Grożąc bałwochwalcom. 41. A miasta do ucieczki naznacza. 1.
TEraz tedy o Izraelu/ słuchaj ustaw/ i sądów/ których ja was uczę/ abyście je czyniąc żyli/ a wszedszy posiedli ziemię którą PAN Bóg Ojców waszych dawa wam. 2. Nie przydacie do słowa/ które ja wam rozkazuję/ ani ujmiecie z niego/ abyście strzegli przykazań Pana Boga waszego/ które ja wam rozkazuje. 3. Oczy wasze widziały/ co uczynił PAn dla Baalfegóra: jako każdego męża który się udawał za Baal fegórem/ wytracił PAN Bóg twój z posrzodku was. 4. A wy którzyście trwali przy PAnu Bogu waszym/ żyjecie
Grożąc báłwochwálcom. 41. A miástá do ućieczki naznacza. 1.
TEraz tedy o Izráelu/ słuchaj ustaw/ y sądow/ ktorych ja was ucżę/ ábyśćie je cżyniąc żyli/ á wszedszy pośiedli źiemię ktorą PAN Bog Ojcow wászych dawa wam. 2. Nie przydaćie do słowá/ ktore ja wam rozkázuję/ áni ujmiećie z niego/ ábyśćie strzegli przykazań Páná Bogá wászego/ ktore ja wam rozkázuje. 3. Oczy wásze widźiáły/ co ucżynił PAn dla Báálfegorá: jáko káżdego mężá ktory śię udawał zá Báál fegorem/ wytráćił PAN Bog twoj z posrzodku was. 4. A wy ktorzyśćie trwáli przy PAnu Bogu wászym/ żyjećie
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 188
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Czemuś mu tej pieśni nie śpiewał? Czemużeście od bieżeli wszyscy? Czemuż do Rzpltej się nie znacie? Zapomnieliście jej, jakoby matką waszą nie była; stanęliście przeciwko niej, a ledwo grotów na nią już nie hartujecie i szabel, jako słychać, nie ostrzycie swoich. Czemu raczej sznura tego nie ujmiecie się z tym kolegą swoim, abyście tę Rzpltą zatrzymali,aby jej powódź nie porwała sroga? Czy zajźrzycie mu tego, czy sromacie się, że pozad zostaliście, że nie wy ten wodzicie rój? A któż wam przeszkadzał? Mogliście zawżdy, byście chcieli byli; commune to officium było, nie
Czemuś mu tej pieśni nie śpiewał? Czemużeście od bieżeli wszyscy? Czemuż do Rzpltej się nie znacie? Zapomnieliście jej, jakoby matką waszą nie była; stanęliście przeciwko niej, a ledwo grotów na nię już nie hartujecie i szabel, jako słychać, nie ostrzycie swoich. Czemu raczej sznura tego nie ujmiecie się z tym kolegą swoim, abyście tę Rzpltą zatrzymali,aby jej powódź nie porwała sroga? Czy zajźrzycie mu tego, czy sromacie się, że pozad zostaliście, że nie wy ten wodzicie rój? A któż wam przeszkadzał? Mogliście zawżdy, byście chcieli byli; commune to officium było, nie
Skrót tekstu: ZniesKalCz_II
Strona: 355
Tytuł:
Zniesienie kalumnii z p. Wojewody krakowskiego i zaraz deklaracya skryptów stężyckich z strony praktyk
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ten na nas przez jasne widoki Wzgląda; storęki obrzym już nas tyka Ściśle, a dalej ku nam się pomyka. Z prawa swojego i z wszetecznej wiary, Więc i z przysięgi łamania bez kary Ma, by wszech znosił chrześcijan fortylem, Mocą-li, co to jednym mu jest stylem. Więc go tam czynszem ujmiecie podobno Alboli jaką ofertą ozdobną, Tak sobie marząc, że przestanie na tem, Gdy mu się rocznym okupicie płatem? Lub, jako szemrzą, by złotym jednaczem Wolności nabyć u niego haraczem? Ach, niewolnicza wolności i wieczna Sromoto, hańbo wolności wszeteczna. Niechajbym raczej w troj zaległ mogile; Niech bym
ten na nas przez jasne widoki Wzgląda; storęki obrzym już nas tyka Ściśle, a dalej ku nam się pomyka. Z prawa swojego i z wszetecznej wiary, Więc i z przysięgi łamania bez kary Ma, by wszech znosił chrześcijan fortylem, Mocą-li, co to jednym mu jest stylem. Więc go tam czynszem ujmiecie podobno Alboli jaką offertą ozdobną, Tak sobie marząc, że przestanie na tem, Gdy mu się rocznym okupicie płatem? Lub, jako szemrzą, by złotym jednaczem Wolności nabyć u niego haraczem? Ach, niewolnicza wolności i wieczna Sromoto, hańbo wolności wszeteczna. Niechajbym raczej w troj zaległ mogile; Niech bym
Skrót tekstu: GawTarcz
Strona: 58
Tytuł:
Clipaeus Christianitatis to jest Tarcz Chrześcijaństwa
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1680 a 1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1681
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Dariusz Chemperek, Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2003