„Ha, ten pop — rzecze — w owym swym łajaniu, Nie mógł to na mnie czekać z nabożeństwem? Czy był gdzie despekt z większym okrucieństwem? Postójże, popie, nie dam dziesięciny, Tej ci do zgonu nie daruję winy!” A zatem znowu do kolaski wsiada, Afrontem zdjęta w sobie się ujada. „Zawracaj nazad! — woła na woźnicę — Ten pop chce, widzę, mieć mię za błaźnicę. Oddam ja tobie wet za wet w narogi, Byś wiedział potem, jak mój honor drogi.”
To taki był bies pani podsędkowej. A ów też drugi pani olejowej. Była to mieszczka, co
„Ha, ten pop — rzecze — w owym swym łajaniu, Nie mógł to na mnie czekać z nabożeństwem? Czy był gdzie despekt z większym okrucieństwem? Postójże, popie, nie dam dziesięciny, Tej ci do zgonu nie daruję winy!” A zatem znowu do kolaski wsiada, Afrontem zdjęta w sobie się ujada. „Zawracaj nazad! — woła na woźnicę — Ten pop chce, widzę, mieć mię za błaźnicę. Oddam ja tobie wet za wet w narogi, Byś wiedział potem, jak mój honor drogi.”
To taki był bies pani podsędkowej. A ów też drugi pani olejowej. Była to mieszczka, co
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 479
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
od siebie odrzuca, albo znieść nie może? tak co fatalniejszego, jako gdy peccantes humores in corpore Ojczyzny albo Województwa, humorowatesubjecta nauseant in sanis consiliis? Chciejmy jeno Mości Panowie ratione vivere et non affectu, na stronę odłożywszy prywatne interesa, dla których częśtokroć zelus Domus nostrae nas comedyt, do zębów się o nie ujadając, pod pokrywką dobra pospolitego' chciajmy prywatne dyfidencje, emulacje, pod rady publiczne nie podszywać; bo zawsze privata simultas post habenda est Reipublicae cõmodis; a do piero uznamy, jak to szkodowało Województwo w rwaniu Sejmików; a jako profitować może przy ich całości. Z tym jednak protestor in facie całego Województwa, iż broń Boże
od śiebie odrzuca, álbo znieść nie może? ták co fátálnieyszego, jáko gdy peccantes humores in corpore Oyczyzny álbo Wojewodztwá, humorowátesubjecta nauseant in sanis consiliis? Chćieymy jeno Mośći Pánowie ratione vivere et non affectu, ná stronę odłożywszy prywátne interessá, dla ktorych częśtokroć zelus Domus nostrae nas comedit, do zębow śię o nie ujadájąc, pod pokrywką dobrá pospolitego' chciaymy prywátne diffidencye, emulácye, pod rády publiczne nie podszywáć; bo záwsze privata simultas post habenda est Reipublicae cõmodis; á do piero uznamy, ják to szkodowało Wojewodztwo w rwániu Seymikow; á jáko profitowáć może przy ich cáłośći. Z tym jednák protestor in facie cáłego Wojewodztwá, iż broń Boże
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: M5
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
onych sobie tuszy: Imię się jego rozpościera aż do ostatnich granic świata.
Przeciwnym sposobem serce człowieka zawistnego, samą tylko żołcią i góryczą jest napełnione; język jego truciznę leje, a powodzenie sąsiada jego, spoczynek mu miesza.
Jęczy sam w swojej komórce, i dobro cudze swoim nieszczęściem kładzie.
Nienawiść i złość serce mu ujada, nie czuje w sobie żadnej iskierki miłości cnoty, a swego bliźniego podobnym sobie sądzi.
Natęża swe wszystkie siły, aby poniżył tych szacunek, którzy go prze-
wyższają; wszystkie ich sprawy żle tłumaczy.
Dyszy ustawnie na zasadzce, i w myśli szuka sposobów szkodzenia; lecz go powszechna nienawiść wszystkich prześladuje, a nakoniec
onych sobie tuszy: Imie się iego rozpościera aż do ostatnich granic świata.
Przeciwnym sposobem serce człowieka zawistnego, samą tylko żołcią y goryczą iest napełnione; ięzyk iego truciznę leie, á powodzenie sąsiada iego, spoczynek mu miesza.
Ięczy sam w swoiey komorce, y dobro cudze swoim nieszczęśćiem kładzie.
Nienawiść y złość serce mu uiada, nie czuie w sobie żadney iskierki miłości cnoty, á swego bliżniego podobnym sobie sądzi.
Natęża swe wszystkie siły, aby poniżył tych szacunek, ktorzy go prze-
wyższaią; wszystkie ich sprawy żle tłumaczy.
Dyszy ustawnie na zasadzce, y w myśli szuka sposobow szkodzenia; lecz go powszechna nienawiść wszystkich prześladuie, á nakoniec
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 8
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
nocą, jak należy jeżdżąc z spomnianymi lub dwoma prosięty roczniaki, gdy onych ruja wilków naokoło opadnie, nie zlękli się. Czwarta - śniegów pilnować wielkich i czasu, gdy się na pogodę dni kilku i nocy wybierze, z tęgim nader mrozem. Znak zaś jest ten przybycia onych, gdzie zawitają, gdy koło północka psy ujadać z wyciem zaczną. Pod tę tedy wieś jechać trzeba, śpiwając chłopskie teksta. Kiedy niekiedy prosię ukłuć lub uszczypnąć, by kwiknęło. Gdy się tedy zaczną gromadzić i okrążać jadących, wyrzucić im jedno prosię z kózką, a samym kontynuować drogę. Gdyż drugie rzadko się zdarzy onym wyrzucać, chyba na drugą napadszy ruję,
nocą, jak należy jeżdżąc z spomnianymi lub dwoma prosięty roczniaki, gdy onych ruja wilków naokoło opadnie, nie zlękli się. Czwarta - śniegów pilnować wielkich i czasu, gdy się na pogodę dni kilku i nocy wybierze, z tęgim nader mrozem. Znak zaś jest ten przybycia onych, gdzie zawitają, gdy koło północka psy ujadać z wyciem zaczną. Pod tę tedy wieś jechać trzeba, śpiwając chłopskie teksta. Kiedy niekiedy prosię ukłuć lub uszczypnąć, by kwiknęło. Gdy się tedy zaczną gromadzić i okrążać jadących, wyrzucić im jedno prosię z kózką, a samym kontynuować drogę. Gdyż drugie rzadko się zdarzy onym wyrzucać, chiba na drugą napadszy ruję,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 207
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
serca podkomorzemu, lżąc go ostatnimi słowy; nie skąpił i podkomorzy dla wojewody podobnych karczemnych panegiryków; a tak, cokolwiek jest w języku polskim słów uszczypliwych, obelżywych, grubiańskich, wszystkie na siebie za koleją wyekspensowali.
Wojewoda chciał koniecznie potykać się na szpady, podkomorzy zaś nie, tylko na pistolety. Gdy tak w złości ujadając się chwilę, żaden żadnego na swoją wolą przeciągnąć nie mógł, nareszcie wojewoda pozwolił na pistolety, a pokazując serce, metę od sekundantów wymierzoną na dwadzieścia kroków skrócił do pięciu. Na której stanąwszy pieszo, wypalili obaj do siebie po dwa razy bezskutecznie, tylko któryś z nich przebiegającego przez plac pojedynku jakiegoś chłopa postrzelił w zadnią
serca podkomorzemu, lżąc go ostatnimi słowy; nie skąpił i podkomorzy dla wojewody podobnych karczemnych panegiryków; a tak, cokolwiek jest w języku polskim słów uszczypliwych, obelżywych, grubiańskich, wszystkie na siebie za koleją wyekspensowali.
Wojewoda chciał koniecznie potykać się na szpady, podkomorzy zaś nie, tylko na pistolety. Gdy tak w złości ujadając się chwilę, żaden żadnego na swoją wolą przeciągnąć nie mógł, nareszcie wojewoda pozwolił na pistolety, a pokazując serce, metę od sekundantów wymierzoną na dwadzieścia kroków skrócił do pięciu. Na której stanąwszy pieszo, wypalili obaj do siebie po dwa razy bezskutecznie, tylko któryś z nich przebiegającego przez plac pojedynku jakiegoś chłopa postrzelił w zadnią
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 44
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
ta posłała, przy królewiczu z wielką ohydą jego u narodu naszego i z inszym fraucymerem chować i inszych inconvenientia namnożyło się było około ciebie; wszytko to czyni nam wielką bojaźń, że te rządy arcyksiężny i tobie i nam na dobre nie wynidą«.
O mój miły wojewodo, nie tylko cię carpere, nie tylkoć ujadać i detrahere cnocie twej nefas, ale imię twoje wynosić, ale cię z onymi równo wszytkimi sławnymi Rzpltej miłośni-
kami, jeśli insza od nas wdzięczność być nie może, położyć się godzi. Czegóż do cnoty, czegóż ad candorem, czego ad liberam senatoriam vocem komu nie dostawa? Czego do dowodów, do aprobaty komu trzeba
ta posłała, przy królewicu z wielką ohydą jego u narodu naszego i z inszym fraucymerem chowac i inszych inconvenientia namnożyło się było około ciebie; wszytko to czyni nam wielką bojaźń, że te rządy arcyksiężny i tobie i nam na dobre nie wynidą«.
O mój miły wojewodo, nie tylko cię carpere, nie tylkoć ujadać i detrahere cnocie twej nefas, ale imię twoje wynosić, ale cię z onymi równo wszytkimi sławnymi Rzpltej miłośni-
kami, jeśli insza od nas wdzięczność być nie może, położyć się godzi. Czegóż do cnoty, czegóż ad candorem, czego ad liberam senatoriam vocem komu nie dostawa? Czego do dowodów, do aprobaty komu trzeba
Skrót tekstu: ZniesKalCz_II
Strona: 352
Tytuł:
Zniesienie kalumnii z p. Wojewody krakowskiego i zaraz deklaracya skryptów stężyckich z strony praktyk
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918