/ że nie rozumu ludzkiego/ ale samego wszytkiego świata Twórce sprawą/ gdzie za sprawą miłości/ jako serca i myśli wzajemne się łączą. Tak za biogosławieństwem Pański Familij zacnych stawa się zjednoczenie. Ma każda sprawa Boża podziwienie swoje/ osobliwsze jednak ta która nieznajome zgromadza/ odległe jednoczy/ przeciwne zgadza/ chęci rozmnaża/ żałości ujmuje/ radości przydaje/ i wszytko dobre rodzi. Wdzieczna tak zgodnych animuszów Harmonia/ gdzie jedna wola/ zgodna miłość/ i nierozerwane pomyślenie się znajduje: slusznie tedy Akt ten wizerunkiem szczęściaj pociech Wmć mego M. P. nazwany być może: bo żeś Wmć moja Mciwa Panna wszkole cnot wszelakich wyćwiczona/ to nie
/ że nie rozumu ludzkiego/ ále sámego wszytkiego świátá Tworce spráwą/ gdźie zá spráwą miłośći/ iáko sercá y myśli wzáiemne sie łącżą. Ták za biogosłáwieńśtwem Páński Familiy zacnych sstawa sie ziednocżenie. Ma káżda spráwá Boża podźiwienie swoie/ osobliwsze iednák tá ktora nieznáiome zgromadza/ odległe iednocży/ przećiwne zgadza/ chęći rozmnaża/ żáłośći vymuie/ rádośći przydáie/ y wszytko dobre rodźi. Wdźiecżna ták zgodnych ánimuszow Harmonia/ gdźie iedná wola/ zgodna miłość/ y nierozerwáne pomyślenie sie znayduie: slusznie tedy Akt ten wizerunkiem szcżęśćiáy poćiech Wmć mego M. P. názwány być może: bo żeś Wmć moiá Mćiwa Pánná wszkole cnot wszelákich wyćwicżona/ to nie
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C3v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
kraju obywatelów/ a co wszytko przechodzi szczęśliwość/ i koniec dobry. Znacznie tego Pan Bóg błogosławi/ komu to wszytko oraz da na świecie: bo i w łasce swej na świat z matki go wywodzi/ w łasce swej kiedy się mu podoba/ z tego świata bierze. To wszytko żałującym i frasobliwym nie ladajako ujmuje kłopotu/ upatrując przytym nieśmiertelności i znak pewny zmarłych naszych względem duchów ubywa żałości/ i wznieca się dobrego końca żądanie. Bo czegoż temu zmarłemu/ jakoś Wm. M. M. Pan powiedział/ niedostawało do dobrego i poczciwego życia. Urodził się w Wierze prawdziwej/ wychował się w bojaźni Bożej/
kráiu obywátelow/ á co wszytko przechodźi szcżęśliwość/ y koniec dobry. Znácżnie tego Pan Bog błogosłáwi/ komu to wszytko oraz dá ná świećie: bo y w łásce swey ná świát z mátki go wywodźi/ w łasce swey kiedy sie mu podoba/ z tego świátá bierze. To wszytko żáłuiącym y frásobliwym nie ledáiáko vymuie kłopotu/ vpátruiąc przytym nieśmiertelnośći y znák pewny zmárłych nászych względem duchow vbywa żáłośći/ y wznieca sie dobrego końcá żądánie. Bo cżegoż temu zmárłemu/ iákoś Wm. M. M. Pan powiedźiał/ niedostawáło do dobrego y pocżćiwego żyćia. Vrodźił sie w Wierze prawdźiwey/ wychował sie w boiáźni Bożey/
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: G4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, znajduje się Calów, 24. Stolarze i Sznicerze, dzielą jeszcze każdy Cal, na Ziarnek, albo Minut 8. i rachują ich wjednej ćwierci, 48; a w całym łokciu, 192. Łokieć składany na cztery części, jaki pokazuje figura, jest sposobny do noszenia.
A że łokieć w znacznej Długości ujmuje albo przyczynia miary, gdy go z miejsca na miejsce przestawiamy; potrzebna rzecz mieć miarę w pięć łokci na krótkie odległości, z podziałami na łokcie, ćwierci, i na cale, jakich masz sześć, w pierwszej ćwierci, pierwszego łokcia, w figurze. Zabawa VII. Rozdział I.
Na długie odległości, (około
, znáyduie się Calow, 24. Stolarze y Sznicerze, dżielą ieszcze káżdy Cal, ná Ziarnek, álbo Minut 8. y ráchuią ich wiedney ćwierći, 48; á w cáłym łokćiu, 192. Łokieć składány ná cztery częśći, iáki pokázuie figurá, iest sposobny do noszęnia.
A że łokieć w znáczney Długośći vymuie álbo przyczynia miáry, gdy go z mieyscá ná mieysce przestáwiamy; potrzebna rzecz mieć miárę w pięć łokći ná krotkie odległośći, z podźiałámi ná łokćie, ćwierći, y ná cale, iákich masz sześć, w pierwszey ćwierći, pierwszego łokćiá, w figurze. Zábáwá VII. Rozdźiał I.
Ná długie odległośći, (około
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 5
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tego nas nauczyło długie doświadczenie.
Pod czas których chorób, i którego wieku ma być krew puszczana, i wiele jej puszczać kiegi potrzeba. W tych chorobach/ które w dniu czwartem dokończają/ Lubo też i w szóstem dniu/ wprzód krwie upuszczają. Mniej młody/ także stary spustu potrzebuje/ Więcej średniego wieku krwie Medyk ujmuje. Wiosna że w krew ośfita/ we dwój nasób onej/ Nad insze czasy ma być pod Wiosnę puszczanej. Z których miejsc i członków, której części Roku krew ma być puszczona. Lecie na Wiosnę prawe po otwieraj żyły/ Zimie/ w Jesieni z lewej/ we krwie upuść siły. A na ucieszną Wiosnę/
Tego nas náuczyło długie doświádczenie.
Pod czás ktorych chorob, y ktorego wieku ma bydź krew pusczána, y wiele iey pusczáć kiegy potrzebá. W tych chorobách/ ktore w dniu czwartem dokończáią/ Lubo też y w szostem dniu/ wprzod krwie vpusczáią. Mniey młody/ tákże stáry spustu potrzebuie/ Więcey średniego wieku krwie Medyk vymuie. Wiosná że w krew ośfita/ we dwoy nasob oney/ Nád insze czásy ma bydź pod Wiosnę pusczáney. Z ktorych miejsc y członkow, ktorey częśći Roku krew ma bydź pusczoná. Lećie ná Wiosnę práwe po otwieray żyły/ Zimie/ w Ieśieni z lewey/ we krwie vpuść śiły. A ná vćieszną Wiosne/
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E3v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
v. 2. i 3. Vide vitam Z Martirys Eufrasie. Lile: 12. v. 27. Cuda i Paraeneses. Psal: 33. v. 16. Struś latać nie może. CVD XXVII. ROKV PO NARÓDZENIV PAŃSKIM, 1624. 15. August.
Bóg karze, Bóg miłuje, wzrok służebnikowi Ujmuje i przywraca tu Mikołajowi. PO Narodzeniu Pańskim Roku czterdzieści ósmego/ zeszłej z świata (który kto tak utitułował/ snadź naprawdziwej światłość poglądał rzeczy/ i odmienie nie podległej) albo racej z ciemności do świata wiecznego/ celebrowalismy Fest Przeczystej Bogarodzice w MOnastyru Pieczarskim Kijowskim/ w którym gdy począł Świętobliwie w Bogu do Metropolitanów Ruskich JOB
v. 2. y 3. Vide vitam S Martiris Euphrasiae. Lile: 12. v. 27. Cudá y Paraeneses. Psal: 33. v. 16. Struś latáć nie może. CVD XXVII. ROKV PO NARODZENIV PANSKIM, 1624. 15. August.
Bog karze, Bog miłuie, wzrok służebnikowi Vymuie y przywraca tu Mikołáiowi. PO Národzeniu Páńskim Roku czterdzieśći osmego/ zeszłey z świátá (ktory kto ták vtitułował/ snadź náprawdźiwey świátłość poglądał rzeczy/ y odmienie nie podległey) álbo rácey z ćiemności do świátá wiecznego/ celebrowálismy Fest Przeczystey Bogárodźice w MOnástyru Pieczárskim Kiiowskim/ w ktorym gdy począł Swiętobliwie w Bogu do Metropolitánow Ruskich IOB
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 175.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wybawił, Niż go uczarowanem kubkiem upoiła, Jako więc miłośnikom wszytkiem swem czyniła; I że przejechał w piękne Logistylle kraje, Gdzie miał uźrzeć pobożne, święte obyczaje I piękność wieczną, która tak pociech użycza, Że serce zawsze karmi, ale nie nasyca.
XLVI.
„Ta - prawi - tak zniewala, tak duszę ujmuje, Że na pierwsze wejźrzenie każdy się dziwuje, Każdy ją czci, a kto się lepiej jej powadze Przypatrzy, insze dobra trzyma w małej wadze; Onej miłość jest różna od inszych miłości, Gdzie serca gryzą strachy, nadzieje, chciwości: W tej żądza nie najduje, czego nie dostawa, I ujźrzawszy ją, na
wybawił, Niż go uczarowanem kubkiem upoiła, Jako więc miłośnikom wszytkiem swem czyniła; I że przejechał w piękne Logistylle kraje, Gdzie miał uźrzeć pobożne, święte obyczaje I piękność wieczną, która tak pociech użycza, Że serce zawsze karmi, ale nie nasyca.
XLVI.
„Ta - prawi - tak zniewala, tak duszę ujmuje, Że na pierwsze wejźrzenie każdy się dziwuje, Każdy ją czci, a kto się lepiej jej powadze Przypatrzy, insze dobra trzyma w małej wadze; Onej miłość jest różna od inszych miłości, Gdzie serca gryzą strachy, nadzieje, chciwości: W tej żądza nie najduje, czego nie dostawa, I ujźrzawszy ją, na
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 208
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
panią. Tymczasem zaś, ponieważ według tej dawnej i prawdziwej maksymy: wolność ludu nieprzyjemna jest panującym, stąd lnvisa est dominantibus libertas populi.
więc idzie (wnoszą nasi republikanci), że monarchija i wolność ludu są sobie naturalnie przeciwne: gdzie się tamta więcej rozprzestrzenia, tam druga bardziej kurczyć się musi, co się jednej ujmuje, drugiej się przydaje, co jednej przyrasta, musi koniecznie odpadać od drugiej. Jest to rzecz niewątpliwa i naturalnie być to inaczej nie może.
Owóż ten patriota, który zna doskonale swoję powinność ku Rzpltej, musi się starać przez honor i sumnienie, aby odwracał wszystko, co by kolwiek było ze szkodą i uszczerbkiem Ojczyzny
panią. Tymczasem zaś, ponieważ według tej dawnej i prawdziwej maksymy: wolność ludu nieprzyjemna jest panującym, stąd lnvisa est dominantibus libertas populi.
więc idzie (wnoszą nasi republikanci), że monarchija i wolność ludu są sobie naturalnie przeciwne: gdzie się tamta więcej rozprzestrzenia, tam druga bardziej kurczyć się musi, co się jednej ujmuje, drugiej się przydaje, co jednej przyrasta, musi koniecznie odpadać od drugiej. Jest to rzecz niewątpliwa i naturalnie być to inaczej nie może.
Owóż ten patryjota, który zna doskonale swoję powinność ku Rzpltej, musi się starać przez honor i sumnienie, aby odwracał wszystko, co by kolwiek było ze szkodą i uszczerbkiem Ojczyzny
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 260
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
przykromroźna zima nie rzuca śniegami, ani zła eria przykrzy się plutami; mroźne wiatry eolskie miejsca tam nie mają, które z kłosów dojrzałych ziarnka wytrząsają. Stoi cicho powietrze ani go turbuje Akwilo, bo tryb wieczną pogodę sprawuje. Tu zawsze Febus złoty koniom wypoczywa ani u Antypodów na noclegu bywa; nie tłumi gwiazd dzień ani ujmuje światłości słońce, nie ustępuje dzień nocnej ciemności; żadna noc nie zaciemnia światła gwiazdecznego, skrywszy słońce, ani snu zaprasza twardego. Na wygnanie posłano z nieba nocy ciemne, a kazano, żeby dni świeciły przyjemne. Tu dzień jasny, pogodny, siedm razy przechodzi Febusa, który światło niskiej ziemi rodzi. Możny Królu,
przykromroźna zima nie rzuca śniegami, ani zła aeryja przykrzy się plutami; mroźne wiatry eolskie miejsca tam nie mają, które z kłosów dojrzałych ziarnka wytrząsają. Stoi cicho powietrze ani go turbuje Akwilo, bo tryb wieczną pogodę sprawuje. Tu zawsze Febus złoty koniom wypoczywa ani u Antypodów na noclegu bywa; nie tłumi gwiazd dzień ani ujmuje światłości słońce, nie ustępuje dzień nocnej ciemności; żadna noc nie zaciemnia światła gwiazdecznego, skrywszy słońce, ani snu zaprasza twardego. Na wygnanie posłano z nieba nocy ciemne, a kazano, żeby dni świeciły przyjemne. Tu dzień jasny, pogodny, siedm razy przechodzi Febusa, który światło niskiej ziemi rodzi. Możny Królu,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 174
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
bez żadnej ujmy/ przydatku/ i odmiany/ według nauki Apostołskiej/ wykładu Doktorów ś. i objaśnienia siedmiu Koncyliów głównych Duchem ś. zebranych dzierżę i w przystojnej całości zachowywam. A owę Chalcedońskiego Synodu sentencją/ Jeśli kto retractuje, przeklęty niech będzie, jeśli któr inquiruje, przeklęty niech będzie, przeklęty który przydaje przeklęty który ujmuje, przeklęty który wznawia. Często i gęsto powtarzając/ synom moim na pamieć przywodzę. Przedmowa. Cantic. Canti. cap. I. Nigrasum sed formosa. Do Czytelnika. Przedmowa Psal. 30. Cassan. in Consult. art. 7. pag. 43. Do Czytelnika. Synod. Chalcedo. Arti.
bez żadney vymy/ przydátku/ y odmiány/ według náuki Apostolskiey/ wykłádu Doctorow ś. y obiáśnienia śiedmiu Conciliow głownych Duchem ś. zebránych dźierżę y w przystoyney cáłośći záchowywam. A owę Chálcedońskiego Synodu sententią/ Ieśli kto retráctuie, przeklęty niech będzie, ieśli ktor inquiruie, przeklęty niech będzie, przeklęty ktory przydáie przeklęty ktory vymuie, przeklęty ktory wznawia. Cżęsto y gęsto powtarzáiąc/ synom moim ná pámieć przywodzę. Przedmowá. Cantic. Canti. cap. I. Nigrasum sed formosa. Do Cżytelniká. Przedmowá Psal. 30. Cassan. in Consult. art. 7. pag. 43. Do Cżytelniká. Synod. Chalcedo. Arti.
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 15
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
oderwaniem się od wszelkich światowości; Nie rozumiem tedy żebym podpadł pod tę cenzurę; Nolite tangere Christos meos, poniewaź to wszystko, czego ziczę, świadczy, że w daleko większymby respekcie i obserwancyj był ten święty charakter, niżeli dotąd jest.
Podaję na ostatek i to do uwagi; Fundator świątobliwy ratując duszę, ujmuje porcją dzieciom, żeby ją zapisał kościołowi; radbym widział, żeby w którym zapisie, pozwolił kościelnym zaziwać superabundanter, co naznaczył na chwałę Boską, albo na ratunek ubogich? Dajmy że kto świecki chciałby sobie co uzurpować z dóbr kościelnych, pewna klątwa na niego, kościół takiego piorunuje, od komunij wiernych odcina; a
oderwańiem śię od wszelkich swiatowośći; Nie rozumiem tedy źebym podpadł pod tę censurę; Nolite tangere Christos meos, poniewaź to wszystko, czego źyczę, swiadczy, źe w daleko większymby respekćie y obserwancyi był ten swięty charakter, niźeli dotąd iest.
Podaię na ostatek y to do uwagi; Fundator swiątobliwy ratuiąc duszę, uymuie porcyą dźiećiom, źeby ią zapisał kośćiołowi; radbym widźiał, źeby w ktorym zapisie, pozwolił kośćielnym zaźywać superabundanter, co naznaczył na chwałę Boską, albo na ratunek ubogich? Daymy źe kto swiecki chćiałby sobie co uzurpować z dobr kośćielnych, pewna klątwa na niego, kośćioł takiego piorunuie, od kommunij wiernych odćina; á
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 24
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733