się jedną Herezją zarażonymi/ hańbę nazwiska Heretickiego od Cerkwie na nie założonego/ nosić musieliby: a to tak wielu jawnymi Herezjami (nie tylko abowiem tego złego jest) zarażeni i zeszkaradzeni stawszy się. Czego się po Cerkwi Bożej/ która i po śmierci tak je przeklinać zwykła/ spodziewać się mają? Apologia Bluźnierstwa mia[...] uje Ruskich Scribentów.
Oni Dusz sprawiedliwych w niebie z Panem Chrystusem być nie przyznawają Pojedynkowy Sąd baśnie być rozumieją.
Dostojeństwo Kapłańskie i Episkopskie toż i jedno być sądzą/ Piotra ś^o^ przełożeństwa jego nad wszytką Cerkwią zdzierają. Cleba i wina w Sakramencie Eucharystii w ciało i krew Chrystusową istotne przemienienie/ rzecz zmyśloną być powiadają. Sprzeistnoczenia się
sie iedną Hęrezyą zárażonymi/ háńbę názwiská Hęretickiego od Cerkwie ná nie záłożonego/ nośić muśieliby: á to ták wielu iáwnymi Hęrezyámi (nie tylko ábowiem tego złego iest) zárażeni y zeszkárádzeni stawszy sie. Czego sie po Cerkwi Bożey/ ktora y po śmierći ták ie przeklináć zwykłá/ spodźiewáć sie máią? Apologia Bluźnierstwá miá[...] uie Ruskich Scribentow.
Oni Dusz spráwiedliwych w niebie z Pánem Christusem bydź nie przyznawáią Poiedynkowy Sąd baśnie bydź rozumieią.
Dostoieństwo Kápłánskie y Episkopskie toż y iedno bydź sądzą/ Piotrá ś^o^ przełożeństwá iego nad wszytką Cerkwią zdźieráią. Cleba y winá w Sákrámenćie Eucháristiey w ciáło y krew Christusową istotne przemienienie/ rzecż zmyśloną bydź powiádáią. Zprzeistnoczenia sie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 19
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Gdyby mi o królowę nie szło, zgniły trupie, Wiedziałbyś, jako mówić z pannami tak głupie!” Taką wziąwszy odpowiedź, poszedł i do trzeciej, Od tegoż jegomości te-ż służby zaleci. „Niechaj cię zań obieszą, panie, daj, bym zgadła, Jeżelić go dotychczas franca nie ujadła.” Tak go wszytkie odprawią aże do dwudziestej; Tylko mu ta na one odpowie kontesty: „Niechaj z posłem jegomość pan chuj będzie zdrowy.” A ów też zaraz do nóg upadnie królowej; Prosi do małżeńskiego o tę dziewkę stadła. Nikt przyczyny, i sama królowa nie zgadła. 415. TREFUNEK
Nie uważając
Gdyby mi o królowę nie szło, zgniły trupie, Wiedziałbyś, jako mówić z pannami tak głupie!” Taką wziąwszy odpowiedź, poszedł i do trzeciej, Od tegoż jegomości te-ż służby zaleci. „Niechaj cię zań obieszą, panie, daj, bym zgadła, Jeżelić go dotychczas franca nie ujadła.” Tak go wszytkie odprawią aże do dwudziestej; Tylko mu ta na one odpowie kontesty: „Niechaj z posłem jegomość pan chuj będzie zdrowy.” A ów też zaraz do nóg upadnie królowej; Prosi do małżeńskiego o tę dziewkę stadła. Nikt przyczyny, i sama królowa nie zgadła. 415. TREFUNEK
Nie uważając
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 365
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rankorem pokrywa. W sercu ma węża z jadem na męża, a w gębie Nucą miłosne treny żałosne, gołębie. I któż nie ręczy, gdy wdzięcznie brzęczy, że w sączek Wpadł u pająka, co krew wysiąka, robaczek. A oto osa dopiero z nosa odpadła, Która człowieka, że aż się wścieka, ujadła. O rany mężów sroższe niż z wężów i gadu, Któryż od żonek nie boli członek z ich jadu? Daremnie syka, bo i aptyka nie zliczy, Kogo złej żony przymiot zmierziony skaliczy. Czemuż mnie raczej wyrok nie znaczy z cholery Na krwawe bicze i niewolnicze galery? Czemu na szyki, lwom na
rankorem pokrywa. W sercu ma węża z jadem na męża, a w gębie Nucą miłosne treny żałosne, gołębie. I któż nie ręczy, gdy wdzięcznie brzęczy, że w sączek Wpadł u pająka, co krew wysiąka, robaczek. A oto osa dopiero z nosa odpadła, Która człowieka, że aż się wścieka, ujadła. O rany mężów sroższe niż z wężów i gadu, Któryż od żonek nie boli członek z ich jadu? Daremnie syka, bo i aptyka nie zliczy, Kogo złej żony przymiot zmierziony skaliczy. Czemuż mnie raczej wyrok nie znaczy z cholery Na krwawe bicze i niewolnicze galery? Czemu na szyki, lwom na
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 260
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
securus . Albo też: Canitis surdis, canitisque ligatis. Na Judzkie niesprawiedliwe cenzury, takim być powinien dobry Katolik i Polityk, aby nie słuchał.
TANTALUSA w pośrzodku Morza pragnącego namalował Symbolista z napisem, Inopem me copia fácit. Inny napisał: Sitit in amne. Jest to cenzura słuszna na łakomych zbieraczów, którzy nie ujedzą, nie upiją, sobie żałując. Radziby się słać Manukodiatami, które powietrzem, albo gęsiami, które wodą żyją tylko. Ktoć dla BOGA to czyni. Torrente voluptatis potabitur.
TEZEUSZA z Labiryntu, Adriana wyprowadza wyrażając, przez te Symbolum Prudentiam, która z wielkich intryg wywodzi ludzi, z napisem: Hac Duce
securus . Albo też: Canitis surdis, canitisque ligatis. Na Iudzkie niesprawiedliwe censury, tákim bydź powinien dobry Kátolik y Polityk, aby nie słuchał.
TANTALUSA w pośrzodku Morzá pragnącego namálował Symbolista z napisem, Inopem me copia fácit. Inny napisał: Sitit in amne. Iest to censura słuszna na łakomych zbieraczow, ktorzy nie uiedzą, nie upiią, sobie żáłuiąc. Radziby się słać Manukodiatami, ktore powietrzem, albo gęsiámi, ktore wodą żyią tylko. Ktoć dla BOGA to czyni. Torrente voluptatis potabitur.
TEZEUSZA z Labirintu, Adryana wyprowadzà wyrażaiąc, przez te Symbolum Prudentiam, ktora z wielkich intryg wywodzi ludzi, z napisem: Hac Duce
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1180
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
: Stanie się pomilczenie i jednemu przodek Inszy dadzą; on zacznie o małym Kupidzie, Także o matce jego, nadobnej Cyprydzie. Toż wtóry, toż i trzeci, toż i czwarty za nim, Aż się wszyscy obeszli jednakim śpiewanim. Pierwszy Cnej Wenery dziecinę, gdy miód z dzieni kradła, Pczółka nielitościwa w paluszek ujadła, Aż mu rączka opuchła. Od bólu krzyczało Niebożątko i z płaczem do matki bieżało. A depcąc nóżką w ziemię: „Moja matko droga! Od jakiego robaczka, jaka rana sroga!” A Wenus rośmiawszy się: „Mój synu kochany! I tyś maluchny, ale czynisz wielkie rany”. Wtóry Kiedy
: Stanie się pomilczenie i jednemu przodek Inszy dadzą; on zacznie o małym Kupidzie, Także o matce jego, nadobnej Cyprydzie. Toż wtóry, toż i trzeci, toż i czwarty za nim, Aż się wszyscy obeszli jednakim śpiewanim. Pierwszy Cnej Wenery dziecinę, gdy miód z dzieni kradła, Pczółka nielutościwa w paluszek ujadła, Aż mu rączka opuchła. Od bólu krzyczało Niebożątko i z płaczem do matki bieżało. A depcąc nóżką w ziemię: „Moja matko droga! Od jakiego robaczka, jaka rana sroga!” A Wenus rośmiawszy się: „Mój synu kochany! I tyś maluchny, ale czynisz wielkie rany”. Wtóry Kiedy
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 16
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
potym za Augusta króla mało nie przez wszytko panowanie jego. to o Barbarę królową, to potym o naprawę także praw przez egzekucją, nuż potym o unią, i tak lekko idąc, przecię z pany swemi od Jagiellona, który nam przez pakta państwo litewskie przyłączył do Korony, zatośmy go panem obrali, a wżdy jednak uje skończyło się to, aż we sto siedmdziesiąt lat ostatni jego potomek August ad effectum unią przywiódł i przez ten wszytek czas pradziadowie, dziadowie i ojcowie naszy upominali się zawsze, od Jagiełła począwszy, u wszytkich królów z domu jego, aby egzekucją uniej uczynili, aby pactis conventis dosyć czynili. Nie otrzymali tego od samego Jagiełła
potym za Augusta króla mało nie przez wszytko panowanie jego. to o Barbarę królową, to potym o naprawę także praw przez egzekucyą, nuż potym o unią, i tak lekko idąc, przecię z pany swemi od Jagiellona, który nam przez pakta państwo litewskie przyłączył do Korony, zatośmy go panem obrali, a wżdy jednak uie skończyło się to, aż we sto siedmdziesiąt lat ostatni jego potomek August ad effectum unią przywiódł i przez ten wszytek czas pradziadowie, dziadowie i ojcowie naszy upominali się zawsze, od Jagiełła począwszy, u wszytkich królów z domu jego, aby egzekucyą uniej uczynili, aby pactis conventis dosyć czynili. Nie otrzymali tego od samego Jagiełła
Skrót tekstu: BazylAntidotCz_III
Strona: 271
Tytuł:
Na skrypt, co sejm gani Catilina jakiś, który skrypt nazwany Bazyliszek, antidotum spokojnego szlachcica i prawdziwej wolności pragnącego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Koło
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
.
Jeśli go zataję zasię, Rozgniewam Pafiją na się, Sobie zaszkodze.
Siedźże, zbiegu, w sercu moim, Tylko mię płomieniem twoim Nie pal tak srodze! JEDENASTA: POSCYLLA
„Pszczółko niemiłosierna, czemuś uraniła Mój paluszek, dlaczegoś żądło weń wpuściła?” Respons „Dlategom cię ujadła, Żeś z ula miód wykradła, Któregom miała pożywać w późnej jesieni.”
„Patrzaj, jako od razu skóra się rozpadła, A od bólu srogiego twarz moja pobladła.” Respons „Pewnie zdrową byś była, Gdybyś nie poruszyła Cudzego i nie siągała do skrytej dzieni”.
„Któż to
.
Jeśli go zataję zasię, Rozgniewam Pafiją na się, Sobie zaszkodze.
Siedźże, zbiegu, w sercu moim, Tylko mię płomieniem twoim Nie pal tak srodze! JEDENASTA: POSCYLLA
„Pszczółko niemiłosierna, czemuś uraniła Mój paluszek, dlaczegoś żądło weń wpuściła?” Respons „Dlategom cię ujadła, Żeś z ula miód wykradła, Któregom miała pożywać w późnej jesieni.”
„Patrzaj, jako od razu skóra się rozpadła, A od bólu srogiego twarz moja pobladła.” Respons „Pewnie zdrową byś była, Gdybyś nie poruszyła Cudzego i nie siągała do skrytej dzieni”.
„Któż to
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 44
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
ugasi? Pójdę do mojej ukochanej Basi, Bo jej źrzenice są dwie krynice. CZWARTY: CYPARYS
Na morawie przy lipinie Trafiło się w chłodzie usnąć tuż przy wodzie Pięknej Halinie, A gdy twardo spała, pszczółka przyleciała, Coś słodkiego w uściech powoniała. ...
Dziewczę wargą ruszy, pszczółeczkę poruszy, Aż ją ujadła. Tak złość wyrządziła, żądło zostawiła, Puchliny ust wdzięcznych nabawiła.
Nieszczęsnym, nie wiedział o tym, By w uściech jad miała, gdy mi gęby dała Wnet jakoś po tym. Wprawdzieć człeku miło, gdy się to trafiło, Teraz czuję, że tam żądło było.
Halino, nie słyszysz skargi?
ugasi? Pójdę do mojej ukochanej Basi, Bo jej źrzenice są dwie krynice. CZWARTY: CYPARYS
Na morawie przy lipinie Trafiło się w chłodzie usnąć tuż przy wodzie Pięknej Halinie, A gdy twardo spała, pszczółka przyleciała, Coś słodkiego w uściech powoniała. ...
Dziewczę wargą ruszy, pszczółeczkę poruszy, Aż ją ujadła. Tak złość wyrządziła, żądło zostawiła, Puchliny ust wdzięcznych nabawiła.
Nieszczęsnym, nie wiedział o tym, By w uściech jad miała, gdy mi gęby dała Wnet jakoś po tym. Wprawdzieć człeku miło, gdy się to trafiło, Teraz czuję, że tam żądło było.
Halino, nie słyszysz skargi?
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 58
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
i oczu spuszczonych, a bardziej dla obserwowanej z Kunegundą żoną czystości, Syn Leszka Białego Candidus mente. Nieszczęśliwie zrazu panujący, bo się na Polskę, jak de pyxide Pandorae wszystkie nieszczęścia waliły: bo naprzód Tatarzy Roku 1240. aż o Lublin i Sędomirz oparli się, z ruiną fortun, wycięciem ludzi, profanacją Kościołów.
Ujeli się o to Polacy i pod Chmielnikiem uderzyli na nieprzyjaciół, zrazu Victores, potym victi. Czym Król przestraszony z Matką, żoną i Dworem wyniósł się do Węgier do Beli Króla tamecznego, Teszcza swego. A tu Tatarzy Kraków spalili. Od obleżenia Wrocławia kolumną odstraszeni ognistą. Henryk Książę pod Lignicą na miejscu Bonus Campus
y oczu spuszczonych, á bardźiey dla obserwowaney z Kunegundą żoną czystości, Syn Leszka Białego Candidus mente. Nieszczęśliwie zrázu panuiący, bo się ná Polskę, iak de pyxide Pandorae wszystkie nieszczęścia wáliły: bo náprzod Tatarzy Roku 1240. áż o Lublin y Sędomirz oparli się, z ruiną fortun, wycięciem ludźi, profanácyą Kościołow.
Uieli się o to Polácy y pod Chmielnikiem uderzyli ná nieprzyiácioł, zrázu Victores, potym victi. Czym Krol przestraszony z Matką, żoną y Dworem wyniosł się do Węgier do Beli Krola tamecznego, Teszcza swego. A tu Tatarzy Krákow spalili. Od obleżęnia Wrocławia kolumną odstrászeni ognistą. Henryk Xiążę pod Lignicą ná mieyscu Bonus Campus
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 343
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
z drogi zwrócił, miece w koło głowy; Potym w różnych się bestii przemienia postaci, Tę bierze, a ową zaś w mgnieniu oka traci. Raz się Niedźwiedziem, strasznym błyskając nań wzrokiem, Drugi raz się pokaże jadowitym Smokiem, Inszy kroć się Lwem srogim: raz jako wilk wyje, Inny raz spraw’uje pisk jadowitej Zmije. Które ma Hierkania zwierza w tych różne się Mieni formy, i które w’ Nemejskim są lesie. A ów odważny Rycerz nic tym się nietrwożył: Bo swą nadzieję w Bogu Najwyższym położył. A sercem strzegąc zmysłów, i śmiejąc się z jego Wymysłów znalezionych, tak mówi do niego: Znam
z drogi zwrocił, miece w koło głowy; Potym w rożnych się bestyy przemienia postáći, Tę bierze, á ową záś w mgnieniu oká tráći. Raz się Niedźwiedźiem, strásznym błyskáiąc nań wzrokiem, Drugi raz się pokaże iádowitym Smokiem, Inszy kroć się Lwem srogim: raz iáko wilk wyie, Inny raz spráw’uie pisk iádowitey Zmiie. Ktore ma Hierkánia zwierzá w tych rożne się Mieni formy, y ktore w’ Nemeyskim są leśie. A ow odważny Rycerz nic tym się nietrwożył: Bo swą nádźieię w Bogu Naywyższym położył. A sercem strzegąc zmysłow, y śmieiąc się z iego Wymysłow ználeźionych, ták mowi do niego: Znam
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 278
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688