na drodze złapawszy, wyręczy. 65 (F). DO KSIĘDZA PLEBANA JEDNEGO W PODGÓRZU
Narzekają w biskupim księża konsystorzu, Że nazbyt plebanije ubogie w Podgórzu, Że jedna nie wyżywi swym dochodem księdza, Dwóch jednemu potrzeba; lecz cóż to za nędza, Proszę, księże Marcinie, kiedyć po kawalcu Na każdy rok ujmować bokiem trzeba smalcu? O jednej plebanijej podgórskiej, a ledwie Tłusty brzuch dźwigać możesz; cóż, gdybyś miał ze dwie? Musiałbyś, jak wołoskie swe ogony bierki, Na paru kółkach włóczyć ociężałe nerki. 66 (F). UBOGI SZLACHCIC A ŁYSY
Prosił mię w dziewosłęby ubogi a łysy; Kiedy przyszło
na drodze złapawszy, wyręczy. 65 (F). DO KSIĘDZA PLEBANA JEDNEGO W PODGÓRZU
Narzekają w biskupim księża konsystorzu, Że nazbyt plebanije ubogie w Podgorzu, Że jedna nie wyżywi swym dochodem księdza, Dwóch jednemu potrzeba; lecz cóż to za nędza, Proszę, księże Marcinie, kiedyć po kawalcu Na każdy rok ujmować bokiem trzeba smalcu? O jednej plebanijej podgórskiej, a ledwie Tłusty brzuch dźwigać możesz; cóż, gdybyś miał ze dwie? Musiałbyś, jak wołoskie swe ogony bierki, Na paru kółkach włóczyć ociężałe nerki. 66 (F). UBOGI SZLACHCIC A ŁYSY
Prosił mię w dziewosłęby ubogi a łysy; Kiedy przyszło
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 38
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
trzymała trapieniu.
LXXIV.
Skoro Aldzyrd Orlanda ujźrzał, nad którego Na świecie bohatyra nie beło więtszego, Na twarz wściekłą i na wzrok srogi i surowy, Na harde, groźne czoło okazałej głowy I na straszliwą postać zdziwił się i zdumiał I że to rycerz wielki musiał być, rozumiał; Zaczem go chęć gorąca poczęła ujmować Skusić się i boju z niem strasznego skosztować.
LXXV.
Młody Aldzyrd i zawżdy pełen beł hardości Z wielkiej siły, z wielkiego serca i dzielności, I harcując na koniu, wypadł przed wszytkiemi; Ale mu lepiej beło w szyku między swemi, Bo na pierwszem potkaniu z konia beł zwalony I przez serce od grabie drzewem
trzymała trapieniu.
LXXIV.
Skoro Aldzyrd Orlanda ujźrzał, nad którego Na świecie bohatyra nie beło więtszego, Na twarz wściekłą i na wzrok srogi i surowy, Na harde, groźne czoło okazałej głowy I na straszliwą postać zdziwił się i zdumiał I że to rycerz wielki musiał być, rozumiał; Zaczem go chęć gorąca poczęła ujmować Skusić się i boju z niem strasznego skosztować.
LXXV.
Młody Aldzyrd i zawżdy pełen beł hardości Z wielkiej siły, z wielkiego serca i dzielności, I harcując na koniu, wypadł przed wszytkiemi; Ale mu lepiej beło w szyku między swemi, Bo na pierwszem potkaniu z konia beł zwalony I przez serce od grabie drzewem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 267
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ze wolno et nemine contradicente Króla obierzemy; trzeba się nie mniej i na to reflektować, żeby nie tylko wolno, ale na wybór był obrany.
Co meo vili judicio być naturaliter nigdy nie może, jeżeli in perpetuum non praecludemus viam do Tronu naszego cudzoziemcom. Nie mówię uchowaj Boże na to, żebym im miał ujmować capacitatem regnandi; ale owsżem że im są do rządzenia bieglejsi; tym mniej mogą dać się sobą rządzić; nauczywszy się prawa dawać, jakże mogą prawom być podlegli? a przy tym co go może przywieść do przywiązania się do interesów Ojczyzny? nie miłość naturalna, w niej się nie urodziwszy; nie nabycie sławy,
ze wolno et nemine contradicente Krola obierźemy; trzeba się nie mniey y na to reflektowáć, źeby nie tylko wolno, ale na wybor był obrány.
Co meo vili judicio bydź naturaliter nigdy nie moźe, ieźeli in perpetuum non praecludemus viam do Tronu naszego cudzoźiemcom. Nie mowię uchowáy Boźe ná to, źebym im miał uymowáć capacitatem regnandi; ale owsźem źe im są do rządzenia biegleyśi; tym mniey mogą dáć się sobą rządźić; nauczywszy się práwa dawáć, iakźe mogą práwom bydź podlegli? á przy tym co go moźe przywieść do przywiązania się do interessow Oyczyzny? nie miłość naturálna, w niey się nie urodźiwszy; nie nabyćie sławy,
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 163
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
pilnej i przyzwoitej robocie a w pomiarkowaniu i skromności rąk i gardła swego zażywał. Stoją i owszem się szczęśliwie w osiadłościach swoich pomnażają miasta cudzoziemskie, lubo na własną obywatelów porcyją z ichże prac i dorobku jedna część tylko dochodu idzie, z inszych na skarb porządnie przyjętych. Ale też skromnie apetyt swój trzymają, woląc raczej ujmować gębie aniżeli życiu, które, końca swego w nie- pomiarkowaniu nie widząc, padać się zwykło na ciężkie w mizerii i niedostatku obroty. Jest czego pożałować serdecznie, że na teraźniejsze oczy nasze tak bolesna szczęśliwości miast i miasteczek wyszła mutacja. Ale się nie masz czemu dziwować, kiedy się teraźniejsi z przeszłymi w cnotach i obyczajach
pilnej i przyzwoitej robocie a w pomiarkowaniu i skromności rąk i gardła swego zażywał. Stoją i owszem się szczęśliwie w osiadłościach swoich pomnażają miasta cudzoziemskie, lubo na własną obywatelów porcyją z ichże prac i dorobku jedna część tylko dochodu idzie, z inszych na skarb porządnie przyjętych. Ale też skromnie apetyt swój trzymają, woląc raczej ujmować gębie aniżeli życiu, które, końca swego w nie- pomiarkowaniu nie widząc, padać się zwykło na ciężkie w mizeryi i niedostatku obroty. Jest czego pożałować serdecznie, że na teraźniejsze oczy nasze tak bolesna szczęśliwości miast i miasteczek wyszła mutacyja. Ale się nie masz czemu dziwować, kiedy się teraźniejsi z przeszłymi w cnotach i obyczajach
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 200
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
mocno się o to starali, gdy zaś familia Potockich i książąt Radziwiłłów, ukryciej niż Potoccy postępując, byli temu przeciwni, nie chcąc Rzpltej w tę wojnę implikować, tedy książęta Czartoryscy do takiej udali się inwencji.
Wiedzieli, że poseł pruski i francuski nie chcieli dojścia tego sejmu według intencji dworu, a zatem że musieli ujmować posłów. Namówili tedy Wilczewskiego, podkomorzyca wiskiego i posła tejże ziemi, obersztelejtnanta w wojsku saskim — a sciendum, że Wilczewscy mają w Prusach Brandenburskich posesją dziedziczną — że Wilczewski, zabrawszy głos, oświadczył się z tym, że go poseł pruski korumpował na zerwanie sejmu, i wyrzucił worek ze złotem, niby od posła
mocno się o to starali, gdy zaś familia Potockich i książąt Radziwiłłów, ukryciej niż Potoccy postępując, byli temu przeciwni, nie chcąc Rzpltej w tę wojnę implikować, tedy książęta Czartoryscy do takiej udali się inwencji.
Wiedzieli, że poseł pruski i francuski nie chcieli dojścia tego sejmu według intencji dworu, a zatem że musieli ujmować posłów. Namówili tedy Wilczewskiego, podkomorzyca wiskiego i posła tejże ziemi, obersztelejtnanta w wojsku saskim — a sciendum, że Wilczewscy mają w Prusach Brandeburskich posesją dziedziczną — że Wilczewski, zabrawszy głos, oświadczył się z tym, że go poseł pruski korumpował na zerwanie sejmu, i wyrzucił worek ze złotem, niby od posła
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 235
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, i tak naśladować ich każą. SZÓSTA
4to. Wywiodłszy Rzymskie stare: teraźniejsze Cudzych Państw, i Polskie dawne zwyczaje, i przykłady w tej mierze; a cóż tu przydać? tylko bojaźni consequentias, że gdy Hetman będzie wieczny, może go ambicja uwieść do panowania, i wojskiem złamania wolności. Będzie miał bowiem czas ujmować wojskowych różnemi sposobami: aby za jego pretensą, orężę na Matkę swoję Ojczyznę wynieśli, é contra zaś, niebędąc swego urzędu na długi czas pewny, będzie musiał et invitus ambicją swoję dusić: żeby potym złożywszy urzędu swego potestatem, i pod rząd, i pod karanie Rzeczypospolitej niepodszedł, consequenter i służyć jej lepiej
, y ták náśladować ich każą. SZOSTA
4tó. Wywiodłszy Rzymskie stáre: teraznieysze Cudzych Państw, y Polskie dáwne zwyczáie, y przykłády w tey mierze; á coż tu przydac? tylko boiaźni consequentias, że gdy Hetman będźie wieczny, może go ambicya uwieść do panowánia, y woyskiem złamánia wolnośći. Będźie miał bowiem czás uymować woyskowych rożnemi sposobami: áby zá iego pretensą, orężę ná Mátkę swoię Oyczyznę wynieśli, é contra záś, niebędąc swego urzędu ná długi czás pewny, będźie muśiał et invitus ámbicyą swoię duśić: żeby potym złożywszy urzędu swego potestatem, y pod rząd, y pod karánie Rzeczypospolitey niepodszedł, consequenter y służyć iey lepiey
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 106
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
sam widzę/ barzom w tym pobłędził/Zlem dotąd prawdę widział/ i zlem o niej sądził/Widze teraz że nie lat moich rozmuozenie/Ale grzechów/ na moje służy zalecenie. Liczę dzień za dzień/ lata za laty biegące/A cnoty oraz z niemi/ zgoła niepłynąće. Umiem dobrze lat miłej/ ujmować młodości/A przydawać aż nazbyt niewdzięcznej starości. A nie umiem od grzechów (choć do mej robotyTo należy) ujmować/ przydawać do cnoty. Czekam i szukam z lata pożytku każdego każdego/Niechże wżdy u mnie czas mój w takiej będzie cenie. Jako[...] u kmiotka: jakie zalecenie. V kupca kiermasz/ wiatry
sam widzę/ bárzom w tym pobłędźił/Zlem dotąd prawdę widźiał/ y zlem o niey sądźił/Widze teraz że nie lat moich rozmuozenie/Ale grzechow/ ná moie służy zálecenie. Liczę dźień zá dźień/ látá zá láty biegące/A cnoty oraz z niemi/ zgołá niepłynąće. Vmiem dobrze lat miłey/ vymowáć młodośći/A przydáwáć áż názbyt niewdźięczney stárośći. A nie vmiem od grzechow (choć do mey robotyTo należy) vymowáć/ przydáwáć do cnoty. Czekam y szukam z látá pożytku káżdego káżdego/Niechże wżdy v mnie czás moy w tákiey będźie cenie. Iáko[...] v kmiotká: iákie zalecenie. V kupcá kiermasz/ wiátry
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 197
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
że nie lat moich rozmuozenie/Ale grzechów/ na moje służy zalecenie. Liczę dzień za dzień/ lata za laty biegące/A cnoty oraz z niemi/ zgoła niepłynąće. Umiem dobrze lat miłej/ ujmować młodości/A przydawać aż nazbyt niewdzięcznej starości. A nie umiem od grzechów (choć do mej robotyTo należy) ujmować/ przydawać do cnoty. Czekam i szukam z lata pożytku każdego każdego/Niechże wżdy u mnie czas mój w takiej będzie cenie. Jako[...] u kmiotka: jakie zalecenie. V kupca kiermasz/ wiatry u żeglarza mają? Gdy mu[...] bez trudów podaje. Wspomóż Jezu we wszytkim tym co obiecuję/Poki za twoją łaską
że nie lat moich rozmuozenie/Ale grzechow/ ná moie służy zálecenie. Liczę dźień zá dźień/ látá zá láty biegące/A cnoty oraz z niemi/ zgołá niepłynąće. Vmiem dobrze lat miłey/ vymowáć młodośći/A przydáwáć áż názbyt niewdźięczney stárośći. A nie vmiem od grzechow (choć do mey robotyTo należy) vymowáć/ przydáwáć do cnoty. Czekam y szukam z látá pożytku káżdego káżdego/Niechże wżdy v mnie czás moy w tákiey będźie cenie. Iáko[...] v kmiotká: iákie zalecenie. V kupcá kiermasz/ wiátry v żeglarzá máią? Gdy mu[...] bez trudow podáie. Wspomoż IEZV we wszytkim tym co obiecuię/Poki zá twoią łáską
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 197
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
swoje, te dostatki i insze zacne w niej prerogatywy swoje mają, że (mówię) trzeba im też dla niej czasu potrzeby jej z chęci swej co uczynić, a pogotowiu w tych rzeczach. w; których ona alias jest sobie zawsze wolna, nie trzeba jej dawać eam necessitatem, żeby się za prawo swoje musiała ujmować bez jakiego względu na nie, ale im ją trzeba dobrowolnie wdzięcznością swą uprzedzać i cokolwiek z prawa swego na potrzeby jej ustąpić, jako to na przeszłym sejmie uczynili byli, że już i na tę konstytucja de tumultibus pewną deklaracją pozwolili byli; o to tylko słowo status szło, którego IchM. nie względem procesu tego nie
swoje, te dostatki i insze zacne w niej prerogatywy swoje mają, że (mówię) trzeba im też dla niej czasu potrzeby jej z chęci swej co uczynić, a pogotowiu w tych rzeczach. w; których ona alias jest sobie zawsze wolna, nie trzeba jej dawać eam necessitatem, żeby się za prawo swoje musiała ujmować bez jakiego względu na nie, ale im ją trzeba dobrowolnie wdzięcznością swą uprzedzać i cokolwiek z prawa swego na potrzeby jej ustąpić, jako to na przeszłym sejmie uczynili byli, że już i na tę konstytucya de tumultibus pewną deklaracyą pozwolili byli; o to tylko słowo status szło, którego IchM. nie względem procesu tego nie
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 230
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
senatorem przednim nie mogąc dojść w ukrzywdzeniu swoim wielkim sprawiedliwości na krakowskim sejmie, tak kilka lat, sam się zabił, sprawiwszy wprzód testament, samę przyczynę zadania sobie takowej śmierci w nim napisawszy. Toć takie prawo, toć taką sprawiedliwość mamy! A przecię mówią, że nie opresja, że się niemasz za co ujmować. Były tedy wielkie przyczyny, że nie jedno ludzie, ale kamienie ledwie na gwałt, na tak sprośne krzywoprzysięstwa tak pańskie, jako senatorskie, nie wołało. Ale zjechawszy się do kupy, pokazało się to wszytkiemu światu, pokazało przeszłemn panu cnotliwe koronne rycerstwo, że nic temere nie czynili, że nic praeiudicatum nie mieli
senatorem przednim nie mogąc dojść w ukrzywdzeniu swoim wielkim sprawiedliwości na krakowskim sejmie, tak kilka lat, sam się zabił, sprawiwszy wprzód testament, samę przyczynę zadania sobie takowej śmierci w nim napisawszy. Toć takie prawo, toć taką sprawiedliwość mamy! A przecię mówią, że nie opresya, że się niemasz za co ujmować. Były tedy wielkie przyczyny, że nie jedno ludzie, ale kamienie ledwie na gwałt, na tak sprośne krzywoprzysięstwa tak pańskie, jako senatorskie, nie wołało. Ale zjechawszy się do kupy, pokazało się to wszytkiemu światu, pokazało przeszłemn panu cnotliwe koronne rycerstwo, że nic temere nie czynili, że nic praeiudicatum nie mieli
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 361
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918