dla jakich przyczyn trafiło się, iż te albo owę z onych nie możno będzie otrzymać, albo onych otrzymanie nad naznaczony czas musi się przewlec, tedy umówiono, że ten traktat jednakże przy swojej mocy i ważności ma zostawać, i z tej przyczyny nie ma być rozumiano, że przez to cokolwiek jego ważności i mocy ujęło się. Temu artykułowi my na początku tego traktatu mianowani komisarze dajemy tę samę moc i ważność, jakby on był w samym traktacie wyrażony; i obiecujemy, iż on w in spatio tegoż czasu, jak i sam traktat, ma być ratyfikowany. Przeto my oba egzemplarze, we wszystkiem z sobą jednakowe własnemi naszemi rękami
dla jakich przyczyn trafiło się, iż te albo owę z onych nie możno będzie otrzymać, albo onych otrzymanie nad naznaczony czas musi się przewlec, tedy umówiono, że ten traktat jednakże przy swojéj mocy i ważności ma zostawać, i z téj przyczyny nie ma być rozumiano, że przez to cokolwiek jego ważności i mocy ujęło się. Temu artykułowi my na początku tego traktatu mianowani kommisarze dajemy tę samę moc i ważność, jakby on był w samym traktacie wyrażony; i obiecujemy, iż on w in spatio tegoż czasu, jak i sam traktat, ma być ratyfikowany. Przeto my oba egzemplarze, we wszystkiém z sobą jednakowe własnemi naszemi rękami
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 252
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
spracowane Nogi na matce wielkiej położyły, Uznał, choć dumy miał nieporownane, Jako mu małej potrzeba mogiły. Nic w tym nie wątpię, o cny kawalerze! Zacny marszałku, jeśli cię znam dobrze, Żeś też i ty w tej nie uchybił mierze. I choć cię szczęście obdarzyło szczodrze,
Choć potym nieco przeciwne ujęło, Najmniej to jednak nieporuszonego, Najmniej się serca twojego nie tknęło. Wiem, żeś z swojego kontent, wiem, na cudze Przestrone włości nie patrzasz zazdrosnym Okiem; w tym cię też pewnie nie obudzę, Boś czuły na to, że wnet zakołace Śmierć; zaczym świata, gdy się da, zażywaj l
spracowane Nogi na matce wielkiej położyły, Uznał, choć dumy miał nieporownane, Jako mu małej potrzeba mogiły. Nic w tym nie wątpię, o cny kawalerze! Zacny marszałku, jeśli cię znam dobrze, Żeś też i ty w tej nie uchybił mierze. I choć cię szczęście obdarzyło szczodrze,
Choć potym nieco przeciwne ujęło, Najmniej to jednak nieporuszonego, Najmniej się serca twojego nie tknęło. Wiem, żeś z swojego kontent, wiem, na cudze Przestrone włości nie patrzasz zazdrosnym Okiem; w tym cię też pewnie nie obudzę, Boś czuły na to, że wnet zakołace Śmierć; zaczym świata, gdy się da, zażywaj l
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 472
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
racje, powinnoby trwać nierozerwanie, tak podczas sejmu, jako et in interstitio sejmu; Przez ten sposób uzna każdy, że zachowuję tę symetrią , przez którąm sobie żałoził obserwować moderamen tak potrzebne we wszistkich jurysdykcjach; a osobliwie, w tej, którą powinni mieć Ministri status, żeby totum Regimen na nich prawie devolutum nie ujęło władzy juribus Rzeczypospolitej, aliàs zdałoby się żeby się z nich cale wyzuła.
Historia nasza świadczi, jak wiele fatalnych przykładów, co ojczyzna ponosiła, w jednych okazjach ex abusu, w drugich ex defectu potestatis Ministrów; albo nie mając tyle władzi ile potrzeba, albo jej zle zaziwając; albo nie mając requisita merita do
racye, powinnoby trwać nierozerwanie, tak podczas seymu, iako et in interstitio seymu; Przez ten sposob uzna kaźdy, źe zachowuię tę symetryą , przez ktorąm sobie załoźył obserwować moderamen tak potrzebne we wsźystkich jurisdykcyach; a osobliwie, w tey, ktorą powińńi mieć Ministri status, źeby totum Regimen na nich prawie devolutum nie uięło władzy juribus Rzeczypospolitey, aliàs zdałoby śię źeby śię z nich cale wyzuła.
Historia nasza swiadcźy, iak wiele fatalnych przykładow, co oyczyzna ponośiła, w iednych okazyach ex abusu, w drugich ex defectu potestatis Ministrow; albo nie maiąc tyle władźy ile potrzeba, albo iey zle zaźywaiąc; albo nie maiąc requisita merita do
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 40
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
wieczność. Drudzy świat cały od nieba do ziemi owymi to drobniuczkimi na słońcu po powietrzu wieszającego się pyłu proszeczkami natykają i ładnią/ a tak za milion milionów lat jeden tylko z proszków tych ująć każą. Gdy kiedyż tedyż po nieskończonym prawie czasie/ wszytkie się te proszki wybiorą/ spytaj azali się co wieczności ujęło! Nic cała nietkniona zostaje wieczność. Przydaję: niech przy liczbie jakiej/ naprzykład num: 9. tyle oczek albo cyfr napiszą/ ile być mogło w liczbie owych to wszytkich namienionych proszków i (iak/ je zowią) atomos. A po tylu leciech/ ileby ta liczba przerzeczona znaczyła/ proszeczek jeden ujmą
wieczność. Drudzy świát cały od niebá do źiemi owymi to drobniuczkimi ná słońcu po powietrzu wieszaiącego się pyłu proszeczkámi nátykáią y ładnią/ a ták zá million millionow lát ieden tylko z proszkow tych uiąć káżą. Gdy kiedyż tedyż po nieskończonym práwie czaśie/ wszytkie się te proszki wybiorą/ spytáy azáli się co wiecznośći uięło! Nic cáła nietkniona zostaie wieczność. Przydaię: niech przy liczbie iákiey/ náprzykład num: 9. tyle oczek álbo cyfr nápiszą/ ile być mogło w liczbie owych to wszytkich námienionych proszkow y (iák/ ie zowią) atomos. A po tylu lećiech/ ileby tá liczba przerzeczoná znáczyła/ proszeczek ieden uymą
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 167
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
jakiegokolwiek nabył dowcipu, który z początku barzo się zachwalał. Umiał kilka języków, a przytym dobrzepo niemiecku. Osiadł w Amsterdamie, i mogliśmy się jego intencyj łatwo domyślić. Życzył sobie Marianny, i Marianna w samej rzeczy zasłużyła, żeby dla niej obóz i Dwór opuścić. Była jeszcze zupełnie piękną. Nieszczęście nie ujęło jej niż z pozwierzchownych powabów, a piękności jej umysłu jeszcze więcej przyczyniło. Przez naszę konwersacją stała się jeszcze miłości godniejszą. Miała dopiero ośmnasty albo dziewiętnasty rok, w zupełnej swego wieku znajdując się wiośnie. Dormund wiedział, jak się jej miał przymilić. Może, że w przyjacielu nieboszczyka, swego jeszcze kochała męża. Dość
iakiegokolwiek nabył dowcipu, ktory z początku barzo śię zachwalał. Umiał kilka ięzykow, a przytym dobrzepo niemiecku. Osiadł w Amsterdamie, i mogliśmy śię iego intencyi łatwo domyślić. Zyczył sobie Maryanny, i Maryanna w samey rzeczy zasłużyła, żeby dla niey oboz i Dwor opuścić. Była ieszcze zupełnie piękną. Nieszczęście nie uięło iey niz z pozwierzchownych powabow, a piękności iey umysłu ieszcze więcey przyczyniło. Przez naszę konwersacyą stała śię ieszcze miłości godnieyszą. Miała dopiero ośmnasty albo dziewiętnasty rok, w zupełney swego wieku znayduiąc śię wiośnie. Dormund wiedział, iak śię iey miał przymilić. Może, że w przyiaćielu nieboszczyka, swego ieszcze kochała męża. Dość
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 63
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
że jego tym Pan Bóg nie lada jako dotknął, a choć tu u króla pana swego wymówiony jest, jednak nieprzyjaciel jego bez wątpienia najdzie, co w tej mierze zechce poganić. Ku końcu jednak wyjazdu królewskiego, a zwłaszcza iż go w tym król często napominał, zdało się to wszytkim, że tego żalu w książęciu ujęło się niemało. Wyjachał król z Królewca, a już dżdże jesienne przykre następować poczęły; dostatki wszytkie od książęcia dawano; lecz dwa noclegi były, gdzie jedno król sam tylko domek jeden, izbę z komorą dla siebie mieć mógł, a wszyscy na chłodnikach z chrustu przestać musieli. Na takim noclegu gdyśmy byli, przyszła
że jego tym Pan Bóg nie leda jako dotknął, a choć tu u króla pana swego wymówiony jest, jednak nieprzyjaciel jego bez wątpienia najdzie, co w tej mierze zechce poganić. Ku końcu jednak wyjazdu królewskiego, a zwłaszcza iż go w tym król często napominał, zdało się to wszytkim, że tego żalu w książęciu ujęło się niemało. Wyjachał król z Królewca, a już dżdże jesienne przykre następować poczęły; dostatki wszytkie od książęcia dawano; lecz dwa noclegi były, gdzie jedno król sam tylko domek jeden, izbę z komorą dla siebie mieć mógł, a wszyscy na chłodnikach z chróstu przestać musieli. Na takim noclegu gdyśmy byli, przyszła
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 174
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
rozłączyć, jakoś to Wć moje serce w tym teraźniejszym pokazała żalu? Żałowałem ja też matki mojej, a przecie jedne widzenie, jedne słowo Wci mego serca, jako tej osoby, nad którąm nic nie miał milszego na świecie i dla której tylko żyć i konserwować się pragnąłem, wiele tego zaraz momentu ujęło mi żalu, a przydało konsolacji; a to tylko w nadziei, i to niepewnej będąc, żem miał kiedy tej, w której-em się być rozumiał dotąd, doczekać szczęśliwości, żeśmy jedno dla drugiego żyć tylko mieli. Nie kondemnuję ja tej miłości, którąś Wć moja duszo przeciwko rodzicom miała i mieć powinnaś
rozłączyć, jakoś to Wć moje serce w tym teraźniejszym pokazała żalu? Żałowałem ja też matki mojej, a przecie jedne widzenie, jedne słowo Wci mego serca, jako tej osoby, nad którąm nic nie miał milszego na świecie i dla której tylko żyć i konserwować się pragnąłem, wiele tego zaraz momentu ujęło mi żalu, a przydało konsolacji; a to tylko w nadziei, i to niepewnej będąc, żem miał kiedy tej, w której-em się być rozumiał dotąd, doczekać szczęśliwości, żeśmy jedno dla drugiego żyć tylko mieli. Nie kondemnuję ja tej miłości, którąś Wć moja duszo przeciwko rodzicom miała i mieć powinnaś
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 417
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962