętarz wie i pieczętuje: niepotrzebna curiositas, po której i człowieka poznać i głowę.
Ato i to mu wadzi, żechmy w konstytucyi o kuratelę przyłożyli: »a bez konsensu sejmowego dalszej dyspozycyi księstw, do Korony należących, zaciągać nie będziem«. A czegóż chciał, dla Boga? Pytać
Skrót tekstu: RespCenzCz_III
Strona: 329
Tytuł:
Respons przeciwko niejakiemu cenzorowi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ludzkiego, miasto srogiej kaźni Przybrałem towarzysza do twojej przyjaźni, Nie prostej krwie, lecz zacnych rodzicielów córę, Napiękniejszą w rosiejskim kraju Lilidorę. Ta zaledwie z jutrzenką na Olimpie raną Pokazała niskiemu światu twarz różaną, Zaraz z Septemtryjonu śniegi z zimą sprosną Uciekły, na ich miejsce młody Zefir z wiosną Nastąpiwszy, kwiatami pola uhaftował. Tej rozmaryn wrodzoną przyjemność darował. Tej róże sromieźliwe wstydu udzieliły, Tej ciało białością swą lilije okryły, Tej fiołki barwiste i pachniące zioła Koronę dla świetnego zgotowały czoła,
Tę nabatejskie kołem otoczyły wonie, Tę gracyje na wdzięcznym piastowały łonie, Tę kameny na wierzchu libetryjskiej skały Przy muzyce niebieską rosą wykąpały. Ta w jednej
ludzkiego, miasto srogiej kaźni Przybrałem towarzysza do twojej przyjaźni, Nie prostej krwie, lecz zacnych rodzicielów corę, Napiękniejszą w rosiejskim kraju Lilidorę. Ta zaledwie z jutrzenką na Olimpie raną Pokazała niskiemu światu twarz różaną, Zaraz z Septemtryjonu śniegi z zimą sprosną Uciekły, na ich miejsce młody Zefir z wiosną Nastąpiwszy, kwiatami pola uhaftował. Tej rozmaryn wrodzoną przyjemność darował. Tej róże sromieźliwe wstydu udzieliły, Tej ciało białością swą lilije okryły, Tej fijołki barwiste i pachniące zioła Koronę dla świetnego zgotowały czoła,
Tę nabatejskie kołem otoczyły wonie, Tę gracyje na wdzięcznym piastowały łonie, Tę kameny na wierzchu libetryjskiej skały Przy muzyce niebieską rosą wykąpały. Ta w jednej
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 18
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
smakowali być żywymi w grobie. ORATOR ksit
ksit
Cóż mu za pomoc lat 80 dodały, które przez lenistwo i gnuśność przepędził, nie żył ten, ale za żywota swego umarł, i nie pożno umarł, ale dawno. Zyłeś Antoniuszu ale snem śmierci wytuczony/ kiedyś purpurę twą drogiemi klejnotami na toś tylko uhaftował/ abyś się Kleopatrze przypodobał/ a przy tym przypodobaniu państwo swoje zatracił. Żywot tefy człowieczy jest oraz i niewolnictwem/ i śmiercią. Vita si moriendi virtus abest seruitus est. Obaczył podobno każdy z Waszmościów Moich Miłościwych PP. jakośmy na świecie umarli/ jeżeli w grobie żywemi będziemy dalekich dowodów zasięgać nie potrzeba.
smákowali być żywymi w grobie. ORATOR xxit
xit
Coż mu zá pomoc lat 80 dodáły, ktore przez lenistwo y gnusność przepędźił, nie żył ten, ále zá żywotá swego vmarł, y nie pożno vmarł, ále dawno. Zyłeś Antoniuszu ále snem śmierći wytuczony/ kiedyś purpurę twą drogiemi kleynotámi ná toś tylko vhaftował/ ábyś się Kleopátrze przypodobał/ á przy tym przypodobániu państwo swoie zátráćił. Zywot tefy człowieczy iest oraz y niewolnictwem/ y śmierćią. Vita si moriendi virtus abest seruitus est. Obaczył podobno kożdy z Waszmośćiow Moich Miłośćiwych PP. iákosmy ná świećie vmarli/ ieżeli w grobie żywemi będźiemy dálekich dowodow záśięgáć nie potrzebá.
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 197
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
serca starożytność chciała/ Aby tak skrytość serdeczną poznała; My twej niemogąc porozumieć mowy/ Mieć fortkę do twejchcielibyśmy głowy.
Do Dobrogosta o Druzbach. NIedbajcie nic Drużbowie/ na ludzką przymowkę/ Ze leczy jeden głowę/ leczy drugi główkę.
Do Starego Nowożenia. DOpiero się chcesz żenić/ kiedyć srebrne nici Głowę uhaftowały w większej połowicy. Wiedz że/ być się nie stało/ a według słuszności/ Z młoduś Zoną pogardzał/ ta by cię w starości.
Furtum Promethei. NIgdy się niezatai czyja jest rzecz własna: Z jasnego twa Prometeu, kradzież nieba jasna.
Z Łacińskiego. Która z bogatych Gachów wyniosłą się śtała/
sercá stárożytność chćiałá/ Aby ták skrytość serdeczną poznáłá; My twey niemogąc porozumieć mowy/ Mieć fortkę do tweychćielibyśmy głowy.
Do Dobrogostá o Druzbách. NIedbayćie nic Drużbowie/ ná ludzką przymowkę/ Ze leczy ieden głowę/ leczy drugi głowkę.
Do Stárego Nowożeniá. DOpiero się chcesz żenić/ kiedyć srebrne nići Głowę vháftowáły w większey połowicy. Wiedz że/ być się nie stáło/ á według słusznośći/ Z młoduś Zoną pogardzał/ tá by ćię w stárośći.
Furtum Promethei. NIgdy się niezátái czyiá iest rzecz własna: Z iásnego twá Prometheu, kradźież niebá iásna.
Z Láćińskiego. KTora z bogátych Gáchow wyniosłą się śtáłá/
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 70
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664